Układ majowych świąt w tegorocznym kalendarzu sprawia, że wystarczy wziąć w pracy ledwie 3 dni wolnego, aby zyskać w sumie 9-dniowy urlop. Stęsknieni za ciepłem i słońcem możemy wykorzystać ten czas, by wyruszyć tam, gdzie pogoda pozwala już na plażowanie. Ale uwaga! Majówka to żniwa dla specjalistów od usług turystycznych – czeka nas wzmożony ruch i wyższe ceny. Przed wyjazdem warto wiedzieć, z jakim ryzykiem należy się liczyć, wymieniając złote na obcą walutę na lotnisku oraz ile tracimy, wypłacając gotówkę z zagranicznego bankomatu.
Wielka majówka: z 3 dni urlopu możesz zrobić 9 dni wolnego
Po szarych, deszczowych i chłodnych miesiącach czekamy na okazję, by poczuć pełnię ciepła i słońca. Majówka 2023 r. wydaje się atrakcyjnym rozpoczęciem sezonu. 1 Maja wypada bowiem w poniedziałek, a Święto Konstytucji 3 maja w środę. Wypisanie urlopu na wtorek, 2 maja oraz czwartek i piątek, 4-5 maja, przełoży się – włącznie z dwoma weekendami – na 9 dni wolnego. Tyle wystarczy, by dotrzeć i wypocząć nie tylko na południu Europy czy też w krajach północnej Afryki, ale także np. w Dubaju, Tajlandii czy na Madagaskarze.
Gdzie czuć powiew lata?
Stare polskie powiedzenie mówi, że kwiecień przeplata zimę z latem, ale w tym roku letnie wstawki jakby zupełnie o tym zapomniały. Na początku maja pogoda też nie zapowiada się wystrzałowo. Długoterminowe prognozy mówią o 11-12 stopniach Celsjusza nad Bałtykiem. I wcale nie chodzi tu o temperaturę wody… W bardziej optymistycznych wersjach może się ocieplić do 16-17 C, ale to wciąż za zimno, aby plażować. Tymczasem na egipskich plażach nad Morzem Śródziemnym w tym samym czasie temperatura powietrza ma przekraczać 25 stopni. Podobnie zapowiada się pogoda Wyspach Kanaryjskich czy też na Cyprze. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich będzie już powyżej 30 stopni, a w Bangkoku nawet jeszcze więcej.
Południe kontynentalnej Europy wydaje się nieco mniej łaskawe dla plażowiczów, ale w Maladze czy okolicach Lizbony majówka zapowiada się znacznie cieplejsza niż w Polsce, z temperaturami powyżej 20 stopni. Nieco mniej letnie są dziś prognozy dla Grecji, Włoch, chorwackich wysp czy też tureckiej riwiery.
Nie przepłacaj, pomyśl o karcie wielowalutowej
Ktokolwiek zdecyduje się na zagraniczną majówkę, powinien zadać sobie ważne pytanie: jak płacić za granicą, aby nie przepłacić? Przywiązani do gotówki muszą zdawać sobie sprawę, że wymiana waluty na ostatnią chwilę, w kantorze na lotnisku, przy przejściu granicznym bądź też w zagranicznym kurorcie to narażanie się na niepotrzebne straty.
– Kantory stacjonarne dość często oferują niekorzystne kursy, a im bardziej turystyczna lokalizacja, tym zazwyczaj wyższy spread, czyli różnica między ceną zakupu i sprzedaży waluty. Za granicą, z uwagi na niewielki popyt, złoty może być też skupowany i wymieniany znacznie poniżej jego realnej wartości. Dlatego, jeśli już musimy posługiwać się gotówką, warto co najmniej kilka dni przed wyjazdem porównać stawki w firmach oferujących wymianę walut i wybrać tę z najkorzystniejszymi kursami i najniższymi spreadami. Najlepiej skorzystać z usług fintechów i platform wielowalutowych, w których wymiana pieniędzy on-line jest szybka i wygodna – zauważa Robert Błaszczyk, dyrektor departamentu klienta strategicznego w Cinkciarz.pl.
Od tradycyjnych monet i banknotów znacznie wygodniejszym, a jednocześnie opłacalnym rozwiązaniem wydaje się karta wielowalutowa. Użytkownicy takich kart unikają opłat za przewalutowanie, zyskując darmowy dostęp do kilkudziesięciu rachunków walutowych, pomiędzy którymi może w dowolnym momencie wymieniać waluty, które obowiązują w różnych państwach.
Co w kontekście zagranicznego wyjazdu wydaje się niezwykle istotne, karta wielowalutowa – w przeciwieństwie do zwykłej debetówki rozliczanej w złotych – umożliwia bezprowizyjne wypłaty z większości bankomatów na świecie. Gdy zatem będziemy potrzebowali gotówki w euro lub dolarach, by zapłacić za przekąskę czy pamiątkę od ulicznego sprzedawcy, skorzystamy z darmowej wypłaty środków z bankomatu.
– By nie wpaść w pułapkę, przy wypłacie środków należy zwracać szczególną uwagę na wyświetlane na ekranie bankomatu komunikaty i nie zgadzać się na usługę DCC, czyli dynamiczną konwersję walut. W przeciwnym razie operatorzy bankomatów mogą naliczać własne prowizje oraz zaproponować obsługę transakcji po ich kursie. Z reguły jest on znacznie mniej korzystny niż ten oferowany choćby przez fintechy – przestrzega Robert Błaszczyk z Cinkciarz.pl.
Można też zaczekać – stracić więcej urlopu, ale mniej pieniędzy
Kalendarz w tym roku kusi, żeby na początku maja zrobić sobie dodatkowy urlop. Warto wszakże pamiętać, że majówka to czas żniw dla firm oferujących usługi turystyczne, a na dodatek spory ruch na lotniskach i droższe bilety na połączenia europejskich metropolii z najbardziej popularnymi turystycznymi destynacjami.
Drogie wycieczki na początku maja (w relacji do wyjazdów np. w drugiej połowie miesiąca) wynikają właśnie ze zwiększonego popytu w tym okresie. Linie lotnicze, właściciele hoteli, pensjonatów i biur podróży doskonale zdają sobie sprawę z tego, że przy okazji majówki mogą podnieść ceny swoich usług. Nie zabraknie bowiem chętnych, by za nie przepłacić.
Jak temu zaradzić? Długa majówka to w Europie polska specjalność. O ile zatem w tych dniach trzeba się liczyć z trudnościami, aby zarezerwować lot z Warszawy np. na Fuerteventurę, o tyle nie powinniśmy napotkać podobnych kłopotów na lotnisku w Berlinie. Zasadne wydaje się też poszukiwanie alternatywy dla gotowych ofert od polskich touroperatorów na rzecz przeglądu wycieczek dostępnych np. u zagranicznej konkurencji. Można też pokusić się o organizację wyjazdu na własną rękę, co znacznie ułatwiają popularne wyszukiwarki noclegów i połączeń lotniczych.
Bilans zysków i strat może przeważyć szalę, by odłożyć majówkę o 2-3 tygodnie. Czy warto? Oszczędność kilku tysięcy złotych w zestawieniu z utratą kilku dodatkowych dni urlopu – nad takim dylematem na pewno warto się pochylić.
– Wystarczy dokonać prostej analizy. Za najtańsze bilety na samolot (połączenie bez przesiadki) z Warszawy na Teneryfę, wylot w sobotę, 29 kwietnia, powrót w sobotę, 9 maja, dwie osoby zapłacą blisko 5,7 tys. zł. Tymczasem wystarczyłoby wyznaczyć wylot na sobotę, 19 maja, a powrót na sobotę, 26 maja, by dwie osoby wydały na bilety na tej samej trasie ledwie 2,5 tys. zł, czyli o ponad połowę mniej – wylicza ekspert Cinkciarz.pl.