Rynek „trawi” dane z amerykańskiego rynku pracy. Wypowiedzi członków FOMC po „payrollsach”. Znowu podejrzenie o przeciek przed decyzją RBA. Po świątecznym zamieszaniu, złoty powraca w okolice 4.06 za euro.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Obraz po payrollsach
Opublikowane w piątek dane z amerykańskiego rynku pracy zawiodły. „Payrollsy” na poziomie 126 tys. oraz prawie 70 tys. rewizji w dół za poprzednie dwa miesiące sprawiły, że średnia za pierwszy kwartał spadła poniżej 200 tys. Inwestorzy zadają sobie teraz pytanie, czy ostatnie słabe dane zza oceanu to wyniki srogiej zimy oraz strajków na Zachodnim Wybrzeżu, czy też zapowiedź szerszego spowolnienia w USA?
Jest zdecydowanie większa szansa, że zadyszka gospodarcza ma charakter przejściowy, co jednak i tak w pewien sposób musi mieć przełożenie na oczekiwania dotyczące podwyżki stóp procentowych. Jeszcze 17 marca (przed ostatnim posiedzeniem Fedu oraz piątkowymi „payrollsami”) prawdopodobieństwo pierwszego zacieśniania polityki monetarnej wyliczonego na podstawie rynku pieniężnego, wynosiło 18 % w czerwcu oraz ponad 50% we wrześniu. Obecnie szansa wyższe stopy od czerwca to jedynie 5%, a od września niecałe 30%. Dopiero po grudniowym posiedzeniu poziom 50% jest przekraczalny.
Konsensus ekonomistów zakłada odczyt na poziomie 245 tys. Warto jednak zauważyć, że pewien pesymizm jest już wliczony w ceny, zwłaszcza po publikacji ADP czy ISM. Można więc założyć, że dopiero figura poniżej 220 tys. spowoduje osłabienie amerykańskiej waluty. Oczekiwania samych członków Rezerwy Federalnej nie zostały aż tak mocno zrewidowane. William Dudley mówił w poniedziałek, że podwyżki stóp procentowych będą „płytkie”. Dodatkowo, co chyba nawet ważniejsze, stwierdził, że wzrost gospodarczy za pierwszy kwartał w ujęciu zannualizowanym wyniesie jedynie 1%. Z kolei Dennis Lockhart uważa, że słabszy pierwszy kwartał nie zmienia poważnie jego oczekiwań dotyczących pierwszej podwyżki, choć termin czerwcowy raczej „wypada” z kalendarza, gdyż szef Rezerwy Federalnej z Atlanty określa przedział lipiec-wrzesień jako odpowiedni moment normalizacji polityki pieniężnej.
Jak niejednoznaczny jest obraz amerykańskiej gospodarki, pokazują także wskaźniki wyprzedzające. Przemysłowy indeks ISM był bardzo słaby, a jego składowa zatrudnienia spadała do 50 punktów. Natomiast już Wskaźnik Managerów Logistyki z sektora usług był bardzo dobry i utrzymał się w granicach 56.5 punktów. Również składowa zatrudnienia (56.6) pozostała na wysokich poziomach.
Najbliższe dni powinny być więc kluczowe w kontekście dalszego rozwoju sytuacji na EUR/USD. Jeżeli rynek przekona się do faktu, że ostatnie publikacje makro to efekt przejściowy, wtedy powinniśmy powrócić do spadków na EUR/USD, choć sama deprecjacja powinna być zdecydowanie łagodniejsza, niż na początku roku. Z drugiej strony, jeżeli kolejne dane by zawiodły, wtedy szanse na kontynuację korekty głównej pary walutowej rosną.
Znowu przeciek z RBA?
Rano australijskie władze monetarne (RBA) ogłosiły decyzję w sprawie stóp procentowych. Rynek spodziewał się albo obniżki, albo pozostawienia kosztu pieniądza na niezmienionym poziomie. RBA zdecydował się na drugie rozwiązanie, choć w komunikacie pojawia się jasna sugestia, że cięcie jest prawdopodobne.
Jednak to nie sama decyzja przykuwa uwagę, ale trzeci z rzędu ruch rynku tuż przed publikacją komunikatu RBA. Już miesiąc temu dokładnie opisywaliśmy, jak para AUD/USD zmieniła się kilka sekund przed informacjami o stopach procentowych. Organy nadzorcze także w poprzednim miesiącu wszczęły śledztwo w tej sprawie. Co warto jeszcze podkreślić, rok temu dwóm osobom postawiono zarzuty w sprawie wykorzystywania niejawnych danych z Urzędu Statystycznego.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Rynek wyraźnie nie może się zdecydować czy ostatnie dane makro zaburzą proces decyzyjny Rezerwy Federalnej, czy też przesuną moment zacieśniania polityki pieniężnej jedynie o miesiąc lub dwa. Dodatkowo cały czas „na tapecie” jest kwestia Grecji, której rozwiązanie powinno nastąpić w kolejnych dniach. Z rynkowego punktu wiedzenia brak powrotu do korekty może stosunkowo szybko przełożyć się na nowe minima. Stąd najbliższe dni powinny być kluczowe dla notowań EUR/USD w perspektywie kilku najbliższych tygodni.
Grecja i „minutes” z FOMC
Poniedziałkowa sesja dla złotego przebiegała dość chaotycznie. Na rynku mieliśmy spread nawet 200 pipsów, co właściwie oznaczało, że handel się nie odbywał. Dlatego same zmiany także były przypadkowe i podejścia w okolice 4.0800 nie należy odbierać jako początku korekty ostatniego trendu spadkowego.
Dziś rano sytuacja wróciła do normy i EUR/PLN jest notowany w graniach 4.06. Bieżący tydzień nie jest obfity w dane makroekonomiczne z kraju, stąd wszelkie sygnały powinny pochodzić z szerokiego rynku. Najważniejsze z nich to kwestia Grecji oraz zapis z ostatniego posiedzenia FOMC.
Jeżeli do 24 kwietnia Ateny dostaną finansowanie na kolejne miesiące, a z „minutes” będzie wynikać, że Fed jest „przejęty” drogim dolarem oraz słabym wzrostem gospodarczym zagranicą, wtedy jest spora szansa, że jeszcze w tym miesiącu zobaczymy euro po 4.00. W przeciwnym przypadku możemy zobaczyć korektę EUR/PLN i nawet wyjście powyżej 4.10.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.0750-1.0850
1.0650-1.0750
1.0850-1.0950
Kurs EUR/PLN
4.0400-4.0800
4.0400-4.0800
4.0400-4.0800
Kurs USD/PLN
3.7200-3.7600
3.7600-3.8000
3.6800-3.7200
Kurs CHF/PLN
3.8700-3.9100
3.8700-3.9100
3.8700-3.9100
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Rynek „trawi” dane z amerykańskiego rynku pracy. Wypowiedzi członków FOMC po „payrollsach”. Znowu podejrzenie o przeciek przed decyzją RBA. Po świątecznym zamieszaniu, złoty powraca w okolice 4.06 za euro.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Obraz po payrollsach
Opublikowane w piątek dane z amerykańskiego rynku pracy zawiodły. „Payrollsy” na poziomie 126 tys. oraz prawie 70 tys. rewizji w dół za poprzednie dwa miesiące sprawiły, że średnia za pierwszy kwartał spadła poniżej 200 tys. Inwestorzy zadają sobie teraz pytanie, czy ostatnie słabe dane zza oceanu to wyniki srogiej zimy oraz strajków na Zachodnim Wybrzeżu, czy też zapowiedź szerszego spowolnienia w USA?
Jest zdecydowanie większa szansa, że zadyszka gospodarcza ma charakter przejściowy, co jednak i tak w pewien sposób musi mieć przełożenie na oczekiwania dotyczące podwyżki stóp procentowych. Jeszcze 17 marca (przed ostatnim posiedzeniem Fedu oraz piątkowymi „payrollsami”) prawdopodobieństwo pierwszego zacieśniania polityki monetarnej wyliczonego na podstawie rynku pieniężnego, wynosiło 18 % w czerwcu oraz ponad 50% we wrześniu. Obecnie szansa wyższe stopy od czerwca to jedynie 5%, a od września niecałe 30%. Dopiero po grudniowym posiedzeniu poziom 50% jest przekraczalny.
Konsensus ekonomistów zakłada odczyt na poziomie 245 tys. Warto jednak zauważyć, że pewien pesymizm jest już wliczony w ceny, zwłaszcza po publikacji ADP czy ISM. Można więc założyć, że dopiero figura poniżej 220 tys. spowoduje osłabienie amerykańskiej waluty. Oczekiwania samych członków Rezerwy Federalnej nie zostały aż tak mocno zrewidowane. William Dudley mówił w poniedziałek, że podwyżki stóp procentowych będą „płytkie”. Dodatkowo, co chyba nawet ważniejsze, stwierdził, że wzrost gospodarczy za pierwszy kwartał w ujęciu zannualizowanym wyniesie jedynie 1%. Z kolei Dennis Lockhart uważa, że słabszy pierwszy kwartał nie zmienia poważnie jego oczekiwań dotyczących pierwszej podwyżki, choć termin czerwcowy raczej „wypada” z kalendarza, gdyż szef Rezerwy Federalnej z Atlanty określa przedział lipiec-wrzesień jako odpowiedni moment normalizacji polityki pieniężnej.
Jak niejednoznaczny jest obraz amerykańskiej gospodarki, pokazują także wskaźniki wyprzedzające. Przemysłowy indeks ISM był bardzo słaby, a jego składowa zatrudnienia spadała do 50 punktów. Natomiast już Wskaźnik Managerów Logistyki z sektora usług był bardzo dobry i utrzymał się w granicach 56.5 punktów. Również składowa zatrudnienia (56.6) pozostała na wysokich poziomach.
Najbliższe dni powinny być więc kluczowe w kontekście dalszego rozwoju sytuacji na EUR/USD. Jeżeli rynek przekona się do faktu, że ostatnie publikacje makro to efekt przejściowy, wtedy powinniśmy powrócić do spadków na EUR/USD, choć sama deprecjacja powinna być zdecydowanie łagodniejsza, niż na początku roku. Z drugiej strony, jeżeli kolejne dane by zawiodły, wtedy szanse na kontynuację korekty głównej pary walutowej rosną.
Znowu przeciek z RBA?
Rano australijskie władze monetarne (RBA) ogłosiły decyzję w sprawie stóp procentowych. Rynek spodziewał się albo obniżki, albo pozostawienia kosztu pieniądza na niezmienionym poziomie. RBA zdecydował się na drugie rozwiązanie, choć w komunikacie pojawia się jasna sugestia, że cięcie jest prawdopodobne.
Jednak to nie sama decyzja przykuwa uwagę, ale trzeci z rzędu ruch rynku tuż przed publikacją komunikatu RBA. Już miesiąc temu dokładnie opisywaliśmy, jak para AUD/USD zmieniła się kilka sekund przed informacjami o stopach procentowych. Organy nadzorcze także w poprzednim miesiącu wszczęły śledztwo w tej sprawie. Co warto jeszcze podkreślić, rok temu dwóm osobom postawiono zarzuty w sprawie wykorzystywania niejawnych danych z Urzędu Statystycznego.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Rynek wyraźnie nie może się zdecydować czy ostatnie dane makro zaburzą proces decyzyjny Rezerwy Federalnej, czy też przesuną moment zacieśniania polityki pieniężnej jedynie o miesiąc lub dwa. Dodatkowo cały czas „na tapecie” jest kwestia Grecji, której rozwiązanie powinno nastąpić w kolejnych dniach. Z rynkowego punktu wiedzenia brak powrotu do korekty może stosunkowo szybko przełożyć się na nowe minima. Stąd najbliższe dni powinny być kluczowe dla notowań EUR/USD w perspektywie kilku najbliższych tygodni.
Grecja i „minutes” z FOMC
Poniedziałkowa sesja dla złotego przebiegała dość chaotycznie. Na rynku mieliśmy spread nawet 200 pipsów, co właściwie oznaczało, że handel się nie odbywał. Dlatego same zmiany także były przypadkowe i podejścia w okolice 4.0800 nie należy odbierać jako początku korekty ostatniego trendu spadkowego.
Dziś rano sytuacja wróciła do normy i EUR/PLN jest notowany w graniach 4.06. Bieżący tydzień nie jest obfity w dane makroekonomiczne z kraju, stąd wszelkie sygnały powinny pochodzić z szerokiego rynku. Najważniejsze z nich to kwestia Grecji oraz zapis z ostatniego posiedzenia FOMC.
Jeżeli do 24 kwietnia Ateny dostaną finansowanie na kolejne miesiące, a z „minutes” będzie wynikać, że Fed jest „przejęty” drogim dolarem oraz słabym wzrostem gospodarczym zagranicą, wtedy jest spora szansa, że jeszcze w tym miesiącu zobaczymy euro po 4.00. W przeciwnym przypadku możemy zobaczyć korektę EUR/PLN i nawet wyjście powyżej 4.10.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 03.04.2015
Komentarz walutowy z 03.04.2015
Popołudniowy komentarz walutowy z 02.04.2015
Komentarz walutowy z 02.04.2015
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s