Kurs euro powrócił do 4,53 zł, notowania dolara podbiły w kierunku 3,75 zł, kurs funta przekracza 5,25 zł, a frank kosztuje 4,15 zł. Takie poziomy kursów walut mogą jawić się jako atrakcyjne, ale nad złotym wciąż kłębią się czarne chmury.
Kolosalnym zagrożeniem dla walut rynków wschodzących, a szansą dla dolara, jest bowiem dzisiejsze posiedzenie Rezerwy Federalnej, która sposobi się do rozpoczęcia dyskusji nad sposobem porzucenia kryzysowej polityki. Utrzymanie łagodnego tonu przez amerykańskie władze monetarne powinno otwierać drogę do kolejnego zwrotu w notowaniach złotego.
Dzisiejsza sesja jest podwójnie istotna dla rubla, który w ostatnim miesiącu ostro zyskiwał. Szczyt prezydentów USA i Rosji w Genewie może być kamieniem milowym na drodze do rozładowania ryzyka geopolitycznego. W naszej ocenie po ostatnim rajdzie rosyjskiej waluty, w korzystnym otoczeniu koniunktury na rynkach surowców energetycznych, pole do umocnienia zostało w znacznym stopniu wyczerpane.
Dolar na pastwie komunikacyjnej łamigłówki Fed
Amerykańska Rezerwa Federalna ma dwa równorzędne zadania: pilnować, by inflacja nie wymknęła się spod kontroli oraz doprowadzić sytuację na rynku pracy do stanu pełnego zatrudnienia. W ostatnich miesiącach rynek pracy był priorytetem. Dzięki postępowi szczepień i perspektywie luzowania obostrzeń połączonych z potężnym bodźcem fiskalnym dominowała opinia, że wiosną zatrudnienie może odbijać w tempie około miliona etatów na miesiąc. Nic z tego. Popyt na pracę jest potężny, liczba wakatów przekracza 9 milionów i jest najwyższa w historii. Mimo to zatrudnienie odbija powoli, m.in. za sprawą kryzysowych transferów socjalnych. Komplikuje to ocenę kluczowej dla Fed sfery gospodarki, ale najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada przyspieszenie jej odbudowy w drugiej części br. Obecnie liczba pracujących wynosi 145 milionów osób, co oznacza, że wciąż jest o około 5 proc. niższa niż przed pandemią.
Znaczny wpływ na wysokie odczyty mają bezsprzecznie efekty bazy statystycznej, jednorazowe zaburzenia wywołane przez pandemię i znoszenie restrykcj. Ostro drożeją m.in. używane samochody, podbiły stawki hotelowe czy koszty biletów lotniczych. Jednak presja na wzrost cen jest widoczna w coraz większej liczbie kategorii dóbr i usług. Połączenie rosnącego prawdopodobieństwa, że inflacja nie zacznie hamować i słabszego (niezależnie od przyczyn) odtwarzania zatrudnienia to twardy orzech do zgryzienia dla Rezerwy Federalnej.
Kurs dolara musi czekać na monetarne wsparcie
Wszystko rozbija się o to, jak i kiedy zacząć odcinać monetarną kroplówkę wychodzącej z zapaści gospodarce. W komunikacie, nowych prognozach i na konferencji Jerome Powella, szefa Rezerwy Fedralnej, rynek będzie szukać wskazówek, że rozpoczyna się dyskusja nad strategią wyjścia z obecnej polityki finansowej. Wciąż prowadzony jest skup aktywów w tempie 120 miliardów dolarów na miesiąc.
Ekstremalnie łagodna polityka banków centralnych to fundament, na którym zbudowana jest pandemiczna hossa na rynkach akcji i surowców. Potencjalny zwrot w nastawieniu i zasygnalizowanie, że porzucenie kryzysowej polityki jest bliskie może wywołać silne przetasowania na rynku obligacji skarbowych i wyciągnąć z tarapatów dolara. W 2013 r. w podobnej sytuacji niefrasobliwa komunikacja Fed wywołała szok i panikę. Kapitał szerokim strumieniem odpływał z gospodarek wschodzących. Tym razem temat wałkowany jest od miesięcy, zatem reakcja powinna być spokojniejsza.
Nie ulega wątpliwości, że w pewnym momencie Fed wykona zwrot w nastawieniu. Na razie jednak powinien pozostać wierny dotychczasowej retoryce. Tak naprawdę tylko czas może jednoznacznie obalić tezę o przejściowości podbicia inflacji. Sprawia to, że w kolejnym półroczu dolar (w otoczeniu silnego globalnego wzrostu gospodarczego i luźnych warunków finansowych) powinien pozostać słaby. Na horyzoncie w pewnym momencie zacznie majaczyć wizja normalizacji polityki. Będzie ona szybsza na przykład niż w Eurolandzie (tak jak szybszy będzie wzrost w USA). Takie rozbieżności owocują najsilniejszymi trendami w notowaniach par walutowych. W tym przypadku jest to jednak zapewne perspektywa 2022 r. Utrzymujemy prognozy, że na koniec roku EUR/USD osiągać będzie 1,24, a dzięki spadkowi EUR/PLN do 4,40 za dolara będziemy płacić około 3,55 zł.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
15 cze 2021 10:54
Kursy walut po trzech dniach wyraźnych wzrostów: euro, dolar funt i frank mocno podrożały (komentarz walutowy z 15.06.2021)
Kurs euro powrócił do 4,53 zł, notowania dolara podbiły w kierunku 3,75 zł, kurs funta przekracza 5,25 zł, a frank kosztuje 4,15 zł. Takie poziomy kursów walut mogą jawić się jako atrakcyjne, ale nad złotym wciąż kłębią się czarne chmury.
Główne waluty podrożały w ostatnim tygodniu o 0,7-1,5 proc. Najdelikatniej podbiły kursy walut skandynawskich, a najmocniej dolara i funta. Złoty znalazł się w tarapatach i ostro zawrócił ze szczytów po rozczarowującym rynki posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, którego wydźwięk gryzie się z wysoko zawieszoną poprzeczką oczekiwań. Negatywne oddziaływanie tego czynnika powinno naszym zdaniem wygasać, ale istnieje ryzyko, że polska waluta z deszczu trafi pod rynnę.
Kolosalnym zagrożeniem dla walut rynków wschodzących, a szansą dla dolara, jest bowiem dzisiejsze posiedzenie Rezerwy Federalnej, która sposobi się do rozpoczęcia dyskusji nad sposobem porzucenia kryzysowej polityki. Utrzymanie łagodnego tonu przez amerykańskie władze monetarne powinno otwierać drogę do kolejnego zwrotu w notowaniach złotego.
Dzisiejsza sesja jest podwójnie istotna dla rubla, który w ostatnim miesiącu ostro zyskiwał. Szczyt prezydentów USA i Rosji w Genewie może być kamieniem milowym na drodze do rozładowania ryzyka geopolitycznego. W naszej ocenie po ostatnim rajdzie rosyjskiej waluty, w korzystnym otoczeniu koniunktury na rynkach surowców energetycznych, pole do umocnienia zostało w znacznym stopniu wyczerpane.
Dolar na pastwie komunikacyjnej łamigłówki Fed
Amerykańska Rezerwa Federalna ma dwa równorzędne zadania: pilnować, by inflacja nie wymknęła się spod kontroli oraz doprowadzić sytuację na rynku pracy do stanu pełnego zatrudnienia. W ostatnich miesiącach rynek pracy był priorytetem. Dzięki postępowi szczepień i perspektywie luzowania obostrzeń połączonych z potężnym bodźcem fiskalnym dominowała opinia, że wiosną zatrudnienie może odbijać w tempie około miliona etatów na miesiąc. Nic z tego. Popyt na pracę jest potężny, liczba wakatów przekracza 9 milionów i jest najwyższa w historii. Mimo to zatrudnienie odbija powoli, m.in. za sprawą kryzysowych transferów socjalnych. Komplikuje to ocenę kluczowej dla Fed sfery gospodarki, ale najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada przyspieszenie jej odbudowy w drugiej części br. Obecnie liczba pracujących wynosi 145 milionów osób, co oznacza, że wciąż jest o około 5 proc. niższa niż przed pandemią.
Jednocześnie Fed kurczowo trzymał się interpretacji, że skok cen jest przejściowy, ale takie stanowisko jest coraz bardziej dyskusyjne. W maju ceny konsumenckie w USA były bowiem aż o 5 proc. wyższe niż przed rokiem. Tak silnej presji cenowej w amerykańskiej gospodarce nie było od 2008 r.
Znaczny wpływ na wysokie odczyty mają bezsprzecznie efekty bazy statystycznej, jednorazowe zaburzenia wywołane przez pandemię i znoszenie restrykcj. Ostro drożeją m.in. używane samochody, podbiły stawki hotelowe czy koszty biletów lotniczych. Jednak presja na wzrost cen jest widoczna w coraz większej liczbie kategorii dóbr i usług. Połączenie rosnącego prawdopodobieństwa, że inflacja nie zacznie hamować i słabszego (niezależnie od przyczyn) odtwarzania zatrudnienia to twardy orzech do zgryzienia dla Rezerwy Federalnej.
Kurs dolara musi czekać na monetarne wsparcie
Wszystko rozbija się o to, jak i kiedy zacząć odcinać monetarną kroplówkę wychodzącej z zapaści gospodarce. W komunikacie, nowych prognozach i na konferencji Jerome Powella, szefa Rezerwy Fedralnej, rynek będzie szukać wskazówek, że rozpoczyna się dyskusja nad strategią wyjścia z obecnej polityki finansowej. Wciąż prowadzony jest skup aktywów w tempie 120 miliardów dolarów na miesiąc.
Ekstremalnie łagodna polityka banków centralnych to fundament, na którym zbudowana jest pandemiczna hossa na rynkach akcji i surowców. Potencjalny zwrot w nastawieniu i zasygnalizowanie, że porzucenie kryzysowej polityki jest bliskie może wywołać silne przetasowania na rynku obligacji skarbowych i wyciągnąć z tarapatów dolara. W 2013 r. w podobnej sytuacji niefrasobliwa komunikacja Fed wywołała szok i panikę. Kapitał szerokim strumieniem odpływał z gospodarek wschodzących. Tym razem temat wałkowany jest od miesięcy, zatem reakcja powinna być spokojniejsza.
Nie ulega wątpliwości, że w pewnym momencie Fed wykona zwrot w nastawieniu. Na razie jednak powinien pozostać wierny dotychczasowej retoryce. Tak naprawdę tylko czas może jednoznacznie obalić tezę o przejściowości podbicia inflacji. Sprawia to, że w kolejnym półroczu dolar (w otoczeniu silnego globalnego wzrostu gospodarczego i luźnych warunków finansowych) powinien pozostać słaby. Na horyzoncie w pewnym momencie zacznie majaczyć wizja normalizacji polityki. Będzie ona szybsza na przykład niż w Eurolandzie (tak jak szybszy będzie wzrost w USA). Takie rozbieżności owocują najsilniejszymi trendami w notowaniach par walutowych. W tym przypadku jest to jednak zapewne perspektywa 2022 r. Utrzymujemy prognozy, że na koniec roku EUR/USD osiągać będzie 1,24, a dzięki spadkowi EUR/PLN do 4,40 za dolara będziemy płacić około 3,55 zł.
Zobacz również:
Kursy walut po trzech dniach wyraźnych wzrostów: euro, dolar funt i frank mocno podrożały (komentarz walutowy z 15.06.2021)
Kursy walut z ostrym zwrotem: euro, funt i dolar najdroższe od trzech tygodni (komentarz walutowy z 14.06.2021)
Kursy walut rosną: dolar drożeje symbolicznie, najmocniej frank i korona norweska (komentarz walutowy z 11.06.2021)
Kursy walut rosną po decyzji RPP: euro, dolar i frank najdroższe od tygodnia (komentarz walutowy z 10.06.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s