Euro odrabia ostatnie straty w relacji do dolara. Frank zbliża się do wielomiesięcznych minimów. Ogólny raport z brytyjskiego rynku pracy był bardzo dobry, ale wolniejszy od oczekiwań wzrost wynagrodzeń zatrzymuje aprecjację funta. Złoty traci na wartości. EUR/PLN w okolicach 4,27.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.00: Saldo rachunku bieżącego Polski za lipiec (szacunki minus 835 mln euro)
Zatrzymanie spadków EUR/USD
Podczas wczorajszego popołudniowego handlu spadki EUR/USD zostały zatrzymane. Kurs głównej pary walutowej, po osiągnięciu lokalnych minimów w okolicach 1,1930, zaczął powoli poruszać się w górę i podczas pierwszej części dzisiejszej sesji był tylko kilka pipsów od granicy 1,2000.
Słabsza kondycja amerykańskiej waluty była obserwowana mimo osiągnięcia nowych historycznych rekordów przez indeks S&P 500. Jednak wzrosty na giełdach nie zostały potwierdzone dalszym wyraźnym wzrostem rentowności obligacji skarbowych w USA. Z kolei w strefie euro rentowności niemieckich instrumentów dłużnych przyspieszyły trend aprecjacyjny. W rezultacie spread pomiędzy obligacjami Stanów Zjednoczonych oraz strefy euro nie uległ rozszerzeniu, co z kolei zmniejsza szanse na umocnienie USD.
Część uczestników rynku może być również ostrożna przed czwartkowymi, bardzo ważnymi danymi z USA. Jeżeli inflacja bazowa CPI będzie kontynuować trend spadkowy, to istnieje ryzyko, że tuż przed zaplanowanym na przyszłą środę posiedzeniem Rezerwy Federalnej, wzrost cen konsumentów z wyłączeniem paliw oraz żywności osiągnie wartości bliskie 6-letnim minimom (1,6% r/r). Nawet jeżeli część przedstawicieli FOMC będzie uważać, że obecna tendencja na CPI jest przejściowa to trudno im w takim momencie będzie oczekiwać względnie szybkiego zacieśnienia polityki pieniężnej. Wtedy z kolei przekaz Fed może być dość gołębi, a to negatywny sygnał dla USD.
Interesująco wygląda również sytuacja na franku. Para EUR/CHF przetestowała dziś okolicę 1.1500, co oznacza, że szwajcarska waluta jest tylko o włos od osiągnięcia najniższych poziomów do euro od drugiej połowy stycznia 2015. W kontekście helweckiej waluty bardzo ważne będzie jutrzejsze posiedzenie SNB. Ostatnie bardzo słabe odczyty PKB mogą spowodować zauważalną redukcję wzrostu na cały rok 2017 i przez to być także argumentem do zasugerowania utrzymania ekstremalnie łagodnej polityki pieniężnej przez władze monetarne. To byłby także negatywny sygnał dla franka.
Tym razem dane nie sprzyjają funtowi
Właściwie każdego miesiąca, po publikacji danych ONS, zwracamy uwagę na bardzo korzystną sytuację na brytyjskim rynku pracy. Odczyty za lipiec nie są wyjątkiem. Bezrobocie na Wyspach spadło do poziomu 4,3% (o 0.1 pkt proc. poniżej prognoz) i było najniższe od początku publikacji tego wskaźnika, czyli od 1975 r.
Niski wskaźnik bezrobocia jest potwierdzony także przez rekordowo wysoki wskaźnik zatrudnienia. Dla populacji w wieku 16-64 lata wyniósł on 75.3 proc., co jest najwyższą wartością od 1971 roku. W ciągu ostatnich trzech miesięcy gospodarka wytworzyła również 181 tys. nowych miejsc pracy, co przekroczyło szacunki ekonomistów o ponad 30 tys.
Uczestników rynku jednak w tym momencie nie interesują dane o zatrudnieniu czy bezrobociu, a wzrost wynagrodzeń. Ten bardzo wyraźnie zawiódł oczekiwania. Średnia wypłata wzrosła jedynie 2,1% r/r przy szacunkach na poziomie 2,3% r/r (mediana). Co ciekawe rynek raczej spodziewał się lepszego od konsensusu odczytu, gdyż większość wskazań oscylowała w granicach przedziale 2,3-2,4% r/r. Tylko jeden ekonomista ankietowany przez agencję Bloomberg oczekiwał, że publikacja będzie poniżej poziomu 2,2% r/r.
W rezultacie brytyjska gospodarka cały czas charakteryzuje się ujemnym realnym poziomem wynagrodzeń. Ponieważ jednak inflacja jest głównie efektem słabego funta, a gospodarka rozwija się prawdopodobnie poniżej potencjału, to maleją szanse na względnie jastrzębi przekaz ze strony Banku Anglii podczas czwartkowego posiedzenia. Po danych, funt w relacji do dolara czy euro, osłabił się około 0,5%.
Słabszy złoty
Początek sesji na złotym był względnie spokojny. EUR/PLN był notowany nieco poniżej granicy 4,26 i wydawało się, że inwestorzy zignorowali negatywne dla złotego doniesienia, które pojawiły się od początku tygodnia (komentarze Eryka Łona z RPP, decyzja KE, niższa inflacja bazowa, znaczny deficyt w handlu zagranicznym za lipiec).
Kolejne godziny są jednak niekorzystne dla krajowej waluty. EUR/PLN w okolicach południa porusza się blisko poziomu 4,2750, a PLN/HUF spada do okolic 72,00. Może to być efekt zbyt małych wzrostów (w porównaniu do innych krajów rozwiniętych) rentowności obligacji skarbowych Polski. Niska inflacja bazowa i sugestie Eryka Łona o możliwości obniżek stóp procentowych mogą sugerować mniejsze szanse na zacieśnienie polityki pieniężnej niż oczekiwano. Dodatkowo kwestie instytucjonalne (decyzja KE) przypominają o toczącym się sporze pomiędzy Brukselą i Warszawą, co także nie jest korzystne dla PLN.
Na popołudnie zaplanowana z kolei jest publikacja danych o rachunku obrotów bieżących (C/A) za lipiec. Słabe dane o handlu zagranicznym zwiększają ryzyko, że deficyt (C/A) za lipiec może przekroczyć 1 mld euro. Byłby to najgorszy odczyt od dwóch lat, co przy nerwowym rynku mogłoby przedłużyć presję spadkową na złotym. W dłuższym terminie jednak nadal jest względnie duża szansa, że jeżeli rynkowe prawdopodobieństwo wzrostu stóp procentowych w strefie euro oraz w USA nie będzie wyraźnie rosło to EUR/PLN powinien jednak powrócić do okolic 4,25, nawet biorąc pod uwagę wcześniej wymienione zagrożenia dla złotego.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Euro odrabia ostatnie straty w relacji do dolara. Frank zbliża się do wielomiesięcznych minimów. Ogólny raport z brytyjskiego rynku pracy był bardzo dobry, ale wolniejszy od oczekiwań wzrost wynagrodzeń zatrzymuje aprecjację funta. Złoty traci na wartości. EUR/PLN w okolicach 4,27.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Zatrzymanie spadków EUR/USD
Podczas wczorajszego popołudniowego handlu spadki EUR/USD zostały zatrzymane. Kurs głównej pary walutowej, po osiągnięciu lokalnych minimów w okolicach 1,1930, zaczął powoli poruszać się w górę i podczas pierwszej części dzisiejszej sesji był tylko kilka pipsów od granicy 1,2000.
Słabsza kondycja amerykańskiej waluty była obserwowana mimo osiągnięcia nowych historycznych rekordów przez indeks S&P 500. Jednak wzrosty na giełdach nie zostały potwierdzone dalszym wyraźnym wzrostem rentowności obligacji skarbowych w USA. Z kolei w strefie euro rentowności niemieckich instrumentów dłużnych przyspieszyły trend aprecjacyjny. W rezultacie spread pomiędzy obligacjami Stanów Zjednoczonych oraz strefy euro nie uległ rozszerzeniu, co z kolei zmniejsza szanse na umocnienie USD.
Część uczestników rynku może być również ostrożna przed czwartkowymi, bardzo ważnymi danymi z USA. Jeżeli inflacja bazowa CPI będzie kontynuować trend spadkowy, to istnieje ryzyko, że tuż przed zaplanowanym na przyszłą środę posiedzeniem Rezerwy Federalnej, wzrost cen konsumentów z wyłączeniem paliw oraz żywności osiągnie wartości bliskie 6-letnim minimom (1,6% r/r). Nawet jeżeli część przedstawicieli FOMC będzie uważać, że obecna tendencja na CPI jest przejściowa to trudno im w takim momencie będzie oczekiwać względnie szybkiego zacieśnienia polityki pieniężnej. Wtedy z kolei przekaz Fed może być dość gołębi, a to negatywny sygnał dla USD.
Interesująco wygląda również sytuacja na franku. Para EUR/CHF przetestowała dziś okolicę 1.1500, co oznacza, że szwajcarska waluta jest tylko o włos od osiągnięcia najniższych poziomów do euro od drugiej połowy stycznia 2015. W kontekście helweckiej waluty bardzo ważne będzie jutrzejsze posiedzenie SNB. Ostatnie bardzo słabe odczyty PKB mogą spowodować zauważalną redukcję wzrostu na cały rok 2017 i przez to być także argumentem do zasugerowania utrzymania ekstremalnie łagodnej polityki pieniężnej przez władze monetarne. To byłby także negatywny sygnał dla franka.
Tym razem dane nie sprzyjają funtowi
Właściwie każdego miesiąca, po publikacji danych ONS, zwracamy uwagę na bardzo korzystną sytuację na brytyjskim rynku pracy. Odczyty za lipiec nie są wyjątkiem. Bezrobocie na Wyspach spadło do poziomu 4,3% (o 0.1 pkt proc. poniżej prognoz) i było najniższe od początku publikacji tego wskaźnika, czyli od 1975 r.
Niski wskaźnik bezrobocia jest potwierdzony także przez rekordowo wysoki wskaźnik zatrudnienia. Dla populacji w wieku 16-64 lata wyniósł on 75.3 proc., co jest najwyższą wartością od 1971 roku. W ciągu ostatnich trzech miesięcy gospodarka wytworzyła również 181 tys. nowych miejsc pracy, co przekroczyło szacunki ekonomistów o ponad 30 tys.
Uczestników rynku jednak w tym momencie nie interesują dane o zatrudnieniu czy bezrobociu, a wzrost wynagrodzeń. Ten bardzo wyraźnie zawiódł oczekiwania. Średnia wypłata wzrosła jedynie 2,1% r/r przy szacunkach na poziomie 2,3% r/r (mediana). Co ciekawe rynek raczej spodziewał się lepszego od konsensusu odczytu, gdyż większość wskazań oscylowała w granicach przedziale 2,3-2,4% r/r. Tylko jeden ekonomista ankietowany przez agencję Bloomberg oczekiwał, że publikacja będzie poniżej poziomu 2,2% r/r.
W rezultacie brytyjska gospodarka cały czas charakteryzuje się ujemnym realnym poziomem wynagrodzeń. Ponieważ jednak inflacja jest głównie efektem słabego funta, a gospodarka rozwija się prawdopodobnie poniżej potencjału, to maleją szanse na względnie jastrzębi przekaz ze strony Banku Anglii podczas czwartkowego posiedzenia. Po danych, funt w relacji do dolara czy euro, osłabił się około 0,5%.
Słabszy złoty
Początek sesji na złotym był względnie spokojny. EUR/PLN był notowany nieco poniżej granicy 4,26 i wydawało się, że inwestorzy zignorowali negatywne dla złotego doniesienia, które pojawiły się od początku tygodnia (komentarze Eryka Łona z RPP, decyzja KE, niższa inflacja bazowa, znaczny deficyt w handlu zagranicznym za lipiec).
Kolejne godziny są jednak niekorzystne dla krajowej waluty. EUR/PLN w okolicach południa porusza się blisko poziomu 4,2750, a PLN/HUF spada do okolic 72,00. Może to być efekt zbyt małych wzrostów (w porównaniu do innych krajów rozwiniętych) rentowności obligacji skarbowych Polski. Niska inflacja bazowa i sugestie Eryka Łona o możliwości obniżek stóp procentowych mogą sugerować mniejsze szanse na zacieśnienie polityki pieniężnej niż oczekiwano. Dodatkowo kwestie instytucjonalne (decyzja KE) przypominają o toczącym się sporze pomiędzy Brukselą i Warszawą, co także nie jest korzystne dla PLN.
Na popołudnie zaplanowana z kolei jest publikacja danych o rachunku obrotów bieżących (C/A) za lipiec. Słabe dane o handlu zagranicznym zwiększają ryzyko, że deficyt (C/A) za lipiec może przekroczyć 1 mld euro. Byłby to najgorszy odczyt od dwóch lat, co przy nerwowym rynku mogłoby przedłużyć presję spadkową na złotym. W dłuższym terminie jednak nadal jest względnie duża szansa, że jeżeli rynkowe prawdopodobieństwo wzrostu stóp procentowych w strefie euro oraz w USA nie będzie wyraźnie rosło to EUR/PLN powinien jednak powrócić do okolic 4,25, nawet biorąc pod uwagę wcześniej wymienione zagrożenia dla złotego.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 12.09.2017
Komentarz walutowy z 12.09.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 11.09.2017
Komentarz walutowy z 11.09.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s