Lepsze dane z Wielkiej Brytanii mogą pomagać funtowi w krótkim terminie. Znaczna część rynku oczekuje działań ze strony EBC. Złoty odrabia straty z poprzedniego tygodnia. Euro blisko poziomu 4.35 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
PMI pomagają funtowi
Już po zeszłotygodniowych odczytach PMI z brytyjskiego przemysłu można było oczekiwać, że lipcowe odczyty IHS Markit nieco przeszacowały krótkoterminowy wpływ Brexitu na gospodarkę Wielkiej Brytanii. Teraz podobny wniosek należy wysnuć z podstawowego indeksu dla usług.
Wzrósł on z poziomu 47.4 pkt do 52.9 pkt, przy oczekiwaniach na poziomie 50.0 pkt. Skala wzrostu była największa od 20 lat, czyli od momentu powstawania indeksu. W komentarzu do danych Chris Williamson, szef ekonomistów IHS Markit, napisał, że „rekordowy wzrost indeksu usługowego, pozytywne informacje z sektora przemysłowego i budowlanego sugerują, że jest szansa na uniknięcie recesji”.
Podobnie jak w zeszłym tygodniu w kontekście PMI z przemysłu ankietowani zwracali uwagę, że aktywność biznesowa powraca do normalnego rytmu. W tym momencie można więc założyć, że początkowy strach związany z załamaniem się inwestycji czy konsumpcji, prawdopodobnie nie pojawi się lub jego skala będzie niewielka.
To również powoduje, że prawdopodobieństwo dalszego łagodzenia polityki pieniężnej przez Bank Anglii w najbliższych miesiącach powinno wyraźnie zmaleć. W rezultacie presja spadkowa na brytyjską walutę będzie prawdopodobnie ograniczona do końca roku.
W dłuższym terminie sytuacja dla szterlinga jednak nie ulega wyraźnej zmianie. Podstawowym elementem, który będzie negatywnie wpływał na GBP to rekordowo wysoki deficyt na rachunku obrotów bieżących. Niebagatelną kwestią są także negocjacje Londynu z Brukselą, dotyczące dostępu do wspólnego rynku.
Dziś „Financial Times” pisze w artykule „Japonia nawołuje Wielką Brytanię do miękkiego Breixtu albo jej firmy opuszczą UK”, o dokumencie wysłanym do brytyjskiego rządu, w którym przypomniano, że japońskie firmy zostały zachęcone do inwestycji na Wyspach ze względu na obietnicę „bycia bramą do Europy”. Według Japończyków, Zjednoczone Królestwo ma „moralny obowiązek honorowania tych obietnic”.
Można się spodziewać, że podobne naciski będą prawdopodobnie napływały od innych państw. Stąd Londyn będzie miał poważny problem, czy wypełniać wolę obywateli i ryzykować utratę zaufania wśród zagranicznych inwestorów, czy też zdecydować się na Brexit, który będzie zachowywał podstawowe prawa UE, czyli między innymi wolność przepływu ludności. Im dłuższe będą to negocjacje, tym gorzej dla funta.
Ostatnim elementem, który prawdopodobnie ujawni się w przyszłym roku, będzie kwestia Szkocji. Jeżeli pojawi się realne zagrożenie opuszczenia Wielkiej Brytanii, wtedy będzie to kolejny fundamentalny powód do osłabienia szterlinga i zejścia zarówno pary GBP/USD, jak i GBP/PLN do wieloletnich minimów.
Posiedzenie EBC
Najważniejszym wydarzeniem w nadchodzących dniach będzie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Jest całkiem prawdopodobne, że w czwartek EBC zdecyduje się przedłużyć operację luzowania ilościowego poza rok 2017. To jednak nie powinno wyraźnie osłabić europejskiej waluty.
Niewykluczone jednak, że Mario Draghi i jego współpracownicy zdecydują się również na rezygnację z zasady zakazu skupu obligacji skarbowych, których rentowności są poniżej poziomu stopy depozytowej. Rezygnacja z tego warunku byłaby według nas negatywna dla euro. Wynika to głównie z faktu większej determinacji ze strony EBC i przekonania jego bardziej jastrzębiego skrzydła do konieczności takiego ruchu.
Jeżeli chodzi o pozostałe elementy pojawiające się w dyskusji rynkowej, czyli obniżenie stóp procentowych oraz zwiększenie skali skupu aktywów, to wydaje się, że na tę chwilę takie działanie nie jest potrzebne, zwłaszcza że przecież niedawno stymulacja monetarna została rozszerzona.
Powrót do 4.35 na euro
Przez ostatnie dni było wiele powodów uzasadniających osłabienie złotego. Jednak w piątek skala deprecjacji była zdecydowanie zbyt głęboka, na co zresztą zwracaliśmy uwagę w komentarzach przed weekendem. Dzięki gorszym danym z amerykańskiego rynku pracy oraz obniżeniu się prawdopodobieństwa podniesienia stóp procentowych przez Fed, zyskały waluty rynków wschodzących. Dla złotego był to dobry powód, by zredukować to silne osłabienie z ubiegłego tygodnia.
W tym momencie można ocenić, że kurs EUR/PLN blisko okolic 4.35 może się utrzymać do piątkowej decyzji Moody’s. My, mimo ostatniego komunikatu Agencji oraz ostatnich wypowiedzi wicepremiera Morawieckiego, nie jesteśmy przekonani, że rating Polski zostanie obcięty już w piątek, choć rzeczywiście w dłuższym okresie takie prawdopodobieństwo rośnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę projekt obniżenia wieku emerytalnego.
W kontekście kondycji złotego warto również pamiętać o środowym posiedzeniu RPP i czwartkowym EBC. Według nas, Rada jasno podtrzyma swoje stanowisko dotyczące utrzymania stóp procentowych na niezmienionym poziomie, zwłaszcza w kontekście ostatniego osłabienia złotego. Prawdopodobnie kolejny raz usłyszymy również o „przejściowym” spadku tempa polskiego wzrostu gospodarczego. Stąd reakcja na PLN powinna być raczej neutralna lub nawet lekko pozytywna.
Natomiast jeżeli chodzi o EBC, to dopiero fundamentalne zmiany w polityce monetarnej mogą być ważne dla PLN. Ponieważ takowych się nie spodziewamy, to poza krótkoterminową zmiennością podczas konferencji Mario Darghiego złoty prawdopodobnie pozostanie na poziomach sprzed posiedzenia.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Lepsze dane z Wielkiej Brytanii mogą pomagać funtowi w krótkim terminie. Znaczna część rynku oczekuje działań ze strony EBC. Złoty odrabia straty z poprzedniego tygodnia. Euro blisko poziomu 4.35 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
PMI pomagają funtowi
Już po zeszłotygodniowych odczytach PMI z brytyjskiego przemysłu można było oczekiwać, że lipcowe odczyty IHS Markit nieco przeszacowały krótkoterminowy wpływ Brexitu na gospodarkę Wielkiej Brytanii. Teraz podobny wniosek należy wysnuć z podstawowego indeksu dla usług.
Wzrósł on z poziomu 47.4 pkt do 52.9 pkt, przy oczekiwaniach na poziomie 50.0 pkt. Skala wzrostu była największa od 20 lat, czyli od momentu powstawania indeksu. W komentarzu do danych Chris Williamson, szef ekonomistów IHS Markit, napisał, że „rekordowy wzrost indeksu usługowego, pozytywne informacje z sektora przemysłowego i budowlanego sugerują, że jest szansa na uniknięcie recesji”.
Podobnie jak w zeszłym tygodniu w kontekście PMI z przemysłu ankietowani zwracali uwagę, że aktywność biznesowa powraca do normalnego rytmu. W tym momencie można więc założyć, że początkowy strach związany z załamaniem się inwestycji czy konsumpcji, prawdopodobnie nie pojawi się lub jego skala będzie niewielka.
To również powoduje, że prawdopodobieństwo dalszego łagodzenia polityki pieniężnej przez Bank Anglii w najbliższych miesiącach powinno wyraźnie zmaleć. W rezultacie presja spadkowa na brytyjską walutę będzie prawdopodobnie ograniczona do końca roku.
W dłuższym terminie sytuacja dla szterlinga jednak nie ulega wyraźnej zmianie. Podstawowym elementem, który będzie negatywnie wpływał na GBP to rekordowo wysoki deficyt na rachunku obrotów bieżących. Niebagatelną kwestią są także negocjacje Londynu z Brukselą, dotyczące dostępu do wspólnego rynku.
Dziś „Financial Times” pisze w artykule „Japonia nawołuje Wielką Brytanię do miękkiego Breixtu albo jej firmy opuszczą UK”, o dokumencie wysłanym do brytyjskiego rządu, w którym przypomniano, że japońskie firmy zostały zachęcone do inwestycji na Wyspach ze względu na obietnicę „bycia bramą do Europy”. Według Japończyków, Zjednoczone Królestwo ma „moralny obowiązek honorowania tych obietnic”.
Można się spodziewać, że podobne naciski będą prawdopodobnie napływały od innych państw. Stąd Londyn będzie miał poważny problem, czy wypełniać wolę obywateli i ryzykować utratę zaufania wśród zagranicznych inwestorów, czy też zdecydować się na Brexit, który będzie zachowywał podstawowe prawa UE, czyli między innymi wolność przepływu ludności. Im dłuższe będą to negocjacje, tym gorzej dla funta.
Ostatnim elementem, który prawdopodobnie ujawni się w przyszłym roku, będzie kwestia Szkocji. Jeżeli pojawi się realne zagrożenie opuszczenia Wielkiej Brytanii, wtedy będzie to kolejny fundamentalny powód do osłabienia szterlinga i zejścia zarówno pary GBP/USD, jak i GBP/PLN do wieloletnich minimów.
Posiedzenie EBC
Najważniejszym wydarzeniem w nadchodzących dniach będzie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Jest całkiem prawdopodobne, że w czwartek EBC zdecyduje się przedłużyć operację luzowania ilościowego poza rok 2017. To jednak nie powinno wyraźnie osłabić europejskiej waluty.
Niewykluczone jednak, że Mario Draghi i jego współpracownicy zdecydują się również na rezygnację z zasady zakazu skupu obligacji skarbowych, których rentowności są poniżej poziomu stopy depozytowej. Rezygnacja z tego warunku byłaby według nas negatywna dla euro. Wynika to głównie z faktu większej determinacji ze strony EBC i przekonania jego bardziej jastrzębiego skrzydła do konieczności takiego ruchu.
Jeżeli chodzi o pozostałe elementy pojawiające się w dyskusji rynkowej, czyli obniżenie stóp procentowych oraz zwiększenie skali skupu aktywów, to wydaje się, że na tę chwilę takie działanie nie jest potrzebne, zwłaszcza że przecież niedawno stymulacja monetarna została rozszerzona.
Powrót do 4.35 na euro
Przez ostatnie dni było wiele powodów uzasadniających osłabienie złotego. Jednak w piątek skala deprecjacji była zdecydowanie zbyt głęboka, na co zresztą zwracaliśmy uwagę w komentarzach przed weekendem. Dzięki gorszym danym z amerykańskiego rynku pracy oraz obniżeniu się prawdopodobieństwa podniesienia stóp procentowych przez Fed, zyskały waluty rynków wschodzących. Dla złotego był to dobry powód, by zredukować to silne osłabienie z ubiegłego tygodnia.
W tym momencie można ocenić, że kurs EUR/PLN blisko okolic 4.35 może się utrzymać do piątkowej decyzji Moody’s. My, mimo ostatniego komunikatu Agencji oraz ostatnich wypowiedzi wicepremiera Morawieckiego, nie jesteśmy przekonani, że rating Polski zostanie obcięty już w piątek, choć rzeczywiście w dłuższym okresie takie prawdopodobieństwo rośnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę projekt obniżenia wieku emerytalnego.
W kontekście kondycji złotego warto również pamiętać o środowym posiedzeniu RPP i czwartkowym EBC. Według nas, Rada jasno podtrzyma swoje stanowisko dotyczące utrzymania stóp procentowych na niezmienionym poziomie, zwłaszcza w kontekście ostatniego osłabienia złotego. Prawdopodobnie kolejny raz usłyszymy również o „przejściowym” spadku tempa polskiego wzrostu gospodarczego. Stąd reakcja na PLN powinna być raczej neutralna lub nawet lekko pozytywna.
Natomiast jeżeli chodzi o EBC, to dopiero fundamentalne zmiany w polityce monetarnej mogą być ważne dla PLN. Ponieważ takowych się nie spodziewamy, to poza krótkoterminową zmiennością podczas konferencji Mario Darghiego złoty prawdopodobnie pozostanie na poziomach sprzed posiedzenia.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 02.09.2016
Komentarz walutowy z 02.09.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 01.09.2016
Komentarz walutowy z 01.09.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s