Dolar tylko chwilowo zyskał na wartości po względnie jastrzębim komunikacie Rezerwy Federalnej. Na wzrosty rentowności obligacji skarbowych w USA pojawiła się także odpowiedź w Europie. Przeciętny odczyty brytyjskiego PMI bez wpływu na funta. PMI z polskiego przemysły nieco słabszy od konsensusu, ale cały czas solidny. EUR/PLN blisko granicy 4,15.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 14:00: Zapis dyskusji na styczniowym posiedzeniu RPP,
Godz. 14:30: Cotygodniowe dane o zasiłkach dla bezrobotnych w USA (szacunki: 235 tys.),
Godz. 16:00: Indeks ISM z amerykańskiego przemysłu za styczeń (szacunki: 58,6 pkt).
Jastrzębi Fed to na razie zbyt mało dla dolara
Wczorajszy, ograniczony (bez konferencji prasowej, projekcji makroekonomicznych) przekaz z Rezerwy Federalnej był względnie jastrzębi. Fed zwrócił uwagę, że „wzrosty zatrudnienia, wydatków gospodarstw domowych czy inwestycji były solidne, a bezrobocie utrzymało się na niskim poziomie”. Zniknął także fragment o spadku inflacji, a pojawiła się informacja o wzroście rynkowych miar przyszłej inflacji. Komitet także zapowiedział „dalsze stopniowe dostosowanie polityki monetarnej” co można jasno odebrać jako chęć kolejnych podwyżek stóp procentowych.
Rynek też to w ten sposób prawdopodobnie zrozumiał. Tuż po publikacji komunikatu wzrosły rentowności obligacji skarbowych (10-letnie do 2,75 proc.) a rynek wycenia już prawie 80 pkt bazowych zacieśnienia monetarnego do końca roku, czyli więcej niż sugerowały prognozy FOMC w grudniu. To wzmocniło wczoraj wieczorem nieco dolara, ale od początku sesji europejskiej ten ruch jest odwracany.
Odwracanie ruchu wynika z tego, że rentowności w strefie euro (np. w Niemczech) także rosną. Rynek prawdopodobnie liczy ze zsynchronizowany wzrost gospodarczy przełoży się także na bardziej symetryczne procesy inflacyjne po obu stronach Atlantyku, a więc i także wywoła presję na EBC aby podnosić stopy procentowe szybciej niż władze monetarne sugerują to w swoich przekazach. Wydaje się więc to w tym momencie jeden z podstawowych czynników utrzymujących EUR/USD blisko trzyletnich szczytów.
Warto jednak zwrócić uwagę jeszcze na inną kwestię. Prawdopodobnie dobra kondycja waluty rynków wschodzących (w tym złotego) jest pochodną bardzo dobrego sentymentu wśród inwestorów globalnych. Jednak rosnące przyszłe stopy procentowe mogą być zagrożenie dla rynku akcji zwłaszcza biorąc pod uwagę dość wysokie wyceny tych aktywów (głównie w USA). Wyższe koszty finansowania dla przedsiębiorstw mogą pogarszać profil zysków wielu firm. Z kolei rosnące koszty kredytów mogą w pewnym momencie także hamować konsumpcję. Może więc dojść do sytuacji, gdy rosnąć będą rentowności obligacji skarbowych, a w tym samym czasie również pogarszać się będzie sentyment na akcjach. To byłaby bardzo negatywna informacja dla rynków wschodzących, gdyż mogłaby oznaczać odpływ z nich kapitału. Chociaż w tym momencie to raczej nie jest scenariusz bazowy, ale wydaje się, że ryzyko jego realizacji może rosnąć.
Wzrost presji cenowej na Wyspach
Opublikowane dziś dane PMI z brytyjskiego przemysłu za styczeń nie zachwyciły. Odczyt na poziomie 55,3 pkt jest cały czas względnie wysoki, ale biorąc pod uwagę figury w strefie euro (ok. 60 pkt) dane wyglądają dość przeciętnie. Dodatkowo publikacja jest najsłabsza od 7 miesięcy. Również od czerwca najniższy jest komponent nowych zamówień. Jeżeli zaś chodzi o produkcje to jest to najsłabsze tempo ekspansji od pół roku.
W podsumowaniu do danych Rob Dobson, dyrektor IHS Markit, który wspólnie z CIPS przygotowali raport PMI zwrócił także uwagę, na nagły wzrost presji inflacyjnej. Inflacja kosztów wzrosła do 11-miesięcznych szczytów gwałtownie odwracając tendencję spadkową. Ogólnie pogorszenie się aktywności przemysłu wraz z wyższymi kosztami nie jest korzystną kombinacją. Dla funta jednak w krótkim terminie mogą to być dane neutralne, gdyż sugerują konieczność podwyżki stóp procentowych wcześniej niż oczekiwano.
Złoty względnie stabilny, ale zagrożenia mogą się piętrzyć
Krajowa waluta względnie spokojnie zareagowała na wczorajszy, jastrzębi przekaz ze strony Rezerwy Federalnej. Praktycznie tylko USD/PLN nieco wzrósł, ale cały ruch zamknął się w okolicach jednego grosza, a gdy dolar oddał znaczą część globalnych wzrostów również USD/PLN powróciły poniżej granicy 3,35.
Poza doniesieniami z Fedu warto także zwrócić uwagę na odczyty PMI z polskiego przemysłu. Odczyty były nieco poniżej rynkowego konsensusu (54,6 vs 55,2 pkt), ale jego wydźwięk jest bardziej pozytywny niż np. w Wielkiej Brytanii. Według IHS Markit nastąpił między innymi najsilniejszy od stycznia 2015 r. wzrost liczby nowych zamówień, a pomimo spadku produkcji rośnie ona nadal w solidnym tempie. Ogólnie więc dane można odebrać jako neutralne.
Zagrożeniem dla złotego jednak może być pogorszenie się sentymentu globalnego. Ochłodzenie się nastrojów na globalnym rynku akcji połączone ze wzrostami rentowności obligacji skarbowych w USA (szczegóły w poprzednich akapitach) mogłyby wywołać odpływ kapitału z rynków wschodzących i gwałtownie zaszkodzić złotemu. Chociaż na razie nie jest to scenariusz bazowy, ale wydaje się, że prawdopodobieństwo jego realizacji rośnie.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Dolar tylko chwilowo zyskał na wartości po względnie jastrzębim komunikacie Rezerwy Federalnej. Na wzrosty rentowności obligacji skarbowych w USA pojawiła się także odpowiedź w Europie. Przeciętny odczyty brytyjskiego PMI bez wpływu na funta. PMI z polskiego przemysły nieco słabszy od konsensusu, ale cały czas solidny. EUR/PLN blisko granicy 4,15.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Jastrzębi Fed to na razie zbyt mało dla dolara
Wczorajszy, ograniczony (bez konferencji prasowej, projekcji makroekonomicznych) przekaz z Rezerwy Federalnej był względnie jastrzębi. Fed zwrócił uwagę, że „wzrosty zatrudnienia, wydatków gospodarstw domowych czy inwestycji były solidne, a bezrobocie utrzymało się na niskim poziomie”. Zniknął także fragment o spadku inflacji, a pojawiła się informacja o wzroście rynkowych miar przyszłej inflacji. Komitet także zapowiedział „dalsze stopniowe dostosowanie polityki monetarnej” co można jasno odebrać jako chęć kolejnych podwyżek stóp procentowych.
Rynek też to w ten sposób prawdopodobnie zrozumiał. Tuż po publikacji komunikatu wzrosły rentowności obligacji skarbowych (10-letnie do 2,75 proc.) a rynek wycenia już prawie 80 pkt bazowych zacieśnienia monetarnego do końca roku, czyli więcej niż sugerowały prognozy FOMC w grudniu. To wzmocniło wczoraj wieczorem nieco dolara, ale od początku sesji europejskiej ten ruch jest odwracany.
Odwracanie ruchu wynika z tego, że rentowności w strefie euro (np. w Niemczech) także rosną. Rynek prawdopodobnie liczy ze zsynchronizowany wzrost gospodarczy przełoży się także na bardziej symetryczne procesy inflacyjne po obu stronach Atlantyku, a więc i także wywoła presję na EBC aby podnosić stopy procentowe szybciej niż władze monetarne sugerują to w swoich przekazach. Wydaje się więc to w tym momencie jeden z podstawowych czynników utrzymujących EUR/USD blisko trzyletnich szczytów.
Warto jednak zwrócić uwagę jeszcze na inną kwestię. Prawdopodobnie dobra kondycja waluty rynków wschodzących (w tym złotego) jest pochodną bardzo dobrego sentymentu wśród inwestorów globalnych. Jednak rosnące przyszłe stopy procentowe mogą być zagrożenie dla rynku akcji zwłaszcza biorąc pod uwagę dość wysokie wyceny tych aktywów (głównie w USA). Wyższe koszty finansowania dla przedsiębiorstw mogą pogarszać profil zysków wielu firm. Z kolei rosnące koszty kredytów mogą w pewnym momencie także hamować konsumpcję. Może więc dojść do sytuacji, gdy rosnąć będą rentowności obligacji skarbowych, a w tym samym czasie również pogarszać się będzie sentyment na akcjach. To byłaby bardzo negatywna informacja dla rynków wschodzących, gdyż mogłaby oznaczać odpływ z nich kapitału. Chociaż w tym momencie to raczej nie jest scenariusz bazowy, ale wydaje się, że ryzyko jego realizacji może rosnąć.
Wzrost presji cenowej na Wyspach
Opublikowane dziś dane PMI z brytyjskiego przemysłu za styczeń nie zachwyciły. Odczyt na poziomie 55,3 pkt jest cały czas względnie wysoki, ale biorąc pod uwagę figury w strefie euro (ok. 60 pkt) dane wyglądają dość przeciętnie. Dodatkowo publikacja jest najsłabsza od 7 miesięcy. Również od czerwca najniższy jest komponent nowych zamówień. Jeżeli zaś chodzi o produkcje to jest to najsłabsze tempo ekspansji od pół roku.
W podsumowaniu do danych Rob Dobson, dyrektor IHS Markit, który wspólnie z CIPS przygotowali raport PMI zwrócił także uwagę, na nagły wzrost presji inflacyjnej. Inflacja kosztów wzrosła do 11-miesięcznych szczytów gwałtownie odwracając tendencję spadkową. Ogólnie pogorszenie się aktywności przemysłu wraz z wyższymi kosztami nie jest korzystną kombinacją. Dla funta jednak w krótkim terminie mogą to być dane neutralne, gdyż sugerują konieczność podwyżki stóp procentowych wcześniej niż oczekiwano.
Złoty względnie stabilny, ale zagrożenia mogą się piętrzyć
Krajowa waluta względnie spokojnie zareagowała na wczorajszy, jastrzębi przekaz ze strony Rezerwy Federalnej. Praktycznie tylko USD/PLN nieco wzrósł, ale cały ruch zamknął się w okolicach jednego grosza, a gdy dolar oddał znaczą część globalnych wzrostów również USD/PLN powróciły poniżej granicy 3,35.
Poza doniesieniami z Fedu warto także zwrócić uwagę na odczyty PMI z polskiego przemysłu. Odczyty były nieco poniżej rynkowego konsensusu (54,6 vs 55,2 pkt), ale jego wydźwięk jest bardziej pozytywny niż np. w Wielkiej Brytanii. Według IHS Markit nastąpił między innymi najsilniejszy od stycznia 2015 r. wzrost liczby nowych zamówień, a pomimo spadku produkcji rośnie ona nadal w solidnym tempie. Ogólnie więc dane można odebrać jako neutralne.
Zagrożeniem dla złotego jednak może być pogorszenie się sentymentu globalnego. Ochłodzenie się nastrojów na globalnym rynku akcji połączone ze wzrostami rentowności obligacji skarbowych w USA (szczegóły w poprzednich akapitach) mogłyby wywołać odpływ kapitału z rynków wschodzących i gwałtownie zaszkodzić złotemu. Chociaż na razie nie jest to scenariusz bazowy, ale wydaje się, że prawdopodobieństwo jego realizacji rośnie.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 31.01.2018
Trzy strzały w bitcoina
Komentarz walutowy z 31.01.2018
Popołudniowy komentarz walutowy z 30.01.2018
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s