Dyskusja na temat stóp procentowych w USA przybiera na sile – argumenty za i przeciw podwyżce od Richarda Fishera oraz Lawrence Summersa. RBNZ tnie stopy w Nowej Zelandii i wyraźnie osłabia lokalną walutę. Złoty stabilny i praktycznie zależny jedynie od globalnego apetytu na ryzyko.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Zmiany cen importu w USA (minus 1.6% m/m oraz minus 11.1% r/r)
14.30: Nowe wnioski o zasiłki dla bezrobotnych w USA (szacunki: 275 tys)
Pojedynek na argumenty przed posiedzeniem Fed
Dyskusja na temat polityki monetarnej przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Rezerwy Federalnej jest coraz bardziej widoczna. Mimo, że od wtorku jesteśmy w okresie, który zabrania publikowania wypowiedzi poszczególnych członków Fed, to inni przedstawiciele świata związanego z polityką monetarną cały czas mogą zabierać głos.
Na przestrzeni 40 minut „Financial Times” opublikował dwie skrajnie różne opinie sugerujące postępowanie FOMC. Pierwsza z nich pochodzi od Richarda Fishera, byłego przewodniczącego Rezerwy Federalnej z Dallas, a druga to kolejny w ostatnich dwóch tygodniach silny głos ze strony Lawrence Summersa, kontrkandydata Janet Yellen na szefa Fedu w 2014 roku.
Fisher sugeruje między innymi, że bieżąca inflacja jest obniżana głównie przez czynniki przejściowe, takie jak spadki cen surowców i żywności, a ogólny poziom inflacji bazowej jest jedynie o 0.34 punktu procentowego poniżej 10-letniej średniej. Dodatkowo bezrobocie spadło do poziomu 5.1%, szybciej niż się spodziewano. Były szef Fedu z Dallas twierdzi także, że niedługo powinniśmy zaobserwować wzrost wynagrodzeń.
Jeżeli więc teraz FOMC nie rozpocznie zacieśniania polityki pieniężnej, zaryzykuje, że późniejsze podnoszenie stóp procentowych będzie przebiegać szybciej niż rynek tego oczekuje. Głównie ze względu na rosnącą inflację, co z kolei wpłynie negatywnie na kondycję gospodarki.
Praktycznie całkowicie przeciwny pogląd przedstawia Summers. Uważa, że spadek na giełdzie oraz szerszy spread kredytowy już teraz zacieśniły warunki finansowe, równe 25 punktowej podwyżce stóp procentowych. Były rektor Harvardu uważa również, że nie grozi nam presja na wzrost wynagrodzeń, gdyż bezrobocie wśród absolwentów uczelni spadło do 2.5%. W stanie Nebraska wynosi jedynie 4%, natomiast nie spowodowało to wcale presji na wzrost pensji ani wśród osób z wyższym wykształceniem, ani w w/w regionie.
Summers również przekonuje, że Chiny są obecnie w „najbardziej niepewnym okresie od początku reform ekonomicznych od 1979 roku i mogą doświadczyć największego odpływu kapitału w historii gospodarki”. Ruch Fedu może spowodować dodatkowe napięcia gospodarcze na świecie. Dlatego Summers proponuje, by poczekać z zacieśnieniem monetarnym do czasu jak sytuacja się uspokoi. Jeżeli się okaże, że nadchodzące miesiące nie zapiszą się negatywnie w historii finansów, wtedy rozpocząć może się podnoszenie stóp procentowych. Stanie się tak, jeżeli nawet pojawi się ryzyko, że zbyt łagodna polityka pieniężna spowoduje „klika dziesiątych punktu procentowego wyższą inflację oraz nieco euforyczną ulgę na rynkach”
Pikanterii całej dyskusji na temat stóp procentowych dodaje fakt, że Summers był uważany za mniej gołębiego od Janet Yellen w 2014 roku, a sama szefowa nie zabierała oficjalnie głosu od lipcowego wystąpienia w Kongresie. Ogólnie jednak nadal najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest jednak podwyżka w tym roku i później nawet pół roku przerwy w zacieśnianiu polityki pieniężnej. Taka decyzja może pogodzić zarówno jastrzębi jak i gołębi, a także wypełnić sugestie ogółu Rezerwy Federalnej przedstawiane od wielu miesięcy.
RBNZ sugeruje dalsze łagodzenie
Zgodnie z oczekiwaniami Bank Centralny Nowej Zelandii (RBNZ) obniżył stopy procentowe o 25 punktów bazowych do 2,75%. Podtrzymał także łagodny przekaz w komunikacie po posiedzeniu, sugerując kolejne łagodzenie. Mimo spadku wartości dolara nowozelandzkiego do amerykańskiego w okolice 6-letnich minimów, według RBNZ lokalna waluta jest nadal przewartościowana, biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą.
Warto również zwrócić uwagę na bardzo wyraźne cięcie prognoz gospodarczych. W porównaniu z czerwcowymi szacunkami PKB, na 2016 roku zostało zredukowane z 3.3% do 2.1%. O 0.1 punktu procentowego obniżono także perspektywę inflacji, a 0.8 punktu procentowego podwyższono oczekiwaną stopę bezrobocia. Przewodniczący RBNZ mówił również o uważnym obserwowaniu rozwoju sytuacji w Chinach.
W rezultacie NZD stracił do USD 2% wartości i zmierza do 6-letnich minimów w graniach 0.60. Natomiast jeżeli sytuacja w Azji nie będzie się poprawiać, a ceny nabiału pozostaną rekordowo niskie, niewykluczone, że ta granica zostanie przebita w najbliższych miesiącach.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Głowna para waluta reaguje obecnie praktycznie jedynie na zachowanie rynku giełdowego. Jego przecena powoduje wzrostu EUR/USD, a wyższe wyceny akcji to sygnał do sprzedaży euro i zakupu dolara. Dzisiejsze publikacje makro nie powinny zaburzyć tej sytuacji i to ponownie od zachowania się parkietów za oceanem będzie zależeć, czy dzień zakończymy w okolicach 1.1150 czy też bliżej 1.12.
Na złotym cały czas spokojnie
Handel na krajowej walucie, podobnie jak na EUR/USD, jest w znacznym stopniu uzależniony od rynku giełdowego. Ogólnie jednak zmiany są stosunkowo niewielkie i scenariuszem bazowym jest nadal pozostawanie w niewielkim przedziale zmienności. Dopiero wzrosty SP 500 powyżej 2 tys. mogłyby doprowadzić do próby zejścia poniżej 4.20. Z kolei powrót do silniejszych spadków i przecena głównego amerykańskiego indeksu poniżej 1900 punktów, to argument do testu okolic 4.25 PLN za euro. Do końca tygodnia żaden z granicznych scenariuszy prawdopodobnie się nie zrealizuje, stąd EUR/PLN powinien pozostawać blisko okolic 4.22.
Podobnie sytuacja wygląda z frankiem. Ostatnie globalne osłabienie szwajcarskiej waluty nadal się utrzymuje i przy założeniu względnie stabilnego złotego CHF/PLN powinien pozostawać w przedziale 3.85-3.87 do końca tygodnia.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.1150-1.1250
1.1250-1.1350
1.1050-1.1150
Kurs EUR/PLN
4.2100-4.2500
4.2200-4.2600
4.2000-4.2400
Kurs USD/PLN
3.7500-3.7900
3.7200-3.7600
3.7900-3.8300
Kurs CHF/PLN
3.8500-3.8900
3.8500-3.8900
3.8500-3.8900
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Dyskusja na temat stóp procentowych w USA przybiera na sile – argumenty za i przeciw podwyżce od Richarda Fishera oraz Lawrence Summersa. RBNZ tnie stopy w Nowej Zelandii i wyraźnie osłabia lokalną walutę. Złoty stabilny i praktycznie zależny jedynie od globalnego apetytu na ryzyko.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Pojedynek na argumenty przed posiedzeniem Fed
Dyskusja na temat polityki monetarnej przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Rezerwy Federalnej jest coraz bardziej widoczna. Mimo, że od wtorku jesteśmy w okresie, który zabrania publikowania wypowiedzi poszczególnych członków Fed, to inni przedstawiciele świata związanego z polityką monetarną cały czas mogą zabierać głos.
Na przestrzeni 40 minut „Financial Times” opublikował dwie skrajnie różne opinie sugerujące postępowanie FOMC. Pierwsza z nich pochodzi od Richarda Fishera, byłego przewodniczącego Rezerwy Federalnej z Dallas, a druga to kolejny w ostatnich dwóch tygodniach silny głos ze strony Lawrence Summersa, kontrkandydata Janet Yellen na szefa Fedu w 2014 roku.
Fisher sugeruje między innymi, że bieżąca inflacja jest obniżana głównie przez czynniki przejściowe, takie jak spadki cen surowców i żywności, a ogólny poziom inflacji bazowej jest jedynie o 0.34 punktu procentowego poniżej 10-letniej średniej. Dodatkowo bezrobocie spadło do poziomu 5.1%, szybciej niż się spodziewano. Były szef Fedu z Dallas twierdzi także, że niedługo powinniśmy zaobserwować wzrost wynagrodzeń.
Jeżeli więc teraz FOMC nie rozpocznie zacieśniania polityki pieniężnej, zaryzykuje, że późniejsze podnoszenie stóp procentowych będzie przebiegać szybciej niż rynek tego oczekuje. Głównie ze względu na rosnącą inflację, co z kolei wpłynie negatywnie na kondycję gospodarki.
Praktycznie całkowicie przeciwny pogląd przedstawia Summers. Uważa, że spadek na giełdzie oraz szerszy spread kredytowy już teraz zacieśniły warunki finansowe, równe 25 punktowej podwyżce stóp procentowych. Były rektor Harvardu uważa również, że nie grozi nam presja na wzrost wynagrodzeń, gdyż bezrobocie wśród absolwentów uczelni spadło do 2.5%. W stanie Nebraska wynosi jedynie 4%, natomiast nie spowodowało to wcale presji na wzrost pensji ani wśród osób z wyższym wykształceniem, ani w w/w regionie.
Summers również przekonuje, że Chiny są obecnie w „najbardziej niepewnym okresie od początku reform ekonomicznych od 1979 roku i mogą doświadczyć największego odpływu kapitału w historii gospodarki”. Ruch Fedu może spowodować dodatkowe napięcia gospodarcze na świecie. Dlatego Summers proponuje, by poczekać z zacieśnieniem monetarnym do czasu jak sytuacja się uspokoi. Jeżeli się okaże, że nadchodzące miesiące nie zapiszą się negatywnie w historii finansów, wtedy rozpocząć może się podnoszenie stóp procentowych. Stanie się tak, jeżeli nawet pojawi się ryzyko, że zbyt łagodna polityka pieniężna spowoduje „klika dziesiątych punktu procentowego wyższą inflację oraz nieco euforyczną ulgę na rynkach”
Pikanterii całej dyskusji na temat stóp procentowych dodaje fakt, że Summers był uważany za mniej gołębiego od Janet Yellen w 2014 roku, a sama szefowa nie zabierała oficjalnie głosu od lipcowego wystąpienia w Kongresie. Ogólnie jednak nadal najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest jednak podwyżka w tym roku i później nawet pół roku przerwy w zacieśnianiu polityki pieniężnej. Taka decyzja może pogodzić zarówno jastrzębi jak i gołębi, a także wypełnić sugestie ogółu Rezerwy Federalnej przedstawiane od wielu miesięcy.
RBNZ sugeruje dalsze łagodzenie
Zgodnie z oczekiwaniami Bank Centralny Nowej Zelandii (RBNZ) obniżył stopy procentowe o 25 punktów bazowych do 2,75%. Podtrzymał także łagodny przekaz w komunikacie po posiedzeniu, sugerując kolejne łagodzenie. Mimo spadku wartości dolara nowozelandzkiego do amerykańskiego w okolice 6-letnich minimów, według RBNZ lokalna waluta jest nadal przewartościowana, biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą.
Warto również zwrócić uwagę na bardzo wyraźne cięcie prognoz gospodarczych. W porównaniu z czerwcowymi szacunkami PKB, na 2016 roku zostało zredukowane z 3.3% do 2.1%. O 0.1 punktu procentowego obniżono także perspektywę inflacji, a 0.8 punktu procentowego podwyższono oczekiwaną stopę bezrobocia. Przewodniczący RBNZ mówił również o uważnym obserwowaniu rozwoju sytuacji w Chinach.
W rezultacie NZD stracił do USD 2% wartości i zmierza do 6-letnich minimów w graniach 0.60. Natomiast jeżeli sytuacja w Azji nie będzie się poprawiać, a ceny nabiału pozostaną rekordowo niskie, niewykluczone, że ta granica zostanie przebita w najbliższych miesiącach.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Głowna para waluta reaguje obecnie praktycznie jedynie na zachowanie rynku giełdowego. Jego przecena powoduje wzrostu EUR/USD, a wyższe wyceny akcji to sygnał do sprzedaży euro i zakupu dolara. Dzisiejsze publikacje makro nie powinny zaburzyć tej sytuacji i to ponownie od zachowania się parkietów za oceanem będzie zależeć, czy dzień zakończymy w okolicach 1.1150 czy też bliżej 1.12.
Na złotym cały czas spokojnie
Handel na krajowej walucie, podobnie jak na EUR/USD, jest w znacznym stopniu uzależniony od rynku giełdowego. Ogólnie jednak zmiany są stosunkowo niewielkie i scenariuszem bazowym jest nadal pozostawanie w niewielkim przedziale zmienności. Dopiero wzrosty SP 500 powyżej 2 tys. mogłyby doprowadzić do próby zejścia poniżej 4.20. Z kolei powrót do silniejszych spadków i przecena głównego amerykańskiego indeksu poniżej 1900 punktów, to argument do testu okolic 4.25 PLN za euro. Do końca tygodnia żaden z granicznych scenariuszy prawdopodobnie się nie zrealizuje, stąd EUR/PLN powinien pozostawać blisko okolic 4.22.
Podobnie sytuacja wygląda z frankiem. Ostatnie globalne osłabienie szwajcarskiej waluty nadal się utrzymuje i przy założeniu względnie stabilnego złotego CHF/PLN powinien pozostawać w przedziale 3.85-3.87 do końca tygodnia.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 09.09.2015
Komentarz walutowy z 09.09.2015
Popołudniowy komentarz walutowy z 08.09.2015
Komentarz walutowy z 08.09.2015
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s