Mieszane sygnały z USA w niewielkim stopniu wpływają na dolara. Bez przełomu w wypowiedziach Fischera. Złoty pozostaje względnie stabilny w oczekiwaniu na hipotetyczne zmiany w rządzie. Euro utrzymuje się poniżej granicy 4.30 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Zamówienia na dobra trwałe w Stanach Zjednoczonych (szacunki: minus 1.5% m/m; z wyłączeniem środków transportu: minus 0.5% m/m).
Dane i Fischer
Wczoraj dość ciekawie przestawiały się dane makroekonomiczne z USA. Szczególną uwagę zwrócił znaczny wzrost nastrojów konsumentów, opublikowany przez Conference Board. Osiągnął on poziom najwyższy od 2007 i o około 5 pkt przekroczył szacunki ekonomistów, które oscylowały w okolicach 99 pkt.
Trudno również znaleźć słabe strony w szczegółach z raportu Conference Board. Zarówno składowa bieżącej sytuacji, jak i oczekiwań, wzrosły. Konsumenci lepiej oceniają także kondycję rynku pracy oraz spodziewany dochód. Można więc stwierdzić, że raport jest bardzo optymistyczny, zwłaszcza biorąc pod uwagę niepewność związaną z wyborami.
Jest jednak jeden problem. Dane Conference Board nie pokrywają się z podobnym wskaźnikiem wyliczanym przez Uniwersytet Michigan. Tutaj wskazania za wrzesień są dość słabe i wynoszą niecałe 90 pkt, czyli niedaleko dwuletnich minimów. Do podobnej sytuacji doszło jednak także w trzecim kwartale 2015 roku. Conference Board pokazywał znaczne obicie, podczas gdy dane Uniwersytetu Michigan stabilizację. W rezultacie dość szybko notowania obu wskaźników powróciły do podobnych, ale niższych wartości. Na razie więc warto odbierać znaczną poprawę sytuacji sceptycznie, zwłaszcza że sentyment w przedsiębiorstwach wyraźnie się ochłodził.
Potwierdzają to chociażby wczorajsze dane PMI z amerykańskiego sektora usług. Choć wskaźnik nieco wzrósł i utrzymał się powyżej granicy 50 pkt (która oddziela rozwój od regresu), to jednak poszczególne składowe nie są optymistyczne. Z kluczowych subindeksów wzrosła jedynie produkcja. Natomiast tempo poprawy nowych zamówień obniżyło się do 4-miesięcznych minimów, a zatrudnienie zanotowało najniższy odczyt od Marca 2013.
W komentarzu do danych Chris Williamson, szef ekonomistów IHS Markit napisał, że dane z przemysłu oraz usług sugerują, że „gospodarka rozwija się tempie 1% w trzecim kwartale w ujęciu zanualizowanym”. Williamson również uważa, że „spowolnienie w indeksie zatrudnienia jest spójne z liczbą 120 tys. nowych etatów w danych za wrzesień”.
Ogólnie więc nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że prawdopodobnie wzrost w trzecim kwartale będzie znacznie wyższy, niż przewiduje to IHS Markit (model GDPNow wskazuje 2.9% za trzeci kwartał), to bieżące dane mogą być pesymistyczną prognozą na ostatnie miesiące tego roku.
Również wczoraj swoje wystąpienie na Uniwersytecie Howarda miał Stanley Fischer. Wiceszef FOMC nie odnosił się bezpośrednio do polityki monetarnej. Była natomiast wspomniana kwestia stosunkowo niskiego poziomu partycypacji zawodowej, jednak analiza nie została na tyle pogłębiona, by można było wysnuć wniosek o bardziej gołębim niż ostatnio podejściu Fischera.
W serii pytań i odpowiedzi przedstawiciel Fedu zwrócił natomiast uwagę na poziom wzrostu wynagrodzeń. Obecnie jest to według niego o około 2.5% r/r. Sugerował przy tym, że okolice 3% r/r „są spójne z rozsądnym poziomem inflacji”. Potwierdza to fakt, że Fed może obecnie przykładać znacznie więcej uwagi do wzrostu wynagrodzeń niż do liczby nowych etatów. Da to FOMC nie tylko podpowiedź co do tempa przyszłego wzrostu cen, ale również zbliżania się rynku pracy do pełnego zatrudnienia. Warto jednak zauważyć, że akurat w ostatnich danych Departamentu Pracy mieliśmy spadek tempa wzrostu wynagrodzeń z 2.6% do 2.4% r/r.
Dziś natomiast nieco więcej zmienności mogą wywołać dane o zamówieniach na dobra trwałe w USA. Ostanie odczyty były dobre. Teraz ekonomiści spodziewają się spadku na poziomie minus 0.5% m/m, z wyłączeniem środków transportu. Dane musiałby jednak znacznie odbiegać od konsensusu, by zauważalnie wpłynąć na USD, zwłaszcza że charakteryzują się one silną zmiennością w relacji miesiąc do miesiąca.
Stabilizacja przed konferencją rządu
Złoty jest względnie stabilny w okolicach południa. EUR/PLN jest notowane blisko poziomu 4.29. Jest względnie niewielkie prawdopodobieństwo, by krajowa waluta odchyliła się dziś wyraźnie od tych poziomów, nawet biorąc pod uwagę depeszę Polskiej Agencji Prasowej. PAP na Twitterze cytuje informację rzecznika rządu, że „w środę po posiedzeniu Rady Ministrów, premier poinformuje o zmianach personalnych i systemowych”.
Uważamy jednak, że nawet jeżeli rzeczywiście dojdzie do zmian personalnych w Ministerstwie Finansów, to w niewielkim stopniu zmieni to założenia polityki fiskalnej. Prawdopodobnie rynek jest tego również świadomy i już przez ostatnie dni premia za ryzyko (widoczna na parze PLN/HUF) została wyraźnie ograniczona. Cały czas oczekujemy również stabilizacji lub nawet niewielkiego wzmocnienia się złotego w relacji do euro w perspektywie najbliższych tygodni.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Mieszane sygnały z USA w niewielkim stopniu wpływają na dolara. Bez przełomu w wypowiedziach Fischera. Złoty pozostaje względnie stabilny w oczekiwaniu na hipotetyczne zmiany w rządzie. Euro utrzymuje się poniżej granicy 4.30 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Dane i Fischer
Wczoraj dość ciekawie przestawiały się dane makroekonomiczne z USA. Szczególną uwagę zwrócił znaczny wzrost nastrojów konsumentów, opublikowany przez Conference Board. Osiągnął on poziom najwyższy od 2007 i o około 5 pkt przekroczył szacunki ekonomistów, które oscylowały w okolicach 99 pkt.
Trudno również znaleźć słabe strony w szczegółach z raportu Conference Board. Zarówno składowa bieżącej sytuacji, jak i oczekiwań, wzrosły. Konsumenci lepiej oceniają także kondycję rynku pracy oraz spodziewany dochód. Można więc stwierdzić, że raport jest bardzo optymistyczny, zwłaszcza biorąc pod uwagę niepewność związaną z wyborami.
Jest jednak jeden problem. Dane Conference Board nie pokrywają się z podobnym wskaźnikiem wyliczanym przez Uniwersytet Michigan. Tutaj wskazania za wrzesień są dość słabe i wynoszą niecałe 90 pkt, czyli niedaleko dwuletnich minimów. Do podobnej sytuacji doszło jednak także w trzecim kwartale 2015 roku. Conference Board pokazywał znaczne obicie, podczas gdy dane Uniwersytetu Michigan stabilizację. W rezultacie dość szybko notowania obu wskaźników powróciły do podobnych, ale niższych wartości. Na razie więc warto odbierać znaczną poprawę sytuacji sceptycznie, zwłaszcza że sentyment w przedsiębiorstwach wyraźnie się ochłodził.
Potwierdzają to chociażby wczorajsze dane PMI z amerykańskiego sektora usług. Choć wskaźnik nieco wzrósł i utrzymał się powyżej granicy 50 pkt (która oddziela rozwój od regresu), to jednak poszczególne składowe nie są optymistyczne. Z kluczowych subindeksów wzrosła jedynie produkcja. Natomiast tempo poprawy nowych zamówień obniżyło się do 4-miesięcznych minimów, a zatrudnienie zanotowało najniższy odczyt od Marca 2013.
W komentarzu do danych Chris Williamson, szef ekonomistów IHS Markit napisał, że dane z przemysłu oraz usług sugerują, że „gospodarka rozwija się tempie 1% w trzecim kwartale w ujęciu zanualizowanym”. Williamson również uważa, że „spowolnienie w indeksie zatrudnienia jest spójne z liczbą 120 tys. nowych etatów w danych za wrzesień”.
Ogólnie więc nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że prawdopodobnie wzrost w trzecim kwartale będzie znacznie wyższy, niż przewiduje to IHS Markit (model GDPNow wskazuje 2.9% za trzeci kwartał), to bieżące dane mogą być pesymistyczną prognozą na ostatnie miesiące tego roku.
Również wczoraj swoje wystąpienie na Uniwersytecie Howarda miał Stanley Fischer. Wiceszef FOMC nie odnosił się bezpośrednio do polityki monetarnej. Była natomiast wspomniana kwestia stosunkowo niskiego poziomu partycypacji zawodowej, jednak analiza nie została na tyle pogłębiona, by można było wysnuć wniosek o bardziej gołębim niż ostatnio podejściu Fischera.
W serii pytań i odpowiedzi przedstawiciel Fedu zwrócił natomiast uwagę na poziom wzrostu wynagrodzeń. Obecnie jest to według niego o około 2.5% r/r. Sugerował przy tym, że okolice 3% r/r „są spójne z rozsądnym poziomem inflacji”. Potwierdza to fakt, że Fed może obecnie przykładać znacznie więcej uwagi do wzrostu wynagrodzeń niż do liczby nowych etatów. Da to FOMC nie tylko podpowiedź co do tempa przyszłego wzrostu cen, ale również zbliżania się rynku pracy do pełnego zatrudnienia. Warto jednak zauważyć, że akurat w ostatnich danych Departamentu Pracy mieliśmy spadek tempa wzrostu wynagrodzeń z 2.6% do 2.4% r/r.
Dziś natomiast nieco więcej zmienności mogą wywołać dane o zamówieniach na dobra trwałe w USA. Ostanie odczyty były dobre. Teraz ekonomiści spodziewają się spadku na poziomie minus 0.5% m/m, z wyłączeniem środków transportu. Dane musiałby jednak znacznie odbiegać od konsensusu, by zauważalnie wpłynąć na USD, zwłaszcza że charakteryzują się one silną zmiennością w relacji miesiąc do miesiąca.
Stabilizacja przed konferencją rządu
Złoty jest względnie stabilny w okolicach południa. EUR/PLN jest notowane blisko poziomu 4.29. Jest względnie niewielkie prawdopodobieństwo, by krajowa waluta odchyliła się dziś wyraźnie od tych poziomów, nawet biorąc pod uwagę depeszę Polskiej Agencji Prasowej. PAP na Twitterze cytuje informację rzecznika rządu, że „w środę po posiedzeniu Rady Ministrów, premier poinformuje o zmianach personalnych i systemowych”.
Uważamy jednak, że nawet jeżeli rzeczywiście dojdzie do zmian personalnych w Ministerstwie Finansów, to w niewielkim stopniu zmieni to założenia polityki fiskalnej. Prawdopodobnie rynek jest tego również świadomy i już przez ostatnie dni premia za ryzyko (widoczna na parze PLN/HUF) została wyraźnie ograniczona. Cały czas oczekujemy również stabilizacji lub nawet niewielkiego wzmocnienia się złotego w relacji do euro w perspektywie najbliższych tygodni.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 27.09.2016
Komentarz walutowy z 27.09.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 26.09.2016
Komentarz walutowy z 26.09.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s