Na światowych rynkach ubiegłotygodniowa korekta osłabiająca dolara została w znacznym stopniu wymazana, a na Wall Street dzień po ustanowieniu historycznych szczytów górę wzięły minorowe nastroje. Mimo to złoty trzyma się mocno.
Do takiego przebiegu notowań, który dopełniają taniejąca ropa naftowa i bardzo wysokie ceny amerykańskich obligacji skarbowych, przyczyniły się dane z USA nierysujące jednoznacznego obrazu koniunktury oraz sygnały z Rezerwy Federalnej.
Na dalszym planie nieprzerwanie tlą się obawy o kolejną falę zachorowań na Covid-19. W rezultacie USD/PLN nie może odkleić się od 3,85. Kurs franka cały czas na wyciągnięcie ręki ma 4,25 zł. Z kolei kurs funta cofnął się w ostatnim tygodniu pod 5,35 zł, a przypomnijmy, że GBP/PLN pod koniec lipca flirtował z 5,40. Wsparciem dla brytyjskiej waluty nie powinno być dzisiejsze posiedzenie Banku Anglii – podwyżki stóp na Wyspach wciąż są bardzo mglistą i odległą perspektywą.
Kurs euro w środę pogłębił lokalne dołki i naruszał nawet 4,54 zł. Oznacza to, że wspólna waluta była najtańsza od kilku tygodni. Notowania mają bezpośrednią przestrzeń do dalszego spadku o 2-3 grosze. Złoty zostałby (chwilowo) zepchnięty ze wzrostowej ścieżki poprzez potencjalny powrót EUR/PLN nad 4,56. Uważamy, że złoty najgorsze ma już za sobą, a przychylniejsze tło tworzą wypowiedzi nawet najłagodniej usposobionych członków RPP (G. Ancyparowicz, E. Łon), którzy wykazują zaniepokojenie pięcioprocentową inflacją. Podtrzymujemy prognozy, że za euro w dalszej części roku płacić będziemy mniej niż 4,50 zł.
Wydarzeniem tygodnia w regionie jest jednak decyzja Czeskiego Banku Centralnego. Władze monetarne naszych południowych sąsiadów obawiają się wymykania inflacji spod kontroli i tzw. efektów drugiej rundy, czyli niebezpiecznej spirali oczekiwań płacowo-inflacyjnych. W efekcie właściwie przesądzonej podwyżce stóp procentowych może towarzyszyć jasny sygnał, że następne zmiany kosztu pieniądza możliwe są nawet na każdym kolejnym posiedzeniu. W rezultacie do perspektyw korony jesteśmy pozytywnie nastawieni (prognozujemy spadek EUR/CZK do 25,00 w tym roku), ale uważamy, że złoty ma nieco większe pole do długofalowego umocnienia – lwia część zacieśniania jest już odzwierciedlona w wycenie korony.
Dane z USA mylą trop
Pierwszorzędnym odczytem tego tygodnia jest piątkowy raport z rynku pracy USA. Jednocześnie wpłynie on na moment ogłoszenia decyzji o rozpoczęciu ograniczania skupu aktywów przez Rezerwę Federalną. Utrzymujemy, że sierpniowe sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole jest mało prawdopodobnym terminem. Za bardziej dogodny postrzegamy wrześniowe posiedzenie FOMC. Wracając do danych: przed miesiącem przybyło 850 tysięcy etatów, a prognozy zakładają, że w lipcu ten wynik zostanie pobity. Oznaczałoby to najwyższą zmianę zatrudnienia w tym roku i rezonowało z narracją Rezerwy Federalnej o postępującej poprawie kondycji najmocniej dotkniętych przez pandemię sfer gospodarki.
Szkopuł w tym, że raport firmy ADP, który traktowany jako ostatnia (choć regularnie zwodnicza) wskazówka przed publikacją statystyk Departamentu Pracy, srogo rozczarował. Wskazał bowiem, że w sektorze prywatnym przybyło zaledwie 330 tysięcy etatów. Odczyt wypadł poniżej połowy pułapu, na którym zawieszona była poprzeczka oczekiwań. Wręcz odwrotna sytuacja miała miejsce w przypadku ISM dla usług, czyli kluczowego barometru koniunktury. Nie dość, że składowa oddająca zatrudnienie wskazała na jego wzrost, to jeszcze cały indeks osiągnął nowy rekord wszech czasów! Sugeruje to, że usługi przejmują główną rolę w poprawie koniunktury. Obok danych uwaga rynku skoncentrowała się na wypowiedzi Richarda Claridy, często określanego mianem osoby numer dwa w Fed. Potwierdził on ogłoszenie decyzji o odcięciu monetarnej kroplówki w najbliższych miesiącach. Decydent podkreślił przy tym, że jeszcze przed końcem 2022 r. mogą zostać spełnione warunki pozwalające myśleć o podwyżce stóp procentowych.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
4 sie 2021 9:17
Kursy walut wyhamowały, euro, funt, dolar stabilne, frank nadal drogi (komentarz z 4.08.2021)
Na światowych rynkach ubiegłotygodniowa korekta osłabiająca dolara została w znacznym stopniu wymazana, a na Wall Street dzień po ustanowieniu historycznych szczytów górę wzięły minorowe nastroje. Mimo to złoty trzyma się mocno.
Do takiego przebiegu notowań, który dopełniają taniejąca ropa naftowa i bardzo wysokie ceny amerykańskich obligacji skarbowych, przyczyniły się dane z USA nierysujące jednoznacznego obrazu koniunktury oraz sygnały z Rezerwy Federalnej.
Na dalszym planie nieprzerwanie tlą się obawy o kolejną falę zachorowań na Covid-19. W rezultacie USD/PLN nie może odkleić się od 3,85. Kurs franka cały czas na wyciągnięcie ręki ma 4,25 zł. Z kolei kurs funta cofnął się w ostatnim tygodniu pod 5,35 zł, a przypomnijmy, że GBP/PLN pod koniec lipca flirtował z 5,40. Wsparciem dla brytyjskiej waluty nie powinno być dzisiejsze posiedzenie Banku Anglii – podwyżki stóp na Wyspach wciąż są bardzo mglistą i odległą perspektywą.
Kurs euro w środę pogłębił lokalne dołki i naruszał nawet 4,54 zł. Oznacza to, że wspólna waluta była najtańsza od kilku tygodni. Notowania mają bezpośrednią przestrzeń do dalszego spadku o 2-3 grosze. Złoty zostałby (chwilowo) zepchnięty ze wzrostowej ścieżki poprzez potencjalny powrót EUR/PLN nad 4,56. Uważamy, że złoty najgorsze ma już za sobą, a przychylniejsze tło tworzą wypowiedzi nawet najłagodniej usposobionych członków RPP (G. Ancyparowicz, E. Łon), którzy wykazują zaniepokojenie pięcioprocentową inflacją. Podtrzymujemy prognozy, że za euro w dalszej części roku płacić będziemy mniej niż 4,50 zł.
Wydarzeniem tygodnia w regionie jest jednak decyzja Czeskiego Banku Centralnego. Władze monetarne naszych południowych sąsiadów obawiają się wymykania inflacji spod kontroli i tzw. efektów drugiej rundy, czyli niebezpiecznej spirali oczekiwań płacowo-inflacyjnych. W efekcie właściwie przesądzonej podwyżce stóp procentowych może towarzyszyć jasny sygnał, że następne zmiany kosztu pieniądza możliwe są nawet na każdym kolejnym posiedzeniu. W rezultacie do perspektyw korony jesteśmy pozytywnie nastawieni (prognozujemy spadek EUR/CZK do 25,00 w tym roku), ale uważamy, że złoty ma nieco większe pole do długofalowego umocnienia – lwia część zacieśniania jest już odzwierciedlona w wycenie korony.
Dane z USA mylą trop
Pierwszorzędnym odczytem tego tygodnia jest piątkowy raport z rynku pracy USA. Jednocześnie wpłynie on na moment ogłoszenia decyzji o rozpoczęciu ograniczania skupu aktywów przez Rezerwę Federalną. Utrzymujemy, że sierpniowe sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole jest mało prawdopodobnym terminem. Za bardziej dogodny postrzegamy wrześniowe posiedzenie FOMC. Wracając do danych: przed miesiącem przybyło 850 tysięcy etatów, a prognozy zakładają, że w lipcu ten wynik zostanie pobity. Oznaczałoby to najwyższą zmianę zatrudnienia w tym roku i rezonowało z narracją Rezerwy Federalnej o postępującej poprawie kondycji najmocniej dotkniętych przez pandemię sfer gospodarki.
Szkopuł w tym, że raport firmy ADP, który traktowany jako ostatnia (choć regularnie zwodnicza) wskazówka przed publikacją statystyk Departamentu Pracy, srogo rozczarował. Wskazał bowiem, że w sektorze prywatnym przybyło zaledwie 330 tysięcy etatów. Odczyt wypadł poniżej połowy pułapu, na którym zawieszona była poprzeczka oczekiwań. Wręcz odwrotna sytuacja miała miejsce w przypadku ISM dla usług, czyli kluczowego barometru koniunktury. Nie dość, że składowa oddająca zatrudnienie wskazała na jego wzrost, to jeszcze cały indeks osiągnął nowy rekord wszech czasów! Sugeruje to, że usługi przejmują główną rolę w poprawie koniunktury. Obok danych uwaga rynku skoncentrowała się na wypowiedzi Richarda Claridy, często określanego mianem osoby numer dwa w Fed. Potwierdził on ogłoszenie decyzji o odcięciu monetarnej kroplówki w najbliższych miesiącach. Decydent podkreślił przy tym, że jeszcze przed końcem 2022 r. mogą zostać spełnione warunki pozwalające myśleć o podwyżce stóp procentowych.
Zobacz również:
Kursy walut wyhamowały, euro, funt, dolar stabilne, frank nadal drogi (komentarz z 4.08.2021)
Kursy walut nadal nisko, ale dolar przestał tracić (komentarz z 3.08.2021)
Kursy walut zakończyły miesiąc spadkami, ale euro i dolar mogą przestać tanieć (komentarz z 2.08.2021)
Kursy walut pikują: dolar w tarapatach, kurs euro oddala się od 4,60 zł (komentarz z 30.07.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s