Rosnąca inflacja napędza dolara. Euro spada pod presją nowych pomysłów EBC oraz doniesień o kiepskich wynikach stress-testów. Złoty znowu najmocniej traci do amerykańskiej waluty.
Raport o inflacji w Stanach Zjednoczonych rozminął się z oczekiwaniami. Tempo wzrostu cen okazało się wyższe, niż zakładały prognozy. We wrześniu inflacja CPI wyniosła 1.7 procent rok do roku, podczas gdy typowano spadek wskaźnika do 1.6 procent. Miesiąc temu inflacja osiągnęła identyczny poziomi 1.7 procent.
Z kolei zgodnie z oczekiwaniami wypadł raport o inflacji bazowej, który nie uwzględnia zmian mocno wahliwych cen żywności i energii. Tempo wzrostu tego wskaźnika ukształtowało się na poziomie 1.7 procent – tak jak zakładały prognozy i tak jak miesiąc wcześniej.
Mimo że dzisiejsze odczyty w niewielkim stopniu odbiegały od rynkowego konsensusu, to jednak widocznie wpłynęły na zachowanie dolara. Inflacja przybliżyła się nieznacznie do celu Rezerwy Federalnej (który wynosi 2 procent), co dodaje argumenty dla jastrzębi z amerykańskiego banku centralnego, aby podnosić stopy szybciej niż później.
W poprzednim tygodniu przedstawiciele Fed dyskutowali w mediach możliwość przesunięcia terminu wygaszenia skupu aktywów oraz nawet możliwość jeszcze jednej odsłony quantitative easing. Takie komentarze osób z banku centralnego osłabiły dolara i zwiększyły zmienność na rynkach finansowych. Teraz dane, które pokazują dobre wyniki amerykańskiej gospodarki oraz stopniowo rosnąca inflacja, popychają amerykańską walutę do góry.
Euro traci po kiepskich testach
W niedzielę 26 października Europejski Bank Centralny opublikuje wyniki przeglądu bilansów 128 najważniejszych banków strefy euro, nad którymi obejmuje nadzór. Chociaż badanie miało być przeprowadzone z zachowaniem ścisłych zasad bezpieczeństwa, aby nie dopuścić do przecieków, to jednak dzisiaj pojawiły się doniesienia, że 11 banków oblało testy.
Wśród kredytodawców, którzy okazali się za słabi mamy 4 banki z Grecji, 3 z Włoch, 2 z Austrii i po jednym przedstawicielu z Belgii, Portugalii i Cypru. Ta liczba może być jednak większa — Philippe Bodereau z PIMCO powiedział, że nawet 18 kredytodawców mogło oblać sprawdzian.
Publikacja raportu EBC wcześniej była widziana, jako czynnik, który powinien raczej rozładowywać emocje niż je podgrzewać. Tymczasem sytuacja jest całkowicie odmienna. Przegląd banków, który zostanie za chwilę opublikowany, miał pokazać, że kredytodawcy są w niezłej kondycji, co miałby zwiększyć zaufanie i przełożyć się na upragniony wzrost akcji kredytowej.
W grudniu EBC przeprowadzi drugi przetarg TLTRO. Podczas wrześniowego bank centralny przydzielił tylko 82.6 mld euro czteroletnich tanich pożyczek oprocentowanych 0.15 procent – mniej niż oczekiwano. Natomiast do czasu drugiej oferty EBC miał złagodzić awersję do ryzyka, co miałoby zaowocować silniejszym popytem na środki z banku centralnego i w rezultacie wzrostem akcji kredytowej. Teraz szansa na pozytywny scenariusz wydaje się mniejsza.
Doniesienia o kiepskich wynikach stress-testów pociągnęły euro w dół, po tym, jak wczoraj pojawiły się informacje, że EBC w grudniu może ogłosić skup obligacji korporacyjnych. Chociaż dzisiaj Luc Coene z EBC zdementował takie pogłoski, to jednak euro nie przestaje tracić. W dodatku pojawiają się doniesienia, że EBC kupuje listy zastawne z krajów od Hiszpanii, poprzez Włochy po Niemcy. W poniedziałek EBC poda oficjalne dane o skali zakupów. Ten raport może być także czynnikiem ruszającym kursem euro.
Złoty wraca na kurs
W czwartek poznamy porcję danych z polskiej gospodarki (bezrobocie i sprzedaż detaliczną), które pozwolą lepiej przewidzieć przyszłe ruchy Rady Polityki Pieniężnej. W dodatku Narodowy Bank Polski opublikuje protokół posiedzenia z RPP (szerzej o tych kwestiach pisaliśmy we wczorajszym popołudniowym komentarzu). Na złotego nie wpłynęły istotnie doniesienia, że Ukraina i Rosja wciąż nie porozumiały się w kwestii dostaw gazu (więcej o tej sprawie w porannym komentarzu).
Wiadomości napływające na rynki finansowe popchnęły parę EUR/USD w dół. Ten kierunek prawdopodobnie będzie kontynuowany w najbliższym czasie. Z polskiej perspektywy oznacza to, że złoty będzie powiększał straty do dolara i stabilizował się z tendencją do spadku w relacji do euro.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Rosnąca inflacja napędza dolara. Euro spada pod presją nowych pomysłów EBC oraz doniesień o kiepskich wynikach stress-testów. Złoty znowu najmocniej traci do amerykańskiej waluty.
Raport o inflacji w Stanach Zjednoczonych rozminął się z oczekiwaniami. Tempo wzrostu cen okazało się wyższe, niż zakładały prognozy. We wrześniu inflacja CPI wyniosła 1.7 procent rok do roku, podczas gdy typowano spadek wskaźnika do 1.6 procent. Miesiąc temu inflacja osiągnęła identyczny poziomi 1.7 procent.
Z kolei zgodnie z oczekiwaniami wypadł raport o inflacji bazowej, który nie uwzględnia zmian mocno wahliwych cen żywności i energii. Tempo wzrostu tego wskaźnika ukształtowało się na poziomie 1.7 procent – tak jak zakładały prognozy i tak jak miesiąc wcześniej.
Mimo że dzisiejsze odczyty w niewielkim stopniu odbiegały od rynkowego konsensusu, to jednak widocznie wpłynęły na zachowanie dolara. Inflacja przybliżyła się nieznacznie do celu Rezerwy Federalnej (który wynosi 2 procent), co dodaje argumenty dla jastrzębi z amerykańskiego banku centralnego, aby podnosić stopy szybciej niż później.
W poprzednim tygodniu przedstawiciele Fed dyskutowali w mediach możliwość przesunięcia terminu wygaszenia skupu aktywów oraz nawet możliwość jeszcze jednej odsłony quantitative easing. Takie komentarze osób z banku centralnego osłabiły dolara i zwiększyły zmienność na rynkach finansowych. Teraz dane, które pokazują dobre wyniki amerykańskiej gospodarki oraz stopniowo rosnąca inflacja, popychają amerykańską walutę do góry.
Euro traci po kiepskich testach
W niedzielę 26 października Europejski Bank Centralny opublikuje wyniki przeglądu bilansów 128 najważniejszych banków strefy euro, nad którymi obejmuje nadzór. Chociaż badanie miało być przeprowadzone z zachowaniem ścisłych zasad bezpieczeństwa, aby nie dopuścić do przecieków, to jednak dzisiaj pojawiły się doniesienia, że 11 banków oblało testy.
Wśród kredytodawców, którzy okazali się za słabi mamy 4 banki z Grecji, 3 z Włoch, 2 z Austrii i po jednym przedstawicielu z Belgii, Portugalii i Cypru. Ta liczba może być jednak większa — Philippe Bodereau z PIMCO powiedział, że nawet 18 kredytodawców mogło oblać sprawdzian.
Publikacja raportu EBC wcześniej była widziana, jako czynnik, który powinien raczej rozładowywać emocje niż je podgrzewać. Tymczasem sytuacja jest całkowicie odmienna. Przegląd banków, który zostanie za chwilę opublikowany, miał pokazać, że kredytodawcy są w niezłej kondycji, co miałby zwiększyć zaufanie i przełożyć się na upragniony wzrost akcji kredytowej.
W grudniu EBC przeprowadzi drugi przetarg TLTRO. Podczas wrześniowego bank centralny przydzielił tylko 82.6 mld euro czteroletnich tanich pożyczek oprocentowanych 0.15 procent – mniej niż oczekiwano. Natomiast do czasu drugiej oferty EBC miał złagodzić awersję do ryzyka, co miałoby zaowocować silniejszym popytem na środki z banku centralnego i w rezultacie wzrostem akcji kredytowej. Teraz szansa na pozytywny scenariusz wydaje się mniejsza.
Doniesienia o kiepskich wynikach stress-testów pociągnęły euro w dół, po tym, jak wczoraj pojawiły się informacje, że EBC w grudniu może ogłosić skup obligacji korporacyjnych. Chociaż dzisiaj Luc Coene z EBC zdementował takie pogłoski, to jednak euro nie przestaje tracić. W dodatku pojawiają się doniesienia, że EBC kupuje listy zastawne z krajów od Hiszpanii, poprzez Włochy po Niemcy. W poniedziałek EBC poda oficjalne dane o skali zakupów. Ten raport może być także czynnikiem ruszającym kursem euro.
Złoty wraca na kurs
W czwartek poznamy porcję danych z polskiej gospodarki (bezrobocie i sprzedaż detaliczną), które pozwolą lepiej przewidzieć przyszłe ruchy Rady Polityki Pieniężnej. W dodatku Narodowy Bank Polski opublikuje protokół posiedzenia z RPP (szerzej o tych kwestiach pisaliśmy we wczorajszym popołudniowym komentarzu). Na złotego nie wpłynęły istotnie doniesienia, że Ukraina i Rosja wciąż nie porozumiały się w kwestii dostaw gazu (więcej o tej sprawie w porannym komentarzu).
Wiadomości napływające na rynki finansowe popchnęły parę EUR/USD w dół. Ten kierunek prawdopodobnie będzie kontynuowany w najbliższym czasie. Z polskiej perspektywy oznacza to, że złoty będzie powiększał straty do dolara i stabilizował się z tendencją do spadku w relacji do euro.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 22.10.2014
Popołudniowy komentarz walutowy z 21.10.2014
Komentarz walutowy z 21.10.2014
Popołudniowy komentarz walutowy z 20.10.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s