Zwolnienia pracowników, bankructwa firm, odkładanie wydatków i inwestycji na lepsze czasy, obniżenie standardów życia – oto oznaki nadciągającej recesji. W zależności od wykonywanego i wyuczonego fachu możemy czuć się w tym okresie albo szczególnie zagrożeni, albo też dość spokojni o swoją zawodową przyszłość.
– Najpierw pandemia koronawirusa COVID-19 zatrzymała rozpędzoną światową gospodarkę, przerywając łańcuchy dostaw i mechanizmy nakręconej koniunktury. Napaść Rosji na Ukrainę doprowadziła tuż po tym do potężnych podwyżek cen surowców energetycznych, paliw i żywności, pogłębiając kryzys – wskazuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Wiele państw lada moment będzie zmagać się z recesją. W 2023 skurczą się m.in. gospodarka Niemiec czy Wielkiej Brytanii, a dynamika PKB Stanów Zjednoczonych może wynieść poniżej 0,5 proc. W niektórych regionach globu problemem groźniejszym od spowolnienia PKB i rekordowej inflacji może stawać się stagflacja, czyli połączenie drożejących towarów z brakiem konsumpcji. W takich warunkach zwykle pogłębia się bezrobocie.
Trudne czasy dla inwestycji
– Główne banki centralne świata podnoszą ostatnio stopy procentowe, aby stłamsić inflację. Koszty kredytów rosną do poziomów niewidzianych od wielu lat. Następstwem tzw. drogiego pieniądza staje się m.in. zastój w budownictwie, wstrzymywanie inwestycji, ograniczenie naboru nowych pracowników czy wręcz zwolnienia już zatrudnionych. Globalne korporacje (m.in. Facebook czy Twitter) już zresztą wykonują bądź oficjalnie zapowiadają takie ruchy – dodaje Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.
Czy przedstawiciele wszystkich profesji w równym stopniu mogą napotkać problemy z utrzymaniem swoich posad? Jeżeli pracodawca nie przetrwa recesji, każdy musi się liczyć z ryzykiem, co prowadzi do wniosku, że nie ma zawodów w 100 proc. odpornych na skutki recesji. Określone umiejętności i doświadczenie powinny jednak zagwarantować godziwe utrzymanie i relatywny komfort na rynku pracy.
Lekarz, prawnik, programista, wykładowca – oni z reguły mogą spać spokojnie?
Niedobór specjalistów z branży IT w niektórych krajach przekracza kilkadziesiąt procent. Programiści i informatycy, podobnie jak i specjaliści od cyberbezpieczeństwa, nowych technologii w przemyśle, czyli m.in. automatycy i mechatronicy, mogą przebierać w ofertach i liczyć na relatywnie wysokie wynagrodzenie nie tylko w normalnych warunkach gospodarczych, lecz także i w recesji. Automatyzacja i digitalizacja produkcji oraz usług staje się coraz bardziej powszechna i wkracza już w niemal wszystkie obszary, co gwarantuje popyt na pracowników z tych dziedzin.
Starzejące się społeczeństwa, rosnąca średnia długość życia i aktywności zawodowej oraz świadomości dotyczącej m.in. wpływu diety, utrzymywania sprawności fizycznej (poprzez uprawianie sportu) oraz specjalistycznej opieki zapewniają zapotrzebowanie na przedstawicieli zawodów medycznych. Dotyczy to nie tylko lekarek, lekarzy, pielęgniarek i pielęgniarzy, ale też np. farmaceutów, rehabilitantów czy opiekunów osób starszych i niepełnosprawnych.
Zwiększające się tempo życia, nieustanne wyzwania i presja, która zaczyna nam towarzyszyć już od najmłodszych lat życia, może też potęgować zapotrzebowanie na porady i pracę psychiatrów, psychologów, terapeutów, specjalistów od leczenia depresji czy uzależnień. Pogorszenie się sytuacji gospodarczej nie zmieni tego w istotny sposób.
Dotyczy to także weterynarzy, ponieważ wraz z rozwojem cywilizacji coraz staranniej dbamy o nasze psy, koty i inne zwierzęta domowe. Już kilka lat temu dane Euromonitor International i APPA wykazały, że globalne wydatki na żywność i produkty dla zwierząt domowych przekroczyły rocznie 106 mld USD, a aż 40 proc. tej kwoty przypadło na Stany Zjednoczone.
Absolwenci studiów prawniczych często wybierają ścieżkę zawodowej kariery w kancelariach adwokackich. Między innymi dlatego firmy z różnych branż, które potrzebują prawników na etatach, narzekają na deficyt przedstawicieli tego zawodu na rynku pracy. Coraz bardziej skomplikowane przepisy, którym muszą sprostać pracodawcy oraz silna, a często bezwzględna rynkowa konkurencja wpływają na fakt, że nawet w okresie recesji prawnikom nie zabraknie propozycji zatrudnienia.
Trudne czasy mogą jeszcze mocniej uzmysłowić młodym ludziom, jak wielką rolę w przyszłym życiu odegra staranne i trafnie ukierunkowane wykształcenie. Stąd i tak rosnący odsetek absolwentów wyższych uczelni może się jeszcze bardziej zwiększać, a to przekłada się na zapotrzebowanie na wykładowców, wyższych uczelni, zwłaszcza na kierunkach technicznych, teleinformatycznych, medycznych czy prawniczych. Raport National Bureau of Economic wykazał, że podczas ostatniej wielkiej recesji z 2009 r. w USA wyraźnie zwiększała się liczba kandydatów na studia.
Popyt na stróżów prawa
Jednym z najbardziej negatywnych następstw recesji wydaje się potencjalny wzrost przestępczości. Przeciwdziałania temu zjawisku oraz ograniczanie jego skutków to m.in. dodatkowe obowiązki dla utrzymywanych z centralnych policjantów czy pracownikach więziennictwa, gdzie cięć etatów nie należy oczekiwać.
Zanim światu zajrzało w oczy widmo recesji, o pracę nie musieli się martwić przedstawiciele zawodów związanych z budownictwem. Mowa tu zarówno o planistach, architektach, inżynierach, jak i murarzach, dekarzach, elektrykach itp. Niestety, wstrzymanie inwestycji budowlanych może odcisnąć swoje piętno na tej branży i znacząco ograniczyć popyt na fachowców od wielkich i małych budów.
Niemniej jednak w kryzysie rzemieślnicy często mogą liczyć na więcej zleceń. Zamiast zakupu nowego domu czy mieszkania konsumenci remontują swoje dotychczasowe, bo najczęściej to o wiele tańsze rozwiązanie. Na podobnej zasadzie: planowany zakup nowego samochodu zastępuje naprawa używanego, co zapewnia pracę mechanikom i blacharzom. Częściej możemy również korzystać z usług speców od naprawy sprzętów AGD, przeróbek krawieckich czy szewców.
Niepokój wśród rekruterów
Rezygnując z planów zatrudniania nowych pracowników, szefowie i właściciele firm mogą uznać, że osoby za odpowiedzialne za rekrutację, selekcję i wprowadzania w struktury nowo zatrudnionych są im czasowo zbędne. Oszczędności mogą także dotknąć działów obsługi klienta czy marketingu, tych ostatnich np. z uwagi na ograniczanie budżetów reklamowych.
Wysokie stopy procentowe, drogie i jednocześnie trudno dostępne kredyty przekładają się na mniejszy ruch w tym segmencie działalności bankowej, co może oznaczać kadrowe cięcia uzasadnione drastycznym ograniczeniem liczby udzielonych kredytów hipotecznych. Pochodną może tu być ryzyko utraty zleceń i pracy dla niezależnych doradców kredytowych i agentów nieruchomości.
Wydaje się też, że problemy z pracą mogą mieć przedstawiciele branży turystycznej, rekreacyjnej i rozrywkowej. Recesja oznacza bowiem m.in. ograniczenie wydatków na urlopy, podróże czy eventy firmowe, czyli mniejsze obroty biur podróży, hoteli oraz firm specjalizujących się w organizacji imprez integracyjnych.