Przecena euro chwilowo zatrzymana, ale przyszłotygodniowe dane mogą ją pogłębić. Funt utrzymuje wczorajsze wzrosty. Złoty traci na negatywnym sentymencie do strefy euro.
GBP/USD coraz bliżej 1,30
Historia powtarza się w zasadzie kolejny dzień z rzędu. Produkcja przemysłowa wzrosła we Francji zaledwie o 0,8 proc., a w przypadku Włoch spadła o tyle samo w skali miesiąca. O ile w pierwszym przypadku był to odczyt zgodny z szacunkami rynkowymi, to w przypadku Włoch był on aż o 1,2 proc. niższy od konsensusu, z kolei spadek o 5,5 rok do roku był największy od blisko sześciu lat. Pomimo tych negatywnych informacji, euro nie pogłębiło wyraźnie ostatnich spadków, a nawet zyskiwało lekko na wartości chwilę po godz. 14 czasu europejskiego.
Notowania EUR/USD po porannym spadku do ok. 1,1320 wzrosły jeszcze przed rozpoczęciem sesji na nowojorskiej giełdzie do 1,1350. To cały czas jednak niska wycena euro. Jeszcze ostatniego dnia stycznia jednostka wspólnej waluty warta była nawet 1,15 dolara. Możemy obserwować krótkotrwałe odreagowanie w przypadku kursu euro do dolara, ale w nieco dłuższym horyzoncie, euro najprawdopodobniej będzie znajdowało się pod presją podażową.
Walutą, która zachowuje się nieco wbrew wydarzeniom na rynku, jest funt. Wczorajszy komunikat i konferencja prasowa Banku Anglii z udziałem jej szefa, Marka Carneya, była teoretycznie negatywna dla brytyjskiej waluty, ze względu m.in. na obniżenie projekcji wzrostu PKB czy komentarze o rosnącym prawdopodobieństwie twardego brexitu. Negatywne są także doniesienia o samym procesie opuszczania szeregów UE. Premier Theresa wróci z Brukseli z niczym, nie licząc politycznych deklaracji. Jednak notowania funta wyraźnie są nastawione na wzrost, para GBP/USD jest bardzo blisko osiągnięcia poziomu 1,30 ponownie.
Te istotne wahania funta widoczne także są w jego relacji do złotego. GBP/PLN jeszcze w środę były przy poziomie 4,86, wczoraj i dzisiaj natomiast znajdowały się już tuż pod 4,93. Rynek wyraźnie gra na pozytywne rozwiązanie kwestii brexitu. Zwiększa to jednak prawdopodobieństwo silnych reakcji w przypadku negatywnych doniesień. Duże wahania w przypadku notowań funta szybko więc nie znikną.
Koszyk złotego jest obecnie nieco słabszy, co wynika przede wszystkim z obaw o gospodarkę strefy euro. Polska gospodarka z kolei jest w relatywnie lepszej sytuacji, co chroni złotego przed głębszą przeceną. Jeżeli jednak również dane z polskiej gospodarki, m.in. o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej czy PMI, zaczną systematycznie zawodzić, tempo spadku wartości złotego może przyspieszyć w kolejnych tygodniach.
W przyszłym tygodniu na rynku
Jeszcze przed południem w poniedziałek poznamy serie danych z Wielkiej Brytanii. Brexit pozostaje cały czas czynnikiem mającym największy wpływ na notowania funta. Poniedziałkowe dane mogą jednak przyczynić się do znacznego zwiększenia poziomu wahań, podobnie jak czwartkowe wydarzenia związane z Bankiem Anglii (komunikat ws. polityki monetarnej, zapis rozmów z posiedzenia, konferencja Marka Carneya), które de facto żadnych nowych informacji nie przyniosły. W poniedziałek natomiast poznamy dane m.in. o produkcji przemysłowej, która wypada fatalnie w ostatnich miesiącach dla krajów europejskich, sugerując szybsze od oczekiwań spowolnienie. Jeżeli zanotuje ona znaczny spadek, tempo wzrostu PKB spadnie poniżej 1,4 proc. r/r w IV kwartale, funt może zanotować istotny spadek wartości, biorąc pod uwagę niepewność związaną z brexitem.
We wtorek kolejna porcja danych z Wielkiej Brytanii, tym razem o inflacji, które również mogą zwiększyć wahania funta, szczególnie jeżeli wskaźnik bazowy będzie odbiegać od poziomu 1,9 proc. r/r, ostateczne zmiany wartości funta z tego tytułu prawdopodobnie będą ograniczone. Polityka monetarna Banku Anglii zależy obecnie od tego, jaką formę przyjmie brexit i może pójść w obie strony (zaostrzenia lub złagodzenia polityki monetarnej).
W środę poznamy dane o produkcji przemysłowej w strefie euro w grudniu. Wiemy, że te dane mogą nie być dobre, biorąc pod uwagę silne spadki produkcji m.in. w Niemczech i Hiszpanii. Obecny konsensus wskazuje na spadek o 2,7 proc. w skali roku. Znacznie silniejszy spadek może wywrzeć istotną presję na euro, a także osłabić koszyk złotego.
Tego samego dnia napłyną także ważne informacje dla dolara. Rezerwa Federalna zasygnalizowała ostatnio, że polityka monetarna będzie silnie uzależniona od napływających danych. Poziom inflacji konsumenckiej (CPI), szczególnie jej odczyt bazowy, może dać rynkowi więcej informacji co do trendu cenowego w gospodarce USA. Choć inflacja PCE jest preferowana przez Rezerwę Federalną, jest ona podawana z opóźnieniem w stosunku do wskaźnika CPI. Dolar w obecnych warunkach rynkowych może być szczególnie wrażliwy na publikacje o inflacji, biorąc pod uwagę niepewność wokół liczby podwyżek stóp procentowych w USA w tym roku.
Kolejna porcja ważnych danych ze strefy euro pojawi się w czwartek. Poznamy wstępne dane tempa wzrostu w strefie euro w IV kwartale. Niewiele dobrych informacji napływa w ostatnim czasie ze strefy euro. Może to sugerować, że ostatnie miesiące 2018 r. były znacznie słabsze od oczekiwań pod względem tempa wzrostu gospodarczego, co może wywrzeć dodatkową presję na i tak już osłabione euro. Słabe dane ze strefy euro to byłaby także zła informacja dla złotego, który może tracić wraz z euro i potencjalnym odpływem kapitału m.in. do aktywów USA.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
8 lut 2019 13:08
Włoskie dane zaskakująco słabe (komentarz walutowy z 8.02.2019)
Przecena euro chwilowo zatrzymana, ale przyszłotygodniowe dane mogą ją pogłębić. Funt utrzymuje wczorajsze wzrosty. Złoty traci na negatywnym sentymencie do strefy euro.
GBP/USD coraz bliżej 1,30
Historia powtarza się w zasadzie kolejny dzień z rzędu. Produkcja przemysłowa wzrosła we Francji zaledwie o 0,8 proc., a w przypadku Włoch spadła o tyle samo w skali miesiąca. O ile w pierwszym przypadku był to odczyt zgodny z szacunkami rynkowymi, to w przypadku Włoch był on aż o 1,2 proc. niższy od konsensusu, z kolei spadek o 5,5 rok do roku był największy od blisko sześciu lat. Pomimo tych negatywnych informacji, euro nie pogłębiło wyraźnie ostatnich spadków, a nawet zyskiwało lekko na wartości chwilę po godz. 14 czasu europejskiego.
Notowania EUR/USD po porannym spadku do ok. 1,1320 wzrosły jeszcze przed rozpoczęciem sesji na nowojorskiej giełdzie do 1,1350. To cały czas jednak niska wycena euro. Jeszcze ostatniego dnia stycznia jednostka wspólnej waluty warta była nawet 1,15 dolara. Możemy obserwować krótkotrwałe odreagowanie w przypadku kursu euro do dolara, ale w nieco dłuższym horyzoncie, euro najprawdopodobniej będzie znajdowało się pod presją podażową.
Walutą, która zachowuje się nieco wbrew wydarzeniom na rynku, jest funt. Wczorajszy komunikat i konferencja prasowa Banku Anglii z udziałem jej szefa, Marka Carneya, była teoretycznie negatywna dla brytyjskiej waluty, ze względu m.in. na obniżenie projekcji wzrostu PKB czy komentarze o rosnącym prawdopodobieństwie twardego brexitu. Negatywne są także doniesienia o samym procesie opuszczania szeregów UE. Premier Theresa wróci z Brukseli z niczym, nie licząc politycznych deklaracji. Jednak notowania funta wyraźnie są nastawione na wzrost, para GBP/USD jest bardzo blisko osiągnięcia poziomu 1,30 ponownie.
Te istotne wahania funta widoczne także są w jego relacji do złotego. GBP/PLN jeszcze w środę były przy poziomie 4,86, wczoraj i dzisiaj natomiast znajdowały się już tuż pod 4,93. Rynek wyraźnie gra na pozytywne rozwiązanie kwestii brexitu. Zwiększa to jednak prawdopodobieństwo silnych reakcji w przypadku negatywnych doniesień. Duże wahania w przypadku notowań funta szybko więc nie znikną.
Koszyk złotego jest obecnie nieco słabszy, co wynika przede wszystkim z obaw o gospodarkę strefy euro. Polska gospodarka z kolei jest w relatywnie lepszej sytuacji, co chroni złotego przed głębszą przeceną. Jeżeli jednak również dane z polskiej gospodarki, m.in. o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej czy PMI, zaczną systematycznie zawodzić, tempo spadku wartości złotego może przyspieszyć w kolejnych tygodniach.
W przyszłym tygodniu na rynku
Jeszcze przed południem w poniedziałek poznamy serie danych z Wielkiej Brytanii. Brexit pozostaje cały czas czynnikiem mającym największy wpływ na notowania funta. Poniedziałkowe dane mogą jednak przyczynić się do znacznego zwiększenia poziomu wahań, podobnie jak czwartkowe wydarzenia związane z Bankiem Anglii (komunikat ws. polityki monetarnej, zapis rozmów z posiedzenia, konferencja Marka Carneya), które de facto żadnych nowych informacji nie przyniosły. W poniedziałek natomiast poznamy dane m.in. o produkcji przemysłowej, która wypada fatalnie w ostatnich miesiącach dla krajów europejskich, sugerując szybsze od oczekiwań spowolnienie. Jeżeli zanotuje ona znaczny spadek, tempo wzrostu PKB spadnie poniżej 1,4 proc. r/r w IV kwartale, funt może zanotować istotny spadek wartości, biorąc pod uwagę niepewność związaną z brexitem.
We wtorek kolejna porcja danych z Wielkiej Brytanii, tym razem o inflacji, które również mogą zwiększyć wahania funta, szczególnie jeżeli wskaźnik bazowy będzie odbiegać od poziomu 1,9 proc. r/r, ostateczne zmiany wartości funta z tego tytułu prawdopodobnie będą ograniczone. Polityka monetarna Banku Anglii zależy obecnie od tego, jaką formę przyjmie brexit i może pójść w obie strony (zaostrzenia lub złagodzenia polityki monetarnej).
W środę poznamy dane o produkcji przemysłowej w strefie euro w grudniu. Wiemy, że te dane mogą nie być dobre, biorąc pod uwagę silne spadki produkcji m.in. w Niemczech i Hiszpanii. Obecny konsensus wskazuje na spadek o 2,7 proc. w skali roku. Znacznie silniejszy spadek może wywrzeć istotną presję na euro, a także osłabić koszyk złotego.
Tego samego dnia napłyną także ważne informacje dla dolara. Rezerwa Federalna zasygnalizowała ostatnio, że polityka monetarna będzie silnie uzależniona od napływających danych. Poziom inflacji konsumenckiej (CPI), szczególnie jej odczyt bazowy, może dać rynkowi więcej informacji co do trendu cenowego w gospodarce USA. Choć inflacja PCE jest preferowana przez Rezerwę Federalną, jest ona podawana z opóźnieniem w stosunku do wskaźnika CPI. Dolar w obecnych warunkach rynkowych może być szczególnie wrażliwy na publikacje o inflacji, biorąc pod uwagę niepewność wokół liczby podwyżek stóp procentowych w USA w tym roku.
Kolejna porcja ważnych danych ze strefy euro pojawi się w czwartek. Poznamy wstępne dane tempa wzrostu w strefie euro w IV kwartale. Niewiele dobrych informacji napływa w ostatnim czasie ze strefy euro. Może to sugerować, że ostatnie miesiące 2018 r. były znacznie słabsze od oczekiwań pod względem tempa wzrostu gospodarczego, co może wywrzeć dodatkową presję na i tak już osłabione euro. Słabe dane ze strefy euro to byłaby także zła informacja dla złotego, który może tracić wraz z euro i potencjalnym odpływem kapitału m.in. do aktywów USA.
Zobacz również:
Włoskie dane zaskakująco słabe (komentarz walutowy z 8.02.2019)
Wzrosty funta, a euro słabe (popołudniowy komentarz walutowy z 7.02.2019)
Znów fatalne dane z Europy (komentarz walutowy z 7.02.2019)
Gospodarka Niemiec na cenzurowanym (popołudniowy komentarz walutowy z 6.02.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s