Planując podróż do jednego z sąsiadujących z Polską krajów, warto sprawdzić, jaka waluta tam obowiązuje. Nie zawsze jest to bowiem euro, którym swobodnie możemy płacić w wielu państwach Europy. Jaką walutę zabrać ze sobą na Litwę, jaką na Słowację, a jaką do Czech?
Euro niemal połową sukcesu
Zakup euro przed wyjazdem do jakiegokolwiek europejskiego kraju nie jest złym rozwiązaniem. To uniwersalna waluta, znana na całym świecie i nie trudno będzie ją wymienić na właściwą już na miejscu, będąc u celu naszej podróży.
Takie rozwiązanie niesie ze sobą jednak konieczność podwójnego przewalutowania. Najpierw w Polsce kupujemy euro, a następnie wymieniamy je za granicą na właściwą walutę. Jeśli włączymy w to niekorzystny kurs kantorów stacjonarnych, okaże się, że na takiej operacji dużo stracimy.
Lepszym wyborem okaże się zakup waluty kraju, do którego się wybieramy, bezpośrednio w Polsce. Nie powinno być z tym problemu – kantory stacjonarne zazwyczaj dysponują walutą krajów sąsiadujących z Polską, choć nie w każdym otrzymamy np. koronę czeską czy rubla rosyjskiego.
W takim przypadku z pomocą przychodzi kantor internetowy Cinkciarz.pl, w którym po korzystnym kursie możemy kupować i sprzedawać aż 28 walut. Wśród nich znajduje się większość walut państw sąsiedzkich.
W kilku sytuacjach wystarczy zresztą samo euro. Walutą tą zapłacimy nie tylko u naszych zachodnich sąsiadów, gdzie na ulicach wybrzmiewa język Goethego. Oprócz Niemiec euro obowiązuje także za południową granicą Polski – na Słowacji, a także na Litwie, która do strefy euro dołączyła w 2015 roku.
W kraju piwa, knedlików i korony czeskiej
Planując wycieczkę do Czech, nie sposób pominąć pięknej Pragi i jej licznych, pięknych zabytków. Warto też odwiedzić którąś z tamtejszych klimatycznych restauracji, by na własnej skórze przekonać się o wspaniałości lokalnego piwa i smaku knedlików szczodrze polanych ciemnym gulaszem wołowym.
Za wszystkie te przyjemności zapłacimy oczywiście w koronach czeskich, które obowiązują u naszych południowych sąsiadów od 1993 roku. Choć formalnie jedna korona czeska dzieli się na 100 halerzy, oficjalnie od 2009 roku nominały te nie występują w obiegu, a najmniejszym jest 1 korona.
Być może stąd też problemy w przeliczaniu korony czeskiej na polskie złote, które doskwierają przede wszystkim początkującym w tym kraju turystom. Być może będzie łatwiej, gdy wyobrazimy sobie, że bochenek chleba kosztuje około 25 koron, kilogram sera żółtego około 220 koron, a litr mleka około 20 koron.
Jak nietrudno zauważyć, w Czechach operuje się większymi nominałami. Z tego względu w obiegu znajdują się monety o wartości 1, 2, 5, 10, 20 i 50 koron. W przypadku banknotów są to nominały 100, 200, 500, 1000, 2000 i 5000 koron.
Wzorem wielu innych państw, awers czeskich banknotów zawiera zasłużone dla historii kraju postacie. Mowa między innymi o Karolu IV, królu Czech, Włoch, Rzymian, który był także Świętym Cesarzem Rzymskim. Jego podobiznę znajdziemy na banknocie o nominale 100 koron.
Wśród znamienitych postaci na banknotach znajduje się także Jan Amos Komensky, czeski filozof, myśliciel i reformator czy pisarka Bożena Niemcowa. Jest też Frantisek Palacky, historyk i polityk, czeska śpiewaczka Ema Destinnova i pierwszy prezydent Czechosłowacji – Tomas Masaryk.
Na wycieczkę do Lwowa zabierz hrywny
Obierając drogę na wschód ku Ukrainie, większość turystów ochoczo odwiedza Lwów. Miasto, które niegdyś należało m.in. do Polski, słynie nie tylko z pięknych zabytków, ale także świetnych lokali gastronomicznych i niewygórowanych cen, które nawet dla Polaków wydają się niskie.
Na Ukrainie płaci się w hrywnach, które obowiązują w tym kraju od 1996 roku. Wcześniej płacono tam w karbowańcach. Jedna hrywna dzieli się na 100 kopiejek, choć monety kopiejkowe o mniejszych nominałach są powoli wycofywane z obiegu. Docelowo w użyciu pozostaną monety o nominale 50 kopiejek, a także 1, 2, 5 i 10 hrywien.
Niektóre monety zawierają podobizny znanych władców. Jest między innymi wielki książę kijowski Włodzimierz I Wielki, jego następca Jarosław I Mądry, znany bliżej Polakom ze swojego powstania kozackiego przeciwko Rzeczypospolitej Bohdan Chmielnicki czy Jan Mazepa Kołodyński, szlachcic i hetman Ukrainy Lewobrzeżnej.
Obecnie drukowane banknoty należą do czwartej w historii serii. To nominały o wartości 20, 50, 100, 200, 500 i 1000 hrywien. W obiegu wciąż można jednak spotkać banknoty o nominale 1, 2, 5, i 10 hrywien. Wszystkie cztery serie są powszechnie akceptowane w bankach i sklepach, choć najczęściej spotkamy się z banknotami trzeciej (emisja w latach 2003-2014) i czwartej serii (emisja od 2014 roku).
Banknoty najnowszej serii przedstawiają na awersie głównie ukraińskich poetów, pisarzy i artystów. Wyjątkiem jest Włodzimierz Wiernadski, mineralog i geochemik, którego podobizna widnieje na banknocie o wartości 1000 hrywien. Rewersy przedstawiają natomiast ukraińską architekturę – między innymi Operę Lwowską, Wieżę Bramną, Akademię Mohylańską czy Narodową Akademię Nauk Ukrainy.
Rubel w dwóch wydaniach
Wybierając się na północ lub na wschód od naszego kraju, w dwóch przypadkach należy zaopatrzyć się w ruble. Różnią się one jednak między sobą w zależności od tego, gdzie dokładnie zmierzamy. Jeżeli do obwodu kaliningradzkiego, to obowiązywać nas będą ruble rosyjskie. Jeżeli naszym celem jest Białoruś, to warto ze sobą wziąć ruble białoruskie.
Obwód kaliningradzki to najbardziej wysunięta na zachód część Rosji. Nie ma tam problemu z płatnością kartą, wypłatami gotówki z bankomatów, czy wymianą walut bezpośrednio na miejscu. Warto jednak przygotować finanse przed podróżą, wymieniając walutę w portalu Cinkciarz.pl. Dzięki temu zyskamy na atrakcyjnym kursie wymiany.
Rubel rosyjski dzieli się na 100 kopiejek. Nazwa tej waluty pochodzi od rosyjskiego czasownika „rubit”, oznaczającego „odcinać”. Stosowano go w odniesieniu do sztuk srebra. Stąd prawdopodobnie wzięła się późniejsza nazwa rosyjskiego pieniądza.
W obiegu znajdują się monety kopiejkowe o nominałach 1, 5, 10 i 50 kopiejek. Rosjanie posługują się także monetami rublowymi o nominałach 1, 2, 5 i 10 rubli. Na awersie zawsze znajduje się nominał oraz roślinne ornamenty. Rewers w przypadku kopiejek przedstawia św. Jerzego zabijającego smoka, natomiast ruble zawierają dwugłowego orła bez korony lub herb Federacji Rosyjskiej (monety z najnowszej emisji).
W przypadku banknotów mamy natomiast do czynienia z nominałami 5, 10, 50, 100, 200, 500, 1000, 2000 oraz 5000 rubli. Przedstawiają one zabytki rosyjskiej architektury, w tym m.in. Teatr Bolszoj, Pomnik Piotra Wielkiego, Monastyr Sołowiecki, Kaplicę Matki Boskiej Kazańskiej czy Most Chabarowski.
Dwie denominacje, dwie dewaluacje
Nieco inaczej prezentuje się rubel białoruski, który od momentu wprowadzenia w 1992 roku po rozpadzie Związku Radzieckiego zdążył być już dwa razy denominowany i dwa razy dewaluowany. Przedsięwzięte kroki były wynikiem dużej inflacji, jaka dotykała białoruską walutę.
Od 2016 roku rubel białoruski jest wart tyle, co przed denominacją 10 tys. starych rubli. Ostatnia denominacja była także pierwszą okazją do wprowadzenia monet o nominałach 1, 2, 5, 10, 20 i 50 kopiejek, a także 1 i 2 rubli.
W obiegu znajdziemy też banknoty o nominałach 5, 10, 20, 50, 100, 200 oraz 500 rubli. Charakteryzują się one dość intensywnymi kolorami, począwszy od pomarańczowego, poprzez żółty, zielony, a na turkusowym, fioletowym i różowo-niebieskim kończąc. Przedstawiają one zabytki białoruskiej architektury – Basztę Kamieniecką, Pałac Rumiancewów i Paskiewiczów w Homlu, zamek w Mirze, zamek w Nieświeżu czy Bibliotekę Narodową Białorusi.
Warto pamiętać, by nie utożsamiać rubla rosyjskiego z rublem białoruskim. Po denominacji tego ostatniego znacząco różnią się one bowiem kursem wymiany w zestawieniu chociażby z polskim złotym.