Gospodarka USA rozwijała się w szybszym tempie niż się tego spodziewano. Powyżej oczekiwań rosły także koszty pracy w analogicznym okresie. Złoty odreagowuje część poniesionych strat, ale pozytywne dane z USA i potencjalna aprecjacja dolara mogą być zagrożeniem dla polskiej waluty.
Rosną płace w USA
Po południu napłynęły wstępne dane o tempie wzrostu PKB USA w I kwartale br. Największa gospodarka świata rozwijała się w tym okresie w tempie 2,3% w skali roku, wobec oczekiwań na poziomie 2,0%. Równocześnie Departament Pracy opublikował dane o kosztach zatrudnienia w I kwartale, które również pozytywnie zaskoczyły wzrostem o 0,8% kwartał-do-kwartału. W skali roku oznaczało to podwyżkę o 2,7%, największą od blisko 10 lat.
Może to zwiększać prawdopodobieństwo więcej niż trzech (w sumie) podwyżek stóp procentowych w tym roku w USA. W kontekście słabszych danych i sentymentu w strefie euro, to także pozytywny sygnał dla dolara. W teorii to może być zarazem negatywnym dla złotego. Zależy to również dzisiaj od sentymentu jaki będzie obserwować także na amerykańskim rynku akcji.
Gdyby główne indeksy wzrastały i został zachowany pozytywny nastrój, który był obecny podczas sesji europejskiej, potencjalne zmiany złotego mogłyby być ograniczone. Gorszym scenariuszem dla złotego byłyby wzrosty rentowności obligacji skarbowych USA w połączeniu z zyskującym dolarem, przy jednoczesnym spadku głównych indeksów giełdowych w USA.
Mogłoby to spowodować odwrócenie lekkiego odreagowania wczorajszych strat jakie obserwujemy na złotym od godzin porannych. Notowania USD/PLN cofnęły się ze szczytów blisko 3,51 zł do ok. 3,485 zł w okolicach godziny 15:00. Również euro było tańsze o 2 gr. w stosunku do poranka - EUR/PLN znajdowało się tuż nad granicą 4,21 zł.
Najwięcej jednak złoty zyskiwał do funta - brytyjska waluta jeszcze o godz. 9:00 kosztowała 4,87 zł, podczas gdy sześć godzin później było to już ponad 7 gr. mniej. To głównie efekt gorszych od oczekiwań danych o tempie wzrostu PKB Wielkiej Brytanii w I kw. (najsłabsze od 2012 r.) i dalszego spadku prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w maju.
W przyszłym tygodniu na rynku
Przyszły tydzień może okazać się istotny dla rynku walutowego. Już w poniedziałek dolar może otrzymać dodatkowy bodziec do wzrostu wartości. Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA) opublikuje marcowe dane o inflacji PCE - są one o tyle istotne, że to typ inflacji, którą Rezerwa Federalna bierze pod uwagę w swoich projekcjach. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na odczyt inflacji bazowej (z wył. cen energii i żywności) na poziomie 1,8% w skali roku, wobec 1,6% miesiąc wcześniej. Ten wzrost wywołany byłby głównie przez niższą bazę z ubiegłego roku (kiedy nastąpił spadek z 1,8% do 1,6%). Odczyt powyżej konsensusu mógłby wesprzeć dolara, a przy obecnej słabości euro, spowodować kontynuację spadków głównej pary walutowej (EUR/USD).
W czwartek z kolei poznamy kwietniowe już dane inflacji konsumenckiej (CPI) dla strefy euro. Będzie to dopiero wstępny odczyt, ale w kontekście ostatniego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, publikacja to może wywołać stosunkowo spore ruchy na euro, gdyby odbiegała od konsensusu (1,3% w skali roku głównego wskaźnika). Szczególnie dotkliwy dla euro mógłby być spadek wskaźnika bazowego poniżej oczekiwań, który mógłby przy okazji wesprzeć dolara. Taki scenariusz mógłby być również negatywny dla złotego.
W piątek z kolei Departament Pracy opublikuje comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Uwaga rynku skupiona będzie na danych o zmianie zatrudnienia i wynagrodzeń. Wydaje się jednak, że obecnie rynek skoncentrowany będzie na ocenie prawdopodobieństwa ilości podwyżek stóp procentowych w tym roku. Dane te mogą okazać się tym istotniejsze, gdyby inflacja PCE byłaby wyższa od konsensusu. Potwierdzenie większej presji na inflację przez szybszy od oczekiwań wzrost przeciętnego wynagrodzenia za godzinę pracy mógłby to prawdopodobieństwo podwyższyć i spowodować zarówno wzrost rentowności obligacji skarbowych USA jak i aprecjację dolara. Taki układ inflacji i raportu rynku pracy byłby także potencjalnie najgorszym dla złotego. Polska waluta mogłaby pogłębić obecne spadki, biorąc pod uwagę także wewnętrzną jej słabość.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
27 kwi 2018 12:13
Dolar po 3,50 zł (komentarz walutowy z 27.04.2018)
Gospodarka USA rozwijała się w szybszym tempie niż się tego spodziewano. Powyżej oczekiwań rosły także koszty pracy w analogicznym okresie. Złoty odreagowuje część poniesionych strat, ale pozytywne dane z USA i potencjalna aprecjacja dolara mogą być zagrożeniem dla polskiej waluty.
Rosną płace w USA
Po południu napłynęły wstępne dane o tempie wzrostu PKB USA w I kwartale br. Największa gospodarka świata rozwijała się w tym okresie w tempie 2,3% w skali roku, wobec oczekiwań na poziomie 2,0%. Równocześnie Departament Pracy opublikował dane o kosztach zatrudnienia w I kwartale, które również pozytywnie zaskoczyły wzrostem o 0,8% kwartał-do-kwartału. W skali roku oznaczało to podwyżkę o 2,7%, największą od blisko 10 lat.
Może to zwiększać prawdopodobieństwo więcej niż trzech (w sumie) podwyżek stóp procentowych w tym roku w USA. W kontekście słabszych danych i sentymentu w strefie euro, to także pozytywny sygnał dla dolara. W teorii to może być zarazem negatywnym dla złotego. Zależy to również dzisiaj od sentymentu jaki będzie obserwować także na amerykańskim rynku akcji.
Gdyby główne indeksy wzrastały i został zachowany pozytywny nastrój, który był obecny podczas sesji europejskiej, potencjalne zmiany złotego mogłyby być ograniczone. Gorszym scenariuszem dla złotego byłyby wzrosty rentowności obligacji skarbowych USA w połączeniu z zyskującym dolarem, przy jednoczesnym spadku głównych indeksów giełdowych w USA.
Mogłoby to spowodować odwrócenie lekkiego odreagowania wczorajszych strat jakie obserwujemy na złotym od godzin porannych. Notowania USD/PLN cofnęły się ze szczytów blisko 3,51 zł do ok. 3,485 zł w okolicach godziny 15:00. Również euro było tańsze o 2 gr. w stosunku do poranka - EUR/PLN znajdowało się tuż nad granicą 4,21 zł.
Najwięcej jednak złoty zyskiwał do funta - brytyjska waluta jeszcze o godz. 9:00 kosztowała 4,87 zł, podczas gdy sześć godzin później było to już ponad 7 gr. mniej. To głównie efekt gorszych od oczekiwań danych o tempie wzrostu PKB Wielkiej Brytanii w I kw. (najsłabsze od 2012 r.) i dalszego spadku prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w maju.
W przyszłym tygodniu na rynku
Przyszły tydzień może okazać się istotny dla rynku walutowego. Już w poniedziałek dolar może otrzymać dodatkowy bodziec do wzrostu wartości. Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA) opublikuje marcowe dane o inflacji PCE - są one o tyle istotne, że to typ inflacji, którą Rezerwa Federalna bierze pod uwagę w swoich projekcjach. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na odczyt inflacji bazowej (z wył. cen energii i żywności) na poziomie 1,8% w skali roku, wobec 1,6% miesiąc wcześniej. Ten wzrost wywołany byłby głównie przez niższą bazę z ubiegłego roku (kiedy nastąpił spadek z 1,8% do 1,6%). Odczyt powyżej konsensusu mógłby wesprzeć dolara, a przy obecnej słabości euro, spowodować kontynuację spadków głównej pary walutowej (EUR/USD).
W czwartek z kolei poznamy kwietniowe już dane inflacji konsumenckiej (CPI) dla strefy euro. Będzie to dopiero wstępny odczyt, ale w kontekście ostatniego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, publikacja to może wywołać stosunkowo spore ruchy na euro, gdyby odbiegała od konsensusu (1,3% w skali roku głównego wskaźnika). Szczególnie dotkliwy dla euro mógłby być spadek wskaźnika bazowego poniżej oczekiwań, który mógłby przy okazji wesprzeć dolara. Taki scenariusz mógłby być również negatywny dla złotego.
W piątek z kolei Departament Pracy opublikuje comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Uwaga rynku skupiona będzie na danych o zmianie zatrudnienia i wynagrodzeń. Wydaje się jednak, że obecnie rynek skoncentrowany będzie na ocenie prawdopodobieństwa ilości podwyżek stóp procentowych w tym roku. Dane te mogą okazać się tym istotniejsze, gdyby inflacja PCE byłaby wyższa od konsensusu. Potwierdzenie większej presji na inflację przez szybszy od oczekiwań wzrost przeciętnego wynagrodzenia za godzinę pracy mógłby to prawdopodobieństwo podwyższyć i spowodować zarówno wzrost rentowności obligacji skarbowych USA jak i aprecjację dolara. Taki układ inflacji i raportu rynku pracy byłby także potencjalnie najgorszym dla złotego. Polska waluta mogłaby pogłębić obecne spadki, biorąc pod uwagę także wewnętrzną jej słabość.
Zobacz również:
Dolar po 3,50 zł (komentarz walutowy z 27.04.2018)
EBC nie zaskakuje (popołudniowy komentarz walutowy z 26.04.2018)
Kryptowaluty już niebawem w Twoim banku?
Na rynku nerwowo (komentarz walutowy z 26.04.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s