Perspektywy niższej inflacji w USA powodują spadki rentowności obligacji i wstrzymują aprecjację dolara. Abe walczy o 2/3 głosów w niedzielnych wyborach Kolejna wyprzedaż rubla. Norweska korona wyraźnie przebija 11-letnie dołki. Interwencja na meksykańskim peso. Złoty pozostaje relatywnie stabilny do większości walut z niewielkim apetytem na osłabienie.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Kontynuacja korekty
Słaba końcówka sesji na amerykańskiej giełdzie oraz spadki rentowności obligacji skarbowych nie pozwalają dolarowi na powrót do trendu wzrostowego. W rezultacie EUR/USD czy też USD/JPY poruszają się odpowiednio blisko granicy 1.2400 oraz 118.50. Na razie głównym elementem, który mógłby zmienić tę sytuację, jest środowe posiedzenie FOMC.
Przez wiele lat mówiło się, że łagodna polityka monetarna napędza giełdę. Tym razem rynek jednak prawdopodobnie chciałby usłyszeć nie tylko przedłużenie łagodnej polityki monetarnej, ale także optymistyczne prognozy na kolejne kwartały. Inwestorzy będą więc liczyć na to, że Fed będzie wymieniał optymistyczne aspekty spadających cen ropy, które prawdopodobnie nie zmienią perspektywy polityki monetarnej ze względu na przyspieszający wzrost. Byłyby to optymalny scenariusz zarówno dla rynku akcji, jak i wzrostu rentowności instrumentów dłużnych. Fakt ten także powinien przełożyć się na aprecjacje dolara.
Na taki rozwój sytuacji musimy jednak poczekać do połowy przyszłego tygodnia. Do tego czasu prawdopodobnie wyceny głównych walut powiązanych z amerykańskim dolarem nie ulegną większym zmianom.
Japońskie wybory
Ostanie przetasowania na rynku walutowym objawiające się osłabieniem amerykańskiej waluty oraz chwilowym powrotem jena do tak zwanej „bezpiecznej przystani” zaburzyły wpływ japońskich wyborów na notowania JPY. Nie oznacza to jednak, że to ważne wydarzenie zostanie całkowicie zignorowane przez rynek, zwłaszcza że partia urzędującego premiera wraz z koalicjantem może nawet powiększyć przewagę nad opozycją.
Według opublikowanego dzisiaj sondażu przeprowadzonego przez agencję informacyjną Nikkei, Partia Liberalno-Demokratyczna powinna osiągnąć lepszy rezultat niż dwa lata temu, kiedy zdobyła 296 na 475 dostępnych mandatów. Wraz ze swoim partnerem koalicyjnym Abe powinien utrzymać 2/3 głosów w niższej izbie parlamentu.
Fakt ten z kolei powinien wzmocnić mandat japońskich władz do dalszej stymulacji i to nie tylko fiskalnej, ale także monetarnej. W dłuższym terminie czynnik ten prawdopodobnie nadal będzie osłabiać japońską walutę, choć akurat poniedziałkowe notowania wcale nie muszą od razu odzwierciedlić całości tego efektu. W związku z globalną korekta na dolarze nawet wyraźna przewaga Abe nie musi wcale doprowadzić do nowych rekordów na USD/JPY w perspektywie kilku tygodni.
Waluty surowcowe pod presją - wyprzedaż rubla, korony i peso
Przed południem rosyjska waluta traciła nawet 4% w porównaniu z wczorajszym zamknięciem i para USD/RUB testowała poziom 58. Niedawno wspominaliśmy o dowcipie, który krąży po rynku, że na 63 urodziny Putina za dolara trzeba będzie płacić 63 ruble. Co ciekawe, wtedy „zielony” miał wartość 53 RUB. Wynika z tego, że już jesteśmy w połowie drogi do tego poziomu.
Tradycyjnie spadek wartości rosyjskiej walutowy jest związany z przeceną ropy. Zresztą przez ostatnie miesiące procentowe spadki wartości obu aktywów właściwie idealnie ze sobą korelują, a działania banku centralnego ograniczają się jedynie do pewnej stabilizacji notowań oraz dostosowaniu stóp procentowych do rosnącej inflacji. Coraz mniej także mówi się o efekcie spekulacyjnym czy geopolitycznym. Potwierdzają to także wczorajsze słowa szefowej rosyjskiego banku centralnego. Według Elviry Nabiulliny spekulanci są odpowiedzialni za około 8 do 10 punktów procentowych zanotowanej w 2014 roku deprecjacji rubla. Jest to więc relatywnie niewielki udział zwłaszcza, ze RUB stracił w tym roku już 43% wartości.
Podobne problemy, choć na mniejszą skalę, targają norweską koroną. Wczorajsza decyzja o obniżeniu stóp procentowych przy spadającej wartości waluty, zmniejszonych wpływach do budżetu związanych z taniejącą ropą, czy zaplanowanych na przyszły rok redukcji podatków zaniepokoiła uczestników rynku. Lokalna waluta szybko spadła do najniższego poziomu w relacji do dolara od 11 lat, a notowania USD/NOK sięgają już okolic 7.35.
Oznacza to, że bieżącym roku korona traci już niespełna 20% w relacji do „zielonego”. Niewykluczona jest jednak dalsza przecena, gdyż wyraźnie rząd oraz bank centralny nastawiają się raczej na stymulację wzrostu, a nie „zaciskanie pasa”, a słabsza waluta będzie prawdopodobnie jednym z narzędzi osiągnięcia tego celu.
Uczestnicy rynku „zainteresowali” się także meksykańskim peso. Zaledwie kilka dni temu pisaliśmy, że bank centralny będzie decydował się na interwencję, jeżeli lokalna waluta osłabi się więcej niż półtora procenta w ciągu jednego dnia. Jeszcze do końca listopada peso relatywnie spokojnie reagowało na spadki cen ropy, gdyż gospodarka Meksyku w relatywnie niewielkim stopniu uzależniona jest od eksportu ropy, a może między innymi korzystać z szybszego rozwoju w USA.
Krótkoterminowy kapitał wyraźnie jednak „wziął na celownik” drugą co do wielkości gospodarkę Ameryki Łacińskiej i od początku grudnia peso straciło 7% wartości, a wczoraj doszło do interwencji banku centralnego. Dodatkowo zbliżamy się do rekordów wszech czasów (15.50) na parze USD/MXN zanotowanych podczas szczytu kryzysu 2008/2009. Jeżeli więc utrzymają się korzystne warunki do dalszego spadku wartości lokalnej waluty (niższa wycena ropy), wtedy przebicie tego poziomu może nastąpić bardzo szybko.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Na razie nie widać sygnałów do powrotu euro czy jena do dalszej deprecjacji w relacji do dolara. Większe przetasowania na tym rynku mogą dopiero pojawić się w połowie przyszłego tygodnia w związku z posiedzeniem Fedu. Pod presją nadal będą waluty krajów eksportujących ropę naftową i to niezależnie od tego, czy ich gospodarki przez lata były zarządzane w odpowiedni, czy też dość chaotyczny sposób.
W kraju spokojnie, ale z tendencją do osłabienia
Biorąc pod uwagę mnogość zagranicznych wydarzeń, krajowy rynek walutowy jawi się jako oaza spokoju. Powyższa sytuacja nie powinna się zmienić, choć przy spadających wycenach amerykańskich akcji raczej będziemy mieli do czynienia z niewielkim osłabienie się złotego niż ze stabilizacją czy umocnieniem.
W przyszłym tygodniu poza posiedzeniem Fedu złoty może zareagować na dane o produkcji przemysłowej (środa) oraz inflacji (poniedziałek). Według konsensusu Bloomberga, ceny w listopadzie w relacji rok do roku powinny spaść o 0.5%. Niższy odczyt, np. przekraczający minus 0.6% to negatywny sygnał dla krajowej waluty. Dość blado natomiast wyglądają prognozy produkcji przemysłowej. Szacunki ekonomistów zawierają się blisko prognoz Ministerstwa Gospodarki, które zakładają około 1% wzrostu r/r. Po części jednak, jak zauważa „MG”, jest to spowodowane mniejszą ilością dni roboczych niż to miało miejsce rok wcześniej.
Dziś natomiast złoty może ponownie lekko się osłabić (około 1 grosz), zwłaszcza jeżeli indeks amerykańskiej giełdy S&P 500 zacząłby spadać poniżej granicy 2 tys. punktów. Z kolei, gdyby sesja za oceanem przebiegała „po zielonej stronie”, wtedy EUR/PLN oraz CHF/PLN powinny poruszać się blisko 4.18 oraz 3.48.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.2250-1.2350
1.2150-1.2250
1.2350-1.2450
Kurs EUR/PLN
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.3600-3.4000
3.3800-3.4200
3.3400-3.3800
Kurs CHF/PLN
3.4600-3.5000
3.4600-3.5000
3.4600-3.5000
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Perspektywy niższej inflacji w USA powodują spadki rentowności obligacji i wstrzymują aprecjację dolara. Abe walczy o 2/3 głosów w niedzielnych wyborach Kolejna wyprzedaż rubla. Norweska korona wyraźnie przebija 11-letnie dołki. Interwencja na meksykańskim peso. Złoty pozostaje relatywnie stabilny do większości walut z niewielkim apetytem na osłabienie.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Kontynuacja korekty
Słaba końcówka sesji na amerykańskiej giełdzie oraz spadki rentowności obligacji skarbowych nie pozwalają dolarowi na powrót do trendu wzrostowego. W rezultacie EUR/USD czy też USD/JPY poruszają się odpowiednio blisko granicy 1.2400 oraz 118.50. Na razie głównym elementem, który mógłby zmienić tę sytuację, jest środowe posiedzenie FOMC.
Przez wiele lat mówiło się, że łagodna polityka monetarna napędza giełdę. Tym razem rynek jednak prawdopodobnie chciałby usłyszeć nie tylko przedłużenie łagodnej polityki monetarnej, ale także optymistyczne prognozy na kolejne kwartały. Inwestorzy będą więc liczyć na to, że Fed będzie wymieniał optymistyczne aspekty spadających cen ropy, które prawdopodobnie nie zmienią perspektywy polityki monetarnej ze względu na przyspieszający wzrost. Byłyby to optymalny scenariusz zarówno dla rynku akcji, jak i wzrostu rentowności instrumentów dłużnych. Fakt ten także powinien przełożyć się na aprecjacje dolara.
Na taki rozwój sytuacji musimy jednak poczekać do połowy przyszłego tygodnia. Do tego czasu prawdopodobnie wyceny głównych walut powiązanych z amerykańskim dolarem nie ulegną większym zmianom.
Japońskie wybory
Ostanie przetasowania na rynku walutowym objawiające się osłabieniem amerykańskiej waluty oraz chwilowym powrotem jena do tak zwanej „bezpiecznej przystani” zaburzyły wpływ japońskich wyborów na notowania JPY. Nie oznacza to jednak, że to ważne wydarzenie zostanie całkowicie zignorowane przez rynek, zwłaszcza że partia urzędującego premiera wraz z koalicjantem może nawet powiększyć przewagę nad opozycją.
Według opublikowanego dzisiaj sondażu przeprowadzonego przez agencję informacyjną Nikkei, Partia Liberalno-Demokratyczna powinna osiągnąć lepszy rezultat niż dwa lata temu, kiedy zdobyła 296 na 475 dostępnych mandatów. Wraz ze swoim partnerem koalicyjnym Abe powinien utrzymać 2/3 głosów w niższej izbie parlamentu.
Fakt ten z kolei powinien wzmocnić mandat japońskich władz do dalszej stymulacji i to nie tylko fiskalnej, ale także monetarnej. W dłuższym terminie czynnik ten prawdopodobnie nadal będzie osłabiać japońską walutę, choć akurat poniedziałkowe notowania wcale nie muszą od razu odzwierciedlić całości tego efektu. W związku z globalną korekta na dolarze nawet wyraźna przewaga Abe nie musi wcale doprowadzić do nowych rekordów na USD/JPY w perspektywie kilku tygodni.
Waluty surowcowe pod presją - wyprzedaż rubla, korony i peso
Przed południem rosyjska waluta traciła nawet 4% w porównaniu z wczorajszym zamknięciem i para USD/RUB testowała poziom 58. Niedawno wspominaliśmy o dowcipie, który krąży po rynku, że na 63 urodziny Putina za dolara trzeba będzie płacić 63 ruble. Co ciekawe, wtedy „zielony” miał wartość 53 RUB. Wynika z tego, że już jesteśmy w połowie drogi do tego poziomu.
Tradycyjnie spadek wartości rosyjskiej walutowy jest związany z przeceną ropy. Zresztą przez ostatnie miesiące procentowe spadki wartości obu aktywów właściwie idealnie ze sobą korelują, a działania banku centralnego ograniczają się jedynie do pewnej stabilizacji notowań oraz dostosowaniu stóp procentowych do rosnącej inflacji. Coraz mniej także mówi się o efekcie spekulacyjnym czy geopolitycznym. Potwierdzają to także wczorajsze słowa szefowej rosyjskiego banku centralnego. Według Elviry Nabiulliny spekulanci są odpowiedzialni za około 8 do 10 punktów procentowych zanotowanej w 2014 roku deprecjacji rubla. Jest to więc relatywnie niewielki udział zwłaszcza, ze RUB stracił w tym roku już 43% wartości.
Podobne problemy, choć na mniejszą skalę, targają norweską koroną. Wczorajsza decyzja o obniżeniu stóp procentowych przy spadającej wartości waluty, zmniejszonych wpływach do budżetu związanych z taniejącą ropą, czy zaplanowanych na przyszły rok redukcji podatków zaniepokoiła uczestników rynku. Lokalna waluta szybko spadła do najniższego poziomu w relacji do dolara od 11 lat, a notowania USD/NOK sięgają już okolic 7.35.
Oznacza to, że bieżącym roku korona traci już niespełna 20% w relacji do „zielonego”. Niewykluczona jest jednak dalsza przecena, gdyż wyraźnie rząd oraz bank centralny nastawiają się raczej na stymulację wzrostu, a nie „zaciskanie pasa”, a słabsza waluta będzie prawdopodobnie jednym z narzędzi osiągnięcia tego celu.
Uczestnicy rynku „zainteresowali” się także meksykańskim peso. Zaledwie kilka dni temu pisaliśmy, że bank centralny będzie decydował się na interwencję, jeżeli lokalna waluta osłabi się więcej niż półtora procenta w ciągu jednego dnia. Jeszcze do końca listopada peso relatywnie spokojnie reagowało na spadki cen ropy, gdyż gospodarka Meksyku w relatywnie niewielkim stopniu uzależniona jest od eksportu ropy, a może między innymi korzystać z szybszego rozwoju w USA.
Krótkoterminowy kapitał wyraźnie jednak „wziął na celownik” drugą co do wielkości gospodarkę Ameryki Łacińskiej i od początku grudnia peso straciło 7% wartości, a wczoraj doszło do interwencji banku centralnego. Dodatkowo zbliżamy się do rekordów wszech czasów (15.50) na parze USD/MXN zanotowanych podczas szczytu kryzysu 2008/2009. Jeżeli więc utrzymają się korzystne warunki do dalszego spadku wartości lokalnej waluty (niższa wycena ropy), wtedy przebicie tego poziomu może nastąpić bardzo szybko.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Na razie nie widać sygnałów do powrotu euro czy jena do dalszej deprecjacji w relacji do dolara. Większe przetasowania na tym rynku mogą dopiero pojawić się w połowie przyszłego tygodnia w związku z posiedzeniem Fedu. Pod presją nadal będą waluty krajów eksportujących ropę naftową i to niezależnie od tego, czy ich gospodarki przez lata były zarządzane w odpowiedni, czy też dość chaotyczny sposób.
W kraju spokojnie, ale z tendencją do osłabienia
Biorąc pod uwagę mnogość zagranicznych wydarzeń, krajowy rynek walutowy jawi się jako oaza spokoju. Powyższa sytuacja nie powinna się zmienić, choć przy spadających wycenach amerykańskich akcji raczej będziemy mieli do czynienia z niewielkim osłabienie się złotego niż ze stabilizacją czy umocnieniem.
W przyszłym tygodniu poza posiedzeniem Fedu złoty może zareagować na dane o produkcji przemysłowej (środa) oraz inflacji (poniedziałek). Według konsensusu Bloomberga, ceny w listopadzie w relacji rok do roku powinny spaść o 0.5%. Niższy odczyt, np. przekraczający minus 0.6% to negatywny sygnał dla krajowej waluty. Dość blado natomiast wyglądają prognozy produkcji przemysłowej. Szacunki ekonomistów zawierają się blisko prognoz Ministerstwa Gospodarki, które zakładają około 1% wzrostu r/r. Po części jednak, jak zauważa „MG”, jest to spowodowane mniejszą ilością dni roboczych niż to miało miejsce rok wcześniej.
Dziś natomiast złoty może ponownie lekko się osłabić (około 1 grosz), zwłaszcza jeżeli indeks amerykańskiej giełdy S&P 500 zacząłby spadać poniżej granicy 2 tys. punktów. Z kolei, gdyby sesja za oceanem przebiegała „po zielonej stronie”, wtedy EUR/PLN oraz CHF/PLN powinny poruszać się blisko 4.18 oraz 3.48.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 11.12.2014
Komentarz walutowy z 11.12.2014
Popołudniowy komentarz walutowy z 10.12.2014
Komentarz walutowy z 10.12.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s