Kilkuetapowa reakcja na dolarze po danych z amerykańskiego rynku pracy. Wyraźnie słabsze odczyty produkcji z Niemiec. Złoty pozostaje względnie stabilny, chociaż poranek na krajowej walucie był nieco mocniejszy. EUR/PLN oraz USD/PLN w okolicach odpowiednio 4.25 oraz 3.60.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Opóźniona reakcja oraz późniejsze przereagowanie.
Piątkowa sesja na rynku walutowym była bardzo ciekawa. Po godzinie 14.30 napłynęły dane z amerykańskiego rynku pracy. Odczyty pochodzące zarówno z badania gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw były dobre. Liczba nowych etatów przekroczyła 200 tys. w lipcu, spadła także stopa bezrobocia oraz zwiększył się wskaźnik partycypacji zawodowej, co oznacza, że bierni do tej pory Amerykanie wrócili na rynek pracy.
Wyższy od konsensusu był również wzrost wynagrodzeń (2.5% r/r vs 2.4% r/r), co było kluczowym elementem raportu. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut reakcja na EUR/USD była bardzo ograniczona. Spadki były w granicach 30 pipsów, a notowania głównej pary walutowej oscylowały blisko poziomu 1.1840.
Sytuacja zmieniła się jednak w mniej więcej godzinę po publikacji raportu Departamentu Pracy. Wyprzedaż EUR/USD wyraźnie przyspieszyła i po kolejnych kilkudziesięciu minutach główna para walutowa była o kolejne 100 pipsów niżej. Silniejszy dolar i wyraźnie słabsze euro zepchnęło także EUR/CHF z okolic 1.1520 do 1.1420.
Warto jednak zauważyć, że ta reakcja nie była potwierdzona przez rynek instrumentów dłużnych USA. Wzrosty w okolicach 3-4 pkt bazowych na 5 czy 10-letnich rentownościach pojawiły się tuż po publikacji raportu, ale potem nie zostały wyraźnie pogłębione. W Niemczech nie było spadków na rentownościach instrumentów dłużnych. W rezultacie więc można było przypuszczać, że reakcja na walutach, która na początku była zbyt przytłumiona, wczesnym wieczorem przeszacowywała wydźwięk raportów z USA.
Rynek także prawdopodobnie zaczął się zastanawiać czy pojedyncze dane z USA, choć ważne i dobre, są w stanie przyćmić ostatnie mieszane odczyty ze Stanów Zjednoczonych. Kolejne godziny, a także również dzisiejsza sesja na azjatycka upłynęły na powolnym wzroście EUR/USD i przed południem w poniedziałek główna para walutowa jest w okolicach 1.1800.
Na dzisiejsze popołudnie (16.45) oraz wieczór (19.25) zaplanowane są wystąpienia odpowiednio Jamesa Bullarda oraz Neela Kashkari. Choć oba prawdopodobnie będą poświęcone kwestii polityki monetarnej, jest stosunkowo niewielkie prawdopodobieństwo, by zmieniły one ogólny obraz rynku. Bullard jest najbardziej gołębim członkiem FOMC i niedawno się wypowiadał w kontekście stóp procentowych. Mała jest szansa, by inwestorzy zareagowali na jego komentarze. Kashkari jest prawdopodobnie drugim (po Bullardzie) przedstawicielem Fed z łagodnym podejściem do polityki pieniężnej. W rezultacie poglądy ich obydwu są na tyle daleko od konsensusu, że nie mają na razie szans wyraźnie wpłynąć na ocenę sytuacji ogółu władz monetarnych. Stąd również powinny być one neutralne dla USD.
Gorsze dane z Niemiec
Ostatnio przyzwyczailiśmy się do dobrych danych makroekonomicznych zza naszej zachodniej granicy. Tym razem jednak czerwcowa produkcja przemysłowa z Niemiec wyraźnie zawiodła. Wzrosła ona w relacji r/r (wyrównana o liczbę dni roboczych) o 2.4%, podczas gdy spodziewano się publikacji na poziomie 3.7%.
Dzisiejsza publikacja z Niemiec była także najsłabsza od marca 2017. Ogólnie jest jeszcze za wcześnie, by spekulować o możliwości pogorszenia się koniunktury, ale kolejne słabsze odczyty mogą być początkiem do weryfikacji optymistycznego podejścia na drugą połowę roku.
Powrót złotego do okolic 4.25 za euro
Krajowa waluta stosunkowo spokojnie reagowała na silne zmiany EUR/USD. Złoty nawet chwilami wyraźnie zyskiwał do wspólnej waluty czy do forinta. Dziś jednak widać, że polska waluta wraca do przedziału wahań w którym utrzymywała się od końca zeszłego miesiąca. EUR/PLN ponownie jest blisko granicy 4.25.
Kolejne godziny nie powinny przynieść dramatycznych ruchów na PLN. Kalendarz makroekonomiczny jest pusty, ale zaplanowane na popołudnie wypowiedzi członków FOMC prawdopodobnie będą względnie neutralne dla dolara. W rezultacie okolice 4.25 zł za euro, 3.70 na franku czy 4.70 na funcie mogą być utrzymane do końca dnia.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Kilkuetapowa reakcja na dolarze po danych z amerykańskiego rynku pracy. Wyraźnie słabsze odczyty produkcji z Niemiec. Złoty pozostaje względnie stabilny, chociaż poranek na krajowej walucie był nieco mocniejszy. EUR/PLN oraz USD/PLN w okolicach odpowiednio 4.25 oraz 3.60.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Opóźniona reakcja oraz późniejsze przereagowanie.
Piątkowa sesja na rynku walutowym była bardzo ciekawa. Po godzinie 14.30 napłynęły dane z amerykańskiego rynku pracy. Odczyty pochodzące zarówno z badania gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw były dobre. Liczba nowych etatów przekroczyła 200 tys. w lipcu, spadła także stopa bezrobocia oraz zwiększył się wskaźnik partycypacji zawodowej, co oznacza, że bierni do tej pory Amerykanie wrócili na rynek pracy.
Wyższy od konsensusu był również wzrost wynagrodzeń (2.5% r/r vs 2.4% r/r), co było kluczowym elementem raportu. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut reakcja na EUR/USD była bardzo ograniczona. Spadki były w granicach 30 pipsów, a notowania głównej pary walutowej oscylowały blisko poziomu 1.1840.
Sytuacja zmieniła się jednak w mniej więcej godzinę po publikacji raportu Departamentu Pracy. Wyprzedaż EUR/USD wyraźnie przyspieszyła i po kolejnych kilkudziesięciu minutach główna para walutowa była o kolejne 100 pipsów niżej. Silniejszy dolar i wyraźnie słabsze euro zepchnęło także EUR/CHF z okolic 1.1520 do 1.1420.
Warto jednak zauważyć, że ta reakcja nie była potwierdzona przez rynek instrumentów dłużnych USA. Wzrosty w okolicach 3-4 pkt bazowych na 5 czy 10-letnich rentownościach pojawiły się tuż po publikacji raportu, ale potem nie zostały wyraźnie pogłębione. W Niemczech nie było spadków na rentownościach instrumentów dłużnych. W rezultacie więc można było przypuszczać, że reakcja na walutach, która na początku była zbyt przytłumiona, wczesnym wieczorem przeszacowywała wydźwięk raportów z USA.
Rynek także prawdopodobnie zaczął się zastanawiać czy pojedyncze dane z USA, choć ważne i dobre, są w stanie przyćmić ostatnie mieszane odczyty ze Stanów Zjednoczonych. Kolejne godziny, a także również dzisiejsza sesja na azjatycka upłynęły na powolnym wzroście EUR/USD i przed południem w poniedziałek główna para walutowa jest w okolicach 1.1800.
Na dzisiejsze popołudnie (16.45) oraz wieczór (19.25) zaplanowane są wystąpienia odpowiednio Jamesa Bullarda oraz Neela Kashkari. Choć oba prawdopodobnie będą poświęcone kwestii polityki monetarnej, jest stosunkowo niewielkie prawdopodobieństwo, by zmieniły one ogólny obraz rynku. Bullard jest najbardziej gołębim członkiem FOMC i niedawno się wypowiadał w kontekście stóp procentowych. Mała jest szansa, by inwestorzy zareagowali na jego komentarze. Kashkari jest prawdopodobnie drugim (po Bullardzie) przedstawicielem Fed z łagodnym podejściem do polityki pieniężnej. W rezultacie poglądy ich obydwu są na tyle daleko od konsensusu, że nie mają na razie szans wyraźnie wpłynąć na ocenę sytuacji ogółu władz monetarnych. Stąd również powinny być one neutralne dla USD.
Gorsze dane z Niemiec
Ostatnio przyzwyczailiśmy się do dobrych danych makroekonomicznych zza naszej zachodniej granicy. Tym razem jednak czerwcowa produkcja przemysłowa z Niemiec wyraźnie zawiodła. Wzrosła ona w relacji r/r (wyrównana o liczbę dni roboczych) o 2.4%, podczas gdy spodziewano się publikacji na poziomie 3.7%.
Dzisiejsza publikacja z Niemiec była także najsłabsza od marca 2017. Ogólnie jest jeszcze za wcześnie, by spekulować o możliwości pogorszenia się koniunktury, ale kolejne słabsze odczyty mogą być początkiem do weryfikacji optymistycznego podejścia na drugą połowę roku.
Powrót złotego do okolic 4.25 za euro
Krajowa waluta stosunkowo spokojnie reagowała na silne zmiany EUR/USD. Złoty nawet chwilami wyraźnie zyskiwał do wspólnej waluty czy do forinta. Dziś jednak widać, że polska waluta wraca do przedziału wahań w którym utrzymywała się od końca zeszłego miesiąca. EUR/PLN ponownie jest blisko granicy 4.25.
Kolejne godziny nie powinny przynieść dramatycznych ruchów na PLN. Kalendarz makroekonomiczny jest pusty, ale zaplanowane na popołudnie wypowiedzi członków FOMC prawdopodobnie będą względnie neutralne dla dolara. W rezultacie okolice 4.25 zł za euro, 3.70 na franku czy 4.70 na funcie mogą być utrzymane do końca dnia.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 04.08.2017
Komentarz walutowy z 04.08.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 03.08.2017
Komentarz walutowy z 03.08.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s