Relatywnie spokojnie na EUR/USD. Sygnały z FOMC i EBC bliskie rynkowym oczekiwaniom. Mocniejszy rosyjski rubel, a słabsza szwedzka korona. Ważne PMI w czwartek. Krajowe dane o produkcji nie powinny zaburzyć spokoju na polskim rynku walutowym.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.00 CET: Dane o krajowej produkcji przemysłowej w kwietniu (szacunki PAP na poziomie +4.9% r/r).
Banki Centralne. RUB oraz SEK. PMI
Już od dobrych kilku dni poruszamy się w wąskim przedziale wahań na EUR/USD i zdecydowana większość transakcji przeprowadzana jest w okolicach poziomu 1.37. Podobną sytuację mieliśmy na rynku również wczoraj mimo iż dostaliśmy dość sporą porcję sygnałów od przedstawicieli banków centralnych.
Zaczynając od naszego kontynentu, prócz opisywanej w poniedziałek opinii Jensa Wiedmanna, mieliśmy także publikację opinii członka Rady Prezesów EBC, Yves Merscha, który powiedział, że „szanse na podjęcie działań na najbliższym posiedzeniu Banku znacznie wzrosły”. W podobnym tonie na antenie CNBC („większej szansy na działanie”) wypowiadał się Jose Manuel Gonzalez Paramo (członek zarządu EBC w latach 2004-2012). Paramo doprecyzował jednak swój pogląd podczas spotkania z reporterami w Londynie, gdzie jak donosi „The Wall Street Journal” stwierdził, że QE jest „wyjątkowym narzędziem” i dopiero po wyczerpaniu innych alternatyw (w domyśle cięcia stóp i ujemnego oprocentowania depozytów dla banków) mogłoby zostać wprowadzone.
Po drugiej stronie Atlantyku mieliśmy za to debatę z udziałem byłego szefa Rezerwy Federalnej Bena Bernanke oraz przewodniczącego Fedu z Dallas Richarda Fishera (z prawem głosu, jastrzębiego) oraz Johna Williamsa (bez prawa głosu w tym roku, gołębi) szefa Rezerwy Federalnej z San Francisco. Poza wymianą uprzejmości mogliśmy usłyszeć, że dyskusja na temat podnoszenia stóp procentowych rozpocznie się w 2015 (obecnie forsowane podejście), choć najprawdopodobniej sam ruch Fisher widziałby w pierwszej połowie przyszłego roku, a Williams w drugiej.
Odchodząc na chwilę od dolara i euro, warto zauważyć inne „tematy” na rynku. Przede wszystkim z dnia na dzień rośnie wartość rubla, który jest najsilniejszy do głównych waluty od 4 miesięcy i około 3% mocniejszy niż na początku kryzysu Ukraińskiego rozpoczętego w drugiej połowie lutego. Wielokrotnie podkreślałem, że po „oczyszczeniu” rosyjskiej waluty z kwestii politycznych nie ma ona wielu powodów do gwałtownego osłabienia (w przeciwieństwie do ukraińskiej hrywny). Polepszająca się kondycja RUB to także pozytywna wiadomość dla polskich eksporterów, gdyż to właśnie deprecjacja rubla była jednym z powodów słabszego popytu na rodzime towary (ich wartość wyrażona w rosyjskiej walucie była wyższa i nasi wschodni sąsiedzi mogli zacząć szukać tańszych alternatyw).
Cały czas interesująco sytuacja wygląda na szwedzkiej koronie. Po odreagowaniu ostatnich spadków, SEK ponownie traci na wartości do głównych walut ze względu na gorsze od szacunków odczyty bezrobocia (na początku maja zawiodła także produkcja przemysłowa), co zwiększa presję na cięcie stóp procentowych przez bank centralny (ostatnio dwóch z sześciu członków było za obniżką). Ponieważ jednak Riksbank zbiera się jedynie raz na dwa miesiące, to następne posiedzenie jest dopiero na początku lipca. Do tego czasu mamy wiele danych makro (między innymi PKB, produkcję, sprzedaż i inflację), które, jeżeli także okażą się poniżej oczekiwań ekonomistów, mogą spowodować dalsze osłabienie się korony i ponowne wyjście pary EUR/SEK powyżej granicy 9.10.
Reasumując, kurs EUR/USD już w znacznym stopniu powinien wyceniać ciecie stóp procentowych przez EBC na najbliższym posiedzeniu, stąd dopiero sugestie o bardziej radykalnych krokach (wspominanie o QE, czy niższa niż w przedstawionym wczoraj konsensusie Bloomberga stopa depozytów) mogą wyraźniej przecenić europejską walutę. Warto także pamiętać o czwartkowej (wstępnej) publikacji indeksów PMI (przemysłowych i usługowych) z Niemiec, Francji oraz strefy euro. Jeżeli majowe dane będą bliskie tym z ostatniego miesiąca, wtedy nie powinniśmy zobaczyć negatywnej reakcji na wspólnej walucie. Natomiast w przypadku znacznej obniżki bieżących odczytów (np. o 1 punkt w Niemczech, czy poniżej granicy 50 dla francuskiego przemysłu) można się spodziewać gwałtowniejszej reakcji na EUR/USD i spadku poniżej ostatnich minimów ustanowionych na poziomie 1.3650.
Ponownie spokojnie
Zgodnie z przewidywaniami nie obserwujemy większych zmian na krajowym rynku walutowym. Złoty jest jedynie około 1 grosz słabszy do dolara, co wynika głównie z lekkiego osuwania się EUR/USD. Dzisiejsze dane o produkcji (konsensus PAP na poziomie 4.9%) musiałby być przynajmniej dwa punktu procentowe powyżej/poniżej szacunków, by wywołać zauważalne wzmocnienie/osłabienie krajowej waluty.
Do końca dnia powinniśmy poruszać się w przedziale 4.18-4.20 na EUR/PLN oraz 3.43 na CHF/PLN. Nie spodziewam się także, byśmy na USD/PLN wyszli powyżej zakresu zmienności zaznaczonego przez wartość 3.06. Dodatkowo z dużym prawdopodobieństwem na franku i na euro powinniśmy pozostać na obecnych poziomach aż do końca tygodnia. Dolar natomiast może być nieco droższy (nawet w okolicach 3.08), jeżeli czwartkowe PMI ze strefy euro zawiodą (szczegóły w ostatnim „zagranicznym” akapicie).
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3650-1.3750
1.3750-1.3850
1.3550-1.3650
Kurs EUR/PLN
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.0400-3.0800
3.0200-3.0600
3.060-3.1000
Kurs CHF/PLN
3.4000-3.4400
3.4000-3.4400
3.4000-3.4400
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Relatywnie spokojnie na EUR/USD. Sygnały z FOMC i EBC bliskie rynkowym oczekiwaniom. Mocniejszy rosyjski rubel, a słabsza szwedzka korona. Ważne PMI w czwartek. Krajowe dane o produkcji nie powinny zaburzyć spokoju na polskim rynku walutowym.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Banki Centralne. RUB oraz SEK. PMI
Już od dobrych kilku dni poruszamy się w wąskim przedziale wahań na EUR/USD i zdecydowana większość transakcji przeprowadzana jest w okolicach poziomu 1.37. Podobną sytuację mieliśmy na rynku również wczoraj mimo iż dostaliśmy dość sporą porcję sygnałów od przedstawicieli banków centralnych.
Zaczynając od naszego kontynentu, prócz opisywanej w poniedziałek opinii Jensa Wiedmanna, mieliśmy także publikację opinii członka Rady Prezesów EBC, Yves Merscha, który powiedział, że „szanse na podjęcie działań na najbliższym posiedzeniu Banku znacznie wzrosły”. W podobnym tonie na antenie CNBC („większej szansy na działanie”) wypowiadał się Jose Manuel Gonzalez Paramo (członek zarządu EBC w latach 2004-2012). Paramo doprecyzował jednak swój pogląd podczas spotkania z reporterami w Londynie, gdzie jak donosi „The Wall Street Journal” stwierdził, że QE jest „wyjątkowym narzędziem” i dopiero po wyczerpaniu innych alternatyw (w domyśle cięcia stóp i ujemnego oprocentowania depozytów dla banków) mogłoby zostać wprowadzone.
Po drugiej stronie Atlantyku mieliśmy za to debatę z udziałem byłego szefa Rezerwy Federalnej Bena Bernanke oraz przewodniczącego Fedu z Dallas Richarda Fishera (z prawem głosu, jastrzębiego) oraz Johna Williamsa (bez prawa głosu w tym roku, gołębi) szefa Rezerwy Federalnej z San Francisco. Poza wymianą uprzejmości mogliśmy usłyszeć, że dyskusja na temat podnoszenia stóp procentowych rozpocznie się w 2015 (obecnie forsowane podejście), choć najprawdopodobniej sam ruch Fisher widziałby w pierwszej połowie przyszłego roku, a Williams w drugiej.
Odchodząc na chwilę od dolara i euro, warto zauważyć inne „tematy” na rynku. Przede wszystkim z dnia na dzień rośnie wartość rubla, który jest najsilniejszy do głównych waluty od 4 miesięcy i około 3% mocniejszy niż na początku kryzysu Ukraińskiego rozpoczętego w drugiej połowie lutego. Wielokrotnie podkreślałem, że po „oczyszczeniu” rosyjskiej waluty z kwestii politycznych nie ma ona wielu powodów do gwałtownego osłabienia (w przeciwieństwie do ukraińskiej hrywny). Polepszająca się kondycja RUB to także pozytywna wiadomość dla polskich eksporterów, gdyż to właśnie deprecjacja rubla była jednym z powodów słabszego popytu na rodzime towary (ich wartość wyrażona w rosyjskiej walucie była wyższa i nasi wschodni sąsiedzi mogli zacząć szukać tańszych alternatyw).
Cały czas interesująco sytuacja wygląda na szwedzkiej koronie. Po odreagowaniu ostatnich spadków, SEK ponownie traci na wartości do głównych walut ze względu na gorsze od szacunków odczyty bezrobocia (na początku maja zawiodła także produkcja przemysłowa), co zwiększa presję na cięcie stóp procentowych przez bank centralny (ostatnio dwóch z sześciu członków było za obniżką). Ponieważ jednak Riksbank zbiera się jedynie raz na dwa miesiące, to następne posiedzenie jest dopiero na początku lipca. Do tego czasu mamy wiele danych makro (między innymi PKB, produkcję, sprzedaż i inflację), które, jeżeli także okażą się poniżej oczekiwań ekonomistów, mogą spowodować dalsze osłabienie się korony i ponowne wyjście pary EUR/SEK powyżej granicy 9.10.
Reasumując, kurs EUR/USD już w znacznym stopniu powinien wyceniać ciecie stóp procentowych przez EBC na najbliższym posiedzeniu, stąd dopiero sugestie o bardziej radykalnych krokach (wspominanie o QE, czy niższa niż w przedstawionym wczoraj konsensusie Bloomberga stopa depozytów) mogą wyraźniej przecenić europejską walutę. Warto także pamiętać o czwartkowej (wstępnej) publikacji indeksów PMI (przemysłowych i usługowych) z Niemiec, Francji oraz strefy euro. Jeżeli majowe dane będą bliskie tym z ostatniego miesiąca, wtedy nie powinniśmy zobaczyć negatywnej reakcji na wspólnej walucie. Natomiast w przypadku znacznej obniżki bieżących odczytów (np. o 1 punkt w Niemczech, czy poniżej granicy 50 dla francuskiego przemysłu) można się spodziewać gwałtowniejszej reakcji na EUR/USD i spadku poniżej ostatnich minimów ustanowionych na poziomie 1.3650.
Ponownie spokojnie
Zgodnie z przewidywaniami nie obserwujemy większych zmian na krajowym rynku walutowym. Złoty jest jedynie około 1 grosz słabszy do dolara, co wynika głównie z lekkiego osuwania się EUR/USD. Dzisiejsze dane o produkcji (konsensus PAP na poziomie 4.9%) musiałby być przynajmniej dwa punktu procentowe powyżej/poniżej szacunków, by wywołać zauważalne wzmocnienie/osłabienie krajowej waluty.
Do końca dnia powinniśmy poruszać się w przedziale 4.18-4.20 na EUR/PLN oraz 3.43 na CHF/PLN. Nie spodziewam się także, byśmy na USD/PLN wyszli powyżej zakresu zmienności zaznaczonego przez wartość 3.06. Dodatkowo z dużym prawdopodobieństwem na franku i na euro powinniśmy pozostać na obecnych poziomach aż do końca tygodnia. Dolar natomiast może być nieco droższy (nawet w okolicach 3.08), jeżeli czwartkowe PMI ze strefy euro zawiodą (szczegóły w ostatnim „zagranicznym” akapicie).
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 19.05.2014
Komentarz walutowy z 16.05.2014
Komentarz walutowy z 15.05.2014
Komentarz walutowy z 14.05.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s