Funt szterling to najstarsza waluta na świecie. Jego początki sięgają VIII wieku, choć w obecnej formie funkcjonuje dopiero od kilkudziesięciu lat. W wyniku różnych wydarzeń i sytuacji na rynku jego wartość wielokrotnie ulegała zmianie. Jak kształtowały się notowania funta brytyjskiego w ciągu ostatnich lat?
Pisząc o Polakach w Wielkiej Brytanii, warto cofnąć się w czasie do roku 1939. Szacuje się, że już wtedy mieszkało tam około 3,5 tys. rodaków. Kolejne 4 tys. – tym razem żołnierzy – przybyło rok później. W wyniku II wojny światowej, która zawładnęła całą Europą, na wyspy uciekło bardzo dużo osób. Powstała tam nawet siedziba polskiego rządu emigracyjnego. W tym okresie w Wielkiej Brytanii pozostawało około 157 tys. Polaków. Co ważne, podobna liczba utrzymywała się przez następne dziesięciolecia. Największym skupiskiem polskich imigrantów był w tamtym czasie Londyn. Na stałe przebywało w nim około 30 tys. obywateli Polski. Stanowili oni najliczniejszą grupę wśród londyńskich emigrantów.
W latach istnienia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej nastąpiła stagnacja w ruchu ludności z Polski. Migracja zewnętrzna była zatrzymana ze względów politycznych. Polacy żyli za żelazną kurtyną, w większości przypadków będąc pozbawionym szans na wyjazd za granicę. Z tego też względu liczba Polaków w Wielkiej Brytanii utrzymywała się w okolicach 93 tys. W samym Londynie przebywało zaś 21 tys. rodaków.
Burzliwe lata 90.
Transformacja ustrojowa w Polsce na początku lat 90. sprawiła, że kwestie migracyjne zostały rozluźnione, a Polacy mogli podróżować do krajów Europy Zachodniej.
Warto jednak pamiętać, że wjazd do Wielkiej Brytanii wciąż był obarczony szeregiem restrykcji. Przedsiębiorczy Polak próbował jednak swoich sił, tłumacząc w rozmowie z brytyjskim strażnikiem granicznym, że przyjechał zwiedzić Londyn i zobaczyć królową.
Podawanie się za fałszywych turystów było najczęstszą metodą wjazdu do Wielkiej Brytanii. Gdy udało się przekroczyć granicę, moment ten był uznawany za początek nielegalnego pobytu na wyspach.
Oprócz fałszywych turystów do królestwa Elżbiety II udawali się też Polacy mający zezwolenie na pracę czy studenci, rozpoczynający edukację na renomowanych uczelniach. Ponadto część osób rzeczywiście podróżowała na wyspy w celach turystycznych. Stanowili oni jednak niewielki odsetek wszystkich Polaków przekraczających brytyjską granicę.
Dlaczego robotnicy ciągnęli na wyspy, pomimo braku oficjalnego pozwolenia na pracę? Powodem były oczywiście znacznie wyższe zarobki i kurs funta, który już w 1997 roku przekroczył 5 złotych i systematycznie piął się w górę, by dwa lata później osiągnąć pułap 6 złotych.
W okresie poprzedzającym wejście Polski do Unii Europejskiej i oficjalne otworzenie brytyjskich granic dla polskich pracowników, najlepszym momentem był maj 2000 roku. Wtedy bowiem za jednego funta brytyjskiego płacono około 7,1 złotego!
Nie trudno obliczyć, ile w tamtym okresie zyskiwał Polak nielegalnie pracujący w brytyjskich przedsiębiorstwach. Minimalna płaca na wyspach wynosiła wtedy 592 funty szterlingi (wszystkie podane kwoty są brutto, dane Eurostatu). Co prawda zatrudnienie „na czarno” nie gwarantowało takiej płacy, ale można założyć, że solidny robotnik właśnie takie wynagrodzenie otrzymywał.
W Polsce w pierwszym kwartale 2000 roku za miesiąc pracy przysługiwała natomiast minimalna płaca w wysokości 670 złotych. Nielegalni emigranci w Wielkiej Brytanii w miesiąc zarabiali zatem niemal tyle samo, co w Polsce przez siedem miesięcy!
Odmowa wjazdu i otwarcie granic
Wysoki kurs funta, który utrzymywał się powyżej 6 złotych (z drobnymi spadkami poniżej tej granicy w 2001 roku), sprawiał, że na brytyjskie granice napierało coraz więcej naszych rodaków. Popularność emigracji w tamtym okresie potwierdzają statystyki – Polacy byli w czołowej dziesiątce nacji, którym najczęściej odmawiano wjazdu do Królestwa Brytyjskiego. W samym 2003 roku odrzuconych wniosków było ponad 8 tys.
W przededniu wejścia Polski do Unii Europejskiej i otworzenia granic, polska emigracja w Wielkiej Brytanii liczyła około 61 tys. osób, z czego 13 tys. mieszkało w Londynie. To o 30 tys. mniej niż na początku 1991 roku. Skąd tak duża różnica? Po zmianie ustroju w 1989 roku wielu Polaków postanowiło powrócić do wolnego kraju, porzucając dotychczasowe brytyjskie życie.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej i otworzeniu brytyjskiego rynku pracy dla Polaków, Wielka Brytania stała się jedną z głównych destynacji rodaków upatrujących lepszego życia za granicą. Z danych brytyjskiego urzędu statystycznego wynika, że liczba osiedlających się tam Polaków rosła w bardzo szybkim tempie. Każdego roku na wyspach przybywało nawet 100 tys. obywateli naszego kraju.
Według danych brytyjskiego urzędu Polonia w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy przekroczyła milion osób w 2016 roku. Jej liczba rosła nieznacznie jeszcze przez rok, by w drugiej połowie 2017 roku zaliczyć pierwszy niewielki spadek, kontynuowany aż do dzisiaj.
Brytyjskie eldorado
Gdy w 2004 roku pierwsi Polacy ruszali na wyspy z nadzieją na lepsze życie, byli wiedzeni przede wszystkim znacznie lepszymi zarobkami. Minimalna płaca wynosiła tam bowiem 743 funty brytyjskie, podczas gdy w Polsce było to zaledwie 824 złote. Przepaść była ogromna, szczególnie że GBP był wtedy wyceniany na niemal 7 złotych.
Warto pamiętać, że w Wielkiej Brytanii płaca minimalna jest podawana w formie stawki godzinowej i zależy od wieku pracownika. Na największe zarobki mogą liczyć osoby powyżej 25 roku życia, a najmniejsze – 16- i 17-latki, jak również osoby przyuczające się do zawodu (tzw. apprentice). Eurostat podaje natomiast uśrednione wartości.
W 2004 roku Polak zarabiający minimalne wynagrodzenie w Polsce musiał pracować przez pół roku, by otrzymać tyle samo pieniędzy, co jego kolega zarabiający na życie w Wielkiej Brytanii w miesiąc. Oczywiście pod uwagę należy również wziąć koszty utrzymania, które na wyspach były znacznie większe niż w Polsce, ale dysproporcja w zarobkach i tak była mocno odczuwalna. Z tego względu w przeciągu pierwszych kilku lat od wejścia Polski do Unii Europejskiej na wyjazd do Wielkiej Brytanii zdecydowało się tak wiele osób.
Płaca minimalna w obu porównywanych państwach rosła w kolejnych latach, choć w Polsce wzrost był mniej zauważalny. W 2008 roku zarabiało się przynajmniej 1126 złotych. Na wyspach było to już 911 funtów szterlingów, choć warto nadmienić, że wartość brytyjskiej waluty przez te lata znacznie spadła. W tamtym okresie była wyceniana na około 4,40 zł.
Zmniejszyła się zatem przewaga osób pracujących na wyspach, choć zmiana odczuwalna była głównie dla tych, którzy wysyłali pieniądze do kraju lub często podróżowali do Polski, co wiązało się z wymianą waluty.
Kryzys gospodarczy i spadek wartości funta
W 2007 i 2008 roku na świecie szalał kryzys finansowy, co odbiło się również na kondycji brytyjskiej waluty. Był to najgorszy okres dla funta szterlinga w ostatnich kilkunastu latach. Kurs w odniesieniu do polskiej waluty spadł wtedy nawet w okolice 4 PLN, co sprawiało, że emigrowanie do tego kraju w celach czysto zarobkowych było znacznie mniej opłacalne, niż jeszcze 2-3 lata wcześniej.
Znaczna poprawa nadeszła w 2009 roku. Już na początku lutego funt szterling osiągał kurs powyżej 5 złotych, plasując się na poziomie około 5,30 zł. W późniejszych latach wycena brytyjskiej waluty wahała się na podobnym poziomie, z okazjonalnymi tąpnięciami nawet do okolic 4,30 zł.
Dobrym okresem dla Polaków wyjeżdżających do UK za pracą był także 2015 rok. Osoby liczące na szybki i łatwy zarobek były zachęcane atrakcyjnym kursem wymiany. Za jednego funta można było bowiem w szczytowych momentach (końcówka 2015 roku) otrzymać nawet 6 złotych. Bariera 7 złotych z maja 2004 roku nigdy jednak nie została ponownie złamana.
Praca w UK w obliczu brexitu – czy nadal się opłaca?
Obecnie funt szterling jest notowany w okolicach 5 złotych. Czy w takim przypadku praca w Wielkiej Brytanii nadal jest opłacalna? Minimalna płaca wynosi tam obecnie około 1363 funty szterlingi miesięcznie (wyliczenia Eurostatu za pełen etat). Dla porównania w Polsce jest to 2250 złotych.
Pozostający w kraju Polak musi zatem pracować średnio przez trzy miesiące, by zarobić tyle samo, co osoby w Wielkiej Brytanii, zakładając oczywiście, że otrzymują minimalne wynagrodzenie. Dysproporcja jest zatem znacznie mniejsza niż w 2004 roku i latach wcześniejszych, choć wciąż mocno widoczna.
Zdecydowanym utrudnieniem dla osób chcących obecnie podjąć pracę w Wielkiej Brytanii są kwestie związane z brexitem, który – zważając na wyniki ostatnich wyborów i zdecydowaną wygraną Partii Konserwatywnej, prowadzonej przez Borisa Johnsona – może się wydarzyć już niedługo.
Możliwość pozostania i pracy w Wielkiej Brytanii będą miały osoby, które przeprowadzą się na wyspy przed 31 grudnia 2020 roku (lub przed dniem brexitu w przypadku opuszczenia Unii Europejskiej bez umowy) i uzyskają status osiedlonego. Szczegóły związane ze złożeniem odpowiedniego wniosku można znaleźć na stronie brytyjskiego rządu.
Niejasne jest natomiast, czy po brexicie kolejni Polacy będą mogli osiedlać się na wyspach i podejmować legalną pracę. Kwestia ta powinna zostać uregulowana w umowie pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską, dotyczącą opuszczenia wspólnoty przez Brytyjczyków.