Uspokojenie nastrojów podczas czwartkowej sesji może zostać zaburzone przez potencjalne ogłoszenie nowych ceł na import z Chin. Dobre dane z USA wspierają umocnienie się dolara. Złoty wykazuje oznaki słabości.
EUR/USD powyżej 1,16, ale nie na długo?
Podczas dzisiejszej sesji obserwowaliśmy ustabilizowanie się zarówno notowań walut krajów wschodzących (EM), jak i zatrzymanie istotnych spadków wśród głównych indeksów giełdowych. Dolar także zdążył oddać część zysków - notowania głównej pary walutowej, tj. EUR/USD, wzrosły dzisiaj do poziomu ok. 1,166, najwyższego od ubiegłego piątku. To także pokłosie umocnienia się funta w relacji do dolara, po wczorajszej informacji o tym, że Niemcy dogadały się z Wielką Brytanią ws. mniej szczegółowego Brexitu, co ogranicza ryzyko wyjścia z UE bez porozumienia.
Potencjalnie najistotniejsze dzisiaj mogą informacje z Białego Domu na temat handlu. Istnieje duża szansa wprowadzenia 25-procentowych ceł na importowany towar z Chin o wartości 200 mld dol. (ponad to co już zostało wcześniej ogłoszone - 50 mld). Choć takie ryzyko istnieje, raczej nie zostałoby wprowadzone cło od razu opiewające na całą tę kwotę. Podział na transze wydaje się dużo bardziej prawdopodobny, co może z jednej strony wywierać presję na Chiny (mają dużo więcej do stracenia niż USA), a z drugiej nie wyklucza jednocześnie prowadzenia negocjacji.
W zależności od komentarzy Donalda Trumpa czy innych wysokich rangą oficjeli jego administracji, może być to pozytywna lub negatywna informacja dla rynku. Ostra retoryka najprawdopodobniej mocno pogorszyłaby sentyment na rynku, wpłynęłaby na przecenę akcji, osłabiła ponownie waluty EM i także wywarła presja na złotego. Łagodniejsza mogłaby z kolei ten sentyment nieco poprawić. Scenariusz całkowitej rezygnacji z dodatkowych ceł wydaje się najmniej prawdopodobny, choć potencjalnie byłby najbardziej pozytywny dla rynku.
W każdym scenariusza, wyłączając krótkookresowe wahania, zwycięzcą będzie najprawdopodobniej dolar. USA ma do stracenia najmniej na wojnie handlowej. Amerykańska gospodarka rozwija się w bardzo szybkim tempie, a stopy procentowe systematycznie wzrastają (w przeciwieństwie np. do strefy euro). Na potwierdzenie tego po południu napłynęły pozytywne dane makroekonomiczne właśnie z tej gospodarki.
Liczba złożonych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła w ubiegłym tygodniu o 10 tys. do 203 tys., co było nowym najniższym wynikiem od 6 grudnia 1969 r. Po znacznie lepszym od oczekiwań wskaźniku ISM sektora przemysłowego (zabrakło 0,1 pkt do 34-letnich szczytów), opublikowany dzisiaj analogiczny indeks dla sektora usług również pozytywnie zaskoczył, przekraczając konsensus rynkowy o 1,5 pkt i wzrastając do 58,5 pkt. To zwiększa prawdopodobieństwo powrotu dolara na ścieżkę wzrostu.
Nie byłoby to wcale taką dobrą informacją dla złotego. Kolejny dzień z rzędu polska waluta traciła w relacji do węgierskiego forinta - para PLN/HUF spadła poniżej 75,5, do najniższego poziomu od dwóch tygodni. Nad ranem nowe, trzytygodniowe szczyty wyznaczała para EUR/PLN, wzrastając powyżej 4,34. Pokazuje to relatywną słabość złotego i w razie pogorszenia sentymentu na rynku i wzmocnienia dolara, poziomy te mogą zostać przekroczone, także na franku, gdzie CHF/PLN cały czas oscyluje w okolicy ponad rocznych szczytów znajdujących się na poziomie ok. 3,862 (dzisiaj maksymalnie niecałe 3,85).
Jutro na rynku
Najważniejszą publikacją ostatniego dnia handlu będzie raport z rynku pracy za sierpień. Departament Pracy w USA udostępni go o godz. 14:30. Dzisiejsze szacunki prywatnej firmy ADP w zakresie zmiany zatrudnienia wskazały na jej wzrost o 163 tys., co jest o 27 tys. poniżej oczekiwań rynkowych odnośnie oficjalnych danych, które poznamy w piątek. Odczyt w przedziale 150-250 tys. nie powinien jednak wpłynąć na rynek, a jego uwaga może się skupić przede wszystkim na danych o wynagrodzeniach, które mają istotne przełożenie na inflację.
Konsensus rynkowy zakłada wzrost przeciętnego wynagrodzenia za godzinę o 2,7 proc. w skali roku oraz 0,3 proc. w skali miesiąca. Odbieganie odczytu już o 0,1 pkt proc. może przyczynić się do znacznego zwiększenia wahań dolara. Odczyt powyżej 2,7 proc. r/r wzmacniałby argument szybkiego zacieśniania monetarnego, mającego na celu przeciwdziałanie przegrzania się gospodarki USA, wzmacniając tym samym dolara i potencjalnie osłabiając koszyk złotego. Argument ten mógł nieco osłabnąć po komentarzach prezydenta Trumpa wskazujących, że wolałby niższe stopy procentowe, a także po gołębio zinterpretowanym wystąpieniu szefa Rezerwy Federalnej, Jerome Powella, podczas sympozjum w Jackson Hole.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
6 wrz 2018 13:04
Uspokojenie nastrojów (komentarz walutowy z 6.09.2018)
Uspokojenie nastrojów podczas czwartkowej sesji może zostać zaburzone przez potencjalne ogłoszenie nowych ceł na import z Chin. Dobre dane z USA wspierają umocnienie się dolara. Złoty wykazuje oznaki słabości.
EUR/USD powyżej 1,16, ale nie na długo?
Podczas dzisiejszej sesji obserwowaliśmy ustabilizowanie się zarówno notowań walut krajów wschodzących (EM), jak i zatrzymanie istotnych spadków wśród głównych indeksów giełdowych. Dolar także zdążył oddać część zysków - notowania głównej pary walutowej, tj. EUR/USD, wzrosły dzisiaj do poziomu ok. 1,166, najwyższego od ubiegłego piątku. To także pokłosie umocnienia się funta w relacji do dolara, po wczorajszej informacji o tym, że Niemcy dogadały się z Wielką Brytanią ws. mniej szczegółowego Brexitu, co ogranicza ryzyko wyjścia z UE bez porozumienia.
Potencjalnie najistotniejsze dzisiaj mogą informacje z Białego Domu na temat handlu. Istnieje duża szansa wprowadzenia 25-procentowych ceł na importowany towar z Chin o wartości 200 mld dol. (ponad to co już zostało wcześniej ogłoszone - 50 mld). Choć takie ryzyko istnieje, raczej nie zostałoby wprowadzone cło od razu opiewające na całą tę kwotę. Podział na transze wydaje się dużo bardziej prawdopodobny, co może z jednej strony wywierać presję na Chiny (mają dużo więcej do stracenia niż USA), a z drugiej nie wyklucza jednocześnie prowadzenia negocjacji.
W zależności od komentarzy Donalda Trumpa czy innych wysokich rangą oficjeli jego administracji, może być to pozytywna lub negatywna informacja dla rynku. Ostra retoryka najprawdopodobniej mocno pogorszyłaby sentyment na rynku, wpłynęłaby na przecenę akcji, osłabiła ponownie waluty EM i także wywarła presja na złotego. Łagodniejsza mogłaby z kolei ten sentyment nieco poprawić. Scenariusz całkowitej rezygnacji z dodatkowych ceł wydaje się najmniej prawdopodobny, choć potencjalnie byłby najbardziej pozytywny dla rynku.
W każdym scenariusza, wyłączając krótkookresowe wahania, zwycięzcą będzie najprawdopodobniej dolar. USA ma do stracenia najmniej na wojnie handlowej. Amerykańska gospodarka rozwija się w bardzo szybkim tempie, a stopy procentowe systematycznie wzrastają (w przeciwieństwie np. do strefy euro). Na potwierdzenie tego po południu napłynęły pozytywne dane makroekonomiczne właśnie z tej gospodarki.
Liczba złożonych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła w ubiegłym tygodniu o 10 tys. do 203 tys., co było nowym najniższym wynikiem od 6 grudnia 1969 r. Po znacznie lepszym od oczekiwań wskaźniku ISM sektora przemysłowego (zabrakło 0,1 pkt do 34-letnich szczytów), opublikowany dzisiaj analogiczny indeks dla sektora usług również pozytywnie zaskoczył, przekraczając konsensus rynkowy o 1,5 pkt i wzrastając do 58,5 pkt. To zwiększa prawdopodobieństwo powrotu dolara na ścieżkę wzrostu.
Nie byłoby to wcale taką dobrą informacją dla złotego. Kolejny dzień z rzędu polska waluta traciła w relacji do węgierskiego forinta - para PLN/HUF spadła poniżej 75,5, do najniższego poziomu od dwóch tygodni. Nad ranem nowe, trzytygodniowe szczyty wyznaczała para EUR/PLN, wzrastając powyżej 4,34. Pokazuje to relatywną słabość złotego i w razie pogorszenia sentymentu na rynku i wzmocnienia dolara, poziomy te mogą zostać przekroczone, także na franku, gdzie CHF/PLN cały czas oscyluje w okolicy ponad rocznych szczytów znajdujących się na poziomie ok. 3,862 (dzisiaj maksymalnie niecałe 3,85).
Jutro na rynku
Najważniejszą publikacją ostatniego dnia handlu będzie raport z rynku pracy za sierpień. Departament Pracy w USA udostępni go o godz. 14:30. Dzisiejsze szacunki prywatnej firmy ADP w zakresie zmiany zatrudnienia wskazały na jej wzrost o 163 tys., co jest o 27 tys. poniżej oczekiwań rynkowych odnośnie oficjalnych danych, które poznamy w piątek. Odczyt w przedziale 150-250 tys. nie powinien jednak wpłynąć na rynek, a jego uwaga może się skupić przede wszystkim na danych o wynagrodzeniach, które mają istotne przełożenie na inflację.
Konsensus rynkowy zakłada wzrost przeciętnego wynagrodzenia za godzinę o 2,7 proc. w skali roku oraz 0,3 proc. w skali miesiąca. Odbieganie odczytu już o 0,1 pkt proc. może przyczynić się do znacznego zwiększenia wahań dolara. Odczyt powyżej 2,7 proc. r/r wzmacniałby argument szybkiego zacieśniania monetarnego, mającego na celu przeciwdziałanie przegrzania się gospodarki USA, wzmacniając tym samym dolara i potencjalnie osłabiając koszyk złotego. Argument ten mógł nieco osłabnąć po komentarzach prezydenta Trumpa wskazujących, że wolałby niższe stopy procentowe, a także po gołębio zinterpretowanym wystąpieniu szefa Rezerwy Federalnej, Jerome Powella, podczas sympozjum w Jackson Hole.
Zobacz również:
Uspokojenie nastrojów (komentarz walutowy z 6.09.2018)
Warunki nie sprzyjają złotemu (popołudniowy komentarz walutowy z 5.09.2018)
Strefa euro nie zachwyca (komentarz walutowy z 5.09.2018)
Negatywne nastroje (popołudniowy komentarz walutowy z 4.09.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s