Czy zdajesz sobie sprawę, że rezygnując z nałogu, który niszczy Twoje zdrowie, możesz nie tylko poczuć się o wiele lepiej, ale także odłożyć sporo pieniędzy?
Prawdopodobnie w rok spalasz wymarzone wakacje, w dziesięć lat niezły samochód, a przez całe dorosłe życie nawet mieszkanie.
Wąski, cylindryczny rulon z cienkiej bibuły, wypełniony wysuszonymi i rozdrobnionymi liśćmi tytoniu, z jednej strony zakończony filtrem wykonanym z waty, rzadziej z aktywnego węgla. Aż trudno uwierzyć, że tak prosty przepis posłużył do stworzenia jednej z najpopularniejszych używek na całym świecie oraz gigantycznego rynku. Jego wartość w 2018 r. grupa IMARC szacowała na 888 miliardów dolarów. Wg kursów Cinkciarz.pl z 24 lutego 2019 r. daje to kwotę ok. 3,5 biliona złotych. Dla porównania: budżet Polski na 2020 r. ma wynieść ok. 430 mld zł.
Wprawdzie z perspektywy mieszkańca Unii Europejskiej może się wydawać, że obecnie już coraz mniej ludzi sięga po papierosy i zmniejsza się liczba miejsc dostępnych dla palaczy, ale w globalnym ujęciu, to mylne przeświadczenie. Z tego samego raportu grupy IMARC możemy się dowiedzieć, że w państwach, w których mieszka najwięcej ludzi, czyli w Chinach i w Indiach, liczba palaczy rośnie i coraz więcej młodzieży wpada w nikotynowy nałóg. Azja staje się tym samym największym celem dla tytoniowych koncernów.
Nie ostrzegali, że to szkodzi
Ledwie w połowie ubiegłego wieku świat jakby nie zdawał sobie sprawy ze szkodliwości palenia. Bez cienia przesady w mediach pojawiały się reklamy o treści: „Twój lekarz poleca…”, gdzie na końcu padała konkretna marka papierosów. Gazety powielały opinie, że palenie wpływa na nas korzystnie, wspierając odchudzanie i relaksację. Bohaterowie filmów kinowych i telewizyjnych na ekranach przed wielomilionową widownią, mówiąc potocznie, kurzyli jednego za drugim. Co więcej, dzieci kupowały w prezencie swoim rodzicom ich ulubione papierosy, żony mężom, a pracownicy szefom itd. itp. Palenie było modne i powszechne.
Nie trzeba nawet sięgać do przeszłości sprzed kilkudziesięciu lat, by znaleźć się w innej rzeczywistości, pełnej oparów papierosowego dymu. Jeszcze do 2010 r. w Polsce, a w Czechach aż do 2017 r. w pubach czy barach klienci mogli palić. Łatwo sobie wyobrazić lub przypomnieć, że wszystkie osoby znajdujące się w tych lokalach narażało to tzw. bierne palenie, również negatywne dla zdrowia. Podobnie było także np. na stadionach, gdzie w trakcie meczów nad trybunami unosiły się nikotynowe chmury.
Drastyczne zdjęcia, badania, przestrogi
Dziś sytuacja zmieniła się nie tylko pod względem wprowadzenia zakazu palenia w miejscach publicznych, nie mówiąc już o reklamowaniu konkretnych marek papierosów. Lekarze zgodnie przyznają, że palenie jest chorobą o wymiarze psychicznym i fizycznym. Pierwszy aspekt sprowadza się nawyku wykonywania tej samej czynności w różnych sytuacjach. Drugi zaś do uzależnienia organizmu od substancji chemicznej, czyli nikotyny, zawartej w papierosach.
Po wdrożeniu unijnej dyrektywy od 2017 r. na każdej paczce papierosów widnieją obrazkowe przestrogi przed szkodliwością palenia. Kolejny obowiązek producentów polega na umieszczeniu na opakowaniach numerów telefonów i adresów organizacji, które pomagają zerwać z nałogiem.
Oprócz dość drastycznych zdjęć ofiar nałogu, kupujących mają też odstraszać pokaźne napisy, np.: „Palenie powoduje 90 procent przypadków raka płuc”, „Dym szkodzi Twoim dzieciom i przyjaciołom”, „Palenie jest przyczyną udarów i niepełnosprawności”, „Palenie niszczy płuca”, „Palenie niszczy zęby i dziąsła”, „Palenie powoduje raka jamy ustnej i gardła”, „Palenie zwiększa ryzyko utraty wzroku”, „Paleniem możesz zabić swoje nienarodzone dziecko” itp.
O tym, że nie są to czcze stwierdzenia, przekonują m.in. dane amerykańskiej agencji rządowej Centers for Disease Control and Prevention (CDC). Okazuje się, że ponad dziesięć razy więcej obywateli USA zmarło przedwcześnie z powodu palenia papierosów, niż zginęło we wszystkich wojnach toczonych przez Stany Zjednoczone. Z informacji publikowanych przez CDC wynika ponadto, że palenie jest przyczyną dziewięciu z dziesięciu wszystkich zgonów z powodu raka płuc.
Radioaktywne papierosy, groźniejsze niż wybuch w Czarnobylu
Oprócz trującej i uzależniającej nikotyny, tlenku węgla, zwanego czadem, acetonu, cyjanowodoru i substancji smolistych, w papierosach palaczom szkodzi także polon, który ma działanie radioaktywne.
Popularnonaukowe czasopismo „Wiedza i Życie” podało zdumiewające zestawienie:
“Gdyby ktoś przez rok wypalał dwie paczki dziennie, narazi swój organizm na dwukrotnie większą dawkę promieniowania niż mieszkańcy Polski z najbardziej zagrożonych regionów po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu”.
Osiem milionów Polaków sięga po papierosa
Zawał mięśnia sercowego, tętniak aorty, miażdżyca kończyn dolnych, astma, gruźlica, paradontoza, rak płuc, rak krtani, wrzody żołądka i dwunastnicy, rak trzustki, nadciśnienie tętnicze, niedoczynność tarczycy, rak jelita grubego, impotencja, rozedma płuc, zapalenie spojówek, rak języka… Lista negatywnych skutków zdrowotnych nikotynowego nałogu dłuży się niczym książka telefoniczna. Mimo to naukowcy szacują, że blisko miliard ludzi na świecie pali.
W Polsce po papierosy sięga ok. 8 mln osób. W ub. roku na konferencji zorganizowanej z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia eksperci z Departamentu Komunikacji Społecznej i Promocji Zdrowia Głównego Inspektoratu Sanitarnego przedstawili informacje o spadkowym trendzie dotyczącym liczby palaczy w Polsce. Z 31. procent palących Polaków w 2011 r. w 2019 r. odsetek zmniejszył się do 21. proc. Chodzi tutaj o osoby, które palą papierosy codziennie, nie zaś okazyjnie.
Spadek o 10 proc. może wydawać się znaczący. Polakom wciąż daleko jednak do Kanady czy Szwecji, gdzie odsetek nałogowych palaczy kształtuje się na poziomie 13-14 procent. Co ciekawe, w ub. roku połowa polskich palaczy próbowała zerwać z paleniem, lecz aż 95. proc. tych, którzy podejmowali takie próby bez wsparcia terapeutów, wracało do nałogu.
E-alternatywa także szkodliwa!
O ile w Polsce spada liczba osób sięgających po tradycyjne papierosy, o tyle rośnie grono amatorów e-papierosów, niestety przeważają w tej grupie ludzie młodzi, często nawet niepełnoletni.
Pierwsze próby wprowadzenia na rynek elektronicznych inhalatorów nikotyny odbyły się już w latach 60. ub. wieku. Z założenia nowości miały być mniej szkodliwe dla zdrowia. Mimo to zapowiadało się na to, że wynalazek kompletnie się nie przyjmie, w każdym razie debiut zakończył się fiaskiem. Jednak koncerny tytoniowe nie odpuściły i blisko 30 lat później wprowadziły do sprzedaży wersję poprawioną bezdymnych e-papierosów. Tym razem już zyskały one uznanie odbiorców.
E-papieros w encyklopedycznej definicji jest zasilanym akumulatorem urządzeniem inhalacyjnym, które ma dawać palącym wrażenia porównywalne z paleniem zwykłych papierosów. Zamiast dymu z płuc palacza wydobywa się jednak aerozol z roztworu inhalacyjnego, w skład którego wchodzą najczęściej: nikotyna, aromaty, gliceryna, glikol propylenowy.
W Polsce na większą skalę elektroniczne papierosy pojawiły się w 2006 r. Przyjęły się dość szybko. Dziś rynek e-papierosów w naszym kraju może mieć wartość niemal 2 mld zł. Niestety, e-alternatywa dla zwykłych papierosów okazała się szkodliwa i uzależniająca. Według Międzynarodowego Towarzystwa Badań nad Rakiem Płuca (IASLC) nie można także mówić o tym, by e-papierosy okazały się pomocne dla palaczy, którzy chcą zerwać z nałogiem.
A może argument o przepalaniu pieniędzy?
Nikotynowy nałóg często okazuje się zdecydowanie silniejszy od medycznych raportów, przestróg lekarzy, drastycznych zdjęć i ostrzeżeń na paczkach papierosów. Wielu ludzi łudzi się tym, że im palenie nie szkodzi. Uzależnieni podpierają się także przykładami. Niemal każdy w bliższej lub dalszej rodzinie znajduje kogoś, kto w niezłym zdrowiu dożył sędziwej starości, regularnie paląc...
To jednak wyjątki potwierdzające bardzo złowieszczo brzmiącą regułę: każdego roku na świecie umiera 7 milionów ludzi z powodu palenia tytoniu. Co gorsze, światowa Organizacja Zdrowia przestrzega, że jeśli nałóg będzie rozpowszechniał się w dotychczasowym tempie, to w 2030 r. przez papierosy umrze aż 8 milionów ludzi.
Skoro jednak palaczy nie przekonują argumenty zdrowotne, może skuteczniejsze okażą się racje finansowe. Papierosy drożeją. Średnia cena (mediana) jednej paczki zbliża się w Polsce do 15 zł, a w tym roku trzeba się jeszcze liczyć z podwyżkami. Narodowa Strategia Onkologiczna zakłada zwiększenie podatku akcyzowego. Pojawiły się już wyliczenia, że w perspektywie kilku lat ceny mogą wzrosnąć nawet do 60 zł za paczkę, która nałogowemu palaczowi wystarcza zwykle na jeden dzień.
Nawet w obecnych realiach cenowych palacze puszczają z dymem pokaźne sumy. Wypalana dziennie paczka, przyjmując medianę ze wszystkich polskich miast, kosztuje ok. 15 zł. Przez miesiąc uzbiera się blisko 450 zł, a przez rok 5400 zł. Co można by za to kupić? Dwie osoby wsiadają w Warszawie do Samolotu, lądują w Dubaju, gdzie wkraczają na pokład luksusowego statku wycieczkowego. Czeka na nich dwuosobowa kabina, pełne wyżywienie, osiem dni na morzu. Po rejsie pełnym wrażeń wracają samolotem do Polski. Za wszystko płacą 5,5 tys. zł.
Co jeśli nawrócony na zdrowszy tryb życia palacz nie gustuje w orientalnych wycieczkach? Ceny smartfonów ze składanym ekranem zaczynają się dziś od ok. 6 tys. zł. Co roku, dokładając ledwie kilkaset złotych, można brylować w towarzystwie najnowszym modelem. Wystarczy tylko odstawić papierosy.
Nałóg nikotynowy można zresztą zamienić na zdrowszy, np. rowerowy. 5,5 tys. wprawdzie nie wystarczy na sprzęt z najwyższej półki, można jednak za to kupić rower górski z karbonową ramą, porządnymi hamulcami, przerzutkami i amortyzatorem. Na początek nowej przygody będzie nawet za dobry. Pieniądze oszczędzone po dwóch latach niepalenia pozwolą na zakup sprzętu, którego nie powstydziliby się zawodnicy.
W dłuższej perspektywie, powiedzmy 10 lat, zamiast paczki papierosów dziennie można odłożyć 54 tys. zł. Za taką kwotę można już znaleźć np. czteroletnie volvo V60, serwisowane, z niskim przebiegiem, bezwypadkowe i od pierwszego właściciela.
20 lat oszczędzania na paleniu przełoży się na kwotę ok. 108 tys., trzymając się wersji, że odkładamy 15 zł dziennie. Po 30 latach dochodzimy do 162 tys. zł. Całe dorosłe życie, załóżmy, że 60 lat, przez które w imię lepszego zdrowia i zasobności portfela, oszczędzimy co miesiąc 450 zł, pozwoli zgromadzić 324 tys. zł. W wielu polskich miastach wystarczy to na zakup trzypokojowego mieszkania, ale może oznaczać także komfortową emeryturę, pełną wypoczynku podróży i prezentów dla wnuków.