Lepszy sentyment na rynku i słabe publikacje ze strefy euro. Zmniejszająca się dywergencja w przyszłych stopach procentowych głównym elementem zmian na walutach? Złoty nadal silnie uzależniony od sentymentu globalnego.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Sprzedaż detaliczna w USA (szacunki: +0.1% m/m; z wyłączeniem paliwa i samochodów +0.3% m/m).
16.00: Nastroje konsumentów za luty według Uniwersytetu Michigan (szacunki: 92.3 punktu).
Ropa nieco poprawia sentyment
Wczorajsza sesja w USA prawie do samego końca miała pesymistyczny przebieg. Zostały pogłębione dwuletnie dołki na indeksie S&P 500 i coraz bliżej było do przetestowania okrągłego poziomu 1800 punktów. Jednak po godzinie 20.00 na rynek napłynęła informacja The Wall Street Journal, że członkowie OPEC są gotowi na kooperację dotyczą cięcia produkcji.
Mimo iż informacja była dostępna na stronie Sky News Arabia od 10 lutego, to i tak wywołała zauważalne odbicie na ropie naftowej, która już testowała poziom 26 USD za baryłkę.To również poprawiło sytuację na giełdach w Stanach Zjednoczonych oraz również kreuje odbicie na parkietach w Europie.
Warto jednak zauważyć, że sytuacja globalna nadal pozostaje niestabilna, a strach znacznie wolniejszy wzrost gospodarczy na świecie i napięcia w systemie bankowym prawdopodobnie nadal będą generować wysoką zmienność. Dodatkowo napływające dane makroekonomiczne są słabe.
Dziś tylko kwartalny odczyt PKB z Niemiec był zgodny z oczekiwaniami (+0.3%). Pozostałe publikacje były gorsze od szacunków – włoski wzrost wyniósł jedynie +0.1% k/k, a portugalski +0.2% k/k. Znacznie słabiej od konsensus rynkowego wypadła także produkcja przemysłowa, która zamiast wzrosnąć o 0.3% m/m spadła o 1.0%.
Redukcja dywergencji stóp procentowych?
Ostatnie zmiany rentowności obligacji amerykańskich czy kontraktów na stopy procentowe pokazują, że może ulegać załamywaniu podstawowy trend rynkowy, który był widoczny przez ostatnie kwartały – przepływu kapitału do USD w związku perspektywą wyższych stóp procentowych. Wczoraj po południu, według wyliczeń Bloomberga, kontrakty terminowe pokazały większe prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych niż ich obniżki. Jeszcze pod koniec zeszłego roku rynek wyceniał do końca roku 3 podwyżki stop procentowych o 0.25%, a Fed sugerował, że wzrosną one do okolic 1.4% na koniec 2016 r. i 2.4% pod koniec 2017 roku.
Poważny zwrot pokazują również instrumenty dłużne. 2-letnie obligacje skarbowe mają obecnie rentowność na poziomie 0.6%, czyli niewiele więcej niż środek przedziału stóp procentowych (0.375%), a w grudniu dochodziły do 1.1%. Jest przynajmniej kilka nakładających się na siebie powodów takiej zmiany perspektywy inwestorów.
Po pierwsze, spadki cen ropy naftowej odbierane są coraz bardziej w kontekście gorszych perspektyw gospodarczy na świecie, a nie nadprodukcji tego surowca. Po drugie, cały czas są silne obawy o kondycję Chin, które jeszcze najprawdopodobniej zwiększyło ostatnie wystąpienie Janet Yellen. Trzecim elementem są rosnące się obawy o sektor finansowy czy to w kontekście problemów poszczególnych firmy wydobywczych, czy też całych gospodarek eksportujących surowce. W rezultacie prowadzi to niektórych uczestników rynku do konkluzji, że okres deflacji może się przedłużyć, a niektóre państwa mogą pogłębić lub wpaść w recesję.
To z kolei powoduje, iż negatywne skutki mogą również pojawić się w gospodarce amerykańskiej. Wtedy zamiast podwyżek stóp procentowych możemy zobaczyć je na stały poziomie przez kolejne kwartały, a nawet zobaczyć ich obniżenie ponownie do zera. Inwestorzy nie mogą również wykluczyć powrotu do QE, czy nawet ujemnych stóp procentowych, o czym często podkreśla były członek Rezerwy Federalnej Narayana Kocherlakota.
W rezultacie oczekiwania dotyczące wyższych stóp procentowych w USA może się nie zmaterializować, czy przyszły zwroty z rynku pieniężnego lub obligacji mogą być znacznie niższe niż wtedy gdy kapitał był przyciągany do dolara. Z kolei w innych gospodarkach, np. strefy euro i Japonii, trudno będzie bardzo wyraźnie ciąć stopy procentowe, skoro i tak one są na ujemnym poziomie. Efektem tego jest zmniejszająca się dywergencja polityk pieniężnych głównych obszarów walutowych, czyli podstawowy argument za aprecjacją dolara.
Co to oznacza dla złotego?
Kontynuując temat z poprzednich akapitów warto zwrócić uwagę na złotego i np. na wczorajszą sesję EUR/PLN. Para rosła z okolic 4.41 do 4.47, by potem wrócić w okolice 4.41. Po części było to spowodowane zmianami na EUR/USD, ale również po części pewnym niezdecydowaniem się rynku. Czy łagodniejsza przyszła polityka pieniężna Fedu spowodowana gorszą perspektywą gospodarczą to dobra, czy też zła informacja dla takich walut jak złoty?
Z jednej strony cześć kapitału może wrócić od PLN i obligacji ze względu na wyższe stopy procentowe i rentowności obligacji w porównaniu do tych, które były widoczne w USA jeszcze dwa miesiące temu. Dodatkowo można również oczekiwać, że EBC także będzie silnej luzował, co także powinno sprzyjać wycenie złotego.
Z drugiej jednak strony gorsze perspektywy gospodarcze na świecie również apetyty na ryzyko może się zmniejszać, co jest niekorzystne dla złotego. Dodatkowo, przy łagodniejszych warunkach monetarnych na świecie oraz niższej inflacji, krajowe władze monetarne także mogą znaleźć się pod presją cięcia stóp procentowych.
Silne rozbieżności w postrzeganiu powyższych trendów oraz również niepewność co do polityki fiskalnej kraju prawdopodobnie nadal będą kreować znaczne zmiany na rynku, które nawet nie muszą być spowodowane ani danymi makro, ani nawet komunikatami ze strony banków centralnych.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Lepszy sentyment na rynku i słabe publikacje ze strefy euro. Zmniejszająca się dywergencja w przyszłych stopach procentowych głównym elementem zmian na walutach? Złoty nadal silnie uzależniony od sentymentu globalnego.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Ropa nieco poprawia sentyment
Wczorajsza sesja w USA prawie do samego końca miała pesymistyczny przebieg. Zostały pogłębione dwuletnie dołki na indeksie S&P 500 i coraz bliżej było do przetestowania okrągłego poziomu 1800 punktów. Jednak po godzinie 20.00 na rynek napłynęła informacja The Wall Street Journal, że członkowie OPEC są gotowi na kooperację dotyczą cięcia produkcji.
Mimo iż informacja była dostępna na stronie Sky News Arabia od 10 lutego, to i tak wywołała zauważalne odbicie na ropie naftowej, która już testowała poziom 26 USD za baryłkę.To również poprawiło sytuację na giełdach w Stanach Zjednoczonych oraz również kreuje odbicie na parkietach w Europie.
Warto jednak zauważyć, że sytuacja globalna nadal pozostaje niestabilna, a strach znacznie wolniejszy wzrost gospodarczy na świecie i napięcia w systemie bankowym prawdopodobnie nadal będą generować wysoką zmienność. Dodatkowo napływające dane makroekonomiczne są słabe.
Dziś tylko kwartalny odczyt PKB z Niemiec był zgodny z oczekiwaniami (+0.3%). Pozostałe publikacje były gorsze od szacunków – włoski wzrost wyniósł jedynie +0.1% k/k, a portugalski +0.2% k/k. Znacznie słabiej od konsensus rynkowego wypadła także produkcja przemysłowa, która zamiast wzrosnąć o 0.3% m/m spadła o 1.0%.
Redukcja dywergencji stóp procentowych?
Ostatnie zmiany rentowności obligacji amerykańskich czy kontraktów na stopy procentowe pokazują, że może ulegać załamywaniu podstawowy trend rynkowy, który był widoczny przez ostatnie kwartały – przepływu kapitału do USD w związku perspektywą wyższych stóp procentowych. Wczoraj po południu, według wyliczeń Bloomberga, kontrakty terminowe pokazały większe prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych niż ich obniżki. Jeszcze pod koniec zeszłego roku rynek wyceniał do końca roku 3 podwyżki stop procentowych o 0.25%, a Fed sugerował, że wzrosną one do okolic 1.4% na koniec 2016 r. i 2.4% pod koniec 2017 roku.
Poważny zwrot pokazują również instrumenty dłużne. 2-letnie obligacje skarbowe mają obecnie rentowność na poziomie 0.6%, czyli niewiele więcej niż środek przedziału stóp procentowych (0.375%), a w grudniu dochodziły do 1.1%. Jest przynajmniej kilka nakładających się na siebie powodów takiej zmiany perspektywy inwestorów.
Po pierwsze, spadki cen ropy naftowej odbierane są coraz bardziej w kontekście gorszych perspektyw gospodarczy na świecie, a nie nadprodukcji tego surowca. Po drugie, cały czas są silne obawy o kondycję Chin, które jeszcze najprawdopodobniej zwiększyło ostatnie wystąpienie Janet Yellen. Trzecim elementem są rosnące się obawy o sektor finansowy czy to w kontekście problemów poszczególnych firmy wydobywczych, czy też całych gospodarek eksportujących surowce. W rezultacie prowadzi to niektórych uczestników rynku do konkluzji, że okres deflacji może się przedłużyć, a niektóre państwa mogą pogłębić lub wpaść w recesję.
To z kolei powoduje, iż negatywne skutki mogą również pojawić się w gospodarce amerykańskiej. Wtedy zamiast podwyżek stóp procentowych możemy zobaczyć je na stały poziomie przez kolejne kwartały, a nawet zobaczyć ich obniżenie ponownie do zera. Inwestorzy nie mogą również wykluczyć powrotu do QE, czy nawet ujemnych stóp procentowych, o czym często podkreśla były członek Rezerwy Federalnej Narayana Kocherlakota.
W rezultacie oczekiwania dotyczące wyższych stóp procentowych w USA może się nie zmaterializować, czy przyszły zwroty z rynku pieniężnego lub obligacji mogą być znacznie niższe niż wtedy gdy kapitał był przyciągany do dolara. Z kolei w innych gospodarkach, np. strefy euro i Japonii, trudno będzie bardzo wyraźnie ciąć stopy procentowe, skoro i tak one są na ujemnym poziomie. Efektem tego jest zmniejszająca się dywergencja polityk pieniężnych głównych obszarów walutowych, czyli podstawowy argument za aprecjacją dolara.
Co to oznacza dla złotego?
Kontynuując temat z poprzednich akapitów warto zwrócić uwagę na złotego i np. na wczorajszą sesję EUR/PLN. Para rosła z okolic 4.41 do 4.47, by potem wrócić w okolice 4.41. Po części było to spowodowane zmianami na EUR/USD, ale również po części pewnym niezdecydowaniem się rynku. Czy łagodniejsza przyszła polityka pieniężna Fedu spowodowana gorszą perspektywą gospodarczą to dobra, czy też zła informacja dla takich walut jak złoty?
Z jednej strony cześć kapitału może wrócić od PLN i obligacji ze względu na wyższe stopy procentowe i rentowności obligacji w porównaniu do tych, które były widoczne w USA jeszcze dwa miesiące temu. Dodatkowo można również oczekiwać, że EBC także będzie silnej luzował, co także powinno sprzyjać wycenie złotego.
Z drugiej jednak strony gorsze perspektywy gospodarcze na świecie również apetyty na ryzyko może się zmniejszać, co jest niekorzystne dla złotego. Dodatkowo, przy łagodniejszych warunkach monetarnych na świecie oraz niższej inflacji, krajowe władze monetarne także mogą znaleźć się pod presją cięcia stóp procentowych.
Silne rozbieżności w postrzeganiu powyższych trendów oraz również niepewność co do polityki fiskalnej kraju prawdopodobnie nadal będą kreować znaczne zmiany na rynku, które nawet nie muszą być spowodowane ani danymi makro, ani nawet komunikatami ze strony banków centralnych.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 11.02.2016
Komentarz walutowy z 11.02.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 10.02.2016
Komentarz walutowy z 10.02.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s