Złoty jest jedną z najwrażliwszych walut, a strach wypycha kapitał w kierunku franka i dolara. Choć panika na rynkach finansowych przygasła, to przed weekendem znów może wzbierać niepewność. Rynek analizuje informacje o postępie inwazji i wyczekuje na dalsze reakcje Zachodu. Kursy walut znacznie się cofnęły względem czwartkowych szczytów. EUR/PLN jest w okolicy 4,65, kursy dolara i franka szwajcarskiego cofnęły się o około 7 groszy względem wczorajszych szczytów, ale CHF/PLN i USD/PLN są wciąż około 4 proc. wyżej niż przed tygodniem.
Panika na rynkach akcji została opanowana na sesji nowojorskiej i główne indeksy Wall Street czwartek kończyły na plusie. W odbiciu przodował technologiczny NASDAQ, który finiszował z prawie 3,5-procentową zwyżką. Również złoty wrócił z dalekiej podróży. Kursy głównych walut znajdują się na pułapach zbliżonych do tych notowanych wczoraj rano. Oznacza to, że kurs EUR/PLN, który przejściowo rósł nawet ponad 4,70, powrócił poniżej 4,65. Zejście poniżej minimów z ostatniej doby, czyli poziomu 4,61 zł za euro, mogłoby otwierać drogę do pogłębienia zniżki w kierunku 4,57-4,58. To strefa, która w pierwszej części lutego dwukrotnie wyhamowała podbicia kursu. Na razie rynek jest bardzo rozchwiany, a przed weekendem inwestorzy powinni zachować wstrzemięźliwość w powrocie kapitału na rynki wschodzące. Dolar wyceniany jest na około 4,18 zł, a frank, który wczoraj był rekordowo drogi, nadal kosztuje więcej niż 4,50 zł.
Rozładowywanie niepewności będzie sprzyjać powrotowi złotego na wzrostową ścieżkę. Niewykluczone, że sprowadzi go na nią Narodowy Bank Polski poprzez zaostrzenie retoryki, a nawet interwencje walutowe. Po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej znaczne poruszenie wywołała wypowiedź Adama Glapińskiego, że jest rozważane, by wymiana unijnych funduszy nie była prowadzona w banku centralnym, lecz na rynku. Gdyby środki walutowe rządu faktycznie stały się źródłem dodatkowego popytu na złotego, to byłby to potężny impuls do jego umocnienia. Wczoraj na taki krok zdecydowały się czeskie władze monetarne, które w specjalnym komunikacie zapowiedziały możliwość wsparcia korony poprzez sprzedaż walut obcych na rynku.
Dolar: nastroje ważniejsze niż Fed
Wieczorne orędzie prezydenta Joe Bidena pomogło ustabilizować rynkowe nastroje. Ogłoszone sankcje nie obejmują odcięcia Rosji od międzynarodowego systemu płatności SWIFT. Taki radykalny krok jest forsowany przez Wielką Brytanię, ale niechętna mu ma być Unia Europejska. Na nową rundę retorsji składają się m.in. zakaz eksportu nowych technologii, który ma utrudnić postęp militarny. Dotkliwymi sankcjami zostały objęte również banki i rodziny części oligarchów. Dziś odpowiedź na inwazję ma przedstawić Unia Europejska. Zaplanowany jest również wirtualny szczyt NATO.
Oszacowanie wpływu inwazji Rosji na globalną gospodarkę jest w tej chwili właściwie niemożliwe. Można natomiast przyjąć, że pogłębi ona ogólnoświatowe problemy z wysoką inflacją i będzie hamulcem dla wzrostu gospodarczego. Dla rynku walutowego kluczowe będzie, jak mocno wpłynie na politykę poszczególnych banków centralnych. W przeszłości Rezerwa Federalna niejednokrotnie pod wpływem rynkowych turbulencji i wzrostu niepewności modyfikowała swoje plany poprzez odkładanie zacieśniania lub łagodzenie stanowiska.
Do posiedzenia Fed, na którym miał być rozpoczęty cykl podwyżek stóp, zostały niespełna trzy tygodnie. Nie spodziewamy się, że zostanie on odroczony, ale bardzo mocno spadły szanse na ruch stóp o więcej niż 25 punktów bazowych. Oznacza to, że atut pod postacią przekonania, że normalizacja będzie szybka i zdecydowana, może tracić aktualność, a amerykańska waluta, podobnie jak szwajcarska, zależna będzie od wahań nastrojów inwestycyjnych.
Euro: optymistyczne prognozy zagrożone
Jednocześnie rosyjska agresja powinna być większym balastem dla europejskiej gospodarki, która w 2021 r. wyraźnie odstawała od amerykańskiej. Dopiero rozładowywanie się napięć w globalnych łańcuchach dostaw i wygasanie fali zachorowań na wariant omikron koronawirusa dawały nadzieję, że wzrost przyśpieszy. Zwiastowały to także najświeższe odczyty kluczowych barometrów koniunktury.
Inwestorzy przychylniej zaczynali patrzeć na wspólną walutę, ponieważ Europejski Bank Centralny zaczął śmielej sygnalizować potrzebę porzucenia kryzysowej polityki. Dziś taki scenariusz staje pod wielkim znakiem zapytania. Oczywiście przez cały czas było jasne, że Fed stopy podniesie mocniej i szybciej, ale to już dawno zostało przetrawione przez inwestorów. W rezultacie powód, by inwestorzy preferowali euro nad dolara, może wygasnąć, zanim wzrosty EUR/USD na dobre się rozpędziły. W rezultacie wstępne wnioski po inwazji są takie, że prawdopodobnie pole do spadków USD/PLN znacznie się zawęzi nie tylko przez skokowe osłabienie złotego odrywające go od fundamentów, ale też fakt, że dla dolara nie będzie realnej alternatywy.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
24 lut 2022 14:40
Krajobraz po rosyjskiej napaści: kursy walut ani myślą spadać, dolar i frank przyciągają kapitał (popołudniowy komentarz z 24.02.2022)
Złoty jest jedną z najwrażliwszych walut, a strach wypycha kapitał w kierunku franka i dolara. Choć panika na rynkach finansowych przygasła, to przed weekendem znów może wzbierać niepewność. Rynek analizuje informacje o postępie inwazji i wyczekuje na dalsze reakcje Zachodu. Kursy walut znacznie się cofnęły względem czwartkowych szczytów. EUR/PLN jest w okolicy 4,65, kursy dolara i franka szwajcarskiego cofnęły się o około 7 groszy względem wczorajszych szczytów, ale CHF/PLN i USD/PLN są wciąż około 4 proc. wyżej niż przed tygodniem.
Spis treści:
Złoty: kursy walut zaczynają opadać
Panika na rynkach akcji została opanowana na sesji nowojorskiej i główne indeksy Wall Street czwartek kończyły na plusie. W odbiciu przodował technologiczny NASDAQ, który finiszował z prawie 3,5-procentową zwyżką. Również złoty wrócił z dalekiej podróży. Kursy głównych walut znajdują się na pułapach zbliżonych do tych notowanych wczoraj rano. Oznacza to, że kurs EUR/PLN, który przejściowo rósł nawet ponad 4,70, powrócił poniżej 4,65. Zejście poniżej minimów z ostatniej doby, czyli poziomu 4,61 zł za euro, mogłoby otwierać drogę do pogłębienia zniżki w kierunku 4,57-4,58. To strefa, która w pierwszej części lutego dwukrotnie wyhamowała podbicia kursu. Na razie rynek jest bardzo rozchwiany, a przed weekendem inwestorzy powinni zachować wstrzemięźliwość w powrocie kapitału na rynki wschodzące. Dolar wyceniany jest na około 4,18 zł, a frank, który wczoraj był rekordowo drogi, nadal kosztuje więcej niż 4,50 zł.
Rozładowywanie niepewności będzie sprzyjać powrotowi złotego na wzrostową ścieżkę. Niewykluczone, że sprowadzi go na nią Narodowy Bank Polski poprzez zaostrzenie retoryki, a nawet interwencje walutowe. Po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej znaczne poruszenie wywołała wypowiedź Adama Glapińskiego, że jest rozważane, by wymiana unijnych funduszy nie była prowadzona w banku centralnym, lecz na rynku. Gdyby środki walutowe rządu faktycznie stały się źródłem dodatkowego popytu na złotego, to byłby to potężny impuls do jego umocnienia. Wczoraj na taki krok zdecydowały się czeskie władze monetarne, które w specjalnym komunikacie zapowiedziały możliwość wsparcia korony poprzez sprzedaż walut obcych na rynku.
Dolar: nastroje ważniejsze niż Fed
Wieczorne orędzie prezydenta Joe Bidena pomogło ustabilizować rynkowe nastroje. Ogłoszone sankcje nie obejmują odcięcia Rosji od międzynarodowego systemu płatności SWIFT. Taki radykalny krok jest forsowany przez Wielką Brytanię, ale niechętna mu ma być Unia Europejska. Na nową rundę retorsji składają się m.in. zakaz eksportu nowych technologii, który ma utrudnić postęp militarny. Dotkliwymi sankcjami zostały objęte również banki i rodziny części oligarchów. Dziś odpowiedź na inwazję ma przedstawić Unia Europejska. Zaplanowany jest również wirtualny szczyt NATO.
Oszacowanie wpływu inwazji Rosji na globalną gospodarkę jest w tej chwili właściwie niemożliwe. Można natomiast przyjąć, że pogłębi ona ogólnoświatowe problemy z wysoką inflacją i będzie hamulcem dla wzrostu gospodarczego. Dla rynku walutowego kluczowe będzie, jak mocno wpłynie na politykę poszczególnych banków centralnych. W przeszłości Rezerwa Federalna niejednokrotnie pod wpływem rynkowych turbulencji i wzrostu niepewności modyfikowała swoje plany poprzez odkładanie zacieśniania lub łagodzenie stanowiska.
Do posiedzenia Fed, na którym miał być rozpoczęty cykl podwyżek stóp, zostały niespełna trzy tygodnie. Nie spodziewamy się, że zostanie on odroczony, ale bardzo mocno spadły szanse na ruch stóp o więcej niż 25 punktów bazowych. Oznacza to, że atut pod postacią przekonania, że normalizacja będzie szybka i zdecydowana, może tracić aktualność, a amerykańska waluta, podobnie jak szwajcarska, zależna będzie od wahań nastrojów inwestycyjnych.
Euro: optymistyczne prognozy zagrożone
Jednocześnie rosyjska agresja powinna być większym balastem dla europejskiej gospodarki, która w 2021 r. wyraźnie odstawała od amerykańskiej. Dopiero rozładowywanie się napięć w globalnych łańcuchach dostaw i wygasanie fali zachorowań na wariant omikron koronawirusa dawały nadzieję, że wzrost przyśpieszy. Zwiastowały to także najświeższe odczyty kluczowych barometrów koniunktury.
Inwestorzy przychylniej zaczynali patrzeć na wspólną walutę, ponieważ Europejski Bank Centralny zaczął śmielej sygnalizować potrzebę porzucenia kryzysowej polityki. Dziś taki scenariusz staje pod wielkim znakiem zapytania. Oczywiście przez cały czas było jasne, że Fed stopy podniesie mocniej i szybciej, ale to już dawno zostało przetrawione przez inwestorów. W rezultacie powód, by inwestorzy preferowali euro nad dolara, może wygasnąć, zanim wzrosty EUR/USD na dobre się rozpędziły. W rezultacie wstępne wnioski po inwazji są takie, że prawdopodobnie pole do spadków USD/PLN znacznie się zawęzi nie tylko przez skokowe osłabienie złotego odrywające go od fundamentów, ale też fakt, że dla dolara nie będzie realnej alternatywy.
Zobacz również:
Krajobraz po rosyjskiej napaści: kursy walut ani myślą spadać, dolar i frank przyciągają kapitał (popołudniowy komentarz z 24.02.2022)
Kursy walut ostro w górę po ataku: euro, frank i dolar najdroższe w tym roku (komentarz z 24.02.2022)
Kursy walut mogą spadać: EUR/PLN tkwi pod 4,55, dolar i frank zagrożone, funt mocny (komentarz z 23.02.2022)
Rubel tonie. Kursy walut niestabilne, EUR/PLN blisko 4,55, frank i dolar drożeją (komentarz z 22.02.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s