Mimo sprzyjających dolarowi danych makroekonomicznych, amerykańska waluta zauważalnie traci na wartości. Inwestorzy nadal czekają na konkretne plany dotyczące zmian w polityce fiskalnej. Euro rośnie około 1 grosz wraz z globalną aprecjacją europejskiej waluty.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Styczniowe pozwolenia na budowę oraz rozpoczęte inwestycje w amerykańskim sektorze nieruchomości (szacunki: dla obu składowych 1.23 miliona w ujęciu zanualizowanym).
14.30: Cotygodniowe dane o nowych zasiłkach dla bezrobotnych w USA (szacunki: 245 tys.).
Dane dobre, a dolar niżej
Zachowanie amerykańskiej waluty w ostatnich godzinach może być zaskakujące. Poza względnie jastrzębimi komentarzami ze strony Janet Yellen, inwestorzy dostali także stosunkowo dobre dane makroekonomiczne, które raczej powinny wzmacniać dolara.
Szczególną uwagę zwracały odczyty inflacji bazowej CPI, która wzrosła do poziomu 2.3% (o 0.2 pkt proc powyżej prognoz). I choć FOMC głównie używa w projekcjach inflacji PCE, to jednak różnica pomiędzy obiema miarami zmian cen przez ostatnie półtora roku wynosiła pomiędzy 0.4-0.7 pkt proc. To oznacza, że PCE powinna przesunąć się do okolic 1.8% r/r. To już bardzo blisko okolic 2 procentowego celu Fedu.
Również pozytywnie należało odebrać wczorajsze odczyty sprzedaży detalicznej w USA. W ujęciu miesięcznym zwiększyła się ona o 0.8% (z wyłączeniem pojazdów), co było dwukrotnie lepszym odczytem od prognoz. W górę zostały zrewidowane dane za poprzedni miesiąc. W rezultacie, sprzedaż detaliczna (wartościowo) w Stanach Zjednoczonych rośnie o prawie 5% w ujęciu rocznym, co jest bardzo dobrym rezultatem.
Po powyższych odczytach dolar zyskiwał na wartości, a EUR/USD spadał do okolic 1.0520. Oczekiwania bardziej restrykcyjnej polityki pieniężnej potwierdzał także ruch na rynku długu. Rentowności 2-letnich obligacji skarbowych sięgnęły 1.26%, co było tylko 4 pkt bazowej poniżej ostatnich rekordów.
Dolar zaczął jednak dość szybko się osłabiać i to nawet przed względnie słabymi danymi o produkcji przemysłowej. Natomiast warto zauważyć, że produkcja od wielu kwartałów negatywnie zaskakuje, a jednak dolar był mocny. Późniejsze powody osłabienia są także względnie zagadkowe. Niewykluczone jednak, że cześć rynku oczekiwała kolejnych, względnie jastrzębich komentarzy ze strony Yellen, podczas drugiego dnia jej wystąpienia w Kongresie. Jest także prawdopodobne, że inwestorzy spodziewali się (podczas spotkania prezydenta Trumpa z przedstawicielami detalistów) nowych komentarzy, dotyczących zmian w podatkach w tym korekty podatku granicznego. Te jednak były względnie ogólne i w niewielkim stopniu rozwiały wątpliwości w kontekście przyszłych działań.
Należy również zwrócić uwagę na osłabienie dolara podczas sesji azjatyckiej. W tym przypadku jednak wynikało ono głównie ze wzmocnienia jena, po doniesieniach mediów o spotkaniu pomiędzy sekretarzem skarbu USA i ministrem finansów Japonii, podczas szczytu G20. Inwestorzy obawiają się, że temat zbyt niskiej wyceny jena (i innych walut także) może być wtedy omawiany, co jest negatywne dla USD.
Patrząc na rynek z podejścia fundamentalnego, argumentów za wzrostem dolara jest dużo. Jednak brak konkretnych informacji dotyczących zmian w polityce fiskalnej i to zarówno ze strony prezydenta Trumpa, jak i Republikanów powoduje, że wiara wśród uczestników rynku w dalsze umocnienie dolara pozostaje ograniczona, mimo sprzyjających danych makroekonomicznych. Zanim więc nie pojawią się konkretne plany zmian w systemie podatkowym, wzrosty dolara mogą być ograniczone, mimo pozytywnych odczytów z gospodarki.
Złoty nieco słabszy
Notowania krajowej waluty są nadal względnie stabilne, choć wzrosty EUR/USD spowodowały wejście EUR/PLN do przedziału 4.31-4.32. Negatywnie na PLN mogło wpłynąć także wzmocnienie jena podczas azjatyckiej sesji, jednak ten element raczej nie powinien być kluczowy w kolejnych dniach.
Jutro po południu mają napłynąć dane z krajowej gospodarki za styczeń. Oczekiwania ekonomistów są optymistyczne. Sprzedaż detaliczna ma wzrosnąć o 7.7% r/r, a produkcja przemysłowa o 8.1% r/r. Najważniejsze jednak mogą być dane o produkcji budowlano-montażowej. Potwierdzeniem rozpoczętego w listopadzie odbicia z poziomów około minus 20% r/r, byłoby wyjście „budowlanki” powyżej zera. Gdyby taki scenariusz się zrealizował, to powinno być pozytywne dla złotego i zmniejszyć szansę na osłabienie krajowej waluty, nawet gdyby sytuacja zewnętrzna była niekorzystna dla PLN.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Mimo sprzyjających dolarowi danych makroekonomicznych, amerykańska waluta zauważalnie traci na wartości. Inwestorzy nadal czekają na konkretne plany dotyczące zmian w polityce fiskalnej. Euro rośnie około 1 grosz wraz z globalną aprecjacją europejskiej waluty.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Dane dobre, a dolar niżej
Zachowanie amerykańskiej waluty w ostatnich godzinach może być zaskakujące. Poza względnie jastrzębimi komentarzami ze strony Janet Yellen, inwestorzy dostali także stosunkowo dobre dane makroekonomiczne, które raczej powinny wzmacniać dolara.
Szczególną uwagę zwracały odczyty inflacji bazowej CPI, która wzrosła do poziomu 2.3% (o 0.2 pkt proc powyżej prognoz). I choć FOMC głównie używa w projekcjach inflacji PCE, to jednak różnica pomiędzy obiema miarami zmian cen przez ostatnie półtora roku wynosiła pomiędzy 0.4-0.7 pkt proc. To oznacza, że PCE powinna przesunąć się do okolic 1.8% r/r. To już bardzo blisko okolic 2 procentowego celu Fedu.
Również pozytywnie należało odebrać wczorajsze odczyty sprzedaży detalicznej w USA. W ujęciu miesięcznym zwiększyła się ona o 0.8% (z wyłączeniem pojazdów), co było dwukrotnie lepszym odczytem od prognoz. W górę zostały zrewidowane dane za poprzedni miesiąc. W rezultacie, sprzedaż detaliczna (wartościowo) w Stanach Zjednoczonych rośnie o prawie 5% w ujęciu rocznym, co jest bardzo dobrym rezultatem.
Po powyższych odczytach dolar zyskiwał na wartości, a EUR/USD spadał do okolic 1.0520. Oczekiwania bardziej restrykcyjnej polityki pieniężnej potwierdzał także ruch na rynku długu. Rentowności 2-letnich obligacji skarbowych sięgnęły 1.26%, co było tylko 4 pkt bazowej poniżej ostatnich rekordów.
Dolar zaczął jednak dość szybko się osłabiać i to nawet przed względnie słabymi danymi o produkcji przemysłowej. Natomiast warto zauważyć, że produkcja od wielu kwartałów negatywnie zaskakuje, a jednak dolar był mocny. Późniejsze powody osłabienia są także względnie zagadkowe. Niewykluczone jednak, że cześć rynku oczekiwała kolejnych, względnie jastrzębich komentarzy ze strony Yellen, podczas drugiego dnia jej wystąpienia w Kongresie. Jest także prawdopodobne, że inwestorzy spodziewali się (podczas spotkania prezydenta Trumpa z przedstawicielami detalistów) nowych komentarzy, dotyczących zmian w podatkach w tym korekty podatku granicznego. Te jednak były względnie ogólne i w niewielkim stopniu rozwiały wątpliwości w kontekście przyszłych działań.
Należy również zwrócić uwagę na osłabienie dolara podczas sesji azjatyckiej. W tym przypadku jednak wynikało ono głównie ze wzmocnienia jena, po doniesieniach mediów o spotkaniu pomiędzy sekretarzem skarbu USA i ministrem finansów Japonii, podczas szczytu G20. Inwestorzy obawiają się, że temat zbyt niskiej wyceny jena (i innych walut także) może być wtedy omawiany, co jest negatywne dla USD.
Patrząc na rynek z podejścia fundamentalnego, argumentów za wzrostem dolara jest dużo. Jednak brak konkretnych informacji dotyczących zmian w polityce fiskalnej i to zarówno ze strony prezydenta Trumpa, jak i Republikanów powoduje, że wiara wśród uczestników rynku w dalsze umocnienie dolara pozostaje ograniczona, mimo sprzyjających danych makroekonomicznych. Zanim więc nie pojawią się konkretne plany zmian w systemie podatkowym, wzrosty dolara mogą być ograniczone, mimo pozytywnych odczytów z gospodarki.
Złoty nieco słabszy
Notowania krajowej waluty są nadal względnie stabilne, choć wzrosty EUR/USD spowodowały wejście EUR/PLN do przedziału 4.31-4.32. Negatywnie na PLN mogło wpłynąć także wzmocnienie jena podczas azjatyckiej sesji, jednak ten element raczej nie powinien być kluczowy w kolejnych dniach.
Jutro po południu mają napłynąć dane z krajowej gospodarki za styczeń. Oczekiwania ekonomistów są optymistyczne. Sprzedaż detaliczna ma wzrosnąć o 7.7% r/r, a produkcja przemysłowa o 8.1% r/r. Najważniejsze jednak mogą być dane o produkcji budowlano-montażowej. Potwierdzeniem rozpoczętego w listopadzie odbicia z poziomów około minus 20% r/r, byłoby wyjście „budowlanki” powyżej zera. Gdyby taki scenariusz się zrealizował, to powinno być pozytywne dla złotego i zmniejszyć szansę na osłabienie krajowej waluty, nawet gdyby sytuacja zewnętrzna była niekorzystna dla PLN.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 15.02.2017
Komentarz walutowy z 15.02.2017
Komentarz walutowy z 14.02.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 13.02.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s