Rosengren zaczyna rozgrywać scenariusz głosu za podwyżką stóp procentowych? Dolar zauważalnie zyskuje na wartości, a rentowności amerykańskich obligacji rosną. Słabszy sentyment w stosunku do walut rynków wschodzących przecenia również złotego.
Rosengren wzmacnia dolara
Wielokrotnie wspominaliśmy w naszych komentarzach o majowym wystąpieniu Erica Rosengrena, które było nadzwyczaj jastrzębie jak na szefa Rezerwy Federalnej z Bostonu. Zwracaliśmy także uwagę, że było to swoiste przygotowanie rynku na podwyżkę stóp procentowych w czerwcu, gdyż później również inni członkowie FOMC zaczęli sugerować zacieśnienie monetarne.
Jak pamiętamy, faktyczna podwyżka nie nastąpiła ze względu na słabe dane z amerykańskiego rynku pracy oraz obawy o negatywne skutki Brexitu. Dzisiejsze wystąpienie Rosengrena ma wiele wspólnego do jego majowego komunikatu. Przedstawiciel FOMC zwraca uwagę w nim na fakt coraz lepszej kondycji na rynku pracy, która nawet może przekraczać stabilny poziom zatrudnienia w długim terminie. To należy uznać za silny sygnał jastrzębi.
Rosengren odnosi się również do sytuacji globalnej, gdzie według niego ryzyka gorszej koniunktury znacznie się obniżyły. Wskazuje także, że ostatnie odczyty PKB z USA są negatywnie zaburzone o znaczny spadek zapasów (o tym też dość często wspominaliśmy) i prawdopodobnie znacznie się polepszą w kolejnym kwartale.
W podsumowaniu przewodniczący Fedu z Bostonu pisze, że „zaniechanie stopniowego zmniejszania stymulacji monetarnej może skrócić, a nie wydłużyć okres ożywienia gospodarczego”. Jest to silne stwierdzenie, które ma zasugerować inwestorom, że według Rosengrena nadszedł czas na podwyżki stóp procentowych, bez których gospodarka może ulec przegrzaniu, co będzie skutkować koniecznością szybkich podwyżek stóp procentowych w niedalekiej przyszłości.
Przekaz ze strony Rosengrena jest więc wyraźnie jastrzębi. Spowodował on znacznie wzmocnienie dolara amerykańskiego i spadek EUR/USD w okolicę poziomu 1.1200 czyli 70-80 pipsów. Rentowności 2-letniego długu USA wzrosły o 3 punkty bazowe i powróciły do 0.8% czyli do poziomów sprzed publikacji fatalnego odczytu ISM.
Choć niektóre argumenty przedstawione przez Rosengrena mogą być nieco wyolbrzymione dla znacznej części przedstawicieli FOMC to jednak warto zauważyć, że przedstawiciel Fedu z Bostonu ma prawo głosu i pełni ostatnio role swoistego barometru nastrojów. Na razie nie zmienia to naszego podejścia co do wrześniowej decyzji o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie, ale zdecydowanie zwiększa wagę nadchodzących wystąpień członków Fed. Szczególnie ważne będą poniedziałkowe sugestie Lael Brainard. Jeżeli ona zacznie sugerować konieczność podwyżki, wtedy posiedzenie za niecałe dwa tygodnie rzeczywiście będzie w grze.
Złoty tarci
Rodzima waluta traci na wartości, ale nie ze względu wieczorną decyzję dotyczącą ratingu, a z powodu wystąpienia Rosengrena, które zwiększyło szansę na podwyżki stóp procentowych w USA i zmniejszyło apetyt na bardziej ryzykowne aktywa, do których należy złoty i rodzime obligacje. W związku z tym nawet jeżeli Moody’s zostawi rating na niezmienionym poziomie to EUR/PLN raczej nie przetestuje 4.30 w poniedziałek. W przypadku nie gdy nasz scenariusz bazowy się nie spełni, za euro możemy nawet płacić blisko 4.40 na otwarciu przyszłego tygodnia.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Rosengren zaczyna rozgrywać scenariusz głosu za podwyżką stóp procentowych? Dolar zauważalnie zyskuje na wartości, a rentowności amerykańskich obligacji rosną. Słabszy sentyment w stosunku do walut rynków wschodzących przecenia również złotego.
Rosengren wzmacnia dolara
Wielokrotnie wspominaliśmy w naszych komentarzach o majowym wystąpieniu Erica Rosengrena, które było nadzwyczaj jastrzębie jak na szefa Rezerwy Federalnej z Bostonu. Zwracaliśmy także uwagę, że było to swoiste przygotowanie rynku na podwyżkę stóp procentowych w czerwcu, gdyż później również inni członkowie FOMC zaczęli sugerować zacieśnienie monetarne.
Jak pamiętamy, faktyczna podwyżka nie nastąpiła ze względu na słabe dane z amerykańskiego rynku pracy oraz obawy o negatywne skutki Brexitu. Dzisiejsze wystąpienie Rosengrena ma wiele wspólnego do jego majowego komunikatu. Przedstawiciel FOMC zwraca uwagę w nim na fakt coraz lepszej kondycji na rynku pracy, która nawet może przekraczać stabilny poziom zatrudnienia w długim terminie. To należy uznać za silny sygnał jastrzębi.
Rosengren odnosi się również do sytuacji globalnej, gdzie według niego ryzyka gorszej koniunktury znacznie się obniżyły. Wskazuje także, że ostatnie odczyty PKB z USA są negatywnie zaburzone o znaczny spadek zapasów (o tym też dość często wspominaliśmy) i prawdopodobnie znacznie się polepszą w kolejnym kwartale.
W podsumowaniu przewodniczący Fedu z Bostonu pisze, że „zaniechanie stopniowego zmniejszania stymulacji monetarnej może skrócić, a nie wydłużyć okres ożywienia gospodarczego”. Jest to silne stwierdzenie, które ma zasugerować inwestorom, że według Rosengrena nadszedł czas na podwyżki stóp procentowych, bez których gospodarka może ulec przegrzaniu, co będzie skutkować koniecznością szybkich podwyżek stóp procentowych w niedalekiej przyszłości.
Przekaz ze strony Rosengrena jest więc wyraźnie jastrzębi. Spowodował on znacznie wzmocnienie dolara amerykańskiego i spadek EUR/USD w okolicę poziomu 1.1200 czyli 70-80 pipsów. Rentowności 2-letniego długu USA wzrosły o 3 punkty bazowe i powróciły do 0.8% czyli do poziomów sprzed publikacji fatalnego odczytu ISM.
Choć niektóre argumenty przedstawione przez Rosengrena mogą być nieco wyolbrzymione dla znacznej części przedstawicieli FOMC to jednak warto zauważyć, że przedstawiciel Fedu z Bostonu ma prawo głosu i pełni ostatnio role swoistego barometru nastrojów. Na razie nie zmienia to naszego podejścia co do wrześniowej decyzji o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie, ale zdecydowanie zwiększa wagę nadchodzących wystąpień członków Fed. Szczególnie ważne będą poniedziałkowe sugestie Lael Brainard. Jeżeli ona zacznie sugerować konieczność podwyżki, wtedy posiedzenie za niecałe dwa tygodnie rzeczywiście będzie w grze.
Złoty tarci
Rodzima waluta traci na wartości, ale nie ze względu wieczorną decyzję dotyczącą ratingu, a z powodu wystąpienia Rosengrena, które zwiększyło szansę na podwyżki stóp procentowych w USA i zmniejszyło apetyt na bardziej ryzykowne aktywa, do których należy złoty i rodzime obligacje. W związku z tym nawet jeżeli Moody’s zostawi rating na niezmienionym poziomie to EUR/PLN raczej nie przetestuje 4.30 w poniedziałek. W przypadku nie gdy nasz scenariusz bazowy się nie spełni, za euro możemy nawet płacić blisko 4.40 na otwarciu przyszłego tygodnia.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 09.09.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 08.09.2016
Komentarz walutowy z 08.09.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 07.09.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s