Prawdziwy kryzys walutowy w Rosji. Rubel traci kilkanaście procent wartości mimo interwencji banku centralnego oraz nocnego podniesienia stóp procentowych do poziomu 17%. Wybiórczy wzrost awersji do ryzyka. Złoty zauważalnie traci na wartości, choć skala przeceny i tak jest relatywnie niewielka biorąc pod uwagę inne waluty.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30 CET: Rozpoczęte budowy domów w USA (1.040 miliona; dane sezonowo wyrównane, annulizowane).
14.30 CET: Pozwolenia na budowę w USA (1.065 miliona; dane sezonowo wyrównane annualizowane).
15.45 CET: Wstępny odczyt PMI z USA (szacunki: 55.2 punktu).
Sytuacja w Rosji
Wydarzenia, które miały miejsce przez ostatnie 24h na rublu zdarzają się raz na kilkanaście lat. Już od wczorajszego poranka rosyjska waluta traciła na wartości mimo wzrostów na rynku ropy naftowej. Na początku przecena była relatywnie niewielka i powstrzymywana interwencjami banku centralnego. W kolejnych godzinach sekwencja zdarzeń zaczęła przybierać zdecydowanie bardziej dramatyczny obrót.
Wczesnym popołudniem para USD/RUB przekroczyła pierwszy raz w historii poziom 60. Pojawił się także krótki raport banku centralnego, w którym przedstawiono, że jeżeli ropa naftowa utrzyma się w granicach 60 dolarów za baryłkę gospodarka może skurczyć się o 4.5% w 2015 roku. Inwestorzy także zaczęli spekulować na temat nowych sankcji przeciwko Kremlowi uchwalonych jeszcze w weekend przez amerykański senat czy też zwrócili uwagę na kwestię wyższego ryzyka niewypłacalności opisanego przez przekroczenie poziomu 500 przez instrumenty CDS.
Po kilku godzinach ponowie także zaczęła tracić ropa naftowa. To przyśpieszyło wyprzedaż rubla, mimo iż po drodze pojawiła się przynajmniej jednak interwencja o wartości 1 miliarda USD. W rezultacie na zakończenie sesji USD/RUB osiągnął poziom 64.
Władze monetarne w Moskwie zdały sobie sprawę, że sytuacja jest na tyle poważna, by zwołać nadzwyczajne, nocne posiedzenie banku centralnego. Uchwalono na nim między innymi podniesienie stóp procentowych aż o 650 punktów bazowych do poziomu 17%. Według oficjalnego komunikatu Banku zamieszczonego na stronie internetowej „decyzja miała na celu ograniczenie znacznej deprecjacji rubla oraz ryzyka wzrostu inflacji”.
Tak silne zacieśnienie monetarne to nie tylko wyraz kapitulacji obrony rubla, ale również poważne konsekwencje dla gospodarki. W przypadku balansowania na granicy recesji restrykcyjna polityka pieniężna spowoduje gwałtowny spadek inwestycji i konsumpcji. To także silny cios w zadłużonych w lokalnej walucie.
Teoretycznie wyższe stopy procentowe powinny przyciągnąć lub przynajmniej zatrzymać odpływ kapitału, który „skusi” się na wyższe oprocentowanie w lokalnej walucie. Jednak ci, którzy pierwsi wejdą w tę grę cały czas dużo ryzykują ze względu skrajnie szybki spadki wartości RUB.
Stąd już w nocy pojawiły się spekulacje, że prócz podniesienia stóp procentowych bank centralny zdecyduje się na wyraźną interwencję walutową. Spekulowano o 10-20 miliardach dolarów, które mogłyby zostać sprzedane na rynku i wykorzystane na ustabilizowanie sytuacji na rynku walutowym.
W rezultacie na samym otwarciu ruble zyskał 10% wartości. Gdy jednak okazało się, że na większą interwencję się nie zanosi rosyjska waluta natychmiast oddała całość umocnienia i dodatkowo osłabiła się o kolejne 4% w porównaniu do wczorajszego zamknięcia. Tym sposobem obecnie dolar kosztuje 66 rubli. Oznacza to prawie 14% osłabienie od początku tygodnia i dokładnie utratę połowy wartości od początku roku.
Prawdopodobnie w momencie przynajmniej chwilowej stabilizacji notowań na rynku ropy bank centralny „rzuci” wcześniej wymienione 10-20 miliardów na rynek i być może sprowadzi kurs poniżej poziomu 60. Aby jednak sytuacja na rublu się ustabilizowała na dłużej należy poczekać na zahamowanie trendu spadkowego „czarnego złota”. Do tego momentu trudno spodziewać się przełomu.
I poza nią
Inwestorzy z wielką obawą obserwują rozwój sytuacji w Rosji i zastanawiają czy podobnie jak w przypadku kryzysu azjatyckiego, czy bankructwa Moskwy pod koniec lat 90. nastąpi efekt zarażania innych gospodarek. W obecnej chwili prawdopodobieństwo takie rozwoju sytuacji jest niewielkie.
Wtedy wiele państw miało stałe kursy walutowy, niewielkie rezerwy dewiz i wysokie deficyty na rachunkach obrotów bieżących. Obecnie kraje rozwijające się mają niski dług denominowany w zagranicznych walutach, banki centralne zgromadziły pokaźne zasoby dolarów czy euro, a w dodatku większość państwa azjatyckich powinna korzystać z tańszej energii.
Rynek walutowy wrażliwy
Na globalnym rynku walutowym, prócz negatywnego wpływ spadku cen ropy na rubla, koronę norweską, meksykańskiego peso oraz dolara kanadyjskiego obserwujemy przedłużenie korekty wielomiesięcznych trendów.
Dolar traci ze względu na możliwość pogorszenia się sytuacji globalnej i związanej z tym niższej inflacji, a przez to łagodniejszej polityki monetarnej za oceanem. Potwierdza tę hipotezę między innymi zachowanie się rynku instrumentów dłużnych gdzie rentowności amerykańskich obligacji 10-letnie spadły poniżej granicy 2.10%.
Powróciła także tendencja szukania „bezpiecznych przystani”, którą stał się ponownie jen. Relatywnie spokojnie zachowuje się euro, które korzysta na słabnącym dolarze. Podobnie jak w przypadku jena jest to krótkoterminowa tendencja, która z dużym prawdopodobieństwem powinna zostać odwrócona na początku 2015 roku.
Z danych makro warto zauważyć wczorajsze dane o produkcji przemysłowej z USA, neutralne odczyty PMI ze strefy euro oraz wysokie wskazania ZEW. W tym momencie jednak odczyty makro mają niewielkie znacznie, a na większy impuls musimy poczekać do jutrzejszego posiedzenia Rezerwy Federalnej.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Zamieszanie na ropie i rublu utrzymuje negatywne nastroje na rynku akcji oraz powoduje przedłużenie korekty ostatnich trendów. W tym kontekście niezwykle ciekawe będzie jutrzejsze posiedzenie Rezerwy Federalnej. Nadal uważamy, że będzie ono pozytywne przynajmniej dla rynku amerykańskich akcji. Niewykluczone także, że wystąpienie Yellen oraz nowe prognozy makroekonomiczne dadzą ponownie impuls do wzmocnienia dolara amerykańskiego.
Zauważalna nerwowość
Załamanie kursu rubla, wzrost awersji do ryzyka i pojawiające się gdzieniegdzie spekulacje dotyczące pojawienia się „efektu zarażania” powoduje przecenę krajowej waluty i test 4.20 za euro oraz 3.50 na franku.
Warto jednak zauważyć, że spadek wartości złotego jest znacznie łagodniejszy niż ma to miejsce w przypadku forinta, czy nawet korony szwedzkiej. Z dużym prawdopodobieństwem także krajowa waluta powróci poniżej 4.20 w relacji do euro, gdy tylko pojawią się sygnału uspokojenia się sytuacji na rublu. W średnim terminie również cały czas zakładamy, że w 2015 roku wzrost gospodarczy, ze względu na spadki ropy naftowej będzie szybszy niż ocenia to konsensus rynkowy. Dodatkowo powinien pojawić się pozytywny efekt związany z niższym kosztem zakupu surowców energetycznych, który poprawie rachunek obrotów towarowych nawet o 5-6 miliardów euro. Nie należy także zapominać o stosunkowo restrykcyjnej polityce monetarnej.
W związku z tym nadal uważamy, że złoty powinien korzystać obecnej sytuacji, a pozytywne aspekty tańszej ropy przeważą nad negatywnymi kwestiami związanymi z dramatyczną sytuacją w Rosji.
Dziś natomiast sytuacja na rynku krajowej waluty może być nadal nerwowa, choć w scenariuszu bazowym nie należy zakładać by EUR/PLN czy CHF/PLN wyraźnie przekroczyły odpowiednio 4.20 oraz 3.50.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.2250-1.2350
1.2150-1.2250
1.2350-1.2450
Kurs EUR/PLN
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.3600-3.4000
3.3800-3.4200
3.3400-3.3800
Kurs CHF/PLN
3.4600-3.5000
3.4600-3.5000
3.4600-3.5000
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Prawdziwy kryzys walutowy w Rosji. Rubel traci kilkanaście procent wartości mimo interwencji banku centralnego oraz nocnego podniesienia stóp procentowych do poziomu 17%. Wybiórczy wzrost awersji do ryzyka. Złoty zauważalnie traci na wartości, choć skala przeceny i tak jest relatywnie niewielka biorąc pod uwagę inne waluty.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Sytuacja w Rosji
Wydarzenia, które miały miejsce przez ostatnie 24h na rublu zdarzają się raz na kilkanaście lat. Już od wczorajszego poranka rosyjska waluta traciła na wartości mimo wzrostów na rynku ropy naftowej. Na początku przecena była relatywnie niewielka i powstrzymywana interwencjami banku centralnego. W kolejnych godzinach sekwencja zdarzeń zaczęła przybierać zdecydowanie bardziej dramatyczny obrót.
Wczesnym popołudniem para USD/RUB przekroczyła pierwszy raz w historii poziom 60. Pojawił się także krótki raport banku centralnego, w którym przedstawiono, że jeżeli ropa naftowa utrzyma się w granicach 60 dolarów za baryłkę gospodarka może skurczyć się o 4.5% w 2015 roku. Inwestorzy także zaczęli spekulować na temat nowych sankcji przeciwko Kremlowi uchwalonych jeszcze w weekend przez amerykański senat czy też zwrócili uwagę na kwestię wyższego ryzyka niewypłacalności opisanego przez przekroczenie poziomu 500 przez instrumenty CDS.
Po kilku godzinach ponowie także zaczęła tracić ropa naftowa. To przyśpieszyło wyprzedaż rubla, mimo iż po drodze pojawiła się przynajmniej jednak interwencja o wartości 1 miliarda USD. W rezultacie na zakończenie sesji USD/RUB osiągnął poziom 64.
Władze monetarne w Moskwie zdały sobie sprawę, że sytuacja jest na tyle poważna, by zwołać nadzwyczajne, nocne posiedzenie banku centralnego. Uchwalono na nim między innymi podniesienie stóp procentowych aż o 650 punktów bazowych do poziomu 17%. Według oficjalnego komunikatu Banku zamieszczonego na stronie internetowej „decyzja miała na celu ograniczenie znacznej deprecjacji rubla oraz ryzyka wzrostu inflacji”.
Tak silne zacieśnienie monetarne to nie tylko wyraz kapitulacji obrony rubla, ale również poważne konsekwencje dla gospodarki. W przypadku balansowania na granicy recesji restrykcyjna polityka pieniężna spowoduje gwałtowny spadek inwestycji i konsumpcji. To także silny cios w zadłużonych w lokalnej walucie.
Teoretycznie wyższe stopy procentowe powinny przyciągnąć lub przynajmniej zatrzymać odpływ kapitału, który „skusi” się na wyższe oprocentowanie w lokalnej walucie. Jednak ci, którzy pierwsi wejdą w tę grę cały czas dużo ryzykują ze względu skrajnie szybki spadki wartości RUB.
Stąd już w nocy pojawiły się spekulacje, że prócz podniesienia stóp procentowych bank centralny zdecyduje się na wyraźną interwencję walutową. Spekulowano o 10-20 miliardach dolarów, które mogłyby zostać sprzedane na rynku i wykorzystane na ustabilizowanie sytuacji na rynku walutowym.
W rezultacie na samym otwarciu ruble zyskał 10% wartości. Gdy jednak okazało się, że na większą interwencję się nie zanosi rosyjska waluta natychmiast oddała całość umocnienia i dodatkowo osłabiła się o kolejne 4% w porównaniu do wczorajszego zamknięcia. Tym sposobem obecnie dolar kosztuje 66 rubli. Oznacza to prawie 14% osłabienie od początku tygodnia i dokładnie utratę połowy wartości od początku roku.
Prawdopodobnie w momencie przynajmniej chwilowej stabilizacji notowań na rynku ropy bank centralny „rzuci” wcześniej wymienione 10-20 miliardów na rynek i być może sprowadzi kurs poniżej poziomu 60. Aby jednak sytuacja na rublu się ustabilizowała na dłużej należy poczekać na zahamowanie trendu spadkowego „czarnego złota”. Do tego momentu trudno spodziewać się przełomu.
I poza nią
Inwestorzy z wielką obawą obserwują rozwój sytuacji w Rosji i zastanawiają czy podobnie jak w przypadku kryzysu azjatyckiego, czy bankructwa Moskwy pod koniec lat 90. nastąpi efekt zarażania innych gospodarek. W obecnej chwili prawdopodobieństwo takie rozwoju sytuacji jest niewielkie.
Wtedy wiele państw miało stałe kursy walutowy, niewielkie rezerwy dewiz i wysokie deficyty na rachunkach obrotów bieżących. Obecnie kraje rozwijające się mają niski dług denominowany w zagranicznych walutach, banki centralne zgromadziły pokaźne zasoby dolarów czy euro, a w dodatku większość państwa azjatyckich powinna korzystać z tańszej energii.
Rynek walutowy wrażliwy
Na globalnym rynku walutowym, prócz negatywnego wpływ spadku cen ropy na rubla, koronę norweską, meksykańskiego peso oraz dolara kanadyjskiego obserwujemy przedłużenie korekty wielomiesięcznych trendów.
Dolar traci ze względu na możliwość pogorszenia się sytuacji globalnej i związanej z tym niższej inflacji, a przez to łagodniejszej polityki monetarnej za oceanem. Potwierdza tę hipotezę między innymi zachowanie się rynku instrumentów dłużnych gdzie rentowności amerykańskich obligacji 10-letnie spadły poniżej granicy 2.10%.
Powróciła także tendencja szukania „bezpiecznych przystani”, którą stał się ponownie jen. Relatywnie spokojnie zachowuje się euro, które korzysta na słabnącym dolarze. Podobnie jak w przypadku jena jest to krótkoterminowa tendencja, która z dużym prawdopodobieństwem powinna zostać odwrócona na początku 2015 roku.
Z danych makro warto zauważyć wczorajsze dane o produkcji przemysłowej z USA, neutralne odczyty PMI ze strefy euro oraz wysokie wskazania ZEW. W tym momencie jednak odczyty makro mają niewielkie znacznie, a na większy impuls musimy poczekać do jutrzejszego posiedzenia Rezerwy Federalnej.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Zamieszanie na ropie i rublu utrzymuje negatywne nastroje na rynku akcji oraz powoduje przedłużenie korekty ostatnich trendów. W tym kontekście niezwykle ciekawe będzie jutrzejsze posiedzenie Rezerwy Federalnej. Nadal uważamy, że będzie ono pozytywne przynajmniej dla rynku amerykańskich akcji. Niewykluczone także, że wystąpienie Yellen oraz nowe prognozy makroekonomiczne dadzą ponownie impuls do wzmocnienia dolara amerykańskiego.
Zauważalna nerwowość
Załamanie kursu rubla, wzrost awersji do ryzyka i pojawiające się gdzieniegdzie spekulacje dotyczące pojawienia się „efektu zarażania” powoduje przecenę krajowej waluty i test 4.20 za euro oraz 3.50 na franku.
Warto jednak zauważyć, że spadek wartości złotego jest znacznie łagodniejszy niż ma to miejsce w przypadku forinta, czy nawet korony szwedzkiej. Z dużym prawdopodobieństwem także krajowa waluta powróci poniżej 4.20 w relacji do euro, gdy tylko pojawią się sygnału uspokojenia się sytuacji na rublu. W średnim terminie również cały czas zakładamy, że w 2015 roku wzrost gospodarczy, ze względu na spadki ropy naftowej będzie szybszy niż ocenia to konsensus rynkowy. Dodatkowo powinien pojawić się pozytywny efekt związany z niższym kosztem zakupu surowców energetycznych, który poprawie rachunek obrotów towarowych nawet o 5-6 miliardów euro. Nie należy także zapominać o stosunkowo restrykcyjnej polityce monetarnej.
W związku z tym nadal uważamy, że złoty powinien korzystać obecnej sytuacji, a pozytywne aspekty tańszej ropy przeważą nad negatywnymi kwestiami związanymi z dramatyczną sytuacją w Rosji.
Dziś natomiast sytuacja na rynku krajowej waluty może być nadal nerwowa, choć w scenariuszu bazowym nie należy zakładać by EUR/PLN czy CHF/PLN wyraźnie przekroczyły odpowiednio 4.20 oraz 3.50.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Raport specjalny: Panika w Rosji
Popołudniowy komentarz walutowy z 15.12.2014
Komentarz walutowy z 15.12.2014
Popołudniowy komentarz walutowy z 12.12.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s