Kursy walut drugi kwartał kończyły wzrostami. Kurs euro został wywindowany ponad 4,70. Frank, który stał się minimalnie droższy od wspólnej waluty, jest najdroższy od marca. Kurs dolara powrócił do 4,50 zł. Oznacza to, że w poprzednich trzech miesiącach EUR/PLN podniósł się 1,5 proc., CHF/PLN o 4 proc. a USD/PLN o przeszło 7 proc. O tym jak niesprzyjające dla złotego było otoczenie zewnętrzne, niech świadczy fakt, że w pierwsze półrocze na Wall Street było najmniej udane do 1962 roku. Światowe rynki akcji przeszły drogę od bicia historycznych szczytów do wejścia w bessę. Miejsce rekordów hossy zajmują dziś rekordy inflacji, co sprawia, że przez rynki przechodzi tsunami. Ceny w Polsce rosły w czerwcu najszybciej od 1996 roku.
Za pozytywny symptom i światełko w tunelu dla złotego należy uznawać to, że nawet w chwilach wyprzedaży EUR/PLN nie przekracza 4,75. Przed tą barierą zwyżki zahamowane zostały zarówno w kwietniu, maju, jak również w czerwcu. Sprawia to, że zyskuje ona szczególne znaczenie dla przebiegu notowań i póki co może być postrzegana jako swoisty sufit dla kursu euro. Sporym ryzykiem obarczone jest jednak najbliższe, zaplanowane na 7 lipca posiedzenie RPP.
Już w czerwcu prezes NBP Adam Glapiński mocniej akcentował nadchodzące spowolnienie i zapowiadał zbliżanie się końca cyklu. Co innego zdawać sobie z czegoś sprawę, a co innego o tym usłyszeć wprost – zmiana retoryki nie przypadła złotemu do gustu. W cenie jest bowiem wciąż płynięcie z prądem zdecydowanego zacieśniania. Każde zawahanie władz może skończyć się przeceną waluty, a dziś każdy bankier centralny chce unikać tego jak ognia. Na dalsze łagodzenie retoryki nie powinna pozwolić niedająca za wygraną presja inflacyjna. Dynamika CPI w czerwcu przyspieszyła z 13,9 do 15,6 proc. Ceny podniosły się aż w 1,5 proc. w relacji do maja. To już piąty raz w tym roku (wyjątkiem był luty, gdy w życie weszła rozbudowana wersja rządowej Tarczy Antyinflacyjnej), gdy miesięczna dynamika cen osiąga ten pułap lub go przekracza. Wcześniej w tym wieku tak silne skoki cen nie miały miejsca. Jednocześnie to już czwarty miesiąc z dwucyfrowym wzrostem cen w ujęciu rok do roku. Choć presja cenowa swoje apogeum powinna osiągać w rozpoczętym dziś kwartale, to dynamika inflacji przybierać będzie wartości dwucyfrowe jeszcze przez kilka kwartałów, m.in. a na koniec roku wynosić powinna około 13 proc.
W minionych miesiącach reakcją na podobne (do czerwcowego) skoki cen były zdecydowane podwyżki stóp. W drugim kwartale koszt pieniądza wzrósł łącznie o 2,5 pkt procentowego. Spodziewamy się, że w lipcu czeka nas trzecia kolejna podwyżka o skali 75 pkt bazowych, która stopy wywinduje do 6,75 proc. Czas na skromniejsze ruchy i finalizację cyklu przyjdzie dopiero po wakacjach.
Konsekwencją ostatnich, słabszych danych gospodarczych z polskiej gospodarki było bowiem zrzucenie przez złotego balastu skrajnie agresywnej wyceny przyszłych poziomów stóp procentowych. Jeszcze w drugiej połowie czerwca zakładane było, że w tym roku będą one musiały wzrosnąć grubo powyżej 8 proc. Obecnie spełnienie się scenariusza Cinkciarz.pl zakładającego, że rozpoczęty w październiku 2021 roku cykl podwyżek potrwa rok i zakończy się na pułapie około 7,5 proc., nie byłoby dla PLN negatywne.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
30 cze 2022 9:52
Kursy walut w cieniu CHF, frank szwajcarski wart więcej niż euro (komentarz z 30.06.2022)
Kursy walut drugi kwartał kończyły wzrostami. Kurs euro został wywindowany ponad 4,70. Frank, który stał się minimalnie droższy od wspólnej waluty, jest najdroższy od marca. Kurs dolara powrócił do 4,50 zł. Oznacza to, że w poprzednich trzech miesiącach EUR/PLN podniósł się 1,5 proc., CHF/PLN o 4 proc. a USD/PLN o przeszło 7 proc. O tym jak niesprzyjające dla złotego było otoczenie zewnętrzne, niech świadczy fakt, że w pierwsze półrocze na Wall Street było najmniej udane do 1962 roku. Światowe rynki akcji przeszły drogę od bicia historycznych szczytów do wejścia w bessę. Miejsce rekordów hossy zajmują dziś rekordy inflacji, co sprawia, że przez rynki przechodzi tsunami. Ceny w Polsce rosły w czerwcu najszybciej od 1996 roku.
Za pozytywny symptom i światełko w tunelu dla złotego należy uznawać to, że nawet w chwilach wyprzedaży EUR/PLN nie przekracza 4,75. Przed tą barierą zwyżki zahamowane zostały zarówno w kwietniu, maju, jak również w czerwcu. Sprawia to, że zyskuje ona szczególne znaczenie dla przebiegu notowań i póki co może być postrzegana jako swoisty sufit dla kursu euro. Sporym ryzykiem obarczone jest jednak najbliższe, zaplanowane na 7 lipca posiedzenie RPP.
Już w czerwcu prezes NBP Adam Glapiński mocniej akcentował nadchodzące spowolnienie i zapowiadał zbliżanie się końca cyklu. Co innego zdawać sobie z czegoś sprawę, a co innego o tym usłyszeć wprost – zmiana retoryki nie przypadła złotemu do gustu. W cenie jest bowiem wciąż płynięcie z prądem zdecydowanego zacieśniania. Każde zawahanie władz może skończyć się przeceną waluty, a dziś każdy bankier centralny chce unikać tego jak ognia. Na dalsze łagodzenie retoryki nie powinna pozwolić niedająca za wygraną presja inflacyjna. Dynamika CPI w czerwcu przyspieszyła z 13,9 do 15,6 proc. Ceny podniosły się aż w 1,5 proc. w relacji do maja. To już piąty raz w tym roku (wyjątkiem był luty, gdy w życie weszła rozbudowana wersja rządowej Tarczy Antyinflacyjnej), gdy miesięczna dynamika cen osiąga ten pułap lub go przekracza. Wcześniej w tym wieku tak silne skoki cen nie miały miejsca. Jednocześnie to już czwarty miesiąc z dwucyfrowym wzrostem cen w ujęciu rok do roku. Choć presja cenowa swoje apogeum powinna osiągać w rozpoczętym dziś kwartale, to dynamika inflacji przybierać będzie wartości dwucyfrowe jeszcze przez kilka kwartałów, m.in. a na koniec roku wynosić powinna około 13 proc.
W minionych miesiącach reakcją na podobne (do czerwcowego) skoki cen były zdecydowane podwyżki stóp. W drugim kwartale koszt pieniądza wzrósł łącznie o 2,5 pkt procentowego. Spodziewamy się, że w lipcu czeka nas trzecia kolejna podwyżka o skali 75 pkt bazowych, która stopy wywinduje do 6,75 proc. Czas na skromniejsze ruchy i finalizację cyklu przyjdzie dopiero po wakacjach.
Konsekwencją ostatnich, słabszych danych gospodarczych z polskiej gospodarki było bowiem zrzucenie przez złotego balastu skrajnie agresywnej wyceny przyszłych poziomów stóp procentowych. Jeszcze w drugiej połowie czerwca zakładane było, że w tym roku będą one musiały wzrosnąć grubo powyżej 8 proc. Obecnie spełnienie się scenariusza Cinkciarz.pl zakładającego, że rozpoczęty w październiku 2021 roku cykl podwyżek potrwa rok i zakończy się na pułapie około 7,5 proc., nie byłoby dla PLN negatywne.
Zobacz również:
Kursy walut w cieniu CHF, frank szwajcarski wart więcej niż euro (komentarz z 30.06.2022)
Kursy walut znów pod wpływem stagflacyjnych obaw, drożeje frank i dolar, forint ściągnięty znad przepaści (komentarz z 29.06.2022)
Kursy walut przechodzą do stabilizacji, korona norweska ma swoje pięć minut, kurs euro trzyma się pod 4,70 zł (komentarz z 28.06.2022)
Kursy walut czekają na informacje z Portugalii, kurs euro znów wyhamował przed 4,72, kurs dolara zawrócił z okolic 4,50 zł (komentarz z 27.06.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s