Zatrzymanie spadków na EUR/USD mimo przewagi dobrych danych z USA. Rysowanie scenariuszy przed czerwcowym posiedzeniem EBC może ponownie zmniejszyć zmienność głównej pary walutowej. Pomimo silnego PKB i nadwyżki na rachunku obrotów bieżących, złoty nie utrzymał wzrostów do końca dnia.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30 CET: Rynek nieruchomości z USA (rozpoczęte inwestycje: 980 tys.; pozwolenia na budowę 1.02 miliona; odczyty aunnualizowane, sezonowo wyrównane).
15.55 CET: Indeks nastroju konsumentów Reuters'a i Uniwersytetu Michigan (szacunki 84.5 punktu.
Zatrzymanie spadków i „kombinowanie”
Wczorajszy dzień na rynku walutowym obfitował w wiele zaskoczeń. Pierwszym z nich były bardzo słabe odczyty PKB ze strefy euro, gdzie zamiast spodziewanego wzrostu na poziomie 0.4% q/q otrzymaliśmy jedynie połowę tej wartości – 0.2% k/k. Kolejne publikacje makroekonomiczne również nie sprzyjały EUR/USD. Zarówno publikacja cotygodniowych danych o zasiłkach dla bezrobotnych (ponowne zejście poniżej granicy 300 tys.), jak i inflacji (zgodnej z oczekiwaniami na „headline”, ale nieco wyższej niż szacunki, jeżeli chodzi o wartość bazową:0.2% m/m vs 0.1% m/m) były prodolarowe. Warto także zauważyć, że CPI wzrosło do 2% r/r, co oznacza wyrównanie najwyższych odczytów od niespełna dwóch lat. Mimo, iż Rezerwa Federalna głównie analizuje wskaźnik cen PCE (za marzec było to 1.2%; za kwiecień jeszcze brak danych), to możemy niedługo zobaczyć zbliżanie się inflacji coraz bliżej celu Fedu (czynnik wspomagający „zielonego").
Mimo tych dobrych danych zza oceanu, po południu spadek EUR/USD został zatrzymany blisko 1.3650. Później rynek dostał dobre wytłumaczenie, by nawet wygenerować odbicie. Odczyty produkcji z USA były zdecydowanie poniżej oczekiwań (minus 0.6% m/m vs szacunki 0.0%; wykorzystanie mocy produkcyjnych 78.6% vs konsensus 79.2%). W rezultacie pod koniec dnia wróciliśmy ponad granicę 1.3700.
Prócz typowej korekty ostatnich spadków (choć akurat moment jej wygenerowania był dość naciągany), inwestorzy mogą zaczynać „kombinować” w następujących sposób (przedstawiałem ten scenariusz jeszcze w piątkowym podsumowaniu tygodnia). Dalsze obniżanie się wyceny euro może działać przeciwko bardziej agresywnym zamiarom EBC. Niższy kurs europejskiej waluty to większa szansa na wzrost cen towarów importowanych (między innymi surowców), a zatem „odpadają” dwa powiązane ze sobą powody poluźnienia polityki monetarnej. Stąd potencjał dalszych gwałtownych spadków może być ograniczony. Z drugiej jednak strony scenariusz poważnego odreagowania EUR/USD, czy też powrotu do wzrostów, jest także mało prawdopodobny, gdyż fakt ten zmotywowałby Draghiego i jego kolegów do gwałtowniejszej od oczekiwań rynkowych reakcji (np. głębsze cięcie stopy depozytowej, czy przybliżenie do scenariusza luzowania ilościowego) na najbliższym posiedzeniu Banku. W rezultacie, jeżeli nie zobaczymy żadnych przełomowych danych możemy oczekiwać, że kurs EUR/USD zakotwiczy blisko bieżących poziomów do 5 czerwca.
Reasumując, wczorajszy dzień pokazał, że apetyt na spadki może wyhamować, a scenariuszem bazowym do najbliższego posiedzenia EBC powinien być handel blisko obecnych poziomów. Nie oznacza to oczywiście, że nie będzie szans na przetestowanie ostatnich dołków czy podejście pod okolice 1.3800. Takim momentem mogą być dzisiejsze odczyty zza oceanu. Warto zwrócić uwagę na kondycję rynku nieruchomości (Janet Yellen ostatnio wskazywała ten element jako relatywnie słaby w gospodarce, co przy gorszych danych może przełożyć się na osłabienie USD) oraz wskaźnik nastrojów konsumentów. Ten z kolei, jeżeli wzrośnie powyżej 85 punktów, będzie najlepszą publikacją od ponad 6 lat (co może wspomagać amerykańską walutę).
Niewykorzystana szansa
Do opisywanego wczoraj silnego odczytu PKB dostaliśmy także po południu optymistyczne dane z bilansu płatniczego. Według publikacji przestawionej przez NBP, marzec zakończył się nadwyżką na rachunku obrotów bieżących w wysokości ponad 500 milionów euro. Co również warto podkreślić, było to głównie spowodowane dodatnim saldem na rachunku towarowym (zdrowy objaw). Interesujący jest także fakt, że wartość eksportu przedstawionego przez bank centralny prawie pokrywała się z opublikowanymi prawie dwa tygodnie temu szacunkami KUKE (Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych), co w przyszłości może stanowić dobry wskaźnik wyprzedający zarówno dla danych z GUS, jak i NBP o wymianie towarowej.
Poza „twardymi” danymi mieliśmy wczoraj także publikację wywiadu Alicji Zielińskiej-Głębockiej dla Polskiej Agencji Prasowej. Członkini RPP powiedziała PAP, że kwietniowy odczyt inflacji był efektem jednorazowym, „związanym w dużej mierze z cenami żywności”, a inflacja bazowa nie obniżyła się tak silnie. Według Zielińskiej-Głębockiej „konieczność dostosowania polityki pieniężnej (czyli podwyżki stóp procentowych – przyp. aut.) może pojawić się w pierwszym półroczu 2015, ale czy będzie to I czy II kwartał – jeszcze zobaczymy”.
Mimo pozytywnych danych z krajowej gospodarki oraz „bagatelizowaniu” niższej inflacji przez członkini RPP, złoty nie utrzymał się w granicach 4.18. Trudno wskazać jeden powód takiego zachowania inwestorów. Niewykluczone, że było to spowodowane słabym zachowanie się giełd za oceanem czy też po prostu nieudaną próbą zejścia poniżej w okolice 4.17. Niejasne sygnały mieliśmy też z walut naszego regionu, gdzie, podobnie jak złoty, osłabił się również forint (także mimo dobrych danych makro), ale np. rubel pozostawał dość silny (swoją droga jest już mocniejszy niż przed rozpoczęcie się konfliktu na linii Zachód-Ukraina-Rosja).
Reasumując, w związku z wczorajszą „niewykorzystaną szansą”, możemy być dziś nieco słabsi i to zarówno EUR/PLN, jak i CHF/PLN, jednak odpowiednio poziomy 4.20 oraz 3.45 nie powinny zostać przekroczone. W kolejnym tygodniu nadal scenariuszem bazowym dla euro-złotego będzie pozostawanie w rejonach 4.17-4.20, a dla franka w granicach 3.42-3.45.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3650-1.3750
1.3750-1.3850
1.3550-1.3650
Kurs EUR/PLN
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.0400-3.0800
3.0200-3.0600
3.060-3.1000
Kurs CHF/PLN
3.4000-3.4400
3.4000-3.4400
3.4000-3.4400
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zatrzymanie spadków na EUR/USD mimo przewagi dobrych danych z USA. Rysowanie scenariuszy przed czerwcowym posiedzeniem EBC może ponownie zmniejszyć zmienność głównej pary walutowej. Pomimo silnego PKB i nadwyżki na rachunku obrotów bieżących, złoty nie utrzymał wzrostów do końca dnia.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Zatrzymanie spadków i „kombinowanie”
Wczorajszy dzień na rynku walutowym obfitował w wiele zaskoczeń. Pierwszym z nich były bardzo słabe odczyty PKB ze strefy euro, gdzie zamiast spodziewanego wzrostu na poziomie 0.4% q/q otrzymaliśmy jedynie połowę tej wartości – 0.2% k/k. Kolejne publikacje makroekonomiczne również nie sprzyjały EUR/USD. Zarówno publikacja cotygodniowych danych o zasiłkach dla bezrobotnych (ponowne zejście poniżej granicy 300 tys.), jak i inflacji (zgodnej z oczekiwaniami na „headline”, ale nieco wyższej niż szacunki, jeżeli chodzi o wartość bazową:0.2% m/m vs 0.1% m/m) były prodolarowe. Warto także zauważyć, że CPI wzrosło do 2% r/r, co oznacza wyrównanie najwyższych odczytów od niespełna dwóch lat. Mimo, iż Rezerwa Federalna głównie analizuje wskaźnik cen PCE (za marzec było to 1.2%; za kwiecień jeszcze brak danych), to możemy niedługo zobaczyć zbliżanie się inflacji coraz bliżej celu Fedu (czynnik wspomagający „zielonego").
Mimo tych dobrych danych zza oceanu, po południu spadek EUR/USD został zatrzymany blisko 1.3650. Później rynek dostał dobre wytłumaczenie, by nawet wygenerować odbicie. Odczyty produkcji z USA były zdecydowanie poniżej oczekiwań (minus 0.6% m/m vs szacunki 0.0%; wykorzystanie mocy produkcyjnych 78.6% vs konsensus 79.2%). W rezultacie pod koniec dnia wróciliśmy ponad granicę 1.3700.
Prócz typowej korekty ostatnich spadków (choć akurat moment jej wygenerowania był dość naciągany), inwestorzy mogą zaczynać „kombinować” w następujących sposób (przedstawiałem ten scenariusz jeszcze w piątkowym podsumowaniu tygodnia). Dalsze obniżanie się wyceny euro może działać przeciwko bardziej agresywnym zamiarom EBC. Niższy kurs europejskiej waluty to większa szansa na wzrost cen towarów importowanych (między innymi surowców), a zatem „odpadają” dwa powiązane ze sobą powody poluźnienia polityki monetarnej. Stąd potencjał dalszych gwałtownych spadków może być ograniczony. Z drugiej jednak strony scenariusz poważnego odreagowania EUR/USD, czy też powrotu do wzrostów, jest także mało prawdopodobny, gdyż fakt ten zmotywowałby Draghiego i jego kolegów do gwałtowniejszej od oczekiwań rynkowych reakcji (np. głębsze cięcie stopy depozytowej, czy przybliżenie do scenariusza luzowania ilościowego) na najbliższym posiedzeniu Banku. W rezultacie, jeżeli nie zobaczymy żadnych przełomowych danych możemy oczekiwać, że kurs EUR/USD zakotwiczy blisko bieżących poziomów do 5 czerwca.
Reasumując, wczorajszy dzień pokazał, że apetyt na spadki może wyhamować, a scenariuszem bazowym do najbliższego posiedzenia EBC powinien być handel blisko obecnych poziomów. Nie oznacza to oczywiście, że nie będzie szans na przetestowanie ostatnich dołków czy podejście pod okolice 1.3800. Takim momentem mogą być dzisiejsze odczyty zza oceanu. Warto zwrócić uwagę na kondycję rynku nieruchomości (Janet Yellen ostatnio wskazywała ten element jako relatywnie słaby w gospodarce, co przy gorszych danych może przełożyć się na osłabienie USD) oraz wskaźnik nastrojów konsumentów. Ten z kolei, jeżeli wzrośnie powyżej 85 punktów, będzie najlepszą publikacją od ponad 6 lat (co może wspomagać amerykańską walutę).
Niewykorzystana szansa
Do opisywanego wczoraj silnego odczytu PKB dostaliśmy także po południu optymistyczne dane z bilansu płatniczego. Według publikacji przestawionej przez NBP, marzec zakończył się nadwyżką na rachunku obrotów bieżących w wysokości ponad 500 milionów euro. Co również warto podkreślić, było to głównie spowodowane dodatnim saldem na rachunku towarowym (zdrowy objaw). Interesujący jest także fakt, że wartość eksportu przedstawionego przez bank centralny prawie pokrywała się z opublikowanymi prawie dwa tygodnie temu szacunkami KUKE (Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych), co w przyszłości może stanowić dobry wskaźnik wyprzedający zarówno dla danych z GUS, jak i NBP o wymianie towarowej.
Poza „twardymi” danymi mieliśmy wczoraj także publikację wywiadu Alicji Zielińskiej-Głębockiej dla Polskiej Agencji Prasowej. Członkini RPP powiedziała PAP, że kwietniowy odczyt inflacji był efektem jednorazowym, „związanym w dużej mierze z cenami żywności”, a inflacja bazowa nie obniżyła się tak silnie. Według Zielińskiej-Głębockiej „konieczność dostosowania polityki pieniężnej (czyli podwyżki stóp procentowych – przyp. aut.) może pojawić się w pierwszym półroczu 2015, ale czy będzie to I czy II kwartał – jeszcze zobaczymy”.
Mimo pozytywnych danych z krajowej gospodarki oraz „bagatelizowaniu” niższej inflacji przez członkini RPP, złoty nie utrzymał się w granicach 4.18. Trudno wskazać jeden powód takiego zachowania inwestorów. Niewykluczone, że było to spowodowane słabym zachowanie się giełd za oceanem czy też po prostu nieudaną próbą zejścia poniżej w okolice 4.17. Niejasne sygnały mieliśmy też z walut naszego regionu, gdzie, podobnie jak złoty, osłabił się również forint (także mimo dobrych danych makro), ale np. rubel pozostawał dość silny (swoją droga jest już mocniejszy niż przed rozpoczęcie się konfliktu na linii Zachód-Ukraina-Rosja).
Reasumując, w związku z wczorajszą „niewykorzystaną szansą”, możemy być dziś nieco słabsi i to zarówno EUR/PLN, jak i CHF/PLN, jednak odpowiednio poziomy 4.20 oraz 3.45 nie powinny zostać przekroczone. W kolejnym tygodniu nadal scenariuszem bazowym dla euro-złotego będzie pozostawanie w rejonach 4.17-4.20, a dla franka w granicach 3.42-3.45.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 15.05.2014
Komentarz walutowy z 14.05.2014
Komentarz walutowy z 13.05.2014
Komentarz walutowy z 12.05.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s