Seria danych makro z Wielkiej Brytanii oraz artykuł przedstawiciela BoE powodują dalszą globalną przecenę funta oraz spadek szterlinga poniżej granicy 5.00 zł. Złoty nieco silniejszy do głównych walut, ale oddaje część wczorajszej aprecjacji do forinta.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe
Dalsza presja na funta
Wczoraj w wieczornym komentarzu zwracaliśmy uwagę na serię danych makroekonomicznych, które mogą wpłynąć na notowania funta. To jednak nie te publikacje były dziś kluczowe. Dalszą presję na brytyjską walutę wywołał artykuł przedstawiciela Banku Anglii w gazecie „The Times”. Był on głównym elementem, który sprowadził pary GBP/USD oraz GBP/PLN odpowiednio poniżej 1.30 oraz 5.00.
Ian McCafferty ogólnie jest odbierany jako przedstawiciel względnie jastrzębiego skrzydła Banku Anglii. Jeszcze w styczniu głosował za podniesieniem stóp procentowych, a na ostatnim posiedzeniu BoE nie poparł zwiększenia skali skupu obligacji skarbowych. Zdecydował się jednak zagłosować za skupem obligacji korporacyjnych oraz obniżeniem stóp procentowych.
W artykule dla „The Times” widać jednak sporo elementów gołębich. Zwraca uwagę między innymi na „dramatyczną zmianę perspektyw gospodarczych Wielkiej Brytanii” w Raporcie o Inflacji i twierdzi, że w centralnej projekcji Zjednoczone Królestwo „ledwo unika recesji”.
Jego nieco bardziej zachowawcze podejście w porównaniu z innymi członkami BoE jest spowodowane faktem, że większość dostępnych danych na razie opiera się o badania ankietowane, a one mogą dawać dobre sygnały co do kierunku zmiany gospodarczych, ale niekoniecznie co do trwałości tych zmian.
Na końcu artykułu jednak jasno zasugerował, że jeżeli gospodarka będzie poruszać się zgodnie z „sygnałami badań ankietowych” wtedy poprze on dalsze cięcie stóp procentowych oraz zwiększenie luzowania ilościowego. McCafferty określił czas obserwacji napływających danych jako „najbliższe miesiące”.
Teoretycznie opinia przedstawiciela BoE pokrywa się z całym komunikatem i z tym co pisaliśmy tuż po decyzji brytyjskich władz monetarnych, że dane w nadchodzących miesiącach będą kluczowe dla wyceny funta. Jednak biorąc pod uwagę, że cały artykuł jest dość gołębi jak na przedstawiciela jastrzębiego skrzydła BoE został odebrany przez rynek jako możliwość szybszej i głębszej stymulacji monetarnej w przyszłości. To także powodują dziś wyraźną presję na funta.
Mieszane dane z Wielkiej Brytanii
Inne doniesienia z Wielkiej Brytanii nie są już tak oczywiste dla funta. Negatywnie na brytyjską walutę powinien wpływać większy od oczekiwań deficyt na rachunku obrotów towarowych. Wyniósł on 12.4 miliarda funtów w czerwcu przy oczekiwaniach na poziomie około 10 miliardów. Była to trzecia najwyższa wartość deficytu od przynajmniej 50 lat. Dodatkowo dane deficytu zostały zrewidowane w górę o 1.6 miliarda za maj.
Dość słabo również wygląda produkcja przemysłowa. Spadła ona w relacji m/m o 0.3% przy oczekiwaniach na poziomie minus 0.2%. O 0.1 pkt proc. zostały również zrewidowane w dół dane za poprzedni miesiąc.
Pozytywnym zaskoczeniem może być natomiast względnie dobra kondycja sprzedaży detalicznej badana przez KPMG oraz Brytyjskie Konsorcjum Detalistów (BRC). W istniejących placówkach handlowych wzrosła ona o 1.1% r/r, a oczekiwano spadku o 0.7% r/r.
Według BRC lepsza pogoda pomogła zwiększyć popyt w lipcu. Dodatkowo również detaliści oferowali znaczne obniżki cen. Ogólnie jednak lepsze dane BRC/KPMG mogą sugerować względnie dobre oficjalne dane o sprzedaży detalicznej, publikowane przez urząd statystyczny. To z kolei zmniejszałoby ryzyko dalszego obniżenia stóp procentowych czy zwiększenia skali skupu aktywów, czyli byłoby pozytywne dla funta.
Ogólny wydźwięk danych makroekonomicznych jest więc mieszany. Strukturalne problemy zewnętrznej nierównowagi brytyjskiej gospodarki pogłębiają się, ale konsumpcja na razie nie jest dotknięta strachem związanym z konsekwencjami Brexitu. W średnim terminie więc funt nadal powinien być pod presją, ale jeżeli kolejne dane o konsumpcji nie będą odbiegać od wcześniejszych odczytów to niewykluczone jest niewielkie odreagowanie na funcie.
Dalsze umocnienie złotego
Podstawowe zagraniczne waluty są o 1-2 grosze poniżej poziomów z wczorajszego poranka. Wyjątkiem jest funt, którego globalna przecena połączona z dalszą aprecjacją złotego spowodowała, że brytyjska waluta jest warta prawie 5 groszy mniej niż wczoraj i spadła poniżej granicy 5.00.
Cały czas również widać pozytywny trend na innych walutach rynków wschodzących. Na wartości w relacji do dolara czy euro zyskują węgierski forint (nawet więcej niż PLN) czy nawet turecka lira. Również rubel oraz meksykańskie peso są silniejsze, chociaż w przypadku tych dwóch ostatnich walut raczej ma to związek z odbiciem na rynku ropy naftowej niż szerokim napływem kapitału do gospodarek wschodzących. Kolejne godziny nie powinny przynieść większych zmian i prawdopodobnie pozytywny trend na złotym utrzyma się.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Seria danych makro z Wielkiej Brytanii oraz artykuł przedstawiciela BoE powodują dalszą globalną przecenę funta oraz spadek szterlinga poniżej granicy 5.00 zł. Złoty nieco silniejszy do głównych walut, ale oddaje część wczorajszej aprecjacji do forinta.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Dalsza presja na funta
Wczoraj w wieczornym komentarzu zwracaliśmy uwagę na serię danych makroekonomicznych, które mogą wpłynąć na notowania funta. To jednak nie te publikacje były dziś kluczowe. Dalszą presję na brytyjską walutę wywołał artykuł przedstawiciela Banku Anglii w gazecie „The Times”. Był on głównym elementem, który sprowadził pary GBP/USD oraz GBP/PLN odpowiednio poniżej 1.30 oraz 5.00.
Ian McCafferty ogólnie jest odbierany jako przedstawiciel względnie jastrzębiego skrzydła Banku Anglii. Jeszcze w styczniu głosował za podniesieniem stóp procentowych, a na ostatnim posiedzeniu BoE nie poparł zwiększenia skali skupu obligacji skarbowych. Zdecydował się jednak zagłosować za skupem obligacji korporacyjnych oraz obniżeniem stóp procentowych.
W artykule dla „The Times” widać jednak sporo elementów gołębich. Zwraca uwagę między innymi na „dramatyczną zmianę perspektyw gospodarczych Wielkiej Brytanii” w Raporcie o Inflacji i twierdzi, że w centralnej projekcji Zjednoczone Królestwo „ledwo unika recesji”.
Jego nieco bardziej zachowawcze podejście w porównaniu z innymi członkami BoE jest spowodowane faktem, że większość dostępnych danych na razie opiera się o badania ankietowane, a one mogą dawać dobre sygnały co do kierunku zmiany gospodarczych, ale niekoniecznie co do trwałości tych zmian.
Na końcu artykułu jednak jasno zasugerował, że jeżeli gospodarka będzie poruszać się zgodnie z „sygnałami badań ankietowych” wtedy poprze on dalsze cięcie stóp procentowych oraz zwiększenie luzowania ilościowego. McCafferty określił czas obserwacji napływających danych jako „najbliższe miesiące”.
Teoretycznie opinia przedstawiciela BoE pokrywa się z całym komunikatem i z tym co pisaliśmy tuż po decyzji brytyjskich władz monetarnych, że dane w nadchodzących miesiącach będą kluczowe dla wyceny funta. Jednak biorąc pod uwagę, że cały artykuł jest dość gołębi jak na przedstawiciela jastrzębiego skrzydła BoE został odebrany przez rynek jako możliwość szybszej i głębszej stymulacji monetarnej w przyszłości. To także powodują dziś wyraźną presję na funta.
Mieszane dane z Wielkiej Brytanii
Inne doniesienia z Wielkiej Brytanii nie są już tak oczywiste dla funta. Negatywnie na brytyjską walutę powinien wpływać większy od oczekiwań deficyt na rachunku obrotów towarowych. Wyniósł on 12.4 miliarda funtów w czerwcu przy oczekiwaniach na poziomie około 10 miliardów. Była to trzecia najwyższa wartość deficytu od przynajmniej 50 lat. Dodatkowo dane deficytu zostały zrewidowane w górę o 1.6 miliarda za maj.
Dość słabo również wygląda produkcja przemysłowa. Spadła ona w relacji m/m o 0.3% przy oczekiwaniach na poziomie minus 0.2%. O 0.1 pkt proc. zostały również zrewidowane w dół dane za poprzedni miesiąc.
Pozytywnym zaskoczeniem może być natomiast względnie dobra kondycja sprzedaży detalicznej badana przez KPMG oraz Brytyjskie Konsorcjum Detalistów (BRC). W istniejących placówkach handlowych wzrosła ona o 1.1% r/r, a oczekiwano spadku o 0.7% r/r.
Według BRC lepsza pogoda pomogła zwiększyć popyt w lipcu. Dodatkowo również detaliści oferowali znaczne obniżki cen. Ogólnie jednak lepsze dane BRC/KPMG mogą sugerować względnie dobre oficjalne dane o sprzedaży detalicznej, publikowane przez urząd statystyczny. To z kolei zmniejszałoby ryzyko dalszego obniżenia stóp procentowych czy zwiększenia skali skupu aktywów, czyli byłoby pozytywne dla funta.
Ogólny wydźwięk danych makroekonomicznych jest więc mieszany. Strukturalne problemy zewnętrznej nierównowagi brytyjskiej gospodarki pogłębiają się, ale konsumpcja na razie nie jest dotknięta strachem związanym z konsekwencjami Brexitu. W średnim terminie więc funt nadal powinien być pod presją, ale jeżeli kolejne dane o konsumpcji nie będą odbiegać od wcześniejszych odczytów to niewykluczone jest niewielkie odreagowanie na funcie.
Dalsze umocnienie złotego
Podstawowe zagraniczne waluty są o 1-2 grosze poniżej poziomów z wczorajszego poranka. Wyjątkiem jest funt, którego globalna przecena połączona z dalszą aprecjacją złotego spowodowała, że brytyjska waluta jest warta prawie 5 groszy mniej niż wczoraj i spadła poniżej granicy 5.00.
Cały czas również widać pozytywny trend na innych walutach rynków wschodzących. Na wartości w relacji do dolara czy euro zyskują węgierski forint (nawet więcej niż PLN) czy nawet turecka lira. Również rubel oraz meksykańskie peso są silniejsze, chociaż w przypadku tych dwóch ostatnich walut raczej ma to związek z odbiciem na rynku ropy naftowej niż szerokim napływem kapitału do gospodarek wschodzących. Kolejne godziny nie powinny przynieść większych zmian i prawdopodobnie pozytywny trend na złotym utrzyma się.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 08.08.2016
Komentarz walutowy z 08.08.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 05.08.2016
Komentarz walutowy z 05.08.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s