Tydzień na Wall Street rozpoczyna się od wyraźnych wzrostów indeksów (S&P podbił o 1,4 proc.), osłabienia dolara i zwyżki cen ropy naftowej. W takim otoczeniu ryzykowne waluty odrabiają straty, a korekcie przewodzą forint, złoty, korona norweska oraz korona szwedzka.
Przebieg notowań z ostatnich kilkudziesięciu godzin potwierdza nasz osąd, że EUR/PLN nie zadomowi się na dłużej powyżej 4,55 a złoty powróci na wzrostową ścieżkę. Już teraz kurs euro cofnął się o 0,8 proc. względem lokalnego maksimum. Sygnałem do pogłębienia zniżki notowań wspólnej waluty (do 4,50 zł) byłoby zejście notowań pod 4,52. Na razie nastroje mogą pozostawać jednak chimeryczne, co przekładać się będzie na ograniczone pole do dalszego umocnienia złotego. Kurs dolara cofnął się w kierunku 3,80 i o około 5 groszy. Notowania franka szybko powróciły poniżej 4,15 zł, a GBP/PLN szuka równowagi w okolicy 5,30.
Kurs dolara czeka na kolejne wskazówki z Fed
Na globalnych rynkach uwaga nadal koncentrować będzie się na zamierzeniach Rezerwy Federalnej. Opublikowany już tekst dzisiejszego sprawozdania Jerome'a Powella w Kongresie nie wniósł nic ponad ubiegłotygodniowy komunikat, ale inwestorzy będą nowych wskazówek szukać podczas sekcji pytań i odpowiedzi. W wystąpieniu podkreślane jest między innymi przekonanie, że wzrost inflacji jest przejściowy i po wygaśnięciu nadzwyczajnych pandemicznych okoliczności, dynamika cen szybko się obniży. Mniej łagodną retorykę w poniedziałkowych wypowiedziach zaprezentowali Robert Kaplan czy James Bullard. Ich nastawienie nie ma jednak w tym roku bezpośredniego przełożenia na kształt polityki, gdyż obaj znajdują się obecnie poza (rotacyjnie zmieniającym się co rok) gronem decyzyjnym.
Więcej znaczyć mogą słowa Johna Williamsa reprezentującego nowojorski Fed. Widzi on potrzebę dalszego wspierania gwałtownie zachodzącego odbicia koniunktury poprzez utrzymywanie kryzysowego instrumentarium, którego podstawą jest agresywny skup aktywów prowadzony w tempie minimum 120 mld dolarów na miesiąc. Ubiegłotygodniowy szok wynikał w dużej mierze z treści prognoz zwłaszcza dotyczących optymalnego poziomu kosztu pieniądza. Te są jednak wypadkową opinii wszystkich decydentów, a nie tych aktualnie głosujących. Może to oznaczać, że odcięcie monetarnej kroplówki wcale nie jest takie bliskie, jak mogło się wydawać po czerwcowym posiedzeniu Fed. Sęk w tym, że tak naprawdę kurs polityki zależny będzie od ścieżki koniunktury, zwłaszcza kondycji rynku pracy. Podtrzymujemy ocenę, że ostatni skok wartości dolara miał znamiona korekty, a do trwałej zmiany jego perspektyw potrzebne jest przyspieszenie odbudowy zatrudnienia.
Dane o produkcji potwierdzają mocne fundamenty złotego
Z krajowego podwórka napływają tymczasem kolejne informacje wspierające optymistyczne prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego. W tym kwartale siła odbicia przekracza 10 proc. rok do roku, a dynamika PKB w 2021 roku (a także kolejnym) powinna przekroczyć 5 proc. Potwierdzeniem takiej oceny są najnowsze dane o produkcji przemysłowej. W maju była ona niemal o 30 proc. wyższa niż rok wcześniej. Okres najwyższych dynamik wskaźnika dobiega do końca. Wygasają bowiem tzw. efekty bazy – obecnie najsilniej odbija produkcja w tych branżach, które w pierwszej fali pandemii zostały najmocniej sparaliżowane, czyli m.in. w produkcji aut, ale także mebli, komputerów oraz maszyn i urządzeń.
Sektor nadal powinien dynamicznie się rozwijać, scenariuszem bazowym jest utrzymywanie przedpandemicznego trendu wzrostu produkcji. We wczorajszych danych widać także oznaki zaburzenia łańcuchów dostaw i problemy z dostępnością komponentów. Łącznie z globalnie drożejącymi surowcami przekładają się one na wzrost cen producentów w tempie 6,5 proc. rok do roku, co jest dynamiką najwyższą od niemal dekady. Dziś poznamy z kolei dane o sprzedaży detalicznej, a w regionie Węgrzy jako pierwsi podniosą stopy procentowe. Rynek już dawno oswoił się z takim zamierzeniem, dla forinta kluczowy będzie komentarz towarzyszący decyzji.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
21 cze 2021 10:04
Kursy walut z szansą na zwrot. Dolar wyczerpał potencjał do umocnienia (komentarz walutowy z 21.06.2021)
Tydzień na Wall Street rozpoczyna się od wyraźnych wzrostów indeksów (S&P podbił o 1,4 proc.), osłabienia dolara i zwyżki cen ropy naftowej. W takim otoczeniu ryzykowne waluty odrabiają straty, a korekcie przewodzą forint, złoty, korona norweska oraz korona szwedzka.
Wygląda na to, że rynek otrząsnął się z pierwszego szoku wywołanego w ubiegłym tygodniu przez Rezerwę Federalną, która oznajmiła, że rozpoczyna debatę nad odcinaniem gospodarce kryzysowej kroplówki. Już wcześniej złoty znajdował się pod negatywnym wpływem rozczarowania wynikiem posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, która jest znacznie dalsza od podwyżek stóp, niż zakładał rynek.
Przebieg notowań z ostatnich kilkudziesięciu godzin potwierdza nasz osąd, że EUR/PLN nie zadomowi się na dłużej powyżej 4,55 a złoty powróci na wzrostową ścieżkę. Już teraz kurs euro cofnął się o 0,8 proc. względem lokalnego maksimum. Sygnałem do pogłębienia zniżki notowań wspólnej waluty (do 4,50 zł) byłoby zejście notowań pod 4,52. Na razie nastroje mogą pozostawać jednak chimeryczne, co przekładać się będzie na ograniczone pole do dalszego umocnienia złotego. Kurs dolara cofnął się w kierunku 3,80 i o około 5 groszy. Notowania franka szybko powróciły poniżej 4,15 zł, a GBP/PLN szuka równowagi w okolicy 5,30.
Kurs dolara czeka na kolejne wskazówki z Fed
Na globalnych rynkach uwaga nadal koncentrować będzie się na zamierzeniach Rezerwy Federalnej. Opublikowany już tekst dzisiejszego sprawozdania Jerome'a Powella w Kongresie nie wniósł nic ponad ubiegłotygodniowy komunikat, ale inwestorzy będą nowych wskazówek szukać podczas sekcji pytań i odpowiedzi. W wystąpieniu podkreślane jest między innymi przekonanie, że wzrost inflacji jest przejściowy i po wygaśnięciu nadzwyczajnych pandemicznych okoliczności, dynamika cen szybko się obniży. Mniej łagodną retorykę w poniedziałkowych wypowiedziach zaprezentowali Robert Kaplan czy James Bullard. Ich nastawienie nie ma jednak w tym roku bezpośredniego przełożenia na kształt polityki, gdyż obaj znajdują się obecnie poza (rotacyjnie zmieniającym się co rok) gronem decyzyjnym.
Więcej znaczyć mogą słowa Johna Williamsa reprezentującego nowojorski Fed. Widzi on potrzebę dalszego wspierania gwałtownie zachodzącego odbicia koniunktury poprzez utrzymywanie kryzysowego instrumentarium, którego podstawą jest agresywny skup aktywów prowadzony w tempie minimum 120 mld dolarów na miesiąc. Ubiegłotygodniowy szok wynikał w dużej mierze z treści prognoz zwłaszcza dotyczących optymalnego poziomu kosztu pieniądza. Te są jednak wypadkową opinii wszystkich decydentów, a nie tych aktualnie głosujących. Może to oznaczać, że odcięcie monetarnej kroplówki wcale nie jest takie bliskie, jak mogło się wydawać po czerwcowym posiedzeniu Fed. Sęk w tym, że tak naprawdę kurs polityki zależny będzie od ścieżki koniunktury, zwłaszcza kondycji rynku pracy. Podtrzymujemy ocenę, że ostatni skok wartości dolara miał znamiona korekty, a do trwałej zmiany jego perspektyw potrzebne jest przyspieszenie odbudowy zatrudnienia.
Dane o produkcji potwierdzają mocne fundamenty złotego
Z krajowego podwórka napływają tymczasem kolejne informacje wspierające optymistyczne prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego. W tym kwartale siła odbicia przekracza 10 proc. rok do roku, a dynamika PKB w 2021 roku (a także kolejnym) powinna przekroczyć 5 proc. Potwierdzeniem takiej oceny są najnowsze dane o produkcji przemysłowej. W maju była ona niemal o 30 proc. wyższa niż rok wcześniej. Okres najwyższych dynamik wskaźnika dobiega do końca. Wygasają bowiem tzw. efekty bazy – obecnie najsilniej odbija produkcja w tych branżach, które w pierwszej fali pandemii zostały najmocniej sparaliżowane, czyli m.in. w produkcji aut, ale także mebli, komputerów oraz maszyn i urządzeń.
Sektor nadal powinien dynamicznie się rozwijać, scenariuszem bazowym jest utrzymywanie przedpandemicznego trendu wzrostu produkcji. We wczorajszych danych widać także oznaki zaburzenia łańcuchów dostaw i problemy z dostępnością komponentów. Łącznie z globalnie drożejącymi surowcami przekładają się one na wzrost cen producentów w tempie 6,5 proc. rok do roku, co jest dynamiką najwyższą od niemal dekady. Dziś poznamy z kolei dane o sprzedaży detalicznej, a w regionie Węgrzy jako pierwsi podniosą stopy procentowe. Rynek już dawno oswoił się z takim zamierzeniem, dla forinta kluczowy będzie komentarz towarzyszący decyzji.
Zobacz również:
Kursy walut z szansą na zwrot. Dolar wyczerpał potencjał do umocnienia (komentarz walutowy z 21.06.2021)
Kursy walut po silnym wystrzale, dolar wraca do łask, euro, funt i frank też drożeją (komentarz walutowy z 18.06.2021)
Kursy walut bez chwili oddechu, dolar w tydzień podrożał o ponad 10 groszy, kurs euro grzęźnie nad 4,50 zł (komentarz walutowy z 17.06.2021)
Kursy walut na wzrostowej ścieżce, dolar na pastwie Fed, rubel spotkania na szczycie (komentarz walutowy z 16.06.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s