Niewielkie zmiany funta po danych z Wielkiej Brytanii. Inflacja bazowa z USA w centrum uwagi. Złoty odrabia część strat, ale nadal jest słaby. Osiatyński z RPP obawia się o zbyt szybki wzrost wynagrodzeń.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Inflacja konsumentów z USA (szacunki: 1.5% r/r; z wyłączeniem paliw oraz żywności 2.3%).
Czy wyższa inflacja jest pozytywna dla funta, czy nie?
Opublikowana przed południem wrześniowa inflacja konsumentów z Wielkiej Brytanii była nieco wyższa od oczekiwań i to zarówno jeżeli weźmiemy pod uwagę ogólny odczyt (1.0% r/r vs 0.9% r/r), jak i komponent bazowy (1.5% r/r vs 1.4% r/r). Z ciekawostek warto zauważyć, że żywność na Wyspach jest nadal wyraźnie tańsza niż przed rokiem (minus 2.3% r/r), chociaż ze względu na słabszego funta można było sądzić, że deflacja tej składowej będzie się szybko spłaszczać.
Efekt deprecjacji funta może być natomiast widoczny w kategorii ubrania. Jeszcze miesiąc temu spadała ona w tempie 1.2% r/r, a teraz już rosnie na poziomie +1.0% r/r. Szybki wzrost CPI notowany jest natomiast w kategorii edukacja (+5.9% r/r) oraz restauracja (2.9% r/r). Ogólnie jednak pewnie minie trochę czasu, zanim Brytyjczycy rzeczywiście odczują wyraźnie wyższe ceny.
Niższą wycenę funta oraz wzrost cen surowców, dobrze natomiast widać w cenach czynników produkcji. Rosły one w tempie 7.2% r/r, co prawdopodobnie zacznie się powoli przekładać na koszty produkowanych dóbr, a potem na ceny konsumentów. Pytanie jednak, jak zareaguje Bank Anglii na prawdopodobną rewizję w górę projekcji inflacji w listopadowych prognozach makroekonomicznych oraz, czy wyższe ceny rzeczywiście mogą być korzystne dla funta?
Teoretycznie przy wyższej presji inflacyjnej BoE powinien podnosić stopy procentowe lub przynajmniej wykluczyć ich obniżanie. Mark Carney jednak niedawno mówił, że jest gotowy tolerować nieco wyższą inflację. To może oznaczać, że polityka monetarna może pozostawać bardzo długo łagodna.
W rezultacie wyższa inflacja i niskie stopy procentowe mogą spowodować, że zagraniczny kapitał będzie coraz mniej chętny, by finansować deficyt obrotów bieżących i kupować obligacje skarbowe. Będzie to wynikać z faktu, że presja na ceny papierów skarbowych będzie się zwiększać, a przy wysokiej zmienności waluty taka inwestycja będzie zbyt ryzykowna. W rezultacie wyższa inflacja może nawet stać się w pewnym momencie argumentem do pogłębienia wyprzedaży funta.
Inflacja z USA
Wydarzeniem popołudnia będą dane o inflacji z USA. Konsensus ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberg, zakłada wzrost komponentu bazowego CPI na poziomie 2.3% r/r. Odczyt bliski oczekiwanemu lub nawet minimalnie niższy, nie powinien spowodować większych zmian na dolarze.
Gdyby jednak okazało się, że inflacja bazowa przekroczyła we wrześniu poziom 2.3% r/r, to mielibyśmy jej najwyższy odczyt od końca 2008 roku. Oczywiście warto pamiętać, że w swoich prognozach FOMC bierze pod uwagę inflację PCE, która ma nieco inną wagę poszczególnych komponentów. Ogólnie jednak dalszy wzrost CPI z wyłączeniem paliw i żywności byłby dobrym argumentem nie tylko do podniesienia stóp procentowych na grudniowym posiedzeniu, ale potwierdzałby koncepcję niektórych bardziej jastrzębich członków FOMC o nieco szybszej ścieżce zacieśniania monetarnego. Byłby to również argument do wzmocnienia się USD.
Złoty nadal słaby
Krajowa waluta pozostaje względnie słaba, choć odrobiła nieco strat zarówno do euro, jak i forinta. Warto natomiast zwrócić uwagę na wywiad agencji Bloomberg z profesorem Osiatyńskim. Członek RPP zwraca uwagę na ryzyko wzrostu inflacji w związku z wyższym poziomem wynagrodzeń. Według niego, „jeżeli rząd nie będzie ograniczać wzrostu wynagrodzeń poprzez kompromis z innymi partnerami społecznymi, to wyższe koszty pracy będą przekładać się na ceny, powodując wzrost inflacji”.
Osiatyński również sugeruje, że wyższa inflacja mogłaby spowodować konieczność podniesienia stóp procentowych, co przy słabym niskim poziomie inwestycji nie byłoby dobrym rozwiązaniem dla gospodarki. Wydaje się jednak, że na tę chwilę poglądy Osiatyńskiego nie są podzielane przez wielu członków RPP. Stąd podobne wypowiedzi nie powinny zwiększyć oczekiwań dotyczących przyszłych stóp procentowych i raczej nie będą wyraźnym sygnałem do aprecjacji złotego. W najbliższych godzinach EUR/PLN będzie więc prawdopodobnie utrzymywać się powyżej granicy 4.30 i dopiero względnie gołębie posiedzenie EBC w czwartek może sprowadzić euro poniżej tej granicy.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Niewielkie zmiany funta po danych z Wielkiej Brytanii. Inflacja bazowa z USA w centrum uwagi. Złoty odrabia część strat, ale nadal jest słaby. Osiatyński z RPP obawia się o zbyt szybki wzrost wynagrodzeń.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Czy wyższa inflacja jest pozytywna dla funta, czy nie?
Opublikowana przed południem wrześniowa inflacja konsumentów z Wielkiej Brytanii była nieco wyższa od oczekiwań i to zarówno jeżeli weźmiemy pod uwagę ogólny odczyt (1.0% r/r vs 0.9% r/r), jak i komponent bazowy (1.5% r/r vs 1.4% r/r). Z ciekawostek warto zauważyć, że żywność na Wyspach jest nadal wyraźnie tańsza niż przed rokiem (minus 2.3% r/r), chociaż ze względu na słabszego funta można było sądzić, że deflacja tej składowej będzie się szybko spłaszczać.
Efekt deprecjacji funta może być natomiast widoczny w kategorii ubrania. Jeszcze miesiąc temu spadała ona w tempie 1.2% r/r, a teraz już rosnie na poziomie +1.0% r/r. Szybki wzrost CPI notowany jest natomiast w kategorii edukacja (+5.9% r/r) oraz restauracja (2.9% r/r). Ogólnie jednak pewnie minie trochę czasu, zanim Brytyjczycy rzeczywiście odczują wyraźnie wyższe ceny.
Niższą wycenę funta oraz wzrost cen surowców, dobrze natomiast widać w cenach czynników produkcji. Rosły one w tempie 7.2% r/r, co prawdopodobnie zacznie się powoli przekładać na koszty produkowanych dóbr, a potem na ceny konsumentów. Pytanie jednak, jak zareaguje Bank Anglii na prawdopodobną rewizję w górę projekcji inflacji w listopadowych prognozach makroekonomicznych oraz, czy wyższe ceny rzeczywiście mogą być korzystne dla funta?
Teoretycznie przy wyższej presji inflacyjnej BoE powinien podnosić stopy procentowe lub przynajmniej wykluczyć ich obniżanie. Mark Carney jednak niedawno mówił, że jest gotowy tolerować nieco wyższą inflację. To może oznaczać, że polityka monetarna może pozostawać bardzo długo łagodna.
W rezultacie wyższa inflacja i niskie stopy procentowe mogą spowodować, że zagraniczny kapitał będzie coraz mniej chętny, by finansować deficyt obrotów bieżących i kupować obligacje skarbowe. Będzie to wynikać z faktu, że presja na ceny papierów skarbowych będzie się zwiększać, a przy wysokiej zmienności waluty taka inwestycja będzie zbyt ryzykowna. W rezultacie wyższa inflacja może nawet stać się w pewnym momencie argumentem do pogłębienia wyprzedaży funta.
Inflacja z USA
Wydarzeniem popołudnia będą dane o inflacji z USA. Konsensus ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberg, zakłada wzrost komponentu bazowego CPI na poziomie 2.3% r/r. Odczyt bliski oczekiwanemu lub nawet minimalnie niższy, nie powinien spowodować większych zmian na dolarze.
Gdyby jednak okazało się, że inflacja bazowa przekroczyła we wrześniu poziom 2.3% r/r, to mielibyśmy jej najwyższy odczyt od końca 2008 roku. Oczywiście warto pamiętać, że w swoich prognozach FOMC bierze pod uwagę inflację PCE, która ma nieco inną wagę poszczególnych komponentów. Ogólnie jednak dalszy wzrost CPI z wyłączeniem paliw i żywności byłby dobrym argumentem nie tylko do podniesienia stóp procentowych na grudniowym posiedzeniu, ale potwierdzałby koncepcję niektórych bardziej jastrzębich członków FOMC o nieco szybszej ścieżce zacieśniania monetarnego. Byłby to również argument do wzmocnienia się USD.
Złoty nadal słaby
Krajowa waluta pozostaje względnie słaba, choć odrobiła nieco strat zarówno do euro, jak i forinta. Warto natomiast zwrócić uwagę na wywiad agencji Bloomberg z profesorem Osiatyńskim. Członek RPP zwraca uwagę na ryzyko wzrostu inflacji w związku z wyższym poziomem wynagrodzeń. Według niego, „jeżeli rząd nie będzie ograniczać wzrostu wynagrodzeń poprzez kompromis z innymi partnerami społecznymi, to wyższe koszty pracy będą przekładać się na ceny, powodując wzrost inflacji”.
Osiatyński również sugeruje, że wyższa inflacja mogłaby spowodować konieczność podniesienia stóp procentowych, co przy słabym niskim poziomie inwestycji nie byłoby dobrym rozwiązaniem dla gospodarki. Wydaje się jednak, że na tę chwilę poglądy Osiatyńskiego nie są podzielane przez wielu członków RPP. Stąd podobne wypowiedzi nie powinny zwiększyć oczekiwań dotyczących przyszłych stóp procentowych i raczej nie będą wyraźnym sygnałem do aprecjacji złotego. W najbliższych godzinach EUR/PLN będzie więc prawdopodobnie utrzymywać się powyżej granicy 4.30 i dopiero względnie gołębie posiedzenie EBC w czwartek może sprowadzić euro poniżej tej granicy.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 17.10.2016
Komentarz walutowy z 17.10.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 14.10.2016
Komentarz walutowy z 14.10.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s