Obawy o opuszczenie Unii przez Wielką Brytanię stają się coraz bardziej realne. Większość sondaży pokazuje przewagę zwolenników Brexitu. Globalne reperkusje strachu o wynik referendum na Wyspach. Polski złoty najsłabszy wśród 31 walut krajów rozwiniętych oraz rozwijających się.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Sprzedaż detaliczna z USA (szacunki: +0.3% m/m, z wyłączeniem paliw i samochodów +0.4% m/m).
Sondaże wskazują na Brexit
Mimo zbliżającego się posiedzenia Rezerwy Federalnej czy napływających danych z USA, inwestorzy praktycznie nie zwracają uwagi na żadne inne wydarzenia, oprócz sondaży napływających z Wielkiej Brytanii i ich wpływu na funta, globalny rynek obligacji skarbowych, czy notowania walut krajów rozwijających się.
Od wczorajszego popołudnia napłynęły 4 badania opinii publicznej. ICM opublikował równolegle dwa sondaże – telefoniczny oraz online. Oba pokazały jednak znaczną przewagę zwolenników Brexitu – 5 punktów procentowych. Kolejnym był sondaż online YouGov, gdzie przeciwnicy UE powiększyli przewagę do 7 punktów procentowych.
Teoretycznie nieco optymizmu dla zwolenników UE mogłoby wnieść badanie telefoniczne przeprowadzone przez ORB. Za zachowaniem status quo opowiedziało się 49%, a przeciwko 44%. Jednak biorąc pod uwagę tylko tych, którzy są pewni, że zagłosują, przewagę znowu uzyskują zwolennicy Brexitu na poziomie 1 punktu procentowego.
Poza suchymi danymi, które napływają z poszczególnych sondaży, warto również zwrócić uwagę na trendy. Jeszcze niedawno badania online wskazywały mniej więcej wyrównany rezultat. Badania telefoniczne sugerowały przewagę zwolenników UE na poziomie 10 punktów procentowych. Teraz ankiety elektroniczne sugerują zauważalną przewagę zwolenników UE, a sondaże telefoniczne zaczęły się zbliżać do równowagi pomiędzy popierającymi i sprzeciwiającymi się Brexitowi.
Globalne reperkusje
Największe zmiany związane z referendum są generowane na rynku instrumentów dłużnych. Spadają rentowności obligacji krajów rdzenia strefy euro – Niemiec, Holandii czy Francji, a rosną Hiszpanii i Portugalii. To jeden z podstawowych parametrów pokazujących, że rośnie ryzyko systemowe dla słabszych państw.
Na rynku walutowym obserwowany jest przepływ kapitału do jena i do franka. Stosunkowo dobrze wyglądają także notowania dolara. Najbardziej natomiast tracą waluty krajów rozwijających się oraz funt. Najsłabiej w ostatnich 5 dniach, czyli od wyraźnego zwiększenia ryzyka związanego z Brexitem, prezentuje się polski złoty, tracąc ponad 3% do dolara i 4.5% do japońskiego jena. Zajmuje ostatnie miejsce wśród walut krajów rozwiniętych oraz rozwijających się.
Gorszą koniunkturę globalną, niższą inflację, a także przepływ kapitału do „bezpiecznych przystani”, wskazuje także zachowanie instrumentów dłużnych USA. Przed południem rentowności dwuletnich obligacji skarbowych spadły do 0.67% - najmniej od lutego 2016, kiedy na rynku były obawy o kondycję Chin. 10-letnie papiery skarbowe spadają natomiast poniżej 1.58%, czyli w okolice poziomów z końca 2012 (pomijając jeden dzień w lutym).
Wydarzeniem dnia jest także obniżenie rentowności niemieckiego 10-letniego długu, poniżej 0%. Daje to sygnał niewielkiej wiary, że rozwój gospodarczy i inflacja przyśpieszą w strefie euro, a jednocześnie pokazują, że płynność i bezpieczeństwo ma większy priorytet niż jakikolwiek zysk.
Jutro oczywiście część uwagi rynku zostanie skupiona na posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Jednak FOMC prawdopodobnie nie będzie chciał „zaogniać” sytuacji i sugerować jakiegoś ruchu, zwłaszcza że kontrakty terminowe na stopę procentową wskazują, że podwyżka nie nastąpi przed lutym 2017. Oczywiście notowania obligacji czy instrumentów na stopę procentową mogą się zmienić, ale Fed raczej nie będzie chciał w obecnej sytuacji generować sygnału, że podwyżki stóp procentowych mogą być znacznie wcześniej.
Ekstremalna wrażliwość złotego
Przez ostatnie dni zwracaliśmy uwagę, że złoty jest bardzo wrażliwy na napływające sondaże dotyczące Brexitu. Nerwowość na krajowej walucie ma z jednej strony przyczyny fundamentalne, a z drugiej prawdopodobnie jest wynikiem ogólnej niechęci do PLN ze strony kapitału zagranicznego. Dziś frank otarł się o okolicę 4.10, euro 4.45, a dolar przekroczył 3.95 złotego.
Fundamentalne kwestie wynikają między innymi z ryzyka mniejszego napływu funduszy EU do Polski, gdyby doszło do opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię. Ważnym elementem jest także kanał handlu zagranicznego. Według danych GUS, w 2015 roku Polska wysłała na Wyspy towary o wartości ponad 50 miliardów złotych. Jest to nasz drugi po Niemczech partner eksportowy. Z kolei import jest stosunkowo niewielki i wynosi niecałe 20 miliardów. W przypadku Brexit nadwyżka w wysokości 30 miliardów złotych byłaby zagrożona, co negatywnie wpływałoby na krajową walutę, czy zyski poszczególnych przedsiębiorstw.
Ważnym elementem jest także ryzyko dalszego cięcia ratingu. W przypadku opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię pod poważnym zagrożeniem byłaby kondycja gospodarcza w całej strefie euro, ze względu na ogólną nerwowość na rynku finansowym, która przełożyłaby się także na powstrzymywanie się z decyzjami inwestycyjnymi przedsiębiorców i konsumentów. Wtedy, np. napięty plan budżetu na rok 2017 mógłby stać się argumentem do dalszego obniżenia wiarygodności kredytowej Polski.
Negatywny sentyment w stosunku do złotego czy krajowych obligacji skarbowych, prawdopodobnie utrzyma się do głosowania zaplanowanego na 23 czerwca. Gdyby ono zakończyło się utrzymaniem status quo, można oczekiwać znacznego polepszenia sytuacji złotego. Do tego czasu sondaże z Wysp Brytyjskich pozostaną w centrum uwagi i to głównie one będą kreować zachowanie się PLN.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Obawy o opuszczenie Unii przez Wielką Brytanię stają się coraz bardziej realne. Większość sondaży pokazuje przewagę zwolenników Brexitu. Globalne reperkusje strachu o wynik referendum na Wyspach. Polski złoty najsłabszy wśród 31 walut krajów rozwiniętych oraz rozwijających się.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Sondaże wskazują na Brexit
Mimo zbliżającego się posiedzenia Rezerwy Federalnej czy napływających danych z USA, inwestorzy praktycznie nie zwracają uwagi na żadne inne wydarzenia, oprócz sondaży napływających z Wielkiej Brytanii i ich wpływu na funta, globalny rynek obligacji skarbowych, czy notowania walut krajów rozwijających się.
Od wczorajszego popołudnia napłynęły 4 badania opinii publicznej. ICM opublikował równolegle dwa sondaże – telefoniczny oraz online. Oba pokazały jednak znaczną przewagę zwolenników Brexitu – 5 punktów procentowych. Kolejnym był sondaż online YouGov, gdzie przeciwnicy UE powiększyli przewagę do 7 punktów procentowych.
Teoretycznie nieco optymizmu dla zwolenników UE mogłoby wnieść badanie telefoniczne przeprowadzone przez ORB. Za zachowaniem status quo opowiedziało się 49%, a przeciwko 44%. Jednak biorąc pod uwagę tylko tych, którzy są pewni, że zagłosują, przewagę znowu uzyskują zwolennicy Brexitu na poziomie 1 punktu procentowego.
Poza suchymi danymi, które napływają z poszczególnych sondaży, warto również zwrócić uwagę na trendy. Jeszcze niedawno badania online wskazywały mniej więcej wyrównany rezultat. Badania telefoniczne sugerowały przewagę zwolenników UE na poziomie 10 punktów procentowych. Teraz ankiety elektroniczne sugerują zauważalną przewagę zwolenników UE, a sondaże telefoniczne zaczęły się zbliżać do równowagi pomiędzy popierającymi i sprzeciwiającymi się Brexitowi.
Globalne reperkusje
Największe zmiany związane z referendum są generowane na rynku instrumentów dłużnych. Spadają rentowności obligacji krajów rdzenia strefy euro – Niemiec, Holandii czy Francji, a rosną Hiszpanii i Portugalii. To jeden z podstawowych parametrów pokazujących, że rośnie ryzyko systemowe dla słabszych państw.
Na rynku walutowym obserwowany jest przepływ kapitału do jena i do franka. Stosunkowo dobrze wyglądają także notowania dolara. Najbardziej natomiast tracą waluty krajów rozwijających się oraz funt. Najsłabiej w ostatnich 5 dniach, czyli od wyraźnego zwiększenia ryzyka związanego z Brexitem, prezentuje się polski złoty, tracąc ponad 3% do dolara i 4.5% do japońskiego jena. Zajmuje ostatnie miejsce wśród walut krajów rozwiniętych oraz rozwijających się.
Gorszą koniunkturę globalną, niższą inflację, a także przepływ kapitału do „bezpiecznych przystani”, wskazuje także zachowanie instrumentów dłużnych USA. Przed południem rentowności dwuletnich obligacji skarbowych spadły do 0.67% - najmniej od lutego 2016, kiedy na rynku były obawy o kondycję Chin. 10-letnie papiery skarbowe spadają natomiast poniżej 1.58%, czyli w okolice poziomów z końca 2012 (pomijając jeden dzień w lutym).
Wydarzeniem dnia jest także obniżenie rentowności niemieckiego 10-letniego długu, poniżej 0%. Daje to sygnał niewielkiej wiary, że rozwój gospodarczy i inflacja przyśpieszą w strefie euro, a jednocześnie pokazują, że płynność i bezpieczeństwo ma większy priorytet niż jakikolwiek zysk.
Jutro oczywiście część uwagi rynku zostanie skupiona na posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Jednak FOMC prawdopodobnie nie będzie chciał „zaogniać” sytuacji i sugerować jakiegoś ruchu, zwłaszcza że kontrakty terminowe na stopę procentową wskazują, że podwyżka nie nastąpi przed lutym 2017. Oczywiście notowania obligacji czy instrumentów na stopę procentową mogą się zmienić, ale Fed raczej nie będzie chciał w obecnej sytuacji generować sygnału, że podwyżki stóp procentowych mogą być znacznie wcześniej.
Ekstremalna wrażliwość złotego
Przez ostatnie dni zwracaliśmy uwagę, że złoty jest bardzo wrażliwy na napływające sondaże dotyczące Brexitu. Nerwowość na krajowej walucie ma z jednej strony przyczyny fundamentalne, a z drugiej prawdopodobnie jest wynikiem ogólnej niechęci do PLN ze strony kapitału zagranicznego. Dziś frank otarł się o okolicę 4.10, euro 4.45, a dolar przekroczył 3.95 złotego.
Fundamentalne kwestie wynikają między innymi z ryzyka mniejszego napływu funduszy EU do Polski, gdyby doszło do opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię. Ważnym elementem jest także kanał handlu zagranicznego. Według danych GUS, w 2015 roku Polska wysłała na Wyspy towary o wartości ponad 50 miliardów złotych. Jest to nasz drugi po Niemczech partner eksportowy. Z kolei import jest stosunkowo niewielki i wynosi niecałe 20 miliardów. W przypadku Brexit nadwyżka w wysokości 30 miliardów złotych byłaby zagrożona, co negatywnie wpływałoby na krajową walutę, czy zyski poszczególnych przedsiębiorstw.
Ważnym elementem jest także ryzyko dalszego cięcia ratingu. W przypadku opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię pod poważnym zagrożeniem byłaby kondycja gospodarcza w całej strefie euro, ze względu na ogólną nerwowość na rynku finansowym, która przełożyłaby się także na powstrzymywanie się z decyzjami inwestycyjnymi przedsiębiorców i konsumentów. Wtedy, np. napięty plan budżetu na rok 2017 mógłby stać się argumentem do dalszego obniżenia wiarygodności kredytowej Polski.
Negatywny sentyment w stosunku do złotego czy krajowych obligacji skarbowych, prawdopodobnie utrzyma się do głosowania zaplanowanego na 23 czerwca. Gdyby ono zakończyło się utrzymaniem status quo, można oczekiwać znacznego polepszenia sytuacji złotego. Do tego czasu sondaże z Wysp Brytyjskich pozostaną w centrum uwagi i to głównie one będą kreować zachowanie się PLN.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 13.06.2016
Komentarz walutowy z 13.06.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 10.06.2016
Komentarz walutowy z 10.06.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s