Czy w przyszłości za świąteczne zakupy zapłacimy w kryptowalutach? Najprawdopodobniej jeszcze nie za rok, nie za dwa… Niemniej jednak inwestowanie w kryptowaluty staje się coraz bardziej popularne, ostatnio wręcz modne, ale to nie bierze się znikąd. Ogromna podaż tradycyjnych pieniędzy, które mają ratować gospodarki przed skutkami pandemicznego zastoju, przyczynia się do poszukiwania innych inwestorskich możliwości. – O charakterystyce rynku kryptowalut, szansach na rozwój i jego ogromnej dynamice w specjalnym, świątecznym wydaniu „Kursu na weekend", podcastu walutowego Cinkciarz.pl, rozmowa w eksperckim gronie analityków Cinkciarz.pl i Conotoxia Ltd.
Złoty zakończył fatalny kwartał optymistycznym akcentem. Kurs euro zaczyna kwiecień poniżej 4,65 zł i poniżej jesiennych szczytów z drugiej fali pandemii. Jedna jaskółka wiosny jednak nie czyni. Jest zdecydowanie za wcześnie, by definitywnie ogłosić koniec tarapatów polskiej waluty. Pamiętajmy także, że skala załamania złotego była naprawdę rekordowa. Dolar, który obecnie wyceniony jest na ok. 3,95 zł, w samym tylko marcu podrożał o ok. 6 proc., czyli więcej niż w epicentrum ubiegłorocznego, epidemicznego załamania na globalnych rynkach finansowych.
Źródła słabości polskiej waluty szczegółowo omawiamy w drugiej odsłonie „Kursu na weekend”, cotygodniowego rynkowego podcastu Cinkciarz.pl. Z kolei w trzecim odcinku drobiazgowo podsumowaliśmy zakończony kwartał. Zachęcamy do odsłuchania! Dziś przygotowałem dla Państwa podwójną niespodziankę. Zapraszam serdecznie, Bartosz Sawicki.
Dlaczego podwójną niespodziankę? Po pierwsze, w okresie Świąt Wielkanocnych nie tylko składamy Państwu serdeczne życzenia zdrowia i spokoju, ale również na chwilę odchodzimy od tematów bieżących.
Głównym bohaterem tego podcastu jest bowiem bitcoin. I tu dochodzimy także do drugiej niespodzianki. A jest nią gość. Rozmawiać będę z Danielem Kosteckim, głównym analitykiem Contotoxia Ltd., spółki świadczącej usługę Forex klientom portalu Cinkciarz.pl. Daniel Kostecki prywatnie jest zarówno inwestorem na rynku bitcoina, wielkim entuzjastą kryptowalut, jak i znanym i cenionym ekspertem w tej dziedzinie.
– Zaczynam od pytania podstawowego, można by powiedzieć, że sztampowego, ale żeby nie było tak łatwo, to trochę w zmienionej formie. Nie zapytam bowiem o to, czym są kryptowaluty, ale o to, skąd się wzięły i co przyświecało ich twórcom?
– Bitcoin powstał w 2009 roku i miał być w zamyśle odpowiedzią na czasy Wielkiego Kryzysu Finansowego, który wtedy dobiegał końca. Bitcoin miało być pewnego rodzaju cyfrową gotówką, czyli odpowiedzią na to, żeby to nie banki miały władzę nad pieniędzmi. Żeby przez banki nie musiały przepływać nasze środki, tylko abyśmy sami mogli te środki przesyłać między sobą, aby to ominęło system finansowy, który wtedy – jak się okazało – był bardzo niewydolny i miał wiele wad uwypuklonych w dobie kryzysu. Bitcoin podobnie jak gotówka miał być też anonimowy. Kiedy przekazujemy sobie pieniądze z kieszeni do kieszeni, to tylko my o tym wiemy. Nikt więcej tej transakcji nie widzi. No, chyba że ktoś gdzieś podgląda. W przypadku bitcoina i innych kryptowalut idea jest dokładnie taka sama: żebyśmy mogli przekazywać sobie pieniądze lub też ich równowartość w sposób anonimowy i z pominięciem instytucji finansowych. Teraz wszyscy pracują jeszcze nad tym, by mogło się to odbywać bardzo szybko i bardzo tanio.
– W przypadku transakcji gotówkowych możemy śmiało powiedzieć, że anonimowość jest gwarantowana, wymaga jednak spotkania się w jednym miejscu. Tymczasem w przypadku transakcji wykonywanych z użyciem kryptowalut tego wymogu oczywiście nie ma. Podstawowym celem kryptowalut było wyparcie tradycyjnych pieniędzy, albo bycie też substytutem wobec dolara, euro czy też innych walut. Czy to się udaje?
– W pewnym stopniu tak. Jednak mimo że od 2009 r. upłynęło już wiele lat, to kryptowaluty jeszcze nie są powszechne. Proces akceptacji wśród społeczeństw, korporacji i firm jest relatywnie powolny. I nie można się temu dziwić, ponieważ nadal utrzymują się bariery pomiędzy tradycyjnym światem finansów i walutami, które znamy od dziesiątek lat, a kryptowalutami. Ciągle musimy korzystać z wycen w tradycyjnych walutach i nie podawać bezpośrednio ceny w bitcoinach czy innych kryptowalutach. A jeśli będziemy chcieli to zrobić, i tak zawsze podstawą jest waluta fiducjarna, czyli tradycyjna waluta, którą znamy – jak euro czy dolar amerykański. Wydaje się, że do momentu, kiedy kursy kryptowalut się nie ustabilizują podobnie do kursów tradycyjnych walut, trudno będzie podawać ceny w kryptowalutach.
– Mamy tu zatem dwojaki problem. Z jednej strony problem technologiczny, który pewnie prędzej czy później zniwelowany. Z drugiej strony problem – moim zdaniem – zasadniczy, czyli zmienność na rynku kryptowalut. Sprawia ona, że nie będziemy w najbliższym czasie wykorzystywać bitcoina do transakcji. Ja nigdy tego nie robiłem. Wiem jednak, że Ty jesteś zdecydowanie lepszym ekspertem, jeżeli chodzi o kryptowaluty. Wiem też, że jesteś inwestorem na rynku bitcoina. Czy jednak robiłeś kiedyś transakcje kryptowalutowe, czy płaciłeś za kawę, grę komputerową, albo też za inne dobra lub usługi kryptowalutami?
– Nie, nie płaciłem za nic z kryptowalutami. Poszedłem w stronę spojrzenia na kryptowaluty, w tym bitcoina, jako środek do przechowywania wartości pieniądza papierowego, bądź też powiększenia tej wartości, czyli typowo inwestycyjnie, typowo spekulacyjne. Nie bójmy się tego słowa. Jeżeli ktoś kupuje kryptowaluty celem powiększenia w przyszłości stanu posiadania środków w euro w dolarach złotych, to jest typowa spekulacja, obarczona oczywiście bardzo dużym ryzykiem zmienności. Nikt przecież nie gwarantuje, że rynki kryptowalut za moment nie spadną po 50, 60 czy 80 proc. Jeżeli chodzi z kolei o wykonywanie transakcji bitcoinem, ma to niestety swoje minusy. Transakcja może zajmować dość dużo czasu, a gdy chcemy ją przyspieszyć, musimy zapłacić większe opłaty transakcyjne. Istnieje też prawdopodobieństwo, że w pewnej sytuacji będziemy musieli wymienić kryptowalutę na euro lub dolary. I jeśli z bitcoinem pozyskanym z niewiadomego źródła będziemy chcieli pójść na giełdę, może się okazać, że giełda takiego bitcoina nie przyjmie, nie znając jego pochodzenia. Wchodzimy tu na styk dwóch światów: tradycyjnych finansów z rynkiem kryptowalut, czyli pewnych barier, których nie da się przeskoczyć. Dotyczy to m.in. procedur umożliwiających poznanie strony transakcji oraz pochodzenia środków.
– Zataczamy zatem swoiste koło i dochodzimy do wniosku, że to jeszcze nie ten moment, kiedy bitcoin mógłby stać się akceptowanym środkiem płatniczym i transakcyjnym. Oczywiście, najważniejsza jest tutaj bardzo wysoka zmienność. Zostaje nam jeszcze jeden aspekt, do którego akurat bitcoin mógłby się idealnie nadawać. Mianowicie inwestycje. W ostatnich kilku kwartałach mamy prawdziwą modę inwestycyjną na kryptowaluty. Powiedz, skąd ona się bierze? Co sprawia, że inwestorzy tak pozytywnie patrzą na bitcoina, o czym świadczą wzrosty cen, które widzimy w ostatnich miesiącach?
– Wydaje się, że głównym czynnikiem, który może wpływać pozytywnie na cenę zarówno bitcoina, jak i innych kryptowalut, jest to, co dzieje się globalnie z podażą pieniądza, czyli potężny wzrost rezerw banków centralnych, co jest odpowiedzią na pandemię. Niemniej jednak powoduje w wyobraźni inwestorów to, że im danego dobra jest więcej (w tym wypadku papierowego pieniądza), tym może ono stać się mniej wartościowe, a inwestorzy mogą szukać alternatyw, sprzedając waluty papierowe i kupując za nie cokolwiek innego: akcje spółek, surowce czy właśnie kryptowaluty. Dynamika na rynku kryptowalut może wynikać z tego, że ten rynek jest naprawdę niewielki, natomiast pieniędzy, które miałby zostać w nim ulokowane, jest cała masa. Tu przykład z ub. roku, kiedy jeszcze nie było hossy na bitcoina, były za to pandemiczne dołki. Kapitalizacja bitcoina była wtedy mniejsza niż kapitalizacja wszystkich spółek na warszawskiej giełdzie. A przecież o bitcoinie mówi się na całym świecie, jest on międzynarodowy, nie ma dla niego granic, jest totalna łatwość dostępu do tego rynku, a kapitalizacja jest mniejsza niż wszystkich spółek na polskiej giełdzie, która – brzydko mówiąc – jest niestety marginesem w światowym rynku finansowym. Widać tu zatem skalę. I być może teraz obserwujemy efekt lokowania pieniędzy, które płyną z międzynarodowych instytucji finansowych i korporacji na rynek kryptowalut, by zabezpieczać się przed utratą wartości walut papierowych, w tym przed inflacją.
– Należy oczywiście pamiętać, że czynniki, które wpływają każdego dnia na wycenę bitcoina i innych kryptowalut, są stosunkowo trudne do przewidzenia. I prognozowanie cen kryptowalut obarczone jest wielkim ryzykiem. Widać jednak także z tego, co mówisz, że wyłaniają się tutaj bardzo daleko idące podobieństwa względem złota. Zresztą ostatnio Jerome Powell, prezes rezerwy Federalnej, powiedział w jednym ze swoich wystąpień, że bitcoin nie jest alternatywą dla dolara, ale może pełnić w międzynarodowym systemie finansowym dosyć podobną rolę jak kruszec.
Powyższy komentarz audio nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Cinkciarz.pl Sp. z o.o. jest zabronione.
Zobacz również:
26 mar 2021 11:35
Kurs na weekend: Złoty na łopatkach i podsumowanie kwartału (cotygodniowy podcast walutowy z 26.03.2021)
Czy w przyszłości za świąteczne zakupy zapłacimy w kryptowalutach? Najprawdopodobniej jeszcze nie za rok, nie za dwa… Niemniej jednak inwestowanie w kryptowaluty staje się coraz bardziej popularne, ostatnio wręcz modne, ale to nie bierze się znikąd. Ogromna podaż tradycyjnych pieniędzy, które mają ratować gospodarki przed skutkami pandemicznego zastoju, przyczynia się do poszukiwania innych inwestorskich możliwości. – O charakterystyce rynku kryptowalut, szansach na rozwój i jego ogromnej dynamice w specjalnym, świątecznym wydaniu „Kursu na weekend", podcastu walutowego Cinkciarz.pl, rozmowa w eksperckim gronie analityków Cinkciarz.pl i Conotoxia Ltd.
Nie możesz teraz odsłuchać podcastu? Przeczytaj!
Dlaczego pandemia służy kryptowalutom?
Złoty zakończył fatalny kwartał optymistycznym akcentem. Kurs euro zaczyna kwiecień poniżej 4,65 zł i poniżej jesiennych szczytów z drugiej fali pandemii. Jedna jaskółka wiosny jednak nie czyni. Jest zdecydowanie za wcześnie, by definitywnie ogłosić koniec tarapatów polskiej waluty. Pamiętajmy także, że skala załamania złotego była naprawdę rekordowa. Dolar, który obecnie wyceniony jest na ok. 3,95 zł, w samym tylko marcu podrożał o ok. 6 proc., czyli więcej niż w epicentrum ubiegłorocznego, epidemicznego załamania na globalnych rynkach finansowych.
Źródła słabości polskiej waluty szczegółowo omawiamy w drugiej odsłonie „Kursu na weekend”, cotygodniowego rynkowego podcastu Cinkciarz.pl. Z kolei w trzecim odcinku drobiazgowo podsumowaliśmy zakończony kwartał. Zachęcamy do odsłuchania! Dziś przygotowałem dla Państwa podwójną niespodziankę. Zapraszam serdecznie, Bartosz Sawicki.
Dlaczego podwójną niespodziankę? Po pierwsze, w okresie Świąt Wielkanocnych nie tylko składamy Państwu serdeczne życzenia zdrowia i spokoju, ale również na chwilę odchodzimy od tematów bieżących.
Głównym bohaterem tego podcastu jest bowiem bitcoin. I tu dochodzimy także do drugiej niespodzianki. A jest nią gość. Rozmawiać będę z Danielem Kosteckim, głównym analitykiem Contotoxia Ltd., spółki świadczącej usługę Forex klientom portalu Cinkciarz.pl. Daniel Kostecki prywatnie jest zarówno inwestorem na rynku bitcoina, wielkim entuzjastą kryptowalut, jak i znanym i cenionym ekspertem w tej dziedzinie.
– Zaczynam od pytania podstawowego, można by powiedzieć, że sztampowego, ale żeby nie było tak łatwo, to trochę w zmienionej formie. Nie zapytam bowiem o to, czym są kryptowaluty, ale o to, skąd się wzięły i co przyświecało ich twórcom?
– Bitcoin powstał w 2009 roku i miał być w zamyśle odpowiedzią na czasy Wielkiego Kryzysu Finansowego, który wtedy dobiegał końca. Bitcoin miało być pewnego rodzaju cyfrową gotówką, czyli odpowiedzią na to, żeby to nie banki miały władzę nad pieniędzmi. Żeby przez banki nie musiały przepływać nasze środki, tylko abyśmy sami mogli te środki przesyłać między sobą, aby to ominęło system finansowy, który wtedy – jak się okazało – był bardzo niewydolny i miał wiele wad uwypuklonych w dobie kryzysu. Bitcoin podobnie jak gotówka miał być też anonimowy. Kiedy przekazujemy sobie pieniądze z kieszeni do kieszeni, to tylko my o tym wiemy. Nikt więcej tej transakcji nie widzi. No, chyba że ktoś gdzieś podgląda. W przypadku bitcoina i innych kryptowalut idea jest dokładnie taka sama: żebyśmy mogli przekazywać sobie pieniądze lub też ich równowartość w sposób anonimowy i z pominięciem instytucji finansowych. Teraz wszyscy pracują jeszcze nad tym, by mogło się to odbywać bardzo szybko i bardzo tanio.
– W przypadku transakcji gotówkowych możemy śmiało powiedzieć, że anonimowość jest gwarantowana, wymaga jednak spotkania się w jednym miejscu. Tymczasem w przypadku transakcji wykonywanych z użyciem kryptowalut tego wymogu oczywiście nie ma. Podstawowym celem kryptowalut było wyparcie tradycyjnych pieniędzy, albo bycie też substytutem wobec dolara, euro czy też innych walut. Czy to się udaje?
– W pewnym stopniu tak. Jednak mimo że od 2009 r. upłynęło już wiele lat, to kryptowaluty jeszcze nie są powszechne. Proces akceptacji wśród społeczeństw, korporacji i firm jest relatywnie powolny. I nie można się temu dziwić, ponieważ nadal utrzymują się bariery pomiędzy tradycyjnym światem finansów i walutami, które znamy od dziesiątek lat, a kryptowalutami. Ciągle musimy korzystać z wycen w tradycyjnych walutach i nie podawać bezpośrednio ceny w bitcoinach czy innych kryptowalutach. A jeśli będziemy chcieli to zrobić, i tak zawsze podstawą jest waluta fiducjarna, czyli tradycyjna waluta, którą znamy – jak euro czy dolar amerykański. Wydaje się, że do momentu, kiedy kursy kryptowalut się nie ustabilizują podobnie do kursów tradycyjnych walut, trudno będzie podawać ceny w kryptowalutach.
– Mamy tu zatem dwojaki problem. Z jednej strony problem technologiczny, który pewnie prędzej czy później zniwelowany. Z drugiej strony problem – moim zdaniem – zasadniczy, czyli zmienność na rynku kryptowalut. Sprawia ona, że nie będziemy w najbliższym czasie wykorzystywać bitcoina do transakcji. Ja nigdy tego nie robiłem. Wiem jednak, że Ty jesteś zdecydowanie lepszym ekspertem, jeżeli chodzi o kryptowaluty. Wiem też, że jesteś inwestorem na rynku bitcoina. Czy jednak robiłeś kiedyś transakcje kryptowalutowe, czy płaciłeś za kawę, grę komputerową, albo też za inne dobra lub usługi kryptowalutami?
– Nie, nie płaciłem za nic z kryptowalutami. Poszedłem w stronę spojrzenia na kryptowaluty, w tym bitcoina, jako środek do przechowywania wartości pieniądza papierowego, bądź też powiększenia tej wartości, czyli typowo inwestycyjnie, typowo spekulacyjne. Nie bójmy się tego słowa. Jeżeli ktoś kupuje kryptowaluty celem powiększenia w przyszłości stanu posiadania środków w euro w dolarach złotych, to jest typowa spekulacja, obarczona oczywiście bardzo dużym ryzykiem zmienności. Nikt przecież nie gwarantuje, że rynki kryptowalut za moment nie spadną po 50, 60 czy 80 proc. Jeżeli chodzi z kolei o wykonywanie transakcji bitcoinem, ma to niestety swoje minusy. Transakcja może zajmować dość dużo czasu, a gdy chcemy ją przyspieszyć, musimy zapłacić większe opłaty transakcyjne. Istnieje też prawdopodobieństwo, że w pewnej sytuacji będziemy musieli wymienić kryptowalutę na euro lub dolary. I jeśli z bitcoinem pozyskanym z niewiadomego źródła będziemy chcieli pójść na giełdę, może się okazać, że giełda takiego bitcoina nie przyjmie, nie znając jego pochodzenia. Wchodzimy tu na styk dwóch światów: tradycyjnych finansów z rynkiem kryptowalut, czyli pewnych barier, których nie da się przeskoczyć. Dotyczy to m.in. procedur umożliwiających poznanie strony transakcji oraz pochodzenia środków.
– Zataczamy zatem swoiste koło i dochodzimy do wniosku, że to jeszcze nie ten moment, kiedy bitcoin mógłby stać się akceptowanym środkiem płatniczym i transakcyjnym. Oczywiście, najważniejsza jest tutaj bardzo wysoka zmienność. Zostaje nam jeszcze jeden aspekt, do którego akurat bitcoin mógłby się idealnie nadawać. Mianowicie inwestycje. W ostatnich kilku kwartałach mamy prawdziwą modę inwestycyjną na kryptowaluty. Powiedz, skąd ona się bierze? Co sprawia, że inwestorzy tak pozytywnie patrzą na bitcoina, o czym świadczą wzrosty cen, które widzimy w ostatnich miesiącach?
– Wydaje się, że głównym czynnikiem, który może wpływać pozytywnie na cenę zarówno bitcoina, jak i innych kryptowalut, jest to, co dzieje się globalnie z podażą pieniądza, czyli potężny wzrost rezerw banków centralnych, co jest odpowiedzią na pandemię. Niemniej jednak powoduje w wyobraźni inwestorów to, że im danego dobra jest więcej (w tym wypadku papierowego pieniądza), tym może ono stać się mniej wartościowe, a inwestorzy mogą szukać alternatyw, sprzedając waluty papierowe i kupując za nie cokolwiek innego: akcje spółek, surowce czy właśnie kryptowaluty. Dynamika na rynku kryptowalut może wynikać z tego, że ten rynek jest naprawdę niewielki, natomiast pieniędzy, które miałby zostać w nim ulokowane, jest cała masa. Tu przykład z ub. roku, kiedy jeszcze nie było hossy na bitcoina, były za to pandemiczne dołki. Kapitalizacja bitcoina była wtedy mniejsza niż kapitalizacja wszystkich spółek na warszawskiej giełdzie. A przecież o bitcoinie mówi się na całym świecie, jest on międzynarodowy, nie ma dla niego granic, jest totalna łatwość dostępu do tego rynku, a kapitalizacja jest mniejsza niż wszystkich spółek na polskiej giełdzie, która – brzydko mówiąc – jest niestety marginesem w światowym rynku finansowym. Widać tu zatem skalę. I być może teraz obserwujemy efekt lokowania pieniędzy, które płyną z międzynarodowych instytucji finansowych i korporacji na rynek kryptowalut, by zabezpieczać się przed utratą wartości walut papierowych, w tym przed inflacją.
– Należy oczywiście pamiętać, że czynniki, które wpływają każdego dnia na wycenę bitcoina i innych kryptowalut, są stosunkowo trudne do przewidzenia. I prognozowanie cen kryptowalut obarczone jest wielkim ryzykiem. Widać jednak także z tego, co mówisz, że wyłaniają się tutaj bardzo daleko idące podobieństwa względem złota. Zresztą ostatnio Jerome Powell, prezes rezerwy Federalnej, powiedział w jednym ze swoich wystąpień, że bitcoin nie jest alternatywą dla dolara, ale może pełnić w międzynarodowym systemie finansowym dosyć podobną rolę jak kruszec.
Zobacz również:
Kurs na weekend: Złoty na łopatkach i podsumowanie kwartału (cotygodniowy podcast walutowy z 26.03.2021)
Kurs na weekend: Złoty bliski nokautu (cotygodniowy podcast walutowy z 19.03.2021)
Kurs na weekend: Złoty rusza do odrabiania strat (cotygodniowy podcast walutowy z 12.03.2021)
Turcja z problemami (popołudniowy komentarz audio z 15.04.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s