Życzenia na Nowy Rok dla pracownika w Europie mogłyby brzmieć np. tak: islandzkich zarobków, cypryjskich podatków i czeskiego bezrobocia.
W europejskiej Wspólnocie istnieją ogromne dysproporcje na poszczególnych rynkach pracy. Dowiedz się, w którym państwie można liczyć na najwyższe wynagrodzenia i gdzie ludzie borykają się z największymi trudnościami w poszukiwaniu posady.
Grecja i Hiszpania outsiderami
W Polsce niemal co miesiąc Główny Urząd Statystyczny informuje o rekordowo niskiej stopie bezrobocia. Nawet jeśli zdarzają się pod tym względem niekorzystne wahnięcia, to i tak perspektywie minionych kilkudziesięciu lat utrzymuje się niezwykle korzystna tendencja na rynku. M.in. dlatego mówi się w naszym kraju o „rynku pracownika”.
Eurostat przykłada do tych samych informacji nieco inną miarę. Stąd krajowe i unijne dane różnią się od siebie. Te drugie pozwalają jednak porównać, jak wypadamy na tle innych unijnych państw czy też rynków z różnych stron świata.
Z największym problemem bezrobocia w Unii Europejskiej borykają się Grecja i Hiszpania. W pierwszym z wymienionych krajów bezrobocie sięgało przed rokiem aż 19,3 proc., a w drugim 15,5 proc.
Niewesoło mają także poszukujący pracy we Włoszech, gdzie odnotowano 10,6 proc. bezrobocia. Unijną średnią na poziomie 6,8 proc. zaniżały również: Francja – 9,1 proc., Cypr i Chorwacja – po 8,4 proc., Finlandia i Łotwa – po 7,4 proc. czy Portugalia – 7 proc.
Szczyt dla Czech, tuż obok Islandia
Przed rokiem najmniejsze bezrobocie w Unii panowało w Czechach – 2,2 proc. Tylko nieznacznie gorzej wypadała Islandia – 2,7 proc. Ostatnie miejsce na podium należało do Niemiec – 3,4 proc. O bardzo dobrej sytuacji mogli też mówić pracownicy na Węgrzech i Malcie – po 3,7 proc., w Holandii, która zmienia nazwę na Niderlandy – 3,8 proc. Kolejna pozycja należała do Polski i Norwegii – po 3,9 proc.
Wielka Brytania, która należy do najpopularniejszych kierunków zarobkowej emigracji w Europie, miała przed rokiem 4-procentowe bezrobocie, co także dość znacznie przyczynia się do zaniżania unijnej średniej.
W Stanach Zjednoczonych, gdzie także mówi się o korzystnej sytuacji na rynku pracy, bezrobocie przed rokiem utrzymywało się na 3,9 proc., w Japonii było to 2,4 proc., a np. w Turcji 11 proc.
Austria, Irlandia, Belgia czy Szwecja, które z polskiej perspektywy uchodzą za kraje dobrobytu, cechowały się bezrobociem na poziomie – odpowiednio – 4,9 proc., 5,8 proc., 6 proc., 6,3 proc.
Podatki od 9 do niemal 40 proc.
Gdzie w Europie są najwyższe podatki dochodowe? Zanim do tego dojdziemy, warto przypomnieć, że istotną rolę w opodatkowaniu wynagrodzeń odgrywa status rodzinny. Znacznie więcej zapłaci tzw. singiel, podczas gdy dwójka rodziców wychowująca dwójkę dzieci skorzysta z ulg i odpisów, które pozwolą w istotny sposób ograniczyć wysokość podatków.
Dane Eurostatu pozwalają przeanalizować obie sytuacje. Dla uproszczenia obliczyliśmy procentową skalę podatków, która wynika z dysproporcji pomiędzy płacami brutto i netto.
Dla pracownika, który prowadzi jednoosobowe gospodarstwo domowe, unijna średnia podatku od wynagrodzeń wynosiła przed rokiem bez mała 31 proc. Z danych wynika, że tzw. singlem najbardziej opłaca się być na Cyprze, gdzie średni roczny podatek miał wartość 9,48 proc. Na przeciwnym biegunie stanęły Belgia – 39,89 proc. i Niemcy – 39,75 proc. Dość niekorzystnie kształtowała się także sytuacja pracujących singli w Rumunii – 36,91 proc., Danii – 35,37 proc., Słowenii – 34,07 proc., Węgrzech – 33,50 proc., Austrii – 32,81 proc.
Z kolei najniższe w UE podatki bezdzietni pracownicy, oprócz wspomnianego już Cypru, pobierała Estonia – 14,60 proc. Dalej była już przepaść, za którą plasowały się: Hiszpania – 21,26 proc., Litwa – 22,15 proc., Bułgaria – 22,40 proc., Malta – 23,32 proc., Słowacja – 23,88 proc.
W Polsce pracownicy, którzy nie mogli liczyć na żadne ulgi na dzieci, zapłacili roczny podatek średnio 25,19 proc., co wynikało z dwóch progów podatkowych w naszym kraju: 18 (obecnie 17) i 32 proc.
Sięgając poza UE, np. do Japonii i Stanów Zjednoczonych, opodatkowanie pracujących singli kształtuje się dla nich korzystniej niż stanowi unijna średnia, czyli odpowiednio 22,36 proc. i 23,73 proc.
Wychowujesz dzieci, płacisz mniej
Dwoje zarabiających, którzy wychowują dwoje dzieci (mowa zatem o dość popularnym schemacie rodziny – dwa plus dwa), zapłaciło przed rokiem podatek w wysokości 26,86 proc., a przynajmniej tak kształtowała się unijna średnia w tej klasyfikacji.
Ponownie na najkorzystniejsze opodatkowanie mogli liczyć pracujący rodzice na Cyprze – 7,85 proc. oraz w Estonii – 9,23 proc. Po czym znów mieliśmy do czynienia ze sporym odstępem. 15,71 proc. średniego rocznego podatku oddali państwu zatrudnieni rodzice lub opiekunowie w Czechach.
Z unijnych statystyk wynika, że zatrudnionych rodziców preferencyjnie traktuje także Polska, gdzie średni roczny podatek wyniósł 17,07 proc. Wartość poniżej 20 proc. dotyczyła także Litwy – 18,92, Słowacji – 19,42 i Hiszpanii – 19,46.
Procentowo najwyższe w Unii podatki płacili wychowujący dwójkę dzieci i zatrudnieni w: Rumunii – 34,86 proc., Belgii – 34,45 proc., Niemczech – 34,26 proc., Danii – 32,30 proc. Podatki w skali powyżej średniej w UE pobierano także od rodziców zatrudnionych w: Islandii – 28,87 proc., Słowenii – 28,78 proc., we Włoszech 28,01. proc.
Ile zarobię za godzinę pracy w…
Dla większości zatrudnionych bardzo istotną rolę odgrywa w pracy płaca. Gdyby zestawić średnie godzinowe stawki, to w Europie najwyższe oferują: Norwegia – 50 euro za godzinę, Dania – 43,5 euro, Islandia – 42,5 euro, Luksemburg – 40,6 EUR, Belgia – 39,7 EUR, Szwecja – 36,6 EUR, Holandia – 35,9 EUR, Francja – 35,8 EUR. Godziwe stawki obowiązują także w Niemczech – 34,6 EUR za godzinę czy w Austrii – 34 EUR. Wymienione państwa najistotniej zawyżały unijną średnią, która przed rokiem sięgała 27,4 EUR. Na tym poziomie plasuje się też m.in. Wielka Brytania.
Ile to by było w przeliczeniu na złote? Norweska stawka przekłada się na nieco ponad 211 zł – wg kursów Cinkciarz.pl z 9 stycznia 2020 r. Duńska „godzinówka” daje ok. 183 zł, a islandzka to z kolei niemal 180 zł.
Polska plasuje się daleko za liderami, oferując stawkę na poziomie 10,1 euro za godzinę pracy. Wypadamy w tym zestawieniu gorzej niż np. Czechy – 12,6 EUR czy Słowacja – 11,6 EUR.
Kto w UE może pozazdrościć godzinowych stawek zatrudnianym w Polsce? W minionym roku ten krąg był nieliczny, a należeli do niego pracujący w: Bułgarii – 5,4 EUR (czyli ok. 22,8 zł), Rumunii – 6,8 EUR (ok. 28,7 zł), na Litwie – 9 EUR, Węgrzech – 9,2 EUR, Łotwie – 9,3 EUR.
Statystyki Eurostatu pod względem miesięcznej płacy minimalnej nie są kompletne, niemniej opierając się na dostępnych danych, można pogratulować najniższego wynagrodzenia Luksemburczykom – 2,07 tys. euro, czyli ok. 8,75 tys. zł. Dość imponująco wyglądają także minimalne pensje w: Irlandii – 1,65 tys. euro miesięcznie, Holandii – 1,63 tys. euro, Belgii – 1,59 tys., Niemczech – 1,55 tys., Wielkiej Brytanii – 1,52 tys., Francji – 1,52 tys.
Polska znów zostaje tu mocno w tyle za europejską czołówką, oferując przed rokiem minimalną płacę w wysokości 523 euro brutto. Znacznie gorzej jednak, uwzględniając deklarowaną najniższą płacę, zarabiali pracownicy w: Albanii – 210 euro, Serbii – 307 euro, Czarnogórze – 331 euro.
Gdyby do europejskiego zestawienia włączyć Stany Zjednoczone, okazałoby się, że Amerykanom z poziomem 1,09 tys. euro daleko do najwyższych minimalnych pensji na Starym Kontynencie, ale to także dość daleko od najniższych.
Parytet siły nabywczej prawdę powie
Na wyobraźnię starających się o posady mogą działać roczne wynagrodzenia w poszczególnych europejskich państwach. Statystyki Eurostatu pozwalają porównać kwoty np. dla pracowników, którzy nie wychowują dzieci i nie są w formalnych związkach małżeńskich, czyli tzw. singli.
Zacznijmy od unijnej średniej. Przed rokiem było to 24,75 tys. euro, czyli wg kursów Cinkciarz.pl z 9 stycznia 2020 r. ponad 104 tys. zł. Kwota wydaje się pokaźna, lecz blednie w zestawieniu ze średnimi rocznymi zarobkami pracowników na Islandii – 52,1 tys. euro, a zatem ok. 220 tys. z ł. W Europie znacznie powyżej unijnej średniej dało się zarobić również w: Norwegii – średnia ponad 45 tys. euro, Luksemburgu – ponad 42 tys. euro, Danii – 36,5 tys. euro, Holandii 36 tys. euro, Irlandii 35,1 tys. euro, Wielkiej Brytanii – 34,2 tys. euro. W Niemczech średnia roczna płaca ukształtowała się na poziomie 30,5 tys. euro, nieco więcej w Austrii – 31,5 tys. euro, a nieco mniej we Francji – 28 tys. euro.
Polska oferowała ok. jednej trzeciej unijnej średniej, czyli 9,4 tys. euro, a to w przeliczeniu na złote niespełna 40 tys. Z kolei najniższe średnie roczne zarobki były ostatnio w: Bułgarii – 5,4 tys. euro, Rumunii – 6,6 tys. euro, Łotwie i na Węgrzech – po ok. 8,6 tys. euro.
Wymienione wyżej dane mogą jednak okazać się w pewien sposób łudzące, ponieważ zarobki warto zestawiać z kosztami utrzymania, a te są przecież odmienne w różnych państwach. Sposobem na dość klarowne porównanie dochodów z wyeliminowaniem rozbieżności cenowych w poszczególnych krajach jest klasyfikacja rocznych zarobków pod względem parytetu siły nabywczej (PPS). Encyklopedyczna definicja tego hasła wyjaśnia, że chodzi o „kurs walutowy wyliczony na podstawie porównania cen sztywno ustalonego koszyka towarów i usług w różnych krajach w tym samym czasie, wyrażonych w walutach tych krajów”. I dopiero sklasyfikowanie rocznych zarobków tzw. singli w Europie pod względem parytetu siły nabywczej ukazuje, w jakich państwach pracownikom powodzi się najlepiej.
Miejsce na szczycie podzieliły Islandia – 33,3 tys. euro i Luksemburg – po 33,2 tys. euro. Korzystnej relacji zarobków do cen towarów i usług można pozazdrościć także pracownikom w Holandii – 32,1 tys. euro. Sporo w tym zestawieniu zyskują Niemcy, gdzie średnie roczne zarobki z uwzględnieniem PPS wyniosły ponad 29 tys. euro, niemal identycznie wyglądała sytuacja w Wielkiej Brytanii.
Klasyfikację outsiderów ponownie otwierała Bułgaria – 10,7 tys. euro. Nie miały się czym szczycić także: Łotwa – 11,5 tys. euro, Rumunia – 12,6 i Słowacja ok. 13,2 tys. euro. Znacznie poprawiła się za to obraz płac w Polsce – 16,4 tys. euro, co skłania do wniosku, że przed rokiem ceny podstawowych towarów i usług były w pewien sposób dostosowane do zarobków pracowników w naszym kraju.