Dane ze Stanów Zjednoczonych słabsze od oczekiwań, ale apetyt na osłabienie dolara na razie pozostaje ograniczony. Złoty korzysta z gorszych odczytów z amerykańskiego Departamentu Pracy. EUR/PLN cofa się z okolic 4.39 do 4.36.
Dane praktycznie wykluczają wrzesień
Opublikowane po południu dane z amerykańskiego rynku pracy prawdopodobnie zachwyciły zwolenników koncepcji wrześniowej podwyżki stóp procentowych przez Fed. Liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym wzrosła o 151 tys przy konsensusie na poziomie 180 tys. Nie są to wcale złe dane, ale inne elementy raportu BLS nie sugerują konieczności szybkiego zacieśnienia monetarnego.
Stopa bezrobocia zamiast spaść do poziomu 4.8% utrzymała się o 0.1 pkt proc. wyżej. Wskaźnik partycypacji zawodowej, czyli stosunek tych którzy mają pracę i jej szukają do wielkości populacji w wieku produkcyjnym pozostał również na niezmienionym poziomie. Zauważalnie skróciła się natomiast średnia długość tygodnia pracy i wyniosła w sierpniu 34.3 godziny, po spadku o 0.2h. To może oznaczać, że nie ma bardzo silnego popytu na pracę wśród obecnie zatrudnionych.
Najsłabiej z całego raportu Departamentu Pracy wypadły jednak wynagrodzenia. Zamiast wzrosnąć w relacji rok do roku o 2.5%, podniosły się jedynie o 2.4% r/r. To najgorszy odczyt od marca. Niższe od oczekiwań wypłaty poza mniejszym poziomem konsumpcji mogą oznaczać także mniejszą presją inflacyjną. To z kolei powinno powodować, że apetyt FOMC na podwyżki stóp procentowych powinien być ograniczony.
Według nas dzisiejsze dane pokazują, że prawdopodobieństwo zacieśnienia monetarnego przez Fed jest bardzo ograniczone we wrześniu. Można więc oczekiwać, że na posiedzeniu za niecałe trzy tygodnie Komitet zasugeruje jedną podwyżkę w tym roku. Rynek zacznie się pozycjonować więc na grudzień. W tym momencie również uważamy, że jest to pierwszy realny termin na podwyżki.
W tej sytuacji dolar powinien oddać część ostatnich wzrostów. Ważnym odczytem będzie jednak jeszcze ISM z sektora usług, zaplanowany na najbliższy wtorek. Nie należy oczekiwać tak fatalnego odczytu jak w przypadku jego przemysłowego odpowiednika, ale ostatni wyraźny wzrost sektora usług może nieco przyhamować, co również powinno być negatywną informacją dla amerykańskiej waluty.
Odreagowanie na złotym
Jeszcze przed danymi z amerykańskiego rynku pracy EUR/PLN przetestował okolice 4.39. To wysoko biorąc pod uwagę sytuację globalną oraz lokalną. W naszej pierwszej dzisiejszej analizie sygnalizowaliśmy, że przecena jest nieco przesadzona, a zagraniczne waluty powinny stracić nieco na wartości, jeżeli dane z USA nie będą bardzo dobre.
W okolicach godziny 16.00 euro jest blisko poziomu 4.36, a dolar powrócił poniżej granicy 3.90. Zejście EUR/PLN poniżej 4.35 na razie nie jest scenariuszem bazowym, ale biorąc pod uwagę, że dolar może nadal tracić, za amerykańską walutę możemy płacić o 2-3 grosze mniej w najbliższych dniach. Dalsze wzrosty PLN są dopiero prawdopodobne jeżeli w przyszły piątek Moody’s pozostawi rating na niezmienionym poziomie.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Dane ze Stanów Zjednoczonych słabsze od oczekiwań, ale apetyt na osłabienie dolara na razie pozostaje ograniczony. Złoty korzysta z gorszych odczytów z amerykańskiego Departamentu Pracy. EUR/PLN cofa się z okolic 4.39 do 4.36.
Dane praktycznie wykluczają wrzesień
Opublikowane po południu dane z amerykańskiego rynku pracy prawdopodobnie zachwyciły zwolenników koncepcji wrześniowej podwyżki stóp procentowych przez Fed. Liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym wzrosła o 151 tys przy konsensusie na poziomie 180 tys. Nie są to wcale złe dane, ale inne elementy raportu BLS nie sugerują konieczności szybkiego zacieśnienia monetarnego.
Stopa bezrobocia zamiast spaść do poziomu 4.8% utrzymała się o 0.1 pkt proc. wyżej. Wskaźnik partycypacji zawodowej, czyli stosunek tych którzy mają pracę i jej szukają do wielkości populacji w wieku produkcyjnym pozostał również na niezmienionym poziomie. Zauważalnie skróciła się natomiast średnia długość tygodnia pracy i wyniosła w sierpniu 34.3 godziny, po spadku o 0.2h. To może oznaczać, że nie ma bardzo silnego popytu na pracę wśród obecnie zatrudnionych.
Najsłabiej z całego raportu Departamentu Pracy wypadły jednak wynagrodzenia. Zamiast wzrosnąć w relacji rok do roku o 2.5%, podniosły się jedynie o 2.4% r/r. To najgorszy odczyt od marca. Niższe od oczekiwań wypłaty poza mniejszym poziomem konsumpcji mogą oznaczać także mniejszą presją inflacyjną. To z kolei powinno powodować, że apetyt FOMC na podwyżki stóp procentowych powinien być ograniczony.
Według nas dzisiejsze dane pokazują, że prawdopodobieństwo zacieśnienia monetarnego przez Fed jest bardzo ograniczone we wrześniu. Można więc oczekiwać, że na posiedzeniu za niecałe trzy tygodnie Komitet zasugeruje jedną podwyżkę w tym roku. Rynek zacznie się pozycjonować więc na grudzień. W tym momencie również uważamy, że jest to pierwszy realny termin na podwyżki.
W tej sytuacji dolar powinien oddać część ostatnich wzrostów. Ważnym odczytem będzie jednak jeszcze ISM z sektora usług, zaplanowany na najbliższy wtorek. Nie należy oczekiwać tak fatalnego odczytu jak w przypadku jego przemysłowego odpowiednika, ale ostatni wyraźny wzrost sektora usług może nieco przyhamować, co również powinno być negatywną informacją dla amerykańskiej waluty.
Odreagowanie na złotym
Jeszcze przed danymi z amerykańskiego rynku pracy EUR/PLN przetestował okolice 4.39. To wysoko biorąc pod uwagę sytuację globalną oraz lokalną. W naszej pierwszej dzisiejszej analizie sygnalizowaliśmy, że przecena jest nieco przesadzona, a zagraniczne waluty powinny stracić nieco na wartości, jeżeli dane z USA nie będą bardzo dobre.
W okolicach godziny 16.00 euro jest blisko poziomu 4.36, a dolar powrócił poniżej granicy 3.90. Zejście EUR/PLN poniżej 4.35 na razie nie jest scenariuszem bazowym, ale biorąc pod uwagę, że dolar może nadal tracić, za amerykańską walutę możemy płacić o 2-3 grosze mniej w najbliższych dniach. Dalsze wzrosty PLN są dopiero prawdopodobne jeżeli w przyszły piątek Moody’s pozostawi rating na niezmienionym poziomie.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 02.09.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 01.09.2016
Komentarz walutowy z 01.09.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 31.08.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s