Nastroje rynków klika dni po ważnych wydarzeniach – Fed uzależniony od danych makro, a EBC bliżej głębszego stymulowania monetarnego. Jen nadal w centrum uwagi. Wystąpienia członków FOMC oraz przemówienie Draghiego. Hausner za powolnym dostosowaniem polityki pieniężnej, a Osiatyński widziałby głębsze cięcia.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
15.00 CET: Wystąpienie Mario Draghiego przed Parlamentem Europejskim.
16.05 CET: Wystąpienie Williama Dudley (trzecia najważniejsza osoba w Rezerwie Federalnej na konferencji w Nowym Jorku).
Fed. EBC. Jen
Niejednoznaczny wydźwięk ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej (gołębi komunikat, a jastrzębie prognozy przyszłego poziomu stóp procentowych) spowodowały, że musiało minąć nieco czasu, aż rynek uporał się ze zbudowaniem pewnego obrazu sytuacji.
Obecnie wiodącym poglądem wśród inwestorów jest uzależnienie przyszłych decyzji Fedu, od napływających na rynek danych makro. Po ostatnich tłumaczeniach „Janet Yellen” co oznacza dla Komitetu „dłuższy czas” wynika, że to stwierdzenie i tak niedługo zostanie zlikwidowane, wraz z zakończeniem operacji luzowania ilościowego. Usunięcie uzależnienia przyszłych decyzji w polityce monetarnej od „kalendarza” doprowadzi do sytuacji, że w najbliższych miesiącach wszelkie dane makro, które będą pokazywać obecną oraz przyszłą kondycję amerykańskiej gospodarki, będą dokładnie analizowane, gdyż to od nich będzie zależeć, kiedy rozpocznie się zacieśnianie polityki monetarnej, a także jak szybkie będzie jej tempo.
Im lepsze raporty zza oceanu, tym bardziej prawdopodobne przedłużenie trendu aprecjacyjnego na dolarze (i to właściwie do wszystkich walut, być może tylko z wyłączeniem funta). Z kolei seria słabszych danych wcale nie oznacza, że rozpocznie się przecena „zielonego”. Rynek i tak wie, że wśród głównych gospodarek jedynie amerykańska i brytyjska są na tyle silne, by rozpocząć zacieśnianie polityki pieniężnej, a gorsze dane mogą jedynie chwilowo zaburzyć ten proces (czyli spowodować korektę, ale nie zmianę trendu).
Dość niewielkie zainteresowanie programem TLTRO (tanich pożyczek dla banków mających na celu pobudzenie akcji kredytowej przedsiębiorstw i konsumentów; oczekiwano 150 miliardów euro, a zapotrzebowanie zgłoszono na 80 miliardów.) zwiększa prawdopodobieństwo większego udziału EBC w operacji skupu ABSów, a także powoli przybliża nas do wprowadzenia pełnego QE (nie wcześniej jednak niż w 2015). Wynika to z faktu, iż Mario Draghi chce zwiększyć bilans EBC do poziomów z 2012 roku (wtedy był w posiadaniu aktywów o wartości 3 bilionów euro, a teraz jedynie 2 bilionów).
Na razie więc trudno znaleźć argumenty, które miałby wyraźnie wspomagać europejską walutę (prócz cały czas relatywnie wysokiej nadwyżki na rachunku obrotów bieżących). W rezultacie obowiązującym trendem w dłuższym terminie nadal powinna być przecena euro, choć jej tempo prawdopodobnie nie będzie tak silne, jak w ostatnich miesiącach.
W poprzednim tygodniu dość sporo miejsca poświęciliśmy zachowaniu się japońskiej waluty. Do wcześniejszych informacji warto dodać wypowiedzi byłego wiceszefa banku centralnego (BoJ). W wywiadzie dla Bloomberga Kazumasa Iwata powiedział, że Japonii grozi wejście w recesję ze względu na spadek wartości jena, który zmniejszył siłę nabywczą gospodarstw domowych oraz zyski przedsiębiorstw. Iwata dodał także, że ostatnia słabość jena „jest nieco nadmierna”.
Najbliższe miesiące powinny być bardzo ciekawe dla jena. Niewykluczone, że rynek będzie chciał przetestować słabnącą gospodarkę kraju „Kwitnącej Wiśni” oraz bardzo trudną sytuację prowadzonej przez władze w Tokio polityki Abenomics, która zamiast przynosić korzyści, stwarza coraz więcej zagrożeń. Jeżeli taka „próba” nastąpi, to można spodziewać się dalszej wyprzedaży jena. Gdyby pociągnęła ona za sobą np. wyraźniejsze wyjście z rynku obligacji (obawa o wyższą inflację niepotwierdzoną wzrostem gospodarczym oraz strach o dalsze losy gospodarki), moglibyśmy zobaczyć bardzo szybko poziomy oscylujące w graniach 120 jenów za dolara.
Dziś kalendarz makro jest pusty, jednak warto zwrócić uwagę na przemówienie Mario Draghiego w Parlamencie Europejskim (być może dostaniemy jakieś nowe informacje na temat przyszłego skupu aktywów z rynku) oraz pierwsze od dłuższego czasu wystąpienie Williama Dudley'a (jeżeli wspomni o polityce monetarnej to raczej powinny być to gołębie komentarze). Gdybyśmy nie dostali żadnych konkretnych informacji od bankierów centralnych, rynek będzie się pozycjonował pod jutrzejsze odczyty PMI.
Osiatyński oraz Hausner
Prowadzony przez NBP „Obserwatorfinansowy” opublikował rano wywiady PAPu z dwoma członkami RPP. W pierwszym z nich profesor Osiatyński uważa, że już w październiku konieczna byłaby obniżka stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Gołębi członek RPP twierdzi także, że dalsze „dostosowanie” powinno nastąpić w kolejnym miesiącu (po projekcji i danych za 3 kwartał – przyp. aut.). Wypowiedzi Osiatyńskiego są zbieżne z poglądami, między innymi Elżbiety Chojny-Duch, jednak prawdopodobnie nie znajdą wystarczającego poparcia w RPP.
Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi profesora Hausnera, który nie chce łagodzenia polityki pieniężnej, a raczej jej dostosowania (w domyśle do obecnego poziomu inflacji oraz perspektyw gospodarczych). Z tego wynika, że Hausner w obecnej sytuacji poparłby metodę małych kroków (cięcie w październiku i listopadzie o 25 punktów bazowych). To na razie jest scenariusz bazowy dla rynku (między innymi ze względu na fakt, iż Belka również prawdopodobnie skłania się do takiego podejścia). Jednak jest zdecydowanie większe prawdopodobieństwo, że scenariusz bazowy odchyli się w stronę większego niż mniejszego poluzowania, stąd nadal uważamy, że szanse na zakończenie roku ze stopami procentowych na poziomie 1.75% są znaczące (bliskie 50%), a nie wykluczamy także sekwencji ruchów (25 bp w październiku i 50 bp w listopadzie).
Ponieważ wywiady z Osiatyńskim i Hausnerem są zbieżne z rynkowymi oczekiwaniami, nie obserwujemy żadnej reakcji na parach złotowych. Kolejne godziny na EUR/PLN oraz CHF/PLN także powinny być spokojne, a nieco większej zmienności można się spodziewać jutro (PMI z Europy oraz sprzedaż detaliczna z Polski).
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.2950-1.3050
1.2850-1.2950
1.3050-1.3150
Kurs EUR/PLN
4.1800-4.2200
4.1800-4.2200
4.1800-4.2200
Kurs USD/PLN
3.2200-3.2600
3.2400-3.2800
3.2000-3.2400
Kurs CHF/PLN
3.4400-3.4800
3.4400-3.4800
3.4400-3.4800
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Nastroje rynków klika dni po ważnych wydarzeniach – Fed uzależniony od danych makro, a EBC bliżej głębszego stymulowania monetarnego. Jen nadal w centrum uwagi. Wystąpienia członków FOMC oraz przemówienie Draghiego. Hausner za powolnym dostosowaniem polityki pieniężnej, a Osiatyński widziałby głębsze cięcia.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Fed. EBC. Jen
Niejednoznaczny wydźwięk ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej (gołębi komunikat, a jastrzębie prognozy przyszłego poziomu stóp procentowych) spowodowały, że musiało minąć nieco czasu, aż rynek uporał się ze zbudowaniem pewnego obrazu sytuacji.
Obecnie wiodącym poglądem wśród inwestorów jest uzależnienie przyszłych decyzji Fedu, od napływających na rynek danych makro. Po ostatnich tłumaczeniach „Janet Yellen” co oznacza dla Komitetu „dłuższy czas” wynika, że to stwierdzenie i tak niedługo zostanie zlikwidowane, wraz z zakończeniem operacji luzowania ilościowego. Usunięcie uzależnienia przyszłych decyzji w polityce monetarnej od „kalendarza” doprowadzi do sytuacji, że w najbliższych miesiącach wszelkie dane makro, które będą pokazywać obecną oraz przyszłą kondycję amerykańskiej gospodarki, będą dokładnie analizowane, gdyż to od nich będzie zależeć, kiedy rozpocznie się zacieśnianie polityki monetarnej, a także jak szybkie będzie jej tempo.
Im lepsze raporty zza oceanu, tym bardziej prawdopodobne przedłużenie trendu aprecjacyjnego na dolarze (i to właściwie do wszystkich walut, być może tylko z wyłączeniem funta). Z kolei seria słabszych danych wcale nie oznacza, że rozpocznie się przecena „zielonego”. Rynek i tak wie, że wśród głównych gospodarek jedynie amerykańska i brytyjska są na tyle silne, by rozpocząć zacieśnianie polityki pieniężnej, a gorsze dane mogą jedynie chwilowo zaburzyć ten proces (czyli spowodować korektę, ale nie zmianę trendu).
Dość niewielkie zainteresowanie programem TLTRO (tanich pożyczek dla banków mających na celu pobudzenie akcji kredytowej przedsiębiorstw i konsumentów; oczekiwano 150 miliardów euro, a zapotrzebowanie zgłoszono na 80 miliardów.) zwiększa prawdopodobieństwo większego udziału EBC w operacji skupu ABSów, a także powoli przybliża nas do wprowadzenia pełnego QE (nie wcześniej jednak niż w 2015). Wynika to z faktu, iż Mario Draghi chce zwiększyć bilans EBC do poziomów z 2012 roku (wtedy był w posiadaniu aktywów o wartości 3 bilionów euro, a teraz jedynie 2 bilionów).
Na razie więc trudno znaleźć argumenty, które miałby wyraźnie wspomagać europejską walutę (prócz cały czas relatywnie wysokiej nadwyżki na rachunku obrotów bieżących). W rezultacie obowiązującym trendem w dłuższym terminie nadal powinna być przecena euro, choć jej tempo prawdopodobnie nie będzie tak silne, jak w ostatnich miesiącach.
W poprzednim tygodniu dość sporo miejsca poświęciliśmy zachowaniu się japońskiej waluty. Do wcześniejszych informacji warto dodać wypowiedzi byłego wiceszefa banku centralnego (BoJ). W wywiadzie dla Bloomberga Kazumasa Iwata powiedział, że Japonii grozi wejście w recesję ze względu na spadek wartości jena, który zmniejszył siłę nabywczą gospodarstw domowych oraz zyski przedsiębiorstw. Iwata dodał także, że ostatnia słabość jena „jest nieco nadmierna”.
Najbliższe miesiące powinny być bardzo ciekawe dla jena. Niewykluczone, że rynek będzie chciał przetestować słabnącą gospodarkę kraju „Kwitnącej Wiśni” oraz bardzo trudną sytuację prowadzonej przez władze w Tokio polityki Abenomics, która zamiast przynosić korzyści, stwarza coraz więcej zagrożeń. Jeżeli taka „próba” nastąpi, to można spodziewać się dalszej wyprzedaży jena. Gdyby pociągnęła ona za sobą np. wyraźniejsze wyjście z rynku obligacji (obawa o wyższą inflację niepotwierdzoną wzrostem gospodarczym oraz strach o dalsze losy gospodarki), moglibyśmy zobaczyć bardzo szybko poziomy oscylujące w graniach 120 jenów za dolara.
Dziś kalendarz makro jest pusty, jednak warto zwrócić uwagę na przemówienie Mario Draghiego w Parlamencie Europejskim (być może dostaniemy jakieś nowe informacje na temat przyszłego skupu aktywów z rynku) oraz pierwsze od dłuższego czasu wystąpienie Williama Dudley'a (jeżeli wspomni o polityce monetarnej to raczej powinny być to gołębie komentarze). Gdybyśmy nie dostali żadnych konkretnych informacji od bankierów centralnych, rynek będzie się pozycjonował pod jutrzejsze odczyty PMI.
Osiatyński oraz Hausner
Prowadzony przez NBP „Obserwatorfinansowy” opublikował rano wywiady PAPu z dwoma członkami RPP. W pierwszym z nich profesor Osiatyński uważa, że już w październiku konieczna byłaby obniżka stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Gołębi członek RPP twierdzi także, że dalsze „dostosowanie” powinno nastąpić w kolejnym miesiącu (po projekcji i danych za 3 kwartał – przyp. aut.). Wypowiedzi Osiatyńskiego są zbieżne z poglądami, między innymi Elżbiety Chojny-Duch, jednak prawdopodobnie nie znajdą wystarczającego poparcia w RPP.
Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi profesora Hausnera, który nie chce łagodzenia polityki pieniężnej, a raczej jej dostosowania (w domyśle do obecnego poziomu inflacji oraz perspektyw gospodarczych). Z tego wynika, że Hausner w obecnej sytuacji poparłby metodę małych kroków (cięcie w październiku i listopadzie o 25 punktów bazowych). To na razie jest scenariusz bazowy dla rynku (między innymi ze względu na fakt, iż Belka również prawdopodobnie skłania się do takiego podejścia). Jednak jest zdecydowanie większe prawdopodobieństwo, że scenariusz bazowy odchyli się w stronę większego niż mniejszego poluzowania, stąd nadal uważamy, że szanse na zakończenie roku ze stopami procentowych na poziomie 1.75% są znaczące (bliskie 50%), a nie wykluczamy także sekwencji ruchów (25 bp w październiku i 50 bp w listopadzie).
Ponieważ wywiady z Osiatyńskim i Hausnerem są zbieżne z rynkowymi oczekiwaniami, nie obserwujemy żadnej reakcji na parach złotowych. Kolejne godziny na EUR/PLN oraz CHF/PLN także powinny być spokojne, a nieco większej zmienności można się spodziewać jutro (PMI z Europy oraz sprzedaż detaliczna z Polski).
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 19.09.2014
Komentarz walutowy z 19.09.2014
Popołudniowy komentarz walutowy z 18.09.2014
Komentarz walutowy z 18.09.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s