Porozumienie dotyczące ograniczenia wydobycia ropy wyraźnie wsparło notowania tego surowca. Seria dobry danych ze strefy euro. Złoty nadal pod silną presją sprzedających mimo lepszego od oczekiwań odczytu PMI z polskiego przemysłu.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Cotygodniowe dane o zasiłkach dla bezrobotnych w USA (szacunki: 253 tys.)
16.00: Odczyt indeksu ISM z przemysłu za listopad (szacunki: 52.5 pkt)
Porozumienie i konsekwencje
Po wielu niespójnych komunikatach ze strony OPEC i innych producentów ropy naftowej wczoraj okazało się, że kartel zredukuje wydobycie o 1.2 mln baryłek w ujęciu dziennym. Nie jest zaskoczeniem, że największy ciężar tego porozumienia bierze na siebie Arabia Saudyjska (486 tys.) natomiast w ostatniej chwili Irak zmienił zdanie i zamiast zamrożenia produkcji zetnie ją o 200 tys baryłek.
My wielokrotnie w naszych analizach zwracaliśmy uwagę, że mimo rynkowego sceptycyzmu prawdopodobieństwo osiągnięcia konsensus jest duże. Przemawiał za tym przede wszystkim fakt, że za około 3 kwartały i tak podaż z popytem miała się zbilansować ze względu na fakt, że w 2017 roku zapotrzebowanie na ropę ma być większe w ujęciu dziennym o 1.2 mln baryłek, a podaż nie będzie nadążać za tym trendem. Porozumienie więc jest tylko czasowe i nie stara się zmieniać fundamentów rynkowych, a jedynie przyśpiesza daną bilansowania się rynku.
Zaskakujący natomiast jest fakt, że Rosja i być może inni producenci spoza kartelu także ograniczą produkcję. Na tę chwilę Moskwa twierdzi, że ograniczy wydobycie o 300 tys baryłek. W sumie więc podaż może być ograniczona o 1.5 mln baryłek w ujęciu dziennym w porównaniu od scenariusza bazowego. W grudniu Departament Energii USA (EIA) oczekiwał, że średnia rynkowa nadpodaż wyniesie w 2017 roku około 500 tys baryłek/dzień. Większość tego jednak miała przypaść na pierwsze trzy kwartały. Porozumienie więc powoduje, że od stycznia rynek znajdzie się natychmiast w deficycie około 500 tys baryłek, a średnio zapasy ropy mogą kurczyć się o 1 milion baryłek w całym 2017 r jeżeli oczywiście uznamy obecne dane za scenariusz najbardziej prawdopodobny.
Tak wyraźne ograniczenie wydobycia znacznie zwiększa prawdopodobieństwo, że ceny będą przebywać w przedziale 50-60 USD za baryłkę a nie 40-50 jak można było oczekiwać wcześniej. Fakt ten powinien przełożyć się także na inflację zwłaszcza w USA (niski udział podatków w cenie dla odbiorców). Będzie to szczególnie widoczne w pierwszym kwartale 2017, kiedy niska baza z początku 2016 r. może sprawdzić, że średnia cena detaliczna paliw w USA będzie nawet o 20-25 proc. wyższa niż w minioną zimę.
Choć członkowie Rezerwy Federalnej często podkreślają, że polityka monetarna nie reaguje na wzrosty cen surowców to jednak ten trend może nałożyć się akurat na ogólnie rosnące oczekiwania inflacyjne. Wyższe ceny paliw wzmocnią tendencje wzrostu CPI czy PCE na co prawdopodobnie jednak Fed zareaguje nieco bardziej jastrzębim podejściem zwłaszcza, że będzie miał na uwadze możliwość zwiększenia stymulacji fiskalnej ze strony republikańskiej administracji. W rezultacie cały czas są argumenty by siła dolara utrzymała się przez dłuższy czas.
Dobre informacje ze strefy euro
Dziś potwierdziły się dobre odczyty z przemysłu sygnalizowane przez wstępne odczyty Marikt IHS. Również potwierdziła się nasza hipoteza, że wyraźnie lepsze od oczekiwań mogą być dane z peryferii strefy euro. Zarówno w przypadku Włoch jak i Hiszpanii PMI były one powyżej szacunków rynkowych o prawie 1 pkt proc.
W strefie euro nastąpił także spadek bezrobocia do poziomu 9.8% w porównaniu do konsensusu 10%. Są to cały czas względnie wysokie odczytu, ale warto pamiętać, że zatrudnienie do populacji w wieku produkcyjnym w strefie euro jest na znacznie wyższym poziomie niż wynikałoby to że stopy bezrobocia. To pokazuje także, że rynek pracy na obszarze wspólnej waluty nie w takim złym stanie pomijając oczywiście Grecję i Hiszpanię. Warto także zauważyć, że obecny poziom bezrobocia jest tylko o 1 pkt proc. powyżej średnich poziomów z lat 2002-2005.
Presja spadkowa na złotego utrzymuje się
Dziś rano wreszcie napłynęły lepsze od oczekiwań dane z polskiej gospodarki. PMI dla przemysłu wzrósł do poziomu 51.9 pkt przy oczekiwaniach w okolicach 51.0 pkt i poprzednim odczycie 50.2 pkt. Rynek walutowy jednak w ogóle nie zareagował na te dane i złoty wraz z innymi walutami rynków wschodzących kontynuował deprecjacją, która była zainicjowana przez wyższe rentowności amerykańskich obligacji skarbowych i rosnące szanse na bardziej restrykcyjną politykę pieniężną ze strony FOMC.
Przed południem euro osiągnęło najwyższe poziomy od osłabienia się krajowej waluty tuż po decyzji Brytyjczyków o opuszczeniu Unii. Para EUR/PLN przekroczyła 4.46. W okolicach 4.20 zł jest również dolar, który dodatkowo w relacji do złotego ustanowił wczoraj nowe 14-letnie rekordy. Na razie nie widać sygnałów by obecna sytuacja mogła się szybko ustabilizować gdyż znaczna część tego ruchu generowana jest globalnie, a kondycja polskiej gospodarki (poza dzisiejszym PMI) jest gorsza od oczekiwań co nawet może wzmacniać spekulacje dotyczące cięcia stóp procentowych przez RPP.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Porozumienie dotyczące ograniczenia wydobycia ropy wyraźnie wsparło notowania tego surowca. Seria dobry danych ze strefy euro. Złoty nadal pod silną presją sprzedających mimo lepszego od oczekiwań odczytu PMI z polskiego przemysłu.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Porozumienie i konsekwencje
Po wielu niespójnych komunikatach ze strony OPEC i innych producentów ropy naftowej wczoraj okazało się, że kartel zredukuje wydobycie o 1.2 mln baryłek w ujęciu dziennym. Nie jest zaskoczeniem, że największy ciężar tego porozumienia bierze na siebie Arabia Saudyjska (486 tys.) natomiast w ostatniej chwili Irak zmienił zdanie i zamiast zamrożenia produkcji zetnie ją o 200 tys baryłek.
My wielokrotnie w naszych analizach zwracaliśmy uwagę, że mimo rynkowego sceptycyzmu prawdopodobieństwo osiągnięcia konsensus jest duże. Przemawiał za tym przede wszystkim fakt, że za około 3 kwartały i tak podaż z popytem miała się zbilansować ze względu na fakt, że w 2017 roku zapotrzebowanie na ropę ma być większe w ujęciu dziennym o 1.2 mln baryłek, a podaż nie będzie nadążać za tym trendem. Porozumienie więc jest tylko czasowe i nie stara się zmieniać fundamentów rynkowych, a jedynie przyśpiesza daną bilansowania się rynku.
Zaskakujący natomiast jest fakt, że Rosja i być może inni producenci spoza kartelu także ograniczą produkcję. Na tę chwilę Moskwa twierdzi, że ograniczy wydobycie o 300 tys baryłek. W sumie więc podaż może być ograniczona o 1.5 mln baryłek w ujęciu dziennym w porównaniu od scenariusza bazowego. W grudniu Departament Energii USA (EIA) oczekiwał, że średnia rynkowa nadpodaż wyniesie w 2017 roku około 500 tys baryłek/dzień. Większość tego jednak miała przypaść na pierwsze trzy kwartały. Porozumienie więc powoduje, że od stycznia rynek znajdzie się natychmiast w deficycie około 500 tys baryłek, a średnio zapasy ropy mogą kurczyć się o 1 milion baryłek w całym 2017 r jeżeli oczywiście uznamy obecne dane za scenariusz najbardziej prawdopodobny.
Tak wyraźne ograniczenie wydobycia znacznie zwiększa prawdopodobieństwo, że ceny będą przebywać w przedziale 50-60 USD za baryłkę a nie 40-50 jak można było oczekiwać wcześniej. Fakt ten powinien przełożyć się także na inflację zwłaszcza w USA (niski udział podatków w cenie dla odbiorców). Będzie to szczególnie widoczne w pierwszym kwartale 2017, kiedy niska baza z początku 2016 r. może sprawdzić, że średnia cena detaliczna paliw w USA będzie nawet o 20-25 proc. wyższa niż w minioną zimę.
Choć członkowie Rezerwy Federalnej często podkreślają, że polityka monetarna nie reaguje na wzrosty cen surowców to jednak ten trend może nałożyć się akurat na ogólnie rosnące oczekiwania inflacyjne. Wyższe ceny paliw wzmocnią tendencje wzrostu CPI czy PCE na co prawdopodobnie jednak Fed zareaguje nieco bardziej jastrzębim podejściem zwłaszcza, że będzie miał na uwadze możliwość zwiększenia stymulacji fiskalnej ze strony republikańskiej administracji. W rezultacie cały czas są argumenty by siła dolara utrzymała się przez dłuższy czas.
Dobre informacje ze strefy euro
Dziś potwierdziły się dobre odczyty z przemysłu sygnalizowane przez wstępne odczyty Marikt IHS. Również potwierdziła się nasza hipoteza, że wyraźnie lepsze od oczekiwań mogą być dane z peryferii strefy euro. Zarówno w przypadku Włoch jak i Hiszpanii PMI były one powyżej szacunków rynkowych o prawie 1 pkt proc.
W strefie euro nastąpił także spadek bezrobocia do poziomu 9.8% w porównaniu do konsensusu 10%. Są to cały czas względnie wysokie odczytu, ale warto pamiętać, że zatrudnienie do populacji w wieku produkcyjnym w strefie euro jest na znacznie wyższym poziomie niż wynikałoby to że stopy bezrobocia. To pokazuje także, że rynek pracy na obszarze wspólnej waluty nie w takim złym stanie pomijając oczywiście Grecję i Hiszpanię. Warto także zauważyć, że obecny poziom bezrobocia jest tylko o 1 pkt proc. powyżej średnich poziomów z lat 2002-2005.
Presja spadkowa na złotego utrzymuje się
Dziś rano wreszcie napłynęły lepsze od oczekiwań dane z polskiej gospodarki. PMI dla przemysłu wzrósł do poziomu 51.9 pkt przy oczekiwaniach w okolicach 51.0 pkt i poprzednim odczycie 50.2 pkt. Rynek walutowy jednak w ogóle nie zareagował na te dane i złoty wraz z innymi walutami rynków wschodzących kontynuował deprecjacją, która była zainicjowana przez wyższe rentowności amerykańskich obligacji skarbowych i rosnące szanse na bardziej restrykcyjną politykę pieniężną ze strony FOMC.
Przed południem euro osiągnęło najwyższe poziomy od osłabienia się krajowej waluty tuż po decyzji Brytyjczyków o opuszczeniu Unii. Para EUR/PLN przekroczyła 4.46. W okolicach 4.20 zł jest również dolar, który dodatkowo w relacji do złotego ustanowił wczoraj nowe 14-letnie rekordy. Na razie nie widać sygnałów by obecna sytuacja mogła się szybko ustabilizować gdyż znaczna część tego ruchu generowana jest globalnie, a kondycja polskiej gospodarki (poza dzisiejszym PMI) jest gorsza od oczekiwań co nawet może wzmacniać spekulacje dotyczące cięcia stóp procentowych przez RPP.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 30.11.2016
Komentarz walutowy z 30.11.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 29.11.2016
Komentarz walutowy z 29.11.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s