Słabsze dane z USA zauważalnie przeceniają amerykańską walutę. Inflacja z Polski zbieżna ze wstępnymi szacunkami, ale dane NBP o handlu zagranicznym nie były tak dobre jak przedpołudniowe odczyty GUS.
Już na pierwszy rzut oko publikacja danych z USA wygląda słabo. Sprzedaż detaliczna w relacji m/m pozostała na niezmienionym poziomie przy oczekiwaniach bliskich +0.4%. Odrzucając bardziej zmienne kategorie czyli paliwa i samochody wynik jest ujemny na poziomie minus 0.1% m/m.
Te dane zdecydowanie pogarszają całą ścieżkę sprzedaży detalicznej. Jeszcze miesiąc temu zwracaliśmy uwagę, że jej wartości w relacji rok do roku są w graniach 3% r/r, czyli oznaczają, że popyt konsumpcyjny zauważalnie się buduje. Zresztą również Rezerwa Federalna w ostatnim komunikacie pisała, że „wydatki gospodarstw domowych silnie rośnie”.
Po lipcu odczyt r/r spada z 3.0% do 2.3%, z wyłączeniem samochodów do 2.2%. Od razu także pojawia się pytanie, czy w danych za trzeci kwartał rzeczywiście zobaczymy wyraźne odbicie PKB skoro Amerykanie nie są na tyle optymistyczni by zwiększać konsumpcje?
Pewnym zaskoczeniem może być także niski odczyt inflacji producentów. Z wyłączeniem energii oraz żywności wzrósł on jedynie 0.7% r/r przy konsensusie na poziomie +1.2%. Fakt ten może także zmniejszać prawdopodobieństwo dochodzenia cen konsumentów do celu.
W rezultacie, prócz ostatniego słabego odczytu PKB, pojawiają się kolejne powody, które sugerują Rezerwie Federalnej wstrzymać się z sugestią zacieśnienia monetarnego w tym roku podczas wrześniowego posiedzenia. Dzisiejsze dane również zmniejszają prawdopodobieństwo, że Janet Yellen może być nieco bardziej jastrzębia podczas swojego wystąpienia w Jackson Hole pod koniec sierpnia. Z drugiej strony rosną natomiast szanse, że słabość dolara utrzyma się jeszcze przez kolejne tygodnie.
Złoty względnie stabilny
Po południu mieliśmy finalny odczyty inflacji z GUS za miesiąc lipiec oraz dane o handlu zagranicznym. Wskaźnik cen konsumentów był zgodny ze wstępnymi danymi i wyniósł minus 0.9% r/r. Słabiej niż można było oczekiwać po opublikowanych rano danych o handlu zagranicznym przez GUS (szczegóły w poprzednim komentarzu) wypadła zagraniczna wymiana towarowa w publikacji bilansu płatniczego NBP. Nadwyżka wyniosła nieco ponad 400 milionów euro, co jest raczej dobrym rezultatem, ale na podstawie danych GUS można nawet było oczekiwać nadwyżki w okolicach miliarda euro.
Ogólnie dane jednak są neutralne w kontekście złotego. Nie powinny one być także znacznym zaskoczeniem dla Rady i prawdopodobnie stopy procentowe nie zostaną zmienione w kolejnych miesiącach nawet jeżeli cześć bardziej gołębich członków RPP zacznie taką możliwość sugerować.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Słabsze dane z USA zauważalnie przeceniają amerykańską walutę. Inflacja z Polski zbieżna ze wstępnymi szacunkami, ale dane NBP o handlu zagranicznym nie były tak dobre jak przedpołudniowe odczyty GUS.
Już na pierwszy rzut oko publikacja danych z USA wygląda słabo. Sprzedaż detaliczna w relacji m/m pozostała na niezmienionym poziomie przy oczekiwaniach bliskich +0.4%. Odrzucając bardziej zmienne kategorie czyli paliwa i samochody wynik jest ujemny na poziomie minus 0.1% m/m.
Te dane zdecydowanie pogarszają całą ścieżkę sprzedaży detalicznej. Jeszcze miesiąc temu zwracaliśmy uwagę, że jej wartości w relacji rok do roku są w graniach 3% r/r, czyli oznaczają, że popyt konsumpcyjny zauważalnie się buduje. Zresztą również Rezerwa Federalna w ostatnim komunikacie pisała, że „wydatki gospodarstw domowych silnie rośnie”.
Po lipcu odczyt r/r spada z 3.0% do 2.3%, z wyłączeniem samochodów do 2.2%. Od razu także pojawia się pytanie, czy w danych za trzeci kwartał rzeczywiście zobaczymy wyraźne odbicie PKB skoro Amerykanie nie są na tyle optymistyczni by zwiększać konsumpcje?
Pewnym zaskoczeniem może być także niski odczyt inflacji producentów. Z wyłączeniem energii oraz żywności wzrósł on jedynie 0.7% r/r przy konsensusie na poziomie +1.2%. Fakt ten może także zmniejszać prawdopodobieństwo dochodzenia cen konsumentów do celu.
W rezultacie, prócz ostatniego słabego odczytu PKB, pojawiają się kolejne powody, które sugerują Rezerwie Federalnej wstrzymać się z sugestią zacieśnienia monetarnego w tym roku podczas wrześniowego posiedzenia. Dzisiejsze dane również zmniejszają prawdopodobieństwo, że Janet Yellen może być nieco bardziej jastrzębia podczas swojego wystąpienia w Jackson Hole pod koniec sierpnia. Z drugiej strony rosną natomiast szanse, że słabość dolara utrzyma się jeszcze przez kolejne tygodnie.
Złoty względnie stabilny
Po południu mieliśmy finalny odczyty inflacji z GUS za miesiąc lipiec oraz dane o handlu zagranicznym. Wskaźnik cen konsumentów był zgodny ze wstępnymi danymi i wyniósł minus 0.9% r/r. Słabiej niż można było oczekiwać po opublikowanych rano danych o handlu zagranicznym przez GUS (szczegóły w poprzednim komentarzu) wypadła zagraniczna wymiana towarowa w publikacji bilansu płatniczego NBP. Nadwyżka wyniosła nieco ponad 400 milionów euro, co jest raczej dobrym rezultatem, ale na podstawie danych GUS można nawet było oczekiwać nadwyżki w okolicach miliarda euro.
Ogólnie dane jednak są neutralne w kontekście złotego. Nie powinny one być także znacznym zaskoczeniem dla Rady i prawdopodobnie stopy procentowe nie zostaną zmienione w kolejnych miesiącach nawet jeżeli cześć bardziej gołębich członków RPP zacznie taką możliwość sugerować.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 12.08.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 11.08.2016
Komentarz walutowy z 11.08.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 10.08.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s