Każdego roku pojawiają się sensacyjne dane o cenach telewizyjnych reklam w trakcie Super Bowl. Kwota 7 mln USD za 30-sekundowy spot może zwalać z nóg, przebijając dane z innych wydarzeń sportowych. Wielkie pieniądze otaczają jednak NFL na co dzień. W znacznej mierze wynikają one z ogromnego zainteresowania fanów.
Rekordowa oglądalność napędza ceny
Wg danych Nielsen Media Research transmisję z ostatniego finału NFL oglądało ponad 113 mln widzów, w blisko 50 mln gospodarstw domowych (głównie amerykańskich). Rekordowy pod tym względem miał być rok 2015, gdy telewizyjna widownia przebiła 114 mln.
– 30-sekundowa reklama w przerwach meczu kosztowała wówczas ok. 4,25 mln USD. Od tego czasu ceny konsekwentnie rosną. W 2017 r. pierwszy raz osiągnęły poziom 5 mln, przed dwoma laty złamały barierę 6 mln USD, aby w ub.r. wspiąć się na wspomniane już 7 mln dolarów. Według kursów Cinkciarz.pl (z 8 lutego 2024 r.) – to równowartość 28 mln zł oraz ok. 6,5 mln EUR. Dla porównania, w cieszących się największa oglądalnością polskich stacjach telewizyjnych wyemitowanie 30-sekundowej reklamy tylko w wyjątkowych wypadkach kosztuje więcej niż 100 tys. zł, czyli ok. 24,7 tys. dol., co nie wystarczyłoby nawet na 1 sekundę reklamy w trakcie Super Bowl – zauważa Robert Błaszczyk, dyrektor departamentu klienta strategicznego w Cinkciarz.pl.
Futbol amerykański otaczają miliony
Wielkie pieniądze otaczają jednak NFL na co dzień, nie tylko podczas ogniskującego uwagę świata finału. Gwiazdy ligi składającej się z 32 drużyn rywalizujących na co dzień w dwóch konferencjach i ośmiu dywizjach ligi, nie licząc swoich dochodów reklamowych, podpisują roczne kontrakty rzędu 50 mln USD, tj. ok. 202 mln zł.
– Kluby mogą sobie pozwolić na takie gaże, ponieważ najlepsze z nich to wysokodochodowe przedsiębiorstwa wyceniane na 6-9 mld USD. Do jednego z klubów futbolu amerykańskiego – Dallas Cowboys – należy rekord w świecie sportu pod względem rocznego przychodu, rzędu 1,14 mld USD – dodaje ekspert fintechu Cinkciarz.pl.
Warto wiedzieć, że dla zrównania szans w lidze obowiązuje górny limit wynagrodzeń dla zawodników, który wynosi 224 800 000 dolarów. Względem ub. sezonu jest większy o 16,6 mln, czyli o niemal 8 proc., z nawiązką pokrywając inflację, która w 2023 r. wynosiła średnio 4,1 proc.
Finał dla kibica z grubym portfelem
W finale Super Bowl 2024 zmierzą się drużyny San Francisco 49ers i Kansas City Chiefs. Mecz odbędzie się w Allegiant Stadium w Paradise pod Las Vegas. Trybuny tego stadionu mogą pomieścić 65 tys. widzów. W niedzielę 11 lutego, gdy w Polsce będzie już poniedziałek i godz. 0.30, miejsca na widowni wypełnią się, mimo że ceny najdroższych pojedynczych wejściówek sięgały 30 tys. USD, czyli ok. 120 tys. zł. Tańsze kosztowały 5,5 tys. USD, a średnia wynosiła 9,3 tys. USD.
– Jak to się ma do cen biletów np. na ostatni finał piłkarskiej Ligi Mistrzów UEFA? Nijak! W przeliczeniu na amerykańską walutę wejściówki na najważniejsze spotkanie LM (rozgrywane w czerwcu w Stambule) kosztowały bowiem od 75 do 740 USD – komentuje Robert Błaszczyk z Cinkciarz.pl.
Kibic, który decyduje się wydać np. 10 tys. dolarów za bilet na mecz, pewnie nawet specjalnie się nie zdziwi, gdy za hot-doga na finale Super Bowl zapłaci na stadionie 12-13 USD, czyli blisko 50 zł, za mała puszkę napoju 7-8 USD (30-35 zł) czy 15 USD za piwo (60 zł).
Kto zbiera żniwo z Super Bowl?
Finały Super Bowl już od wielu lat wyrastają poza ramy wydarzeń sportowych. Dzięki temu, że stały się spektakularnym przedsięwzięciem rozrywkowym, które przyciąga uwagę milionów ludzi na całym świecie, mogą generować wielkie dochody. Na miliony dolarów może liczyć samo NFL, m.in. ze sprzedaży praw telewizyjnych, biletów na mecz, oficjalnych pamiątek związanych z Super Bowl czy wpłat od sponsorów.
Stacje telewizyjne wprawdzie płacą ogromne sumy za prawa do transmisji finału, ale po tym inwestycja zwraca się z nawiązką dzięki sprzedaży horrendalnie drogich reklam. Reklamodawców nie trzeba namawiać, ani też wabić rabatami, ponieważ spoty emitowane podczas Super Bowl stają się rozpoznawalne na całym świecie, są też szeroko komentowane w mediach i social mediach.
– Miasto, które jest gospodarzem Super Bowl, może również odnieść korzyści finansowe ze względu na światową promocję, wzrost ruchu turystycznego, zakwaterowanie, zwiększone obroty w restauracjach, barach oraz zainteresowanie innymi usługami – mówi ekspert Cinkciarz.pl.
Jest już tradycją, że przerwa finałowego meczu należy do największych sław sceny muzycznej (halftime show). Co zastanawiające, organizatorzy nie płacą gwiazdom pokroju Jennifer Lopez, Rihanny czy Shakiry za występy, pokrywając jedynie niebagatelne koszty organizacji koncertów. Z perspektywy artystów to jednak także dość opłacalna inwestycja, z opcją pokazania się milionowej widowni oraz bardzo pozytywnymi emocjami dla przynajmniej połowy widzów, dla których ten wieczór okaże się zwycięski.