Słabe, ale nie tragiczne dane z brytyjskiej gospodarki, negatywnie wpływają na funta. Złoty zyskuje na wartości, ale przede wszystkim do głównych walut, dzięki pozytywnemu sentymentowi do walut krajów rozwijających się.
Funt pod presją, ale względnie ograniczoną
Dziś Narodowe Biuro Statystki (ONS) opublikowało dane o produkcji przemysłowej Wielkiej Brytanii. Wzrosła ona o 2.1% r/r, przy konsensusie rynkowym niższym o 0.2 pkt. proc. Teoretycznie to dobra informacja, która powinna być kolejnym sygnałem, że Brexit w niewielkim stopniu wpłynął na aktywność gospodarczą Zjednoczonego Królestwa.
Rzeczywistość jednak jest nieco gorsza, choć nie fatalna. Bardzo duży wpływ na wzrost produkcji miała poprawa w sektorze wydobywczym (głównie ropy i gazu). Aktywność tej branży wzrosła w porównaniu do lipca 2015 aż o 7.2%, zwiększając przy tym cały indeks produkcji prawie o 1 pkt proc.
Ponieważ sektor wydobywczy nie jestem idealnym miernikiem aktywności gospodarczej, zdecydowanie lepiej skupić się na przetwórstwie przemysłowym. Tutaj wynik już nie jest optymistyczny. Wzrosło ono jedynie 0.8% r/r przy konsensusie +1.7% r/r. Dodatkowo większość tego wzrostu została wypracowana przez branżę transportową (+0.55 pkt proc.), co także czasami się wyłącza, by oczyścić indeks z bardziej zmiennych składowych.
Bardzo słabo natomiast wypadła produkcja farmaceutyków czy komputerów. Te kategorie skurczyły się odpowiednio o 5.3% r/r oraz 1.9% r/r. Z drugiej strony początek drugiej połowy roku nie był korzystny, jeżeli chodzi o produkcję w wielu krajach rozwiniętych. Dodatkowo w Wielkiej Brytanii udział produkcji w PKB jest bardzo niski i wynosi około 14.2%. W Niemczech jest to prawie dwa razy tyle.
Nadal więc jest zbyt wcześnie, by ocenić realny wpływ czerwcowego referendum na brytyjską gospodarkę. Biorąc jednak pod uwagę jej strukturę, nadchodzące dane raczej będą względnie pozytywne i prawdopodobnie wskażą, że konsumenci i przedsiębiorcy powracają do normalnej aktywności. W tym kontekście bardzo ważny będzie odczyt sprzedaży detalicznej zaplanowany na 15 września.
Już w piątek natomiast poznamy bilans handlu zagranicznego. Będą to dane za lipiec. Zobaczymy więc, jak niższa wycena funta wpłynęła na bilans obrotów towarów i usług. Jeżeli nastąpi znaczne ograniczenie deficytu, to może być kolejna pozytywna informacja dla szterlinga. Z drugiej strony w przypadku niewielkich różnic w porównaniu z czerwcem, inwestorzy mogą odebrać to jako zagrożenie utrzymania znacznej nierównowagi zewnętrznej, mimo osłabienia waluty. To byłby negatywny sygnał dla GBP.
Reasumując, dzisiejsza przecena funta wynika z dość słabych danych makroekonomicznych. Na razie jednak nie weryfikujemy naszego poglądu, że brytyjska waluta w kolejnych tygodniach może przekroczyć jeszcze okolice 5.20 w relacji do złotego. W dłuższym terminie, biorąc pod uwagę olbrzymią nierównowagę zewnętrzna, która na rachunku bieżącym wynosi ponad 7% PKB, a także ryzyko długich i burzliwych negocjacji z Brukselą, perspektywy dla szterlinga pozostają negatywne, łącznie z pogłębieniem ostatnich wieloletnich minimów.
Złoty nadal głównie pod wpływem trendów globalnych.
Złoty po południu pozostaje względnie stabilny. RPP nie obniżyła stóp procentowych. Nie spodziewamy się również wyraźnego wpływu konferencji Rady na wycenę PLN. Obecnie głównym elementem kreującym zmiany na złotym jest sentyment globalny do rynków wschodzących. Ten jest pozytywny, na czym korzysta krajowa waluta i obligacje skarbowe.
Negatywnie na PLN wpływa cały czas zagrożenie związane z decyzją Moody’s. Stąd, jeżeli zgodnie z naszymi szacunki nie dojdzie do obniżki ratingu, przyszły tydzień na EUR/PLN może rozpocząć się nieco poniżej granicy 4.30.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Słabe, ale nie tragiczne dane z brytyjskiej gospodarki, negatywnie wpływają na funta. Złoty zyskuje na wartości, ale przede wszystkim do głównych walut, dzięki pozytywnemu sentymentowi do walut krajów rozwijających się.
Funt pod presją, ale względnie ograniczoną
Dziś Narodowe Biuro Statystki (ONS) opublikowało dane o produkcji przemysłowej Wielkiej Brytanii. Wzrosła ona o 2.1% r/r, przy konsensusie rynkowym niższym o 0.2 pkt. proc. Teoretycznie to dobra informacja, która powinna być kolejnym sygnałem, że Brexit w niewielkim stopniu wpłynął na aktywność gospodarczą Zjednoczonego Królestwa.
Rzeczywistość jednak jest nieco gorsza, choć nie fatalna. Bardzo duży wpływ na wzrost produkcji miała poprawa w sektorze wydobywczym (głównie ropy i gazu). Aktywność tej branży wzrosła w porównaniu do lipca 2015 aż o 7.2%, zwiększając przy tym cały indeks produkcji prawie o 1 pkt proc.
Ponieważ sektor wydobywczy nie jestem idealnym miernikiem aktywności gospodarczej, zdecydowanie lepiej skupić się na przetwórstwie przemysłowym. Tutaj wynik już nie jest optymistyczny. Wzrosło ono jedynie 0.8% r/r przy konsensusie +1.7% r/r. Dodatkowo większość tego wzrostu została wypracowana przez branżę transportową (+0.55 pkt proc.), co także czasami się wyłącza, by oczyścić indeks z bardziej zmiennych składowych.
Bardzo słabo natomiast wypadła produkcja farmaceutyków czy komputerów. Te kategorie skurczyły się odpowiednio o 5.3% r/r oraz 1.9% r/r. Z drugiej strony początek drugiej połowy roku nie był korzystny, jeżeli chodzi o produkcję w wielu krajach rozwiniętych. Dodatkowo w Wielkiej Brytanii udział produkcji w PKB jest bardzo niski i wynosi około 14.2%. W Niemczech jest to prawie dwa razy tyle.
Nadal więc jest zbyt wcześnie, by ocenić realny wpływ czerwcowego referendum na brytyjską gospodarkę. Biorąc jednak pod uwagę jej strukturę, nadchodzące dane raczej będą względnie pozytywne i prawdopodobnie wskażą, że konsumenci i przedsiębiorcy powracają do normalnej aktywności. W tym kontekście bardzo ważny będzie odczyt sprzedaży detalicznej zaplanowany na 15 września.
Już w piątek natomiast poznamy bilans handlu zagranicznego. Będą to dane za lipiec. Zobaczymy więc, jak niższa wycena funta wpłynęła na bilans obrotów towarów i usług. Jeżeli nastąpi znaczne ograniczenie deficytu, to może być kolejna pozytywna informacja dla szterlinga. Z drugiej strony w przypadku niewielkich różnic w porównaniu z czerwcem, inwestorzy mogą odebrać to jako zagrożenie utrzymania znacznej nierównowagi zewnętrznej, mimo osłabienia waluty. To byłby negatywny sygnał dla GBP.
Reasumując, dzisiejsza przecena funta wynika z dość słabych danych makroekonomicznych. Na razie jednak nie weryfikujemy naszego poglądu, że brytyjska waluta w kolejnych tygodniach może przekroczyć jeszcze okolice 5.20 w relacji do złotego. W dłuższym terminie, biorąc pod uwagę olbrzymią nierównowagę zewnętrzna, która na rachunku bieżącym wynosi ponad 7% PKB, a także ryzyko długich i burzliwych negocjacji z Brukselą, perspektywy dla szterlinga pozostają negatywne, łącznie z pogłębieniem ostatnich wieloletnich minimów.
Złoty nadal głównie pod wpływem trendów globalnych.
Złoty po południu pozostaje względnie stabilny. RPP nie obniżyła stóp procentowych. Nie spodziewamy się również wyraźnego wpływu konferencji Rady na wycenę PLN. Obecnie głównym elementem kreującym zmiany na złotym jest sentyment globalny do rynków wschodzących. Ten jest pozytywny, na czym korzysta krajowa waluta i obligacje skarbowe.
Negatywnie na PLN wpływa cały czas zagrożenie związane z decyzją Moody’s. Stąd, jeżeli zgodnie z naszymi szacunki nie dojdzie do obniżki ratingu, przyszły tydzień na EUR/PLN może rozpocząć się nieco poniżej granicy 4.30.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 07.09.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 06.09.2016
Komentarz walutowy z 06.09.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 05.09.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s