Dużo znaków zapytania w przemówieniu Janet Yellen powoduje, że inwestorzy poważnie wątpią czy podniesienie stóp procentowych nastąpi w najbliższych miesiącach. Euro i dolar wyraźnie tańsze, ale głównie ze względów zmian globalnych. Złoty w relacji do forinta nie odrabia strat z ostatnich miesięcy.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych które mogą zauważalnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Yellen czeka na dalszy rozwój sytuacji
Bardzo trudno dokładnie zinterpretować wczorajsze wystąpienie Janet Yellen. W kilkunastostronicowym dokumencie opublikowanym podczas spotkania zorganizowanego przez „The World Affairs Council of Philadelphia” szefowa FOMC zaprezentowała szereg argumentów które pokazują, że gospodarka USA jest w dobrym stanie. Z drugiej strony pojawiło się także wiele kwestii mogących wywołać negatywny wpływ na oczekiwaną kondycję Stanów Zjednoczonych.
Na początku jednak warto zauważyć, że przewodnicząca Fedu wycofała się z sugestii zaprezentowanych pod koniec maja na Uniwersytecie Harvarda gdzie stwierdziła, że stopy mogą zostać podwyższone w najbliższych miesiącach. To zdanie nie pojawiło się wczoraj. Drugą kwestią jest fakt, że znaki zapytania w przekazie Yellen są praktycznie od razu interpretowane jako element przedłużający utrzymywanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Stąd wczorajsze wypowiedzi można odebrać nieco gołębio.
Przechodząc do szczegółów wystąpienia w Filadelfii najważniejsza jego część dotyczyła „perspektyw gospodarczych” i została podzielona na dwie części – optymistyczną i pesymistyczną. W tej pierwszej znalazła się między inny kondycja rynku pracy z zastrzeżeniem, że ostatnie dane są tylko „odchyleniem od normy” lub „konsekwencją słabszego początku roku”.
Yellen zwracała uwagę na „wzrost dochodów do dyspozycji” gospodarstw domowych i przewiduje, że „wydatki konsumentów będą rosły w silnym tempie”. Szefowa Fedu również oczekuje, że „rynek nieruchomości będzie dalej się poprawiał”. W kontekście ryzyk pojawiły się kwestie związane sytuacją gospodarczą w Chinach, mimo że te obawy się ostatnio nieco zmniejszyły. Również inwestycje „są słabe od ostatnich sześciu miesięcy” twierdzi przewodnicząca FOMC, chociaż jednocześnie dodaje, że według nie jest to zjawisko przejściowe.
Przedstawicielka Rezerwy Federalnej obawia się również znacznych zmian sentymentu inwestorów. Wskazuje między innymi, że „brytyjskie głosowanie dotyczące opuszczenia Unii Europejskiej może mieć istotne reperkusje gospodarcze”. Ogólnie jednak Janet Yellen twierdzi, że „pozytywne siły gospodarcze przeważają nad negatywnymi i pomimo wyzwań z którymi gospodarka się boryka w dalszym ciągu oczekuję postępu w kierunku naszego celu zatrudnienia i inflacji”.
W podsumowaniu Yellen także użyła stwierdzenia, że polityka monetarna „nie jest na wcześniej ustalonym kursie”, co należy zinterpretować, że jednak ostatnie wydarzenia w pewnym stopniu mogą zaburzać wcześniejsze podejście, a Rezerwa Federalna będzie potrzebowała więcej danych by ocenić ich wpływ.
Warto również zwrócić uwagę, że jeżeli nie dojdzie do opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię, a dane z rynku pracy za maj powrócą w okolice 150-200 tyś. etatów wtedy to wystąpienie może posłużyć nawet jako argument do podniesienia stóp procentowych w lipcu, bo ryzyka które ostatnio się pojawiły praktycznie natychmiast znikają. Natomiast w przypadku pojawienia się chociażby jednego z wcześniej wymienionych zagrożeń, czyli przedłużenia się spowolnienia na rynku pracy bądź Brexitu, wtedy szanse na podwyżki będą wyraźnie spadać i pod dużym znakiem zapytania pozostanie nawet zacieśnienie monetarne na poziomie 0.25 punktu procentowego do końca bieżącego roku.
Tak duże przywiązanie do konkretnych wydarzeń może kreować silne zmiany na walutach. Gdyby doszło do kolejnych słabych publikacji z amerykańskiego Departamentu Pracy to można oczekiwać osłabienia USD. Natomiast w przypadku Brexitu sygnał osłabiający dolara w związku z przesunięciem perspektywy zacieśnienia monetarnego prawdopodobnie będzie znacznie słabszy niż przepływ kapitału do dolara związany ze znacznym wzrostem awersji do ryzyka. Stąd potencjalne wzrosty EUR/USD opierają się praktycznie jedynie na słabszych danych z USA. Poważniejsze zaburzenie globalne, a zwłaszcza to spowodowane Brexitem, z dużym prawdopodobieństwem będzie korzystne dla USD i mogą spowodować wyraźnie spadki głównej pary walutowej.
Złoty mocniejszy, ale nie do forinta
Patrząc na notowania euro czy dolara może się wydawać, że złoty zauważalnie się wzmocnił. Jeszcze na początku piątkowej sesji para USD/PLN testowała okolice 3.94 a EUR/PLN był blisko granicy 4.40. Obecnie amerykańska waluta jest warta o ponad 10 groszy mniej, a za europejską płacimy około 4.35 złotego.
Sytuacja jednak zupełnie inaczej wygląda w porównaniu do forinta. Zmiany na parze PLN/HUF są minimalne i złoty cały czas jest mniej więcej 2% od 3 letnich minimów w relacji do węgierskiej waluty. Z tego można również wyciągnąć wniosek, że spadki USD/PLN oraz EUR/PLN są efektem tylko i wyłącznie zmian globalnych spowodowanych mniejszymi szansami na zacieśnienie monetarne w USA, a nie odrabianiem wewnętrznych strat krajowej waluty zanotowanych od początku roku.
Konsekwencją tego jest znaczne ryzyko, że euro czy dolar szybko powrócą do poprzednich poziomów jeżeli albo sytuacja globalna znacznie się pogorszy, albo zwiększy się prawdopodobieństwo podniesienia stóp procentowych w USA.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Dużo znaków zapytania w przemówieniu Janet Yellen powoduje, że inwestorzy poważnie wątpią czy podniesienie stóp procentowych nastąpi w najbliższych miesiącach. Euro i dolar wyraźnie tańsze, ale głównie ze względów zmian globalnych. Złoty w relacji do forinta nie odrabia strat z ostatnich miesięcy.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Yellen czeka na dalszy rozwój sytuacji
Bardzo trudno dokładnie zinterpretować wczorajsze wystąpienie Janet Yellen. W kilkunastostronicowym dokumencie opublikowanym podczas spotkania zorganizowanego przez „The World Affairs Council of Philadelphia” szefowa FOMC zaprezentowała szereg argumentów które pokazują, że gospodarka USA jest w dobrym stanie. Z drugiej strony pojawiło się także wiele kwestii mogących wywołać negatywny wpływ na oczekiwaną kondycję Stanów Zjednoczonych.
Na początku jednak warto zauważyć, że przewodnicząca Fedu wycofała się z sugestii zaprezentowanych pod koniec maja na Uniwersytecie Harvarda gdzie stwierdziła, że stopy mogą zostać podwyższone w najbliższych miesiącach. To zdanie nie pojawiło się wczoraj. Drugą kwestią jest fakt, że znaki zapytania w przekazie Yellen są praktycznie od razu interpretowane jako element przedłużający utrzymywanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Stąd wczorajsze wypowiedzi można odebrać nieco gołębio.
Przechodząc do szczegółów wystąpienia w Filadelfii najważniejsza jego część dotyczyła „perspektyw gospodarczych” i została podzielona na dwie części – optymistyczną i pesymistyczną. W tej pierwszej znalazła się między inny kondycja rynku pracy z zastrzeżeniem, że ostatnie dane są tylko „odchyleniem od normy” lub „konsekwencją słabszego początku roku”.
Yellen zwracała uwagę na „wzrost dochodów do dyspozycji” gospodarstw domowych i przewiduje, że „wydatki konsumentów będą rosły w silnym tempie”. Szefowa Fedu również oczekuje, że „rynek nieruchomości będzie dalej się poprawiał”. W kontekście ryzyk pojawiły się kwestie związane sytuacją gospodarczą w Chinach, mimo że te obawy się ostatnio nieco zmniejszyły. Również inwestycje „są słabe od ostatnich sześciu miesięcy” twierdzi przewodnicząca FOMC, chociaż jednocześnie dodaje, że według nie jest to zjawisko przejściowe.
Przedstawicielka Rezerwy Federalnej obawia się również znacznych zmian sentymentu inwestorów. Wskazuje między innymi, że „brytyjskie głosowanie dotyczące opuszczenia Unii Europejskiej może mieć istotne reperkusje gospodarcze”. Ogólnie jednak Janet Yellen twierdzi, że „pozytywne siły gospodarcze przeważają nad negatywnymi i pomimo wyzwań z którymi gospodarka się boryka w dalszym ciągu oczekuję postępu w kierunku naszego celu zatrudnienia i inflacji”.
W podsumowaniu Yellen także użyła stwierdzenia, że polityka monetarna „nie jest na wcześniej ustalonym kursie”, co należy zinterpretować, że jednak ostatnie wydarzenia w pewnym stopniu mogą zaburzać wcześniejsze podejście, a Rezerwa Federalna będzie potrzebowała więcej danych by ocenić ich wpływ.
Warto również zwrócić uwagę, że jeżeli nie dojdzie do opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię, a dane z rynku pracy za maj powrócą w okolice 150-200 tyś. etatów wtedy to wystąpienie może posłużyć nawet jako argument do podniesienia stóp procentowych w lipcu, bo ryzyka które ostatnio się pojawiły praktycznie natychmiast znikają. Natomiast w przypadku pojawienia się chociażby jednego z wcześniej wymienionych zagrożeń, czyli przedłużenia się spowolnienia na rynku pracy bądź Brexitu, wtedy szanse na podwyżki będą wyraźnie spadać i pod dużym znakiem zapytania pozostanie nawet zacieśnienie monetarne na poziomie 0.25 punktu procentowego do końca bieżącego roku.
Tak duże przywiązanie do konkretnych wydarzeń może kreować silne zmiany na walutach. Gdyby doszło do kolejnych słabych publikacji z amerykańskiego Departamentu Pracy to można oczekiwać osłabienia USD. Natomiast w przypadku Brexitu sygnał osłabiający dolara w związku z przesunięciem perspektywy zacieśnienia monetarnego prawdopodobnie będzie znacznie słabszy niż przepływ kapitału do dolara związany ze znacznym wzrostem awersji do ryzyka. Stąd potencjalne wzrosty EUR/USD opierają się praktycznie jedynie na słabszych danych z USA. Poważniejsze zaburzenie globalne, a zwłaszcza to spowodowane Brexitem, z dużym prawdopodobieństwem będzie korzystne dla USD i mogą spowodować wyraźnie spadki głównej pary walutowej.
Złoty mocniejszy, ale nie do forinta
Patrząc na notowania euro czy dolara może się wydawać, że złoty zauważalnie się wzmocnił. Jeszcze na początku piątkowej sesji para USD/PLN testowała okolice 3.94 a EUR/PLN był blisko granicy 4.40. Obecnie amerykańska waluta jest warta o ponad 10 groszy mniej, a za europejską płacimy około 4.35 złotego.
Sytuacja jednak zupełnie inaczej wygląda w porównaniu do forinta. Zmiany na parze PLN/HUF są minimalne i złoty cały czas jest mniej więcej 2% od 3 letnich minimów w relacji do węgierskiej waluty. Z tego można również wyciągnąć wniosek, że spadki USD/PLN oraz EUR/PLN są efektem tylko i wyłącznie zmian globalnych spowodowanych mniejszymi szansami na zacieśnienie monetarne w USA, a nie odrabianiem wewnętrznych strat krajowej waluty zanotowanych od początku roku.
Konsekwencją tego jest znaczne ryzyko, że euro czy dolar szybko powrócą do poprzednich poziomów jeżeli albo sytuacja globalna znacznie się pogorszy, albo zwiększy się prawdopodobieństwo podniesienia stóp procentowych w USA.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 06.06.2016
Komentarz walutowy z 06.06.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 03.06.2016
Komentarz walutowy z 03.06.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s