Wystąpienie Lael Brainard było gołębie, ale strach związanych z podwyżką stóp procentowych po jastrzębich komentarzach Rosengrena nadal się utrzymuje. Złoty pozostaje słaby mimo lepszej kondycji rynków globalnych.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.00: Bilans płatniczy z Polski (szacunki: rachunek bieżący minus 203 miliony euro; obrotów towarowych minus 52 miliony euro).
14.00: Inflacja bazowa z Polski (szacunki: minus 0.4% r/r).
Brainard gołębio, ale rynek scpetyczny
Przedstawicielka Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej Lael Brainard w opublikowanym wczoraj wystąpieniu zajęła bardzo gołębie stanowisko dotyczące przyszłej polityki pieniężnej. Opierając się na pięciu argumentach zasugerowała, że jesteśmy w świecie „nowej normalności” jeżeli chodzi o stopy procentowe.
Brainard zwróciła uwagę na fakt, że inflacja jest już 51. miesiąc z rzędu poniżej celu. Uważa ona, że „ostatnie wydarzenia sugerują szereg przyczyn, aby być bardziej zaniepokojonym w kontekście niedoszacowania niż przeszacowania inflacji”.
Kolejnym kwestią omawianą przez przedstawicielkę Fedu był rynek pracy, który nadal nie jest tak silny jak wynikałoby to historycznie ze stopy bezrobocia. Zwraca ona uwagę, że cały czas wskaźnik zatrudnienia osób w wieku 25-54 jest o półtora punktu procentowego poniżej poziomów sprzed ostatniego kryzysu.
W związku z tym na razie nie spodziewamy się, by presja inflacyjna miała nadchodzić ze zbyt rozgrzanego rynku pracy. Dodatkowo według niej „byłoby nierozsądnie dla polityki monetarnej by zamykać możliwość dalszej poprawy na rynku pracy”. Można powiedzieć, że to stwierdzenie bezpośrednio odnosi się do ostatnich komentarzy Rosengrena, który starał się udowodnić, że gospodarka USA jest blisko naturalnego poziomu zatrudnienia i dalsze jego pobudzanie poprzez łagodną politykę pieniężną może okazać się w dłuższym terminie nietrwałe.
Brainard nie zapomniała także wymienić zagranicznych zagrożeń, które mogą negatywnie wpływać na gospodarkę amerykańską. W związku z coraz większą integracją rynków zewnętrzne niepokoje „szybko przenoszą się na amerykańskie rynki finansowe”. Członkini Rady Gubernatorów również włączyła się w szeroką dyskusję na temat znacznie niższej niż w przeszłości naturalnej stopy procentowej. Według niej jej realny poziom jest obecnie bliski zera. W rezultacie z tego można wywnioskować, że poziom stóp procentowych, który ani nie stymuluje gospodarki, ani jej nie schładza wynosi około 2% (zero + docelowa stopa inflacji). To znacznie mniej niż 3% przedstawiane jako mediana szacunków z projekcji ekonomicznych FOMC w czerwcu.
Na koniec Brainard zwróciła również uwagę na na fakt, że zagrożenia związane z polityką monetarną są asymetryczne. Bardziej niebezpieczne niż zbyt późne zacieśnienie polityki pieniężnej jest według niej zbyt wczesne podnoszenie stóp procentowych. Wynika to z faktu, że obecny koszt kredytu jest blisko zera, więc przestrzeń na jego obniżenie jest niewielka, a na podwyższenie dość szeroka.
Warto oczywiście pamiętać, że Brainard jest jednym z najbardziej gołębich członków Fedu. Z drugiej strony jej wczorajsze wystąpienie zaprzeczyło plotkom, że - podobnie jak Rosengren - mogła ona ostatnio zmienić zdanie.
Ogólnie wystąpienie Brainard poprawiło sentyment na giełdach w USA i nieco przeceniło rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. W niewielkim stopniu wpłynęło jednak na sytuację dolara. Być może upłynęło jeszcze zbyt mało czasu od piątkowych wydarzeń, kiedy cześć uczestników rynku mogła zrozumieć słowa Rosengrena jako nie tylko szansa na zacieśnienie polityki pieniężnej we wrześniu, ale również szybsze tempo podnoszenia stóp procentowych w kolejnych kwartałach.
Złoty nadal słaby
Krajowa waluta nie skorzystała z poprawy sytuacji na rynku globalnym. Dodatkowo złoty jest nie tylko słaby w relacji do euro czy dolara, ale również do forinta. Gorsze zachowanie PLN nie powinno być jednak długotrwałe i jeżeli sytuacja globalna będzie neutralna lub dobra to jednak powinniśmy zmierzać w kierunku 4.30 za euro.
Dziś po południu NBP opublikuje dane o bilansie płatniczym oraz inflacji bazowej. Jest dość niewielkie prawdopodobieństwo, by one zauważalnie wpłynęły na wycenę złotego. Dopiero znaczny deficyt na rachunku obrotów bieżących (ponad 1 miliard euro) spowodowany wyraźnym pogorszeniem się dynamiki eksportu mógłby być zagrożeniem. Przez kolejne godziny złoty powinien być więc względnie stabilny, choć prawdopodobnie nadal słaby.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Wystąpienie Lael Brainard było gołębie, ale strach związanych z podwyżką stóp procentowych po jastrzębich komentarzach Rosengrena nadal się utrzymuje. Złoty pozostaje słaby mimo lepszej kondycji rynków globalnych.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brainard gołębio, ale rynek scpetyczny
Przedstawicielka Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej Lael Brainard w opublikowanym wczoraj wystąpieniu zajęła bardzo gołębie stanowisko dotyczące przyszłej polityki pieniężnej. Opierając się na pięciu argumentach zasugerowała, że jesteśmy w świecie „nowej normalności” jeżeli chodzi o stopy procentowe.
Brainard zwróciła uwagę na fakt, że inflacja jest już 51. miesiąc z rzędu poniżej celu. Uważa ona, że „ostatnie wydarzenia sugerują szereg przyczyn, aby być bardziej zaniepokojonym w kontekście niedoszacowania niż przeszacowania inflacji”.
Kolejnym kwestią omawianą przez przedstawicielkę Fedu był rynek pracy, który nadal nie jest tak silny jak wynikałoby to historycznie ze stopy bezrobocia. Zwraca ona uwagę, że cały czas wskaźnik zatrudnienia osób w wieku 25-54 jest o półtora punktu procentowego poniżej poziomów sprzed ostatniego kryzysu.
W związku z tym na razie nie spodziewamy się, by presja inflacyjna miała nadchodzić ze zbyt rozgrzanego rynku pracy. Dodatkowo według niej „byłoby nierozsądnie dla polityki monetarnej by zamykać możliwość dalszej poprawy na rynku pracy”. Można powiedzieć, że to stwierdzenie bezpośrednio odnosi się do ostatnich komentarzy Rosengrena, który starał się udowodnić, że gospodarka USA jest blisko naturalnego poziomu zatrudnienia i dalsze jego pobudzanie poprzez łagodną politykę pieniężną może okazać się w dłuższym terminie nietrwałe.
Brainard nie zapomniała także wymienić zagranicznych zagrożeń, które mogą negatywnie wpływać na gospodarkę amerykańską. W związku z coraz większą integracją rynków zewnętrzne niepokoje „szybko przenoszą się na amerykańskie rynki finansowe”. Członkini Rady Gubernatorów również włączyła się w szeroką dyskusję na temat znacznie niższej niż w przeszłości naturalnej stopy procentowej. Według niej jej realny poziom jest obecnie bliski zera. W rezultacie z tego można wywnioskować, że poziom stóp procentowych, który ani nie stymuluje gospodarki, ani jej nie schładza wynosi około 2% (zero + docelowa stopa inflacji). To znacznie mniej niż 3% przedstawiane jako mediana szacunków z projekcji ekonomicznych FOMC w czerwcu.
Na koniec Brainard zwróciła również uwagę na na fakt, że zagrożenia związane z polityką monetarną są asymetryczne. Bardziej niebezpieczne niż zbyt późne zacieśnienie polityki pieniężnej jest według niej zbyt wczesne podnoszenie stóp procentowych. Wynika to z faktu, że obecny koszt kredytu jest blisko zera, więc przestrzeń na jego obniżenie jest niewielka, a na podwyższenie dość szeroka.
Warto oczywiście pamiętać, że Brainard jest jednym z najbardziej gołębich członków Fedu. Z drugiej strony jej wczorajsze wystąpienie zaprzeczyło plotkom, że - podobnie jak Rosengren - mogła ona ostatnio zmienić zdanie.
Ogólnie wystąpienie Brainard poprawiło sentyment na giełdach w USA i nieco przeceniło rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. W niewielkim stopniu wpłynęło jednak na sytuację dolara. Być może upłynęło jeszcze zbyt mało czasu od piątkowych wydarzeń, kiedy cześć uczestników rynku mogła zrozumieć słowa Rosengrena jako nie tylko szansa na zacieśnienie polityki pieniężnej we wrześniu, ale również szybsze tempo podnoszenia stóp procentowych w kolejnych kwartałach.
Złoty nadal słaby
Krajowa waluta nie skorzystała z poprawy sytuacji na rynku globalnym. Dodatkowo złoty jest nie tylko słaby w relacji do euro czy dolara, ale również do forinta. Gorsze zachowanie PLN nie powinno być jednak długotrwałe i jeżeli sytuacja globalna będzie neutralna lub dobra to jednak powinniśmy zmierzać w kierunku 4.30 za euro.
Dziś po południu NBP opublikuje dane o bilansie płatniczym oraz inflacji bazowej. Jest dość niewielkie prawdopodobieństwo, by one zauważalnie wpłynęły na wycenę złotego. Dopiero znaczny deficyt na rachunku obrotów bieżących (ponad 1 miliard euro) spowodowany wyraźnym pogorszeniem się dynamiki eksportu mógłby być zagrożeniem. Przez kolejne godziny złoty powinien być więc względnie stabilny, choć prawdopodobnie nadal słaby.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 12.09.2016
Komentarz walutowy z 12.09.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 09.09.2016
Komentarz walutowy z 09.09.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s