Reakcja rynku pokazuje, że wczorajszą debatę wygrała kandydatka demokratów, ale znaczna niepewność co do wyniku wyborów w USA pozostanie do ostatniego dnia. Nadal brak konkretów z Algierii. Złoty korzysta z lepszego sentymentu globalnego i EUR/PLN spada poniżej granicy 4.30 przed południem.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
15.45: Wstępny odczyt indeksu PMI z amerykańskiego sektora usług (szacunki: 51.2 pkt).
Debata nie taka oczywista
Patrząc na zachowanie meksykańskiej waluty, inwestorzy nie mają wątpliwości, kto zwyciężył pierwszą debatę prezydencką w USA. Peso zyskało około 2% do dolara w porównaniu do notowań sprzed pojedynku Clinton-Trump. Również, jeżeli chodzi o opinię zebraną przez prasę, zwycięzca wydaje się jasny. PAP swoją depeszę zatytułował „Trump przegrał pierwszą debatę z Clinton – ocena komentatorów”.
Teoretycznie powyższe wnioski także potwierdza badanie telefoniczne przeprowadzone przez CNN ORC International. Według 62% ankietowanych zwyciężyła Clinton, a 27% wskazało na Trumpa. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej temu ostatniemu elementowi oraz sięgniemy do historii, można odnieść wrażenie, że wczorajsze wydarzenie praktycznie nie ma znaczenia i prawdopodobnie niedługo rynek dojedzie do podobnego wniosku.
Po pierwsze badanie CNN było przeprowadzone na próbie zaledwie 521 osób. Po drugie tylko 26% ankietowanych identyfikowało siebie jako republikanie. Demokraci stanowili 41%, a niezależni 33%. Drugim ważnym elementem jest fakt, że CNN jeszcze przed debatą zadało tym samym osobom pytanie, kto może zwyciężyć w pojedynku Clinton-Trump. 58% wskazało na kandydatkę demokratów, a 32% na przedstawiciela Republikanów. Można więc stwierdzić, że z takim nastawieniem i rozkładem próby bardzo trudno było się spodziewać innego rezultatu.
Inną kwestią, która znacznie zmniejsza realny wpływ wczorajszej debaty, są historyczne wyniki badań CNN. W 2012 w pierwszej debacie Romney-Obama wygrał ten pierwszy i to z wynikiem 67% do 25%. Również drugi pojedynek przegrał kandydat demokratów. A jak wiemy, finalnie to Obama został prezydentem.
Wchodząc głębiej w rezultaty z ankiety CNN, widać także, że w dwóch z trzech głównych tematach porażka Trumpa wcale nie była tak znaczna. Jeżeli chodzi o „gospodarkę” to 51% ankietowanych uważało, że zwyciężyła Clinton, a 47% wskazało na kandydata republikanów. W przypadku „terroryzmu” wynik był, odpowiednio, 54% - 43% i „polityka zagraniczna” 62% - 35%.
Reakcja rynku może więc być względnie krótkotrwała, gdy powyższe informację będą głębiej analizowane. Dodatkowo, jeżeli spojrzymy na średnią z ostatnich badań (dla całej populacji) to pokazuje ona według RealClearPolitics (RCP), przewagę kandydatki demokratów na poziomie 2.3pkt proc. Jeżeli chcielibyśmy to przełożyć na głosy elektorskie, to według kalkulacji RCP Clinton dostaje 188 głosów, a Trump 165. Jednak cały czas 185 głosów jest na tyle niepewne, że nie można ich przypisać do żadnego z kandydatów.
W rezultacie inwestorzy względnie szybko prawdopodobnie się zorientują, że debata stosunkowo niewiele zmienia. Ryzyko niepewności do samego wyniku wyborów będzie na tyle duże, że nawet jeżeli w kolejnych dwóch debatach lepiej wypadnie Clinton to i tak prawdopodobnie sondaże do ostatniego dnia będą bliskie remisowi. Na koniec warto także zauważyć, że rynek cały czas ma w pamięci Brexit, gdzie mimo zaangażowania znacznych środków dopiero finalne wyniki pokazały prawdziwe nastroje obywateli.
Ropa i PMI
Inwestorzy na rynku surowców oraz walut krajów eksportujących ropę naftową czekają na jakieś konkretne informacje dotyczące spotkania OPEC w Algierii. Prawdopodobnie jednak dopiero ostatniego dnia napłyną bardziej konkretne informacje. Nadal oczekujemy, że obecne rozmowy nie przyniosą konkretnych rezultatów i jedyną konkretną informacją będzie fakt, iż będą one kontynuowane do listopadowego posiedzenia Kartelu (więcej pisaliśmy o tym wczoraj).
Natomiast jeżeli chodzi o najbliższe godziny, to najważniejszy dla rynku powinien być odczyt PMI z sektora amerykańskich usług. Ma on oczywiście znacznie mniejsze znaczenie niż analogiczny wskaźnik przygotowywany przez ISM, ale bliskość granicy 50 punktów i ostatnie słabe odczyty indeksów wyprzedzających zwiększają ryzyko, że dane mogą być niekorzystne dla gospodarki.
Złoty nieco zyskuje na wartości
Krajowa waluta w okolicach południa zyskuje nieco wartości. Częściowo jest to prawdopodobnie efekt debaty Trump-Clinton, choć wpływ tego faktu ma znacznie większe znaczenie dla walut Ameryki Łacińskiej niż Europy Środkowej. Również wydaje się, że inwestorzy prawdopodobnie zaczynają sobie zdawać sprawę, że hipotetyczne zmiany w Ministerstwie Finansów będą miały względnie niewielki wpływ na politykę fiskalną kraju. Stąd strach przed nimi może być nieco przesadzony.
W rezultacie wracamy nieco poniżej granicy 4.30 na EUR/PLN. Zaczyna się więc potwierdzać nasze stanowisko, że scenariuszem bazowym dla EUR/PLN są notowania w przedziale 4.25-4.30 po ostatnim posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Gdy więc sytuacja związana z Ministerstwem Finansów wyjaśni się w najbliższym czasie, to w tych okolicach powinniśmy rozpoczynać październikowe notowania na euro w relacji do złotego.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Reakcja rynku pokazuje, że wczorajszą debatę wygrała kandydatka demokratów, ale znaczna niepewność co do wyniku wyborów w USA pozostanie do ostatniego dnia. Nadal brak konkretów z Algierii. Złoty korzysta z lepszego sentymentu globalnego i EUR/PLN spada poniżej granicy 4.30 przed południem.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Debata nie taka oczywista
Patrząc na zachowanie meksykańskiej waluty, inwestorzy nie mają wątpliwości, kto zwyciężył pierwszą debatę prezydencką w USA. Peso zyskało około 2% do dolara w porównaniu do notowań sprzed pojedynku Clinton-Trump. Również, jeżeli chodzi o opinię zebraną przez prasę, zwycięzca wydaje się jasny. PAP swoją depeszę zatytułował „Trump przegrał pierwszą debatę z Clinton – ocena komentatorów”.
Teoretycznie powyższe wnioski także potwierdza badanie telefoniczne przeprowadzone przez CNN ORC International. Według 62% ankietowanych zwyciężyła Clinton, a 27% wskazało na Trumpa. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej temu ostatniemu elementowi oraz sięgniemy do historii, można odnieść wrażenie, że wczorajsze wydarzenie praktycznie nie ma znaczenia i prawdopodobnie niedługo rynek dojedzie do podobnego wniosku.
Po pierwsze badanie CNN było przeprowadzone na próbie zaledwie 521 osób. Po drugie tylko 26% ankietowanych identyfikowało siebie jako republikanie. Demokraci stanowili 41%, a niezależni 33%. Drugim ważnym elementem jest fakt, że CNN jeszcze przed debatą zadało tym samym osobom pytanie, kto może zwyciężyć w pojedynku Clinton-Trump. 58% wskazało na kandydatkę demokratów, a 32% na przedstawiciela Republikanów. Można więc stwierdzić, że z takim nastawieniem i rozkładem próby bardzo trudno było się spodziewać innego rezultatu.
Inną kwestią, która znacznie zmniejsza realny wpływ wczorajszej debaty, są historyczne wyniki badań CNN. W 2012 w pierwszej debacie Romney-Obama wygrał ten pierwszy i to z wynikiem 67% do 25%. Również drugi pojedynek przegrał kandydat demokratów. A jak wiemy, finalnie to Obama został prezydentem.
Wchodząc głębiej w rezultaty z ankiety CNN, widać także, że w dwóch z trzech głównych tematach porażka Trumpa wcale nie była tak znaczna. Jeżeli chodzi o „gospodarkę” to 51% ankietowanych uważało, że zwyciężyła Clinton, a 47% wskazało na kandydata republikanów. W przypadku „terroryzmu” wynik był, odpowiednio, 54% - 43% i „polityka zagraniczna” 62% - 35%.
Reakcja rynku może więc być względnie krótkotrwała, gdy powyższe informację będą głębiej analizowane. Dodatkowo, jeżeli spojrzymy na średnią z ostatnich badań (dla całej populacji) to pokazuje ona według RealClearPolitics (RCP), przewagę kandydatki demokratów na poziomie 2.3pkt proc. Jeżeli chcielibyśmy to przełożyć na głosy elektorskie, to według kalkulacji RCP Clinton dostaje 188 głosów, a Trump 165. Jednak cały czas 185 głosów jest na tyle niepewne, że nie można ich przypisać do żadnego z kandydatów.
W rezultacie inwestorzy względnie szybko prawdopodobnie się zorientują, że debata stosunkowo niewiele zmienia. Ryzyko niepewności do samego wyniku wyborów będzie na tyle duże, że nawet jeżeli w kolejnych dwóch debatach lepiej wypadnie Clinton to i tak prawdopodobnie sondaże do ostatniego dnia będą bliskie remisowi. Na koniec warto także zauważyć, że rynek cały czas ma w pamięci Brexit, gdzie mimo zaangażowania znacznych środków dopiero finalne wyniki pokazały prawdziwe nastroje obywateli.
Ropa i PMI
Inwestorzy na rynku surowców oraz walut krajów eksportujących ropę naftową czekają na jakieś konkretne informacje dotyczące spotkania OPEC w Algierii. Prawdopodobnie jednak dopiero ostatniego dnia napłyną bardziej konkretne informacje. Nadal oczekujemy, że obecne rozmowy nie przyniosą konkretnych rezultatów i jedyną konkretną informacją będzie fakt, iż będą one kontynuowane do listopadowego posiedzenia Kartelu (więcej pisaliśmy o tym wczoraj).
Natomiast jeżeli chodzi o najbliższe godziny, to najważniejszy dla rynku powinien być odczyt PMI z sektora amerykańskich usług. Ma on oczywiście znacznie mniejsze znaczenie niż analogiczny wskaźnik przygotowywany przez ISM, ale bliskość granicy 50 punktów i ostatnie słabe odczyty indeksów wyprzedzających zwiększają ryzyko, że dane mogą być niekorzystne dla gospodarki.
Złoty nieco zyskuje na wartości
Krajowa waluta w okolicach południa zyskuje nieco wartości. Częściowo jest to prawdopodobnie efekt debaty Trump-Clinton, choć wpływ tego faktu ma znacznie większe znaczenie dla walut Ameryki Łacińskiej niż Europy Środkowej. Również wydaje się, że inwestorzy prawdopodobnie zaczynają sobie zdawać sprawę, że hipotetyczne zmiany w Ministerstwie Finansów będą miały względnie niewielki wpływ na politykę fiskalną kraju. Stąd strach przed nimi może być nieco przesadzony.
W rezultacie wracamy nieco poniżej granicy 4.30 na EUR/PLN. Zaczyna się więc potwierdzać nasze stanowisko, że scenariuszem bazowym dla EUR/PLN są notowania w przedziale 4.25-4.30 po ostatnim posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Gdy więc sytuacja związana z Ministerstwem Finansów wyjaśni się w najbliższym czasie, to w tych okolicach powinniśmy rozpoczynać październikowe notowania na euro w relacji do złotego.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 26.09.2016
Komentarz walutowy z 26.09.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 23.09.2016
Komentarz walutowy z 23.09.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s