Chociaż amerykańska gospodarka ma się dobrze, Fed może odsunąć zamknięcie QE. Europejski rynek długu ponownie się rozwarstwia. Frank najdroższy 16 miesięcy, a euro o 7 miesięcy do złotego.
Grecja znowu huśta rynkami finansowymi. Rentowność 10-letnich obligacji Aten przekroczyła 9 procent – najwyższy poziom od stycznia. Wyprzedaż greckich papierów nabrała na sile w ostatnich dniach.
Katalizatorem odejścia inwestorów do długu Aten są starania rządu ukierunkowane na wcześniejsze zakończenie programu pomocowego. Greckie władze chcą pozbyć się balastu, jakim jest presja do przeprowadzenia reform oraz narzucenie dyscypliny budżetowej. Natomiast wyjście z programu pomocowego dałoby możliwość zwiększania wydatków socjalnych, co mogłoby poprawić nastroje społeczne oraz wzmocnić pozycję rządu.
W dodatku problematyczny jest udział greckich banków w programie skupu papierów zabezpieczonych aktywami, który został uruchomiony właśnie przez Europejski Bank Centralny. Warunkiem dostępu do programu Grecji i Cypru – krajów z ratingiem poniżej akceptowalnych standardów – jest pozostawanie pod nadzorem Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Natomiast wyjście z programu odbierze greckim bankom możliwość poprawy swoich bilansów i zwiększenia akcji kredytowej. Ten czynnik również może negatywnie ważyć na sentymencie wobec greckich aktywów.
Greckie problemy na rynku długu rozlewają się na inne kraje z napięciami fiskalnymi. Hiszpania nie zdołała sprzedać dzisiaj planowanej puli obligacji i podobnie jak Grecja, notuje wzrost rentowności swoich papierów. Madryt zamierzał sprzedać papiery za 3.5 miliarda euro, ale chętni zgłosili się tylko po 3.2 miliarda. Rentowność papierów przekroczyła dzisiaj nawet 2.40 procent wobec 2.12 na poprzednim zamknięciu.
W przeciwnym kierunku zmierzają obligacje krajów pozbawionych problemów fiskalnych. Rentowność 10-letnich obligacji Niemiec spadła dzisiaj do rekordowo niskiego poziomu 0.717 procent. Na rynku długu widzimy więc ponownie nasilenie różnic pomiędzy rentownościami papierów krajów peryferyjnych i krajów centrum.
Amerykańskie dane wyglądają dobrze
Raport o nowych bezrobotnych wypadł znacznie powyżej oczekiwań. Liczba wniosków o pomoc socjalną spadła do 264 tys. z 287 tys. sprzed miesiąca. To najniższy wynik od 14 lat. Wynik był znacznie lepszy od prognoz, które mówiły o 290 tys. Raport pokazał, że amerykański rynek pracy jest silny, co świadczy też, że ożywienie się utrzymuje.
Także produkcja przemysłowa była powyżej oczekiwań. Prognozy mówiły o wzroście o 0.4 procent miesiąc do miesiąca, a ten wyniósł aż 1 procent. W pewnym stopniu dane zmniejszyły złe wrażenie, jakie zrobił na inwestorach wczorajsze dane o sprzedaży detalicznej, który wywołały silną wyprzedaż na rynkach akcji oraz przecenę dolara, połączoną ze skokowym wzrostem cen obligacji.
Po publikacji danych zza oceanu para EUR/USD krążyła w okolicach 1.2740, bez większych zmian po silnym spadku po południu.
Ciekawsze było występnie James Bullarda z Rezerwy Federalnej. Szef oddziału Fed z St. Louis powiedział, że amerykański bank centralny może przedłużyć skup aktywów (początkowo mówiono, że zakończy się w październiku), jeżeli oczekiwania inflacyjne pozostaną przytłumione. Ta wypowiedź następuje po wystąpieniu Johna Williamsa (bliskiego współpracownika Janet Yellen), który jako pierwszy przedstawiciel Fed podniósł kwestię kolejnego, czwartego już, QE.
To znalazło przełożenie na spadek dolara i poprawę apetytu na ryzyko. W rezultacie para EUR/USD ruszyła do góry i sięgnęła niemal 1.2790.
Awersja do ryzyka
Nawarstwienie problemów wokół Grecji nasiliło awersję do ryzyka. Przez rynki przetacza się wyprzedaż aktywów o wysokiej rentowności, która dotknęła także złotego. Polska waluta spada dzisiaj w relacji do wszystkich najważniejszych par. Dolar powrócił powyżej 3.31 złotego, a euro sięgnęło 4.23 złotego – najwyżej od 29 sierpnia.
Frank notuje ostatnio silne wzrosty. Para CHF/PLN przekroczyła 3.51 złotego po raz pierwszy czerwca 2013 roku.
Główny Urząd Statystyczny pokazał dzisiaj garść danych z rynku pracy. Te raporty nie mają jednak dużego przełożenia na zachowanie kursu złotego. Zatrudnienie wzrosło o 0.8 procent rok do roku, co było zgodne z prognozami. Z kolei wynagrodzenie zwiększyło się o 3.4 procent, nieznacznie poniżej oczekiwań. Z perspektywy Rady Polityki Pieniężnej większe znaczenie może mieć fakt, że inflacja bazowa we wrześniu wyniosła 0.7 procent wobec 0.5 procent miesiąc wcześniej.
Narodowy Bank Polski opublikował protokół głosowania na wrześniowym posiedzeniu RPP. Publikacja pokazała, że niektórzy członkowie RPP w ostatnim czasie znacznie zmienili swoje nastawienie. Na przykład Andrzej Bratkowski we wrześniu głosował przeciwko obniżkom stóp procentowych, aby na początku tego tygodnia powiedzieć, że w całym cyklu skala cięć powinna wynieść nawet 125 punktów bazowych. Realizacja tego scenariusza oznaczałaby spadek podstawowej stopy do 1.25 procent. To pokazuje pewien brak spójności w decyzjach RPP, co znajduje odbicie w podwyższonej zmienności.
Pogorszenie kondycji europejskiej gospodarki zwiększa szansę na głębsze cięcia stóp w Polsce. Bazowy scenariusz zakłada obniżkę o 25 punktów bazowych w listopadzie, lecz nie można ignorować faktu, że rośnie prawdopodobieństwo nawet większego cięcia w listopadzie. To sprawia, że złoty jest wrażliwy na podwyższoną awersję do ryzyka, gdyż nie chroni go już w takim stopniu jak wcześniej dysparytet stóp procentowych. Z jednej strony ten czynnik przemawia za tym, że polska waluta może jeszcze powiększyć straty. Jednak z drugiej strony zmiana podejścia, jaka dokonuje się w Fed, może zwiększyć popyt na aktywa o wysokiej rentowności, co powinno pomóc polskiej walucie.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Chociaż amerykańska gospodarka ma się dobrze, Fed może odsunąć zamknięcie QE. Europejski rynek długu ponownie się rozwarstwia. Frank najdroższy 16 miesięcy, a euro o 7 miesięcy do złotego.
Grecja znowu huśta rynkami finansowymi. Rentowność 10-letnich obligacji Aten przekroczyła 9 procent – najwyższy poziom od stycznia. Wyprzedaż greckich papierów nabrała na sile w ostatnich dniach.
Katalizatorem odejścia inwestorów do długu Aten są starania rządu ukierunkowane na wcześniejsze zakończenie programu pomocowego. Greckie władze chcą pozbyć się balastu, jakim jest presja do przeprowadzenia reform oraz narzucenie dyscypliny budżetowej. Natomiast wyjście z programu pomocowego dałoby możliwość zwiększania wydatków socjalnych, co mogłoby poprawić nastroje społeczne oraz wzmocnić pozycję rządu.
W dodatku problematyczny jest udział greckich banków w programie skupu papierów zabezpieczonych aktywami, który został uruchomiony właśnie przez Europejski Bank Centralny. Warunkiem dostępu do programu Grecji i Cypru – krajów z ratingiem poniżej akceptowalnych standardów – jest pozostawanie pod nadzorem Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Natomiast wyjście z programu odbierze greckim bankom możliwość poprawy swoich bilansów i zwiększenia akcji kredytowej. Ten czynnik również może negatywnie ważyć na sentymencie wobec greckich aktywów.
Greckie problemy na rynku długu rozlewają się na inne kraje z napięciami fiskalnymi. Hiszpania nie zdołała sprzedać dzisiaj planowanej puli obligacji i podobnie jak Grecja, notuje wzrost rentowności swoich papierów. Madryt zamierzał sprzedać papiery za 3.5 miliarda euro, ale chętni zgłosili się tylko po 3.2 miliarda. Rentowność papierów przekroczyła dzisiaj nawet 2.40 procent wobec 2.12 na poprzednim zamknięciu.
W przeciwnym kierunku zmierzają obligacje krajów pozbawionych problemów fiskalnych. Rentowność 10-letnich obligacji Niemiec spadła dzisiaj do rekordowo niskiego poziomu 0.717 procent. Na rynku długu widzimy więc ponownie nasilenie różnic pomiędzy rentownościami papierów krajów peryferyjnych i krajów centrum.
Amerykańskie dane wyglądają dobrze
Raport o nowych bezrobotnych wypadł znacznie powyżej oczekiwań. Liczba wniosków o pomoc socjalną spadła do 264 tys. z 287 tys. sprzed miesiąca. To najniższy wynik od 14 lat. Wynik był znacznie lepszy od prognoz, które mówiły o 290 tys. Raport pokazał, że amerykański rynek pracy jest silny, co świadczy też, że ożywienie się utrzymuje.
Także produkcja przemysłowa była powyżej oczekiwań. Prognozy mówiły o wzroście o 0.4 procent miesiąc do miesiąca, a ten wyniósł aż 1 procent. W pewnym stopniu dane zmniejszyły złe wrażenie, jakie zrobił na inwestorach wczorajsze dane o sprzedaży detalicznej, który wywołały silną wyprzedaż na rynkach akcji oraz przecenę dolara, połączoną ze skokowym wzrostem cen obligacji.
Po publikacji danych zza oceanu para EUR/USD krążyła w okolicach 1.2740, bez większych zmian po silnym spadku po południu.
Ciekawsze było występnie James Bullarda z Rezerwy Federalnej. Szef oddziału Fed z St. Louis powiedział, że amerykański bank centralny może przedłużyć skup aktywów (początkowo mówiono, że zakończy się w październiku), jeżeli oczekiwania inflacyjne pozostaną przytłumione. Ta wypowiedź następuje po wystąpieniu Johna Williamsa (bliskiego współpracownika Janet Yellen), który jako pierwszy przedstawiciel Fed podniósł kwestię kolejnego, czwartego już, QE.
To znalazło przełożenie na spadek dolara i poprawę apetytu na ryzyko. W rezultacie para EUR/USD ruszyła do góry i sięgnęła niemal 1.2790.
Awersja do ryzyka
Nawarstwienie problemów wokół Grecji nasiliło awersję do ryzyka. Przez rynki przetacza się wyprzedaż aktywów o wysokiej rentowności, która dotknęła także złotego. Polska waluta spada dzisiaj w relacji do wszystkich najważniejszych par. Dolar powrócił powyżej 3.31 złotego, a euro sięgnęło 4.23 złotego – najwyżej od 29 sierpnia.
Frank notuje ostatnio silne wzrosty. Para CHF/PLN przekroczyła 3.51 złotego po raz pierwszy czerwca 2013 roku.
Główny Urząd Statystyczny pokazał dzisiaj garść danych z rynku pracy. Te raporty nie mają jednak dużego przełożenia na zachowanie kursu złotego. Zatrudnienie wzrosło o 0.8 procent rok do roku, co było zgodne z prognozami. Z kolei wynagrodzenie zwiększyło się o 3.4 procent, nieznacznie poniżej oczekiwań. Z perspektywy Rady Polityki Pieniężnej większe znaczenie może mieć fakt, że inflacja bazowa we wrześniu wyniosła 0.7 procent wobec 0.5 procent miesiąc wcześniej.
Narodowy Bank Polski opublikował protokół głosowania na wrześniowym posiedzeniu RPP. Publikacja pokazała, że niektórzy członkowie RPP w ostatnim czasie znacznie zmienili swoje nastawienie. Na przykład Andrzej Bratkowski we wrześniu głosował przeciwko obniżkom stóp procentowych, aby na początku tego tygodnia powiedzieć, że w całym cyklu skala cięć powinna wynieść nawet 125 punktów bazowych. Realizacja tego scenariusza oznaczałaby spadek podstawowej stopy do 1.25 procent. To pokazuje pewien brak spójności w decyzjach RPP, co znajduje odbicie w podwyższonej zmienności.
Pogorszenie kondycji europejskiej gospodarki zwiększa szansę na głębsze cięcia stóp w Polsce. Bazowy scenariusz zakłada obniżkę o 25 punktów bazowych w listopadzie, lecz nie można ignorować faktu, że rośnie prawdopodobieństwo nawet większego cięcia w listopadzie. To sprawia, że złoty jest wrażliwy na podwyższoną awersję do ryzyka, gdyż nie chroni go już w takim stopniu jak wcześniej dysparytet stóp procentowych. Z jednej strony ten czynnik przemawia za tym, że polska waluta może jeszcze powiększyć straty. Jednak z drugiej strony zmiana podejścia, jaka dokonuje się w Fed, może zwiększyć popyt na aktywa o wysokiej rentowności, co powinno pomóc polskiej walucie.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 16.10.2014
Komentarz walutowy z 16.10.2014
Popołudniowy komentarz walutowy z 15.10.2014
Komentarz walutowy z 15.10.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s