Słabe dane z USA tylko na chwilę zaburzyły nastroje na rynku. Grecja ponownie wychodzi na pierwszy plan. Złoty pod presją gorszych odczytów z krajowej gospodarki i kolejnych spekulacji dotyczących Hellady.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Inflacja PCE z USA (szacunki: +0.1% m/m oraz +0.2% r/r; bazowa: +0.2 m/m +1.3% r/r)
16.00: Indeks ISM z amerykańskiego przemysłu (szacunki: 52 punkty)
Dane z USA tylko chwilowo przejęły inicjatywę
Między innymi bardzo słaby odczyt Chicago PMI (46.2 punkty vs 53 punkty) dawał nadzieje, że przez najbliższe dni dane zza oceanu mogą zawładnąć rynkami i sprowadzić kwestie Grecji na drugi plan. Tak się jednak nie stało, mimo iż wskaźnik wyprzedający dla przemysłu ze Środkowego Zachodu Stanów Zjednoczonych, może wskazywać gorszy od oczekiwań poniedziałkowy ISM, a to z kolei mógłby być argument do niepokoju przed piątkowymi danymi z rynku pracy oraz przyszłotygodniowym posiedzeniem Rezerwy Federalnej.
Przez weekend do gry jednak ponownie z impetem wkroczyła kwestia Hellady. Było to głównie spowodowane artykułem Tsiprasa w „Le Monde”, gdzie premier greckiego rządu za całe opóźnienie związane z negocjacjami obwinił stronę wierzycieli, którzy „wysuwają absurdalne żądania i przejawiają całkowitą obojętność na ostatnie demokratyczne wybory obywateli”.
Być może to spowodowało, iż jeszcze w niedzielę odbyła się telefoniczna rozmowa Tsiprasa, Hollande i Merkel, dotycząca scenariuszy przyszłego rozwoju sytuacji. Szczegóły tej dyskusji nie zostały ujawnione i choć strona niemiecka nazwała je „konstruktywnymi”, to jest to zdecydowanie za mało, by uspokoić nastroje, gdy czasu na porozumienie pozostaje coraz mniej.
Negatywnie na sentyment rynkowy wpływają również doniesienia od tak zwanych grup roboczych, które prowadzą negocjacje dotyczące kwestii technicznych. Dodatkowo pojawiają się również sugestie, iż jeżeli żadne wstępne porozumienie nie zostanie zaakceptowane w najbliższych dniach, to może nie udać się zakończyć całego procesu do 30 czerwca, czyli przed końcem obecnego programu pomocy.
Zwiększająca się awersja do ryzyka jest widoczna także na instrumentach dłużnych. Rentowności 10-letniego długu Hiszpanii czy Włoch zbliżają się do 2%. Z kolei rentowności niemieckich obligacji z tym samym terminem zapadalności, utrzymują się poniżej 0.50%. Zwiększający się spread jest więc przejawem coraz większego zaniepokojenia, mimo iż przecież EBC jest obecny na rynku i prawdopodobnie stabilizuje sytuację.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Rynek cały czas reaguje nerwowo na doniesienia z Grecji. Nie oznacza to jednak, że może zupełnie ignorować dane makroekonomiczne zza oceanu. Jeżeli dzisiejsze odczyty inflacji bazowej z USA byłyby zgodne z oczekiwaniami, a indeks ISM zszedłby poniżej 50 punktów (Chicago PMI uprawnia do takiej obawy), wtedy słabość dolara mogłaby się przerodzić nawet we wzrosty EUR/USD.
Z drugiej jednak strony, gdyby dane z USA zaskoczyły pozytywnie (ISM powyżej 53), wtedy presja na główną parę walutową mogłaby być na tyle silna, że dzisiejszą sesję skończylibyśmy nawet w graniach 1.0800.
Znowu gorsze dane
Złotego ponownie osłabiają dwie kwestie – słabsze dane makro z kraju oraz sytuacja związana z Grecją. Dzisiejsza publikacja PMI z przemysłu zaskoczyła negatywnie. Jeden z głównych wskaźników wyprzedzających dla polskiej gospodarki spadł do poziomu 52.4 punktu, podczas gdy prognozy ekonomistów zawierały się w graniach 53.5 punktu, a poprzedni odczyt wynosił 54 punkty.
W komentarzu do danych zbieranych przez HSBC oraz Markit, starszy ekonomista Trevor Balchin pisze, że tempo wzrostu przemysłu jest najniższe od października 2014 roku. Dodatkowo „dane PMI w ostatnich dwóch miesiącach – razem ze znacznie wolniejszym oficjalnym wzrostem produkcji przemysłowej w kwietniu – sugerują, że sytuacja w sektorze zaważy na wzroście PKB w II połowie roku”.
Te negatywne sugestie połączone z kolejnym wzrostem awersji do ryzyka związanym z sytuacją w Grecji powodują, iż EUR/PLN ponownie zbliża się w okolice 4.13, a CHF/PLN testuje 4.00. Na razie nie widać, by powyższe trendy miały ulec zmianie, a w wypadku dalszego zaostrzenia się sytuacji w Helladzie silniejsze, krótkotrwałe osłabienie złotego staje się scenariuszem bazowym.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.0850-1.0950
1.0750-1.0850
1.0950-1.1050
Kurs EUR/PLN
4.1000-4.1400
4.1000-4.1400
4.1000-4.1400
Kurs USD/PLN
3.7600-3.8000
3.8000-3.8400
3.7200-3.7600
Kurs CHF/PLN
3.9800-4.0200
3.9800-4.0200
3.9800-4.0200
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Słabe dane z USA tylko na chwilę zaburzyły nastroje na rynku. Grecja ponownie wychodzi na pierwszy plan. Złoty pod presją gorszych odczytów z krajowej gospodarki i kolejnych spekulacji dotyczących Hellady.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Dane z USA tylko chwilowo przejęły inicjatywę
Między innymi bardzo słaby odczyt Chicago PMI (46.2 punkty vs 53 punkty) dawał nadzieje, że przez najbliższe dni dane zza oceanu mogą zawładnąć rynkami i sprowadzić kwestie Grecji na drugi plan. Tak się jednak nie stało, mimo iż wskaźnik wyprzedający dla przemysłu ze Środkowego Zachodu Stanów Zjednoczonych, może wskazywać gorszy od oczekiwań poniedziałkowy ISM, a to z kolei mógłby być argument do niepokoju przed piątkowymi danymi z rynku pracy oraz przyszłotygodniowym posiedzeniem Rezerwy Federalnej.
Przez weekend do gry jednak ponownie z impetem wkroczyła kwestia Hellady. Było to głównie spowodowane artykułem Tsiprasa w „Le Monde”, gdzie premier greckiego rządu za całe opóźnienie związane z negocjacjami obwinił stronę wierzycieli, którzy „wysuwają absurdalne żądania i przejawiają całkowitą obojętność na ostatnie demokratyczne wybory obywateli”.
Być może to spowodowało, iż jeszcze w niedzielę odbyła się telefoniczna rozmowa Tsiprasa, Hollande i Merkel, dotycząca scenariuszy przyszłego rozwoju sytuacji. Szczegóły tej dyskusji nie zostały ujawnione i choć strona niemiecka nazwała je „konstruktywnymi”, to jest to zdecydowanie za mało, by uspokoić nastroje, gdy czasu na porozumienie pozostaje coraz mniej.
Negatywnie na sentyment rynkowy wpływają również doniesienia od tak zwanych grup roboczych, które prowadzą negocjacje dotyczące kwestii technicznych. Dodatkowo pojawiają się również sugestie, iż jeżeli żadne wstępne porozumienie nie zostanie zaakceptowane w najbliższych dniach, to może nie udać się zakończyć całego procesu do 30 czerwca, czyli przed końcem obecnego programu pomocy.
Zwiększająca się awersja do ryzyka jest widoczna także na instrumentach dłużnych. Rentowności 10-letniego długu Hiszpanii czy Włoch zbliżają się do 2%. Z kolei rentowności niemieckich obligacji z tym samym terminem zapadalności, utrzymują się poniżej 0.50%. Zwiększający się spread jest więc przejawem coraz większego zaniepokojenia, mimo iż przecież EBC jest obecny na rynku i prawdopodobnie stabilizuje sytuację.
Rynek zagraniczny w kilku zdaniach
Rynek cały czas reaguje nerwowo na doniesienia z Grecji. Nie oznacza to jednak, że może zupełnie ignorować dane makroekonomiczne zza oceanu. Jeżeli dzisiejsze odczyty inflacji bazowej z USA byłyby zgodne z oczekiwaniami, a indeks ISM zszedłby poniżej 50 punktów (Chicago PMI uprawnia do takiej obawy), wtedy słabość dolara mogłaby się przerodzić nawet we wzrosty EUR/USD.
Z drugiej jednak strony, gdyby dane z USA zaskoczyły pozytywnie (ISM powyżej 53), wtedy presja na główną parę walutową mogłaby być na tyle silna, że dzisiejszą sesję skończylibyśmy nawet w graniach 1.0800.
Znowu gorsze dane
Złotego ponownie osłabiają dwie kwestie – słabsze dane makro z kraju oraz sytuacja związana z Grecją. Dzisiejsza publikacja PMI z przemysłu zaskoczyła negatywnie. Jeden z głównych wskaźników wyprzedzających dla polskiej gospodarki spadł do poziomu 52.4 punktu, podczas gdy prognozy ekonomistów zawierały się w graniach 53.5 punktu, a poprzedni odczyt wynosił 54 punkty.
W komentarzu do danych zbieranych przez HSBC oraz Markit, starszy ekonomista Trevor Balchin pisze, że tempo wzrostu przemysłu jest najniższe od października 2014 roku. Dodatkowo „dane PMI w ostatnich dwóch miesiącach – razem ze znacznie wolniejszym oficjalnym wzrostem produkcji przemysłowej w kwietniu – sugerują, że sytuacja w sektorze zaważy na wzroście PKB w II połowie roku”.
Te negatywne sugestie połączone z kolejnym wzrostem awersji do ryzyka związanym z sytuacją w Grecji powodują, iż EUR/PLN ponownie zbliża się w okolice 4.13, a CHF/PLN testuje 4.00. Na razie nie widać, by powyższe trendy miały ulec zmianie, a w wypadku dalszego zaostrzenia się sytuacji w Helladzie silniejsze, krótkotrwałe osłabienie złotego staje się scenariuszem bazowym.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 29.05.2015
Komentarz walutowy z 29.05.2015
Popołudniowy komentarz walutowy z 28.05.2015
Komentarz walutowy z 28.05.2015
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s