Znaczny wzrost wartości euro po utrzymaniu na niezmienionym poziomie stóp procentowych przez EBC i relatywnie jastrzębiej konferencji Mario Draghiego. Dziś rynek skupi się na publikacjach z amerykańskiego rynku pracy. Złoty pozostaje stabilny w stosunku do euro, ale para USD/PLN ponownie zbliża się do poziomu 3.00.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30 CET: Nowe miejsca pracy w sektorze pozarolniczym w USA (szacunki: 149 tys.; zakres prognoz pomiędzy 100 tys., a 220 tys.); stopa bezrobocia według ekonomistów powinna pozostać na niezmienionym poziomie, czyli 6.6%.
Draghi oraz Payrollsy
Od wielu dni rynek spekulował nad możliwymi scenariuszami poluźnienia polityki monetarnej, które nie tyle obejmowałyby klasyczne obniżenie stóp procentowych, ale zapowiadały też inne niestandardowe elementy. Inwestorzy spodziewali się, że Draghi może zaprzestać sterylizacji programu SMP, reaktywować LTRO, czy też wprowadzić negatywną stopę depozytów dla banków (więcej na ten temat pisałem we wczorajszym komentarzu). Gdy o godzinie 13.45 CET okazało się, że koszt pieniądza pozostał na niezmienionym poziomie, reakcja na EUR/USD była spokojna, gdyż cały czas w/w niestandardowe elementy mogły być ogłoszone podczas konferencji. Stąd dopiero po 14.30 CET mieliśmy prawdziwy ruch wzrostowy na EUR/USD, który zakończył się w granicach 1.3850 (100 pipsów wyżej). Skąd tak znaczne wzrosty? Przewodniczący EBC, prócz przedstawienia standardowej formuły o utrzymaniu „stóp procentowych na obecnym lub niższym poziomie przez dłuższy czas” przez całe posiedzenie przybrał wyjątkowo jastrzębią pozę. Tłumaczył, że bank centralny nie wykonał żadnego ruchu, bo scenariusz bazowy się wypełnia poprzez kontynuację powolnego wzrostu gospodarczego, ustabilizowaniu poziomu bezrobocia, czy też poprawy sentymentu badanego między innymi poprzez wskaźniki PMI. Draghi pytany o inflację stwierdził, że oczywiście pozostanie ona przez dłuższy czas poniżej celu EBC, jednak powoli będzie się zbliżać do granicy 2% (1.0% w 2014; 1.3% w 2015; 1.5% w 2016 oraz 1.7% w czwartym kwartale 2016). Samo podkreślenie tej ostatniej wartości w komunikacie (biorąc po uwagę obecny poziom HICP w granicach 0.8%) było wyraźnie jastrzębie i szybko sprowokowało dość niestandardowe pytanie od jednego z reporterów, który prowokacyjnie stwierdził „hej ludzie, 1.7% (w czwartym kwartale 2016 roku – przyp. aut.), jesteśmy prawie na mecie, blisko, ale poniżej 2% - cel osiągnięty?”. Draghi jednak nie dał się sprowokować i trzymał się swojego scenariusza, że inflacja będzie powoli powracać do celu, a także podkreślał, że utrzymywanie się wzrostu cen na niskim poziomie jest spowodowane przez zmniejszające się ceny surowców energetycznych, a także wzrost wartości euro do dolara (czyli w znacznym stopniu elementy przejściowe, których efekt z czasem wygaśnie, a nawet może się odwrócić – przyp. aut.). Innymi elementami, które pokazały, że Draghi obecne jest daleki o dalszego luzowania polityki pieniężnej, są: zaprzeczanie sugestiom, że Europa utknie w środowisku stagnacyjno-deflacyjnym, jak to miało miejsce w Japonii w latach 90. i na początku XXI wieku, a także zmniejszanie hipotetycznego wpływu zaprzestania programu sterylizacji nabytych kilka lat temu obligacji krajów peryferyjnych. Wszystkie w/w czynniki spowodowały, że Draghi brzmiał wyjątkowo jastrzębio, jak na obecną sytuację gospodarczą w strefie euro, a co za tym idzie szanse na jakiekolwiek zmiany w polityce pieniężnej w najbliższych miesiącach są niewielkie.
Dziś w kalendarzu zaplanowany mamy drugi, po decyzji EBC, najważniejszy odczyt tygodnia – nowe miejsca pracy w sektorze pozarolniczym w USA. Rynek przygotowany jest na „payrollsy” w graniach 150 tys. Podstawowe pytanie, które zadają sobie uczestnicy FX, to jak niska musi być publikacja NFP by Rezerwa Federalna poważnie rozważyła możliwość zastopowania wychodzenia z luzowania ilościowego. Zgodnie z „pulsem rynku” ta figura musiałaby zejść przynajmniej poniżej 100 tys. W takim wypadku dostalibyśmy średnią trzymiesięczną również poniżej 100 tys, (zakładając, że nie byłoby rewizji za poprzednie dwa miesiące), co trudno byłoby w całości zrzucić na barki srogiej zimy. Taki rozwój wypadków powinien spowodować dalsze osłabienie USD, wyjście powyżej 1.3900 na EUR/USD oraz utrzymanie się negatywnego sentymentu do „zielonego”, zanim Rezerwa Federalna nie przedstawi wyników swojego marcowego posiedzenia. Z drugiej strony, jeżeli otrzymamy odczyt blisko obecnego konsensusu, wtedy można się spodziewać, że nadal będzie znacznie większe prawdopodobieństwo utrzymana tempa wychodzenia z QE przez Fed, czyli presja na obniżenie wartości dolara może powoli wygasać.
Fakt, że na rynku właściwie nie ma już śladu (może poza rublem i moskiewską giełdą) po zamieszaniu z początku tygodnia wcale nie oznacza, że temat jest ignorowany. Wręcz przeciwnie - zagraniczne dzienniki (między innym Financial Times i The Wall Street Journal) każdego dnia na czołówkach relacjonują doniesienia z konfliktu na linii Zachód-Rosja. Rynek jednak zakłada, że sytuacja powoli będzie się stabilizować, co w rozumieniu inwestorów oznacza np. uznanie większej autonomii Krymu (nieformalnie nastąpi powiązanie jego z Rosją), a Moskwa zaakceptuje rząd w Kijowie oraz przyszłe wybory prezydenckie na Ukrainie. Negatywnym rozwojem sytuacji dla aktywów zależnych od ryzyka będzie militarna konfrontacja (którą pociągnie za sobą ofiary), a zwłaszcza zaangażowanie się w konflikt wojsk z Zachodu na terenie Ukrainy (na razie, biorąc pod uwagę komunikaty wysyłane z obu stron, taki scenariusz jest bardzo mało prawdopodobny).
Reasumując, wczorajsza konferencja Mario Draghiego zdecydowanie zmniejsza szansę na jakiekolwiek zmiany polityki pieniężnej EBC w najbliższych miesiącach. Fakt ten również powinien dalej wspierać euro. Jeżeli zaś chodzi o dzisiejsze „payrollsy”, dopiero odczyt poniżej 100 tys. mógłby wywołać realną dyskusję na temat pauzy w wychodzeniu z luzowania ilościowego. Dane bliskie prognozom lub od nich wyższe (zwłaszcza w graniach 200 tys.) powinny wzmocnić dolara i zdecydowanie przybliżać Rezerwę Federalną do kolejnego cięcia QE w marcu.
Draghi nawiązuje do wypowiedzi Belki
We wczorajszym komentarzu przestawiałem wypowiedź prezesa Belki dotyczącą zwiększonego bezpieczeństwa ekonomicznego kraju będącego w strefie euro. Jej sens, w skrócie, zawierał się w stwierdzeniu, że uczestnictwo w Unii Walutowej powoduje, że jej członkowie szybko i zdecydowanie reagują na problemy gospodarcze pojedynczego kraju, by zapobiec rozprzestrzenieniu się kryzysu na inne państwa i tym samy pogorszeniu sytuacji w całej strefy. Jeden z reporterów podczas wczorajszej konferencji Europejskiego Banku Centralnego poprosił o komentarz do tej wypowiedzi Mario Dragiego. Przewodniczący EBC stwierdził, że obecnie strefa euro jest „wyspą stabilności” (wcześniej także według niego była miejscem dobrobytu i „kreacji zatrudnienia”) i stąd dla krajów, które mogą „czuć się zagrożone” wydaje się ona atrakcyjna. Draghi nie rozwinął jednak dalej swojej wypowiedzi twierdząc, że „muszę zatrzymać się tutaj, ponieważ polityka zagraniczna i geopolityczne wymiary takich decyzji znacznie przekraczają umysł pokornego/skromnego bankiera centralnego”.
W najbliższych godzinach złoty pary EUR/PLN oraz CHF/PLN powinny pozostać stabilne. Więcej zmienności spodziewane jest na USD/PLN. Gdyby dane z USA okazałby się być bardzo słabe – poniżej 100 tys., wtedy niewykluczony byłby silny ruch osłabiający dolara, co spowodowałoby test poziomów 3.00 na parze dolar-złoty.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3750-1.3850
1.3850-1.3950
1.3650-1.3750
Kurs EUR/PLN
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.0100-3.0500
2.9900-3.0300
3.0400-3.0800
Kurs CHF/PLN
3.4200-3.4600
3.4200-3.4600
3.4200-3.4600
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Znaczny wzrost wartości euro po utrzymaniu na niezmienionym poziomie stóp procentowych przez EBC i relatywnie jastrzębiej konferencji Mario Draghiego. Dziś rynek skupi się na publikacjach z amerykańskiego rynku pracy. Złoty pozostaje stabilny w stosunku do euro, ale para USD/PLN ponownie zbliża się do poziomu 3.00.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Draghi oraz Payrollsy
Od wielu dni rynek spekulował nad możliwymi scenariuszami poluźnienia polityki monetarnej, które nie tyle obejmowałyby klasyczne obniżenie stóp procentowych, ale zapowiadały też inne niestandardowe elementy. Inwestorzy spodziewali się, że Draghi może zaprzestać sterylizacji programu SMP, reaktywować LTRO, czy też wprowadzić negatywną stopę depozytów dla banków (więcej na ten temat pisałem we wczorajszym komentarzu). Gdy o godzinie 13.45 CET okazało się, że koszt pieniądza pozostał na niezmienionym poziomie, reakcja na EUR/USD była spokojna, gdyż cały czas w/w niestandardowe elementy mogły być ogłoszone podczas konferencji. Stąd dopiero po 14.30 CET mieliśmy prawdziwy ruch wzrostowy na EUR/USD, który zakończył się w granicach 1.3850 (100 pipsów wyżej). Skąd tak znaczne wzrosty? Przewodniczący EBC, prócz przedstawienia standardowej formuły o utrzymaniu „stóp procentowych na obecnym lub niższym poziomie przez dłuższy czas” przez całe posiedzenie przybrał wyjątkowo jastrzębią pozę. Tłumaczył, że bank centralny nie wykonał żadnego ruchu, bo scenariusz bazowy się wypełnia poprzez kontynuację powolnego wzrostu gospodarczego, ustabilizowaniu poziomu bezrobocia, czy też poprawy sentymentu badanego między innymi poprzez wskaźniki PMI. Draghi pytany o inflację stwierdził, że oczywiście pozostanie ona przez dłuższy czas poniżej celu EBC, jednak powoli będzie się zbliżać do granicy 2% (1.0% w 2014; 1.3% w 2015; 1.5% w 2016 oraz 1.7% w czwartym kwartale 2016). Samo podkreślenie tej ostatniej wartości w komunikacie (biorąc po uwagę obecny poziom HICP w granicach 0.8%) było wyraźnie jastrzębie i szybko sprowokowało dość niestandardowe pytanie od jednego z reporterów, który prowokacyjnie stwierdził „hej ludzie, 1.7% (w czwartym kwartale 2016 roku – przyp. aut.), jesteśmy prawie na mecie, blisko, ale poniżej 2% - cel osiągnięty?”. Draghi jednak nie dał się sprowokować i trzymał się swojego scenariusza, że inflacja będzie powoli powracać do celu, a także podkreślał, że utrzymywanie się wzrostu cen na niskim poziomie jest spowodowane przez zmniejszające się ceny surowców energetycznych, a także wzrost wartości euro do dolara (czyli w znacznym stopniu elementy przejściowe, których efekt z czasem wygaśnie, a nawet może się odwrócić – przyp. aut.). Innymi elementami, które pokazały, że Draghi obecne jest daleki o dalszego luzowania polityki pieniężnej, są: zaprzeczanie sugestiom, że Europa utknie w środowisku stagnacyjno-deflacyjnym, jak to miało miejsce w Japonii w latach 90. i na początku XXI wieku, a także zmniejszanie hipotetycznego wpływu zaprzestania programu sterylizacji nabytych kilka lat temu obligacji krajów peryferyjnych. Wszystkie w/w czynniki spowodowały, że Draghi brzmiał wyjątkowo jastrzębio, jak na obecną sytuację gospodarczą w strefie euro, a co za tym idzie szanse na jakiekolwiek zmiany w polityce pieniężnej w najbliższych miesiącach są niewielkie.
Dziś w kalendarzu zaplanowany mamy drugi, po decyzji EBC, najważniejszy odczyt tygodnia – nowe miejsca pracy w sektorze pozarolniczym w USA. Rynek przygotowany jest na „payrollsy” w graniach 150 tys. Podstawowe pytanie, które zadają sobie uczestnicy FX, to jak niska musi być publikacja NFP by Rezerwa Federalna poważnie rozważyła możliwość zastopowania wychodzenia z luzowania ilościowego. Zgodnie z „pulsem rynku” ta figura musiałaby zejść przynajmniej poniżej 100 tys. W takim wypadku dostalibyśmy średnią trzymiesięczną również poniżej 100 tys, (zakładając, że nie byłoby rewizji za poprzednie dwa miesiące), co trudno byłoby w całości zrzucić na barki srogiej zimy. Taki rozwój wypadków powinien spowodować dalsze osłabienie USD, wyjście powyżej 1.3900 na EUR/USD oraz utrzymanie się negatywnego sentymentu do „zielonego”, zanim Rezerwa Federalna nie przedstawi wyników swojego marcowego posiedzenia. Z drugiej strony, jeżeli otrzymamy odczyt blisko obecnego konsensusu, wtedy można się spodziewać, że nadal będzie znacznie większe prawdopodobieństwo utrzymana tempa wychodzenia z QE przez Fed, czyli presja na obniżenie wartości dolara może powoli wygasać.
Fakt, że na rynku właściwie nie ma już śladu (może poza rublem i moskiewską giełdą) po zamieszaniu z początku tygodnia wcale nie oznacza, że temat jest ignorowany. Wręcz przeciwnie - zagraniczne dzienniki (między innym Financial Times i The Wall Street Journal) każdego dnia na czołówkach relacjonują doniesienia z konfliktu na linii Zachód-Rosja. Rynek jednak zakłada, że sytuacja powoli będzie się stabilizować, co w rozumieniu inwestorów oznacza np. uznanie większej autonomii Krymu (nieformalnie nastąpi powiązanie jego z Rosją), a Moskwa zaakceptuje rząd w Kijowie oraz przyszłe wybory prezydenckie na Ukrainie. Negatywnym rozwojem sytuacji dla aktywów zależnych od ryzyka będzie militarna konfrontacja (którą pociągnie za sobą ofiary), a zwłaszcza zaangażowanie się w konflikt wojsk z Zachodu na terenie Ukrainy (na razie, biorąc pod uwagę komunikaty wysyłane z obu stron, taki scenariusz jest bardzo mało prawdopodobny).
Reasumując, wczorajsza konferencja Mario Draghiego zdecydowanie zmniejsza szansę na jakiekolwiek zmiany polityki pieniężnej EBC w najbliższych miesiącach. Fakt ten również powinien dalej wspierać euro. Jeżeli zaś chodzi o dzisiejsze „payrollsy”, dopiero odczyt poniżej 100 tys. mógłby wywołać realną dyskusję na temat pauzy w wychodzeniu z luzowania ilościowego. Dane bliskie prognozom lub od nich wyższe (zwłaszcza w graniach 200 tys.) powinny wzmocnić dolara i zdecydowanie przybliżać Rezerwę Federalną do kolejnego cięcia QE w marcu.
Draghi nawiązuje do wypowiedzi Belki
We wczorajszym komentarzu przestawiałem wypowiedź prezesa Belki dotyczącą zwiększonego bezpieczeństwa ekonomicznego kraju będącego w strefie euro. Jej sens, w skrócie, zawierał się w stwierdzeniu, że uczestnictwo w Unii Walutowej powoduje, że jej członkowie szybko i zdecydowanie reagują na problemy gospodarcze pojedynczego kraju, by zapobiec rozprzestrzenieniu się kryzysu na inne państwa i tym samy pogorszeniu sytuacji w całej strefy. Jeden z reporterów podczas wczorajszej konferencji Europejskiego Banku Centralnego poprosił o komentarz do tej wypowiedzi Mario Dragiego. Przewodniczący EBC stwierdził, że obecnie strefa euro jest „wyspą stabilności” (wcześniej także według niego była miejscem dobrobytu i „kreacji zatrudnienia”) i stąd dla krajów, które mogą „czuć się zagrożone” wydaje się ona atrakcyjna. Draghi nie rozwinął jednak dalej swojej wypowiedzi twierdząc, że „muszę zatrzymać się tutaj, ponieważ polityka zagraniczna i geopolityczne wymiary takich decyzji znacznie przekraczają umysł pokornego/skromnego bankiera centralnego”.
W najbliższych godzinach złoty pary EUR/PLN oraz CHF/PLN powinny pozostać stabilne. Więcej zmienności spodziewane jest na USD/PLN. Gdyby dane z USA okazałby się być bardzo słabe – poniżej 100 tys., wtedy niewykluczony byłby silny ruch osłabiający dolara, co spowodowałoby test poziomów 3.00 na parze dolar-złoty.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 06.03.2014
Komentarz walutowy z 05.03.2014
Komentarz walutowy z 04.03.2014
Komentarz walutowy z 03.03.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s