Frank zbliża się do półtorarocznych maksimów w relacji do euro. Czy wczorajsze wzrosty funta to tylko efekt wypowiedzi przedstawicielki Banku Anglii? Globalne czynniki osłabiają złotego przed popołudniową konferencją RPP.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
16.00: Publikacja komunikatu oraz konferencja prasowa po lutowym posiedzeniu RPP.
Frank oddaje niepokój o strefę euro
Od listopada do końca stycznia większość notowań na parze EUR/CHF miała miejsce powyżej granicy 1.07. Globalny wzrost wartości dolara po wyborach w USA nie spowodował wyraźnej aprecjacji franka w relacji do euro. Również podkreślanie ze strony SNB konieczności utrzymywania ujemnych stóp procentowych i sugestie o interwencjach w celu osłabienia franka, zmniejszały obawy o dalszą aprecjację szwajcarskiej waluty.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni sytuacja zaczęła się jednak zmieniać. EUR/CHF coraz częściej spadał poniżej granicy 1.0700 i miał poważne problemy, żeby powracać powyżej tej wartości. Dziś z kolei szwajcarska waluta jest najmocniejsza do euro od 7 miesięcy, czyli od publikacji wyników brytyjskiego referendum. EUR/CHF jest także o włos (około 10 pipsów) od spadku do półtorarocznych minimów w okolicach 1.0620.
Głównym powodem przeceny EUR/CHF są zwiększone obawy dotyczące nadchodzących wyborów w Europie, a zwłaszcza we Francji. W ostatnich dniach dołączyła również dyskusja na temat możliwości spłaty przez Grecję wymaganych w połowie roku zobowiązań w stosunku do EBC oraz MF. Pojawiają się także obawy o uczestnictwo Funduszu w programie pomocowym dla Hellady. Nie są to oczywiście nowe tematy, ale wraz z utrzymywaniem się niepewności politycznej, powodują ogólną przecenę euro.
Kwestia spadku EUR/CHF może także niepokoić ze względu na obawy o mniejsze możliwości ze strony SNB do osłabienia franka, mimo że przez ostatni rok rezerwy walutowe Szwajcarii wzrosły o prawie 100 miliardów do 645 miliardów CHF. Znaczna część tego wzrostu jest prawdopodobnie efektem nabywania przez SNB zagranicznych aktywów w celu powstrzymania franka przed aprecjacją.
Silniejszy frank może także zwiększać ogólną rynkową niepewność, choć na razie nie wpływa bardzo poważnie na CHF/PLN, ze względu na ogólną względnie dobrą kondycję krajowej waluty. Gdyby jednak doszło do osłabienia złotego, to w połączeniu z testem półtorarocznych minimów na EUR/CHF, szwajcarska waluta mogłaby szybko powrócić powyżej 4.10 złotego.
Wczorajsza zagadka wzrostu funta
Podczas popołudniowej sesji na funcie mieliśmy do czynienia z ciekawym wydarzeniem. Po godzinie 15.00 czasu polskiego zostało opublikowane wystąpienie Kristin Forbes. Członkini brytyjskich władz monetarnych (jastrzębia) zwracała uwagę na lepszą kondycję brytyjskiej gospodarki niż oczekiwano po Brexicie, a także wzrost cen, co może spowodować konieczność podniesienia stóp procentowych.
W swoim wystąpieniu również polemizowała z obniżeniem przez BoE, w ostatnim Raporcie o Inflacji, neutralnego (U*) poziomu bezrobocia (niewywołującego zbyt dużej presji wzrostowej na wynagrodzenia) z 5.0% do 4.5%. Uważa ona, że ten poziom, jest niższy niż 5%, ale nie jest tak niski jak 4.5%. Obniżenie przez BoE U* do 4.5%, było jednym z powodów spadku wartości funta podczas ostatniego posiedzenia Banku, gdyż sugerowało właśnie mniejszą presją na wzrost wynagrodzeń, a także na samą inflację i stopy procentowe.
Po godzinie 15.00 mieliśmy więc wzrost wartości GBP/USD o około 30-40 pipsów do 1.2390, co można uznać za ruch uzasadniony, biorąc pod uwagę, że Forbes jest odbierana jako jastrzębia członkini BoE. Jednak po dwóch godzinach nastąpiło nagłe przyspieszenie wzrostu i w drugiej połowie amerykańskiej sesji GBP/USD rósł już o ponad 150 pisów i wyraźnie przekraczał 1.2500. Reuters pisał, że ruch był spowodowany stwierdzeniem Davida Jones’a, jednego z parlamentarzystów torysów, o „znacznej” roli parlamentu w głosowaniu nad Brexitem.
Innym wytłumaczeniem jednak może być fakt, że akurat po południu mieliśmy do czynienia z stopniowym osłabianiem dolara na rynku globalny. To także miało prawdopodobnie wpływ na powrót GBP/USD do 1.25.
Złoty oddaje część ostatnich wzrostów
Wczorajsze osłabienie złotego można było odebrać jako korektę ostatnich wzrostów. Dziś jednak przecena krajowej waluty jest już wyraźniejsza. EUR/PLN rośnie w okolicę 4.32, a frank i dolar przekraczają 4.05. Złoty jest także o ponad pół procenta słabszy do forinta niż wczoraj rano, co pokazuje, że apetyt na PLN osłabł, a wcześniejsze wzmocnienie było zbyt gwałtowne. To także dowód, że polska waluta cały czas jest względnie wrażliwa na wzrost awersji do ryzyka.
Jeżeli zaś chodzi o dzisiejsze posiedzenie RPP, to nie należy spodziewać się wielu zmian. Rada raczej będzie chciała pokazać względnie neutralnego stanowiska, zwłaszcza że za miesiąc NBP opublikuje nowe projekcje makroekonomiczne, do których krajowe władze monetarne będą się odnosić. Wpływ komunikatu z RPP na złotego powinien być więc ograniczony.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Frank zbliża się do półtorarocznych maksimów w relacji do euro. Czy wczorajsze wzrosty funta to tylko efekt wypowiedzi przedstawicielki Banku Anglii? Globalne czynniki osłabiają złotego przed popołudniową konferencją RPP.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Frank oddaje niepokój o strefę euro
Od listopada do końca stycznia większość notowań na parze EUR/CHF miała miejsce powyżej granicy 1.07. Globalny wzrost wartości dolara po wyborach w USA nie spowodował wyraźnej aprecjacji franka w relacji do euro. Również podkreślanie ze strony SNB konieczności utrzymywania ujemnych stóp procentowych i sugestie o interwencjach w celu osłabienia franka, zmniejszały obawy o dalszą aprecjację szwajcarskiej waluty.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni sytuacja zaczęła się jednak zmieniać. EUR/CHF coraz częściej spadał poniżej granicy 1.0700 i miał poważne problemy, żeby powracać powyżej tej wartości. Dziś z kolei szwajcarska waluta jest najmocniejsza do euro od 7 miesięcy, czyli od publikacji wyników brytyjskiego referendum. EUR/CHF jest także o włos (około 10 pipsów) od spadku do półtorarocznych minimów w okolicach 1.0620.
Głównym powodem przeceny EUR/CHF są zwiększone obawy dotyczące nadchodzących wyborów w Europie, a zwłaszcza we Francji. W ostatnich dniach dołączyła również dyskusja na temat możliwości spłaty przez Grecję wymaganych w połowie roku zobowiązań w stosunku do EBC oraz MF. Pojawiają się także obawy o uczestnictwo Funduszu w programie pomocowym dla Hellady. Nie są to oczywiście nowe tematy, ale wraz z utrzymywaniem się niepewności politycznej, powodują ogólną przecenę euro.
Kwestia spadku EUR/CHF może także niepokoić ze względu na obawy o mniejsze możliwości ze strony SNB do osłabienia franka, mimo że przez ostatni rok rezerwy walutowe Szwajcarii wzrosły o prawie 100 miliardów do 645 miliardów CHF. Znaczna część tego wzrostu jest prawdopodobnie efektem nabywania przez SNB zagranicznych aktywów w celu powstrzymania franka przed aprecjacją.
Silniejszy frank może także zwiększać ogólną rynkową niepewność, choć na razie nie wpływa bardzo poważnie na CHF/PLN, ze względu na ogólną względnie dobrą kondycję krajowej waluty. Gdyby jednak doszło do osłabienia złotego, to w połączeniu z testem półtorarocznych minimów na EUR/CHF, szwajcarska waluta mogłaby szybko powrócić powyżej 4.10 złotego.
Wczorajsza zagadka wzrostu funta
Podczas popołudniowej sesji na funcie mieliśmy do czynienia z ciekawym wydarzeniem. Po godzinie 15.00 czasu polskiego zostało opublikowane wystąpienie Kristin Forbes. Członkini brytyjskich władz monetarnych (jastrzębia) zwracała uwagę na lepszą kondycję brytyjskiej gospodarki niż oczekiwano po Brexicie, a także wzrost cen, co może spowodować konieczność podniesienia stóp procentowych.
W swoim wystąpieniu również polemizowała z obniżeniem przez BoE, w ostatnim Raporcie o Inflacji, neutralnego (U*) poziomu bezrobocia (niewywołującego zbyt dużej presji wzrostowej na wynagrodzenia) z 5.0% do 4.5%. Uważa ona, że ten poziom, jest niższy niż 5%, ale nie jest tak niski jak 4.5%. Obniżenie przez BoE U* do 4.5%, było jednym z powodów spadku wartości funta podczas ostatniego posiedzenia Banku, gdyż sugerowało właśnie mniejszą presją na wzrost wynagrodzeń, a także na samą inflację i stopy procentowe.
Po godzinie 15.00 mieliśmy więc wzrost wartości GBP/USD o około 30-40 pipsów do 1.2390, co można uznać za ruch uzasadniony, biorąc pod uwagę, że Forbes jest odbierana jako jastrzębia członkini BoE. Jednak po dwóch godzinach nastąpiło nagłe przyspieszenie wzrostu i w drugiej połowie amerykańskiej sesji GBP/USD rósł już o ponad 150 pisów i wyraźnie przekraczał 1.2500. Reuters pisał, że ruch był spowodowany stwierdzeniem Davida Jones’a, jednego z parlamentarzystów torysów, o „znacznej” roli parlamentu w głosowaniu nad Brexitem.
Innym wytłumaczeniem jednak może być fakt, że akurat po południu mieliśmy do czynienia z stopniowym osłabianiem dolara na rynku globalny. To także miało prawdopodobnie wpływ na powrót GBP/USD do 1.25.
Złoty oddaje część ostatnich wzrostów
Wczorajsze osłabienie złotego można było odebrać jako korektę ostatnich wzrostów. Dziś jednak przecena krajowej waluty jest już wyraźniejsza. EUR/PLN rośnie w okolicę 4.32, a frank i dolar przekraczają 4.05. Złoty jest także o ponad pół procenta słabszy do forinta niż wczoraj rano, co pokazuje, że apetyt na PLN osłabł, a wcześniejsze wzmocnienie było zbyt gwałtowne. To także dowód, że polska waluta cały czas jest względnie wrażliwa na wzrost awersji do ryzyka.
Jeżeli zaś chodzi o dzisiejsze posiedzenie RPP, to nie należy spodziewać się wielu zmian. Rada raczej będzie chciała pokazać względnie neutralnego stanowiska, zwłaszcza że za miesiąc NBP opublikuje nowe projekcje makroekonomiczne, do których krajowe władze monetarne będą się odnosić. Wpływ komunikatu z RPP na złotego powinien być więc ograniczony.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 07.02.2017
Komentarz walutowy z 07.02.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 06.02.2017
Komentarz walutowy z 06.02.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s