Waluty surowcowe odrabiają straty po wzrostach ropy Brent o ponad 30% od styczniowych dołków. Od jutra rynek będzie czekać na serię ważnych danych z USA. Złoty zmienny po informacji o powołaniu prof. Glapińskiego na członka zarządu NBP.
Ropa naftowa przez ostatnie tygodnie często kreowała globalne nastroje generując między innymi ruchy na amerykańskiej giełdzie czy głównych parach walutowych. Jej spadki w okolice 30 USD były odbierane nie jako efekt nadpodaży, ale coraz bardziej jako skutek mniejszego popytu, które może sugerować gorszą kondycję globalnej gospodarki. Przez to między innymi przy spadających cenach WTI czy Brent widzieliśmy słabnącego dolara, co było między innymi spowodowane zmniejszającymi się oczekiwaniami na podwyżkę stóp procentowych.
Warto jednak zauważyć, że Brent wzrosła już o ponad 30% od dołków w okolicach 27 USD osiągniętych 20 stycznia i kosztuje obecnie niecałe 37 USD za baryłkę, Gdy wycena ropy przekroczy 40 USD prawdopodobnie jej dalsze ruchy nie będą już tak silne skorelowane z rynkiem kapitałowym czy podstawowymi parami walutowymi, gdyż jej niska cena będzie w mniejszym stopniu związana z obawami o popyt i pozostaną jedynie kwestie podażowe.
Będą jednak nadal waluty, które prawdopodobnie silnie będą reagować na zmiany cen Brent czy WTI. Jest to przede wszystkim rubel. Jego przecena w relacji do dolara od połowy 2014 roku wynosiła około 60% gdy ropa osiągała styczniowe minima. Jednak od tego czasu rosyjska waluta zyskała aż 11% do jej amerykańskiego odpowiednika.
Dość silne odbicie jest obserwowane na dolarze kanadyjskim (CAD), który zyskał do USD ponad 8 procent od początku trzeciej dekady stycznia, co pozwoliło zredukować przecenę CAD w relacji do amerykańskiej waluty od połowy 2014 roku z 28% do 21%.
Nieco inaczej wygląda sytuacja meksykańskiej walucie. Peso było przez wielu inwestorów używane jako walut zabezpieczająca globalne ryzyko. Stąd MXN zanotował minima w połowie lutego mimo nieco wyższych wycen ropy naftowej. Dopiero decyzja o podniesieniu stóp procentowych o 50 punktów bazowych zmniejszyła presję na peso. Obecnie meksykańska waluta notuje przecenę w okolicach 27% od połowy 2014 podczas gdy historycznych momentach słabość było MXN tracił do USD ponad 32%.
Względnie stabilnie natomiast wygląda sytuacja na norweskiej walucie. Korona traci około 30% w relacji do dolara od połowy 2014. Jednak podobna przecena jest obserwowana praktycznie od listopada 2015 roku i mimo osiągnięcia przez ropę nowych dołków nie została pogłębiona. Również odbicie na Brent nie zmienia wyraźnie wyceny NOK. Po części może mieć to związek z bardzo dużymi rezerwami w rządowym funduszu, które wynoszą ponad 7 bilionów koron (około 800 mld USD; około 160 tys USD na obywatela). Norwegia również korzysta ze względnie dobrej kondycji jej głównych partnerów handlowych (Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Szwecji).
Dane i zaburzenie na złotym
Od jutra czeka nas wysyp najważniejszych danych makro z bieżącego miesiąca. Wstępem do tego są środowe dane ADP o zatrudnieniu. W długim terminie pokrywają się one z piątkowymi publikacjami Departamentu Pracy, jednak czasami sygnał z ADP, przynajmniej w pierwotnym odczycie, bywa mylący. Nie zmienia to jednak faktu, że publikacja dotycząca zmiany liczby etatów w sektorze prywatnym jest szeroko analizowana. Ekonomiści oczekują wzrostu o 188 tys.
Bardzo ważną publikacją może być również czwartkowy odczyt ISM z sektora usług za luty. W styczniu spadł on poniżej poziomu 50 punktów, co może oznaczać, że poza amerykańskim przemysłem sytuacja się również pogarsza. O tym wskaźniku mówił również William Dudley w dzisiejszym wystąpieniu. W piątek natomiast na rynek trafi najważniejsza publikacja miesiąca i jedne z ostatnich kluczowych danych przed posiedzeniem Fedu w połowie marca. Suma powyższych odczytów powinna również ustawić sentyment na dolarze.
Jeżeli zaś chodzi o rynek złotego, to nieco zamieszania wprowadziła dzisiejsza informacja o nominacji prof. Glapińskiego na stanowiska członka zarządu w NBP. Oznaczałoby to, że może nie zostać przewodniczącym RPP, co rynek mógł zinterpretować jako chęć wybrania nieco bardziej gołębiego przedstawiciela.
Tuż po tej informacji EUR/PLN poszybował w okolice 4.35. Jednak względnie szybko pojawiła się depesza Bloomberga cytująca źródła PAP, że nominacja ma na celu „przygotowanie go na stanowisko następnego prezesa w czerwcu”. Tym samym Glapiński stanie się również przewodniczącym RPP. Wczesnym popołudniem EUR/PLN powrócił poniżej poziomu 4.34.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Waluty surowcowe odrabiają straty po wzrostach ropy Brent o ponad 30% od styczniowych dołków. Od jutra rynek będzie czekać na serię ważnych danych z USA. Złoty zmienny po informacji o powołaniu prof. Glapińskiego na członka zarządu NBP.
Ropa naftowa przez ostatnie tygodnie często kreowała globalne nastroje generując między innymi ruchy na amerykańskiej giełdzie czy głównych parach walutowych. Jej spadki w okolice 30 USD były odbierane nie jako efekt nadpodaży, ale coraz bardziej jako skutek mniejszego popytu, które może sugerować gorszą kondycję globalnej gospodarki. Przez to między innymi przy spadających cenach WTI czy Brent widzieliśmy słabnącego dolara, co było między innymi spowodowane zmniejszającymi się oczekiwaniami na podwyżkę stóp procentowych.
Warto jednak zauważyć, że Brent wzrosła już o ponad 30% od dołków w okolicach 27 USD osiągniętych 20 stycznia i kosztuje obecnie niecałe 37 USD za baryłkę, Gdy wycena ropy przekroczy 40 USD prawdopodobnie jej dalsze ruchy nie będą już tak silne skorelowane z rynkiem kapitałowym czy podstawowymi parami walutowymi, gdyż jej niska cena będzie w mniejszym stopniu związana z obawami o popyt i pozostaną jedynie kwestie podażowe.
Będą jednak nadal waluty, które prawdopodobnie silnie będą reagować na zmiany cen Brent czy WTI. Jest to przede wszystkim rubel. Jego przecena w relacji do dolara od połowy 2014 roku wynosiła około 60% gdy ropa osiągała styczniowe minima. Jednak od tego czasu rosyjska waluta zyskała aż 11% do jej amerykańskiego odpowiednika.
Dość silne odbicie jest obserwowane na dolarze kanadyjskim (CAD), który zyskał do USD ponad 8 procent od początku trzeciej dekady stycznia, co pozwoliło zredukować przecenę CAD w relacji do amerykańskiej waluty od połowy 2014 roku z 28% do 21%.
Nieco inaczej wygląda sytuacja meksykańskiej walucie. Peso było przez wielu inwestorów używane jako walut zabezpieczająca globalne ryzyko. Stąd MXN zanotował minima w połowie lutego mimo nieco wyższych wycen ropy naftowej. Dopiero decyzja o podniesieniu stóp procentowych o 50 punktów bazowych zmniejszyła presję na peso. Obecnie meksykańska waluta notuje przecenę w okolicach 27% od połowy 2014 podczas gdy historycznych momentach słabość było MXN tracił do USD ponad 32%.
Względnie stabilnie natomiast wygląda sytuacja na norweskiej walucie. Korona traci około 30% w relacji do dolara od połowy 2014. Jednak podobna przecena jest obserwowana praktycznie od listopada 2015 roku i mimo osiągnięcia przez ropę nowych dołków nie została pogłębiona. Również odbicie na Brent nie zmienia wyraźnie wyceny NOK. Po części może mieć to związek z bardzo dużymi rezerwami w rządowym funduszu, które wynoszą ponad 7 bilionów koron (około 800 mld USD; około 160 tys USD na obywatela). Norwegia również korzysta ze względnie dobrej kondycji jej głównych partnerów handlowych (Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Szwecji).
Dane i zaburzenie na złotym
Od jutra czeka nas wysyp najważniejszych danych makro z bieżącego miesiąca. Wstępem do tego są środowe dane ADP o zatrudnieniu. W długim terminie pokrywają się one z piątkowymi publikacjami Departamentu Pracy, jednak czasami sygnał z ADP, przynajmniej w pierwotnym odczycie, bywa mylący. Nie zmienia to jednak faktu, że publikacja dotycząca zmiany liczby etatów w sektorze prywatnym jest szeroko analizowana. Ekonomiści oczekują wzrostu o 188 tys.
Bardzo ważną publikacją może być również czwartkowy odczyt ISM z sektora usług za luty. W styczniu spadł on poniżej poziomu 50 punktów, co może oznaczać, że poza amerykańskim przemysłem sytuacja się również pogarsza. O tym wskaźniku mówił również William Dudley w dzisiejszym wystąpieniu. W piątek natomiast na rynek trafi najważniejsza publikacja miesiąca i jedne z ostatnich kluczowych danych przed posiedzeniem Fedu w połowie marca. Suma powyższych odczytów powinna również ustawić sentyment na dolarze.
Jeżeli zaś chodzi o rynek złotego, to nieco zamieszania wprowadziła dzisiejsza informacja o nominacji prof. Glapińskiego na stanowiska członka zarządu w NBP. Oznaczałoby to, że może nie zostać przewodniczącym RPP, co rynek mógł zinterpretować jako chęć wybrania nieco bardziej gołębiego przedstawiciela.
Tuż po tej informacji EUR/PLN poszybował w okolice 4.35. Jednak względnie szybko pojawiła się depesza Bloomberga cytująca źródła PAP, że nominacja ma na celu „przygotowanie go na stanowisko następnego prezesa w czerwcu”. Tym samym Glapiński stanie się również przewodniczącym RPP. Wczesnym popołudniem EUR/PLN powrócił poniżej poziomu 4.34.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 01.03.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 29.02.2016
Komentarz walutowy z 29.02.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 26.02.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s