Członkowie EBC zmniejszają oczekiwania na temat wprowadzenia QE. Eskalacja wydarzeń na wschodzie Ukrainy jest ignorowana przez uczestników rynku walutowego. Czy gospodarki EM cieszą się coraz większą popularnością? Złoty po lekkim osłabieniu w poniedziałek ponownie jest notowany poniżej 4.17 za euro.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary.
EBC. Ukraina. Rynki wschodzące
W zeszłym tygodniu Europejski Bank Centralny zarówno kanałami oficjalnymi (np. konferencja Mario Draghiego) jak i nieoficjalnymi (publikacja Frankfurter Allgemeine Zeitung o hipotetycznej wartości luzowania ilościowego) sugerował, że poważnie rozważa decyzję agresywnej stymulacji monetarnej włączając w to QE. Głównym celem komunikowania takiej operacji było obniżenie wartości euro, którego siła zmniejsza konkurencyjność towarów eksportowych, a także wywołuje dodatkową presję na i tak już niską inflację. Stąd trudno zrozumieć publikowane przez agencje informacyjne wczorajsze wypowiedzi członków EBC. Reuters donosi, że Ewald Nowotny, prezes banku centralnego z Austrii powiedział, że „nie ma nagłej konieczności, aby bank (EBC – przyp. aut.) podjął kroki, by walczyć z uporczywie niską inflacją, gdyż wzmacniająca się europejska gospodarka powinna zredukować zagrożenie deflacją”. Z kolei Yves Mersch, członek zarządu EBC, stwierdził (cytat za Bloomberg), że „ryzyka inflacyjne i deflacyjne są mniej więcej wyrównane w strefie euro, co oznacza, że nie widzimy bezpośredniego zagrożenia deflacją”. Dalej dodał także, że EBC jest przygotowane na mało prawdopodobne wydarzenia, co można scharakteryzować jako Plan B (zarysowany przez Draghiego w czwartek). W podobnym tonie wypowiadał się także w poniedziałek Jens Weidmann, twierdząc, że wcale nie zmienił swojego podejścia do QE (wcześniejsze doniesienia sugerowały jakby jego stanowisko dotyczące skupu aktywów zostało „zmiękczone”). W rezultacie, po tych wycofujących się wypowiedziach, EUR/USD wzrósł podczas wczorajszej sesji około 30 pipsów (bardzo spokojny ruch rozłożony na wiele godzin), natomiast dziś od rana dołożył kolejne 0.3 figury. Inwestorzy zaczynają więc domniemywać, że ostatnie zamieszanie z szybkim i zdecydowanym wprowadzeniem niekonwencjonalnych elementów polityki monetarnej było albo blefem (choć dość nieudanym, gdyż trwającym zaledwie kilka dni), albo kwestie techniczne QE w Europie są tak skomplikowane (zwłaszcza jeżeli chodzi skup długu prywatnego), że operacja albo miałaby bardzo ograniczony wpływ (nieporównywalnie mniejszy do tego za oceanem) lub okazałaby się w ogóle nieefektywna. Z tego wynika, że prawdopodobieństwo jej wprowadzenia jest niewielkie, co przekłada się na odzyskiwanie siły przez wspólną walutę.
Wczoraj ponownie agencje informacyjne przypomniały inwestorom o zagrożeniu na wschodzie Europy. Tym razem jednak ich reakcja była bardzo spokojna. Rubel, który jest najbardziej narażony na powyższe doniesienia, stracił około 0.8% do dolara. Jednak dziś połowa tego spadku została zniesiona. Inne waluty regionu także oddały cześć swoich ostatnich wzrostów, jednak ruchy te mieściły się w granicach niewielkiej korekty ostatnich wzrostów. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że jeżeli nie będzie interwencji zbrojnej na wschodzie Ukrainy, wszelkie doniesienia mniejszej wagi będą szybko ignorowane przez inwestorów, a przez niektórych nawet szybko wykorzystywane do zajęcia długich pozycji na bardziej ryzykownych aktywach.
Potwierdzeniem tej koncepcji mogą być ostatnie wzrosty walut gospodarek wschodzących. Indeks Bloomberga skupiający w sobie 20 walut EM odrobił wszystkie straty zanotowane w tym roku - między innymi dzięki wzrostowi wartości tureckiej liry, brazylijskiego reala, indonezyjskiej rupii, czy południowoafrykańskiego randa. Również niektórzy przedstawiciele banków inwestycyjnych (cytaty za Bloomberg) zaczynają z większym optymizmem patrzeć na perspektywy krajów rozwijających się. Jednym z nich jest Benoit Anne, szef strategii EM w Societe Generale, który rekomenduje zakupy liry, rupii oraz forinta. Twierdzi on, że następuje zmiana sentymentu z „zagłady na rozkwit”. Inni nie są jednak aż tak optymistyczni. Mimo iż niektóre wskaźniki gospodarcze się poprawiły (np. deficyt na rachunku obrotów bieżących Indonezji spadł w czwartym kwartale do 1.98% z 3.8%), to inne kraje nadal są narażone na zawirowania. UBS cały czas twierdzi, że sytuacja Ankary nie jest lepsza niż Tajlandii w 1997, a Morgan Stanley widzi zagrożenie spadkiem napływu kapitału porównywalnego do tego, którego doświadczyły kraje azjatyckie 15 lat temu.
Reasumując, EUR/USD wykorzystuje niezdecydowanie EBC i próbuje testować „odporność” przedstawicieli banku kreujących politykę monetarnej. W takim wypadku (jeżeli środowy FOMC nie będą tak jastrzębi, jak sugerowała to wypowiedź Yellen, czy też projekcje ekonomiczne Komitetu) główna para walutowa może nawet przetestować poziomy powyżej 1.3800 w tym tygodniu.
Spokojnie na złotym
Ostatnie dni to prawdziwy popis stabilizacji na złotym. Krajowa waluta w bardzo ograniczony sposób zareagowała na zeszłotygodniowe doniesienia z EBC, czy też amerykańskie dane z rynku pracy. Również w poniedziałek PLN pokazał, że jest coraz bardziej odporny na zawirowania za naszą wschodnią granicą. Obecnie trudno wskazać elementy (te prawdopodobne), które mogłyby wyraźnie zachwiać rodzimą walutą. Jedynie jutro warto zwrócić uwagę na posiedzenie RPP. W scenariuszu bardzo gołębich sugestii przedstawicieli Rady (np. powiększenia się grona członków sympatyzujących z poglądami profesora Osiatyńskiego o podnoszeniu stóp procentowych dopiero po 2015 roku) moglibyśmy zaobserwować wyraźniejsze (do dwóch gorszy) osłabienie się złotego.
W najbliższych godzinach EUR/PLN oraz CHF/PLN powinny być stabilne, a ich zmiany z dużym prawdopodobieństwem będą zawierać się w przedziale plus/minus jeden grosz.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3750-1.3850
1.3850-1.3950
1.3650-1.3750
Kurs EUR/PLN
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
4.1600-4.2000
Kurs USD/PLN
3.0100-3.0500
2.9900-3.0300
3.0400-3.0800
Kurs CHF/PLN
3.4000-3.4400
3.4000-3.4400
3.4000-3.4400
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Członkowie EBC zmniejszają oczekiwania na temat wprowadzenia QE. Eskalacja wydarzeń na wschodzie Ukrainy jest ignorowana przez uczestników rynku walutowego. Czy gospodarki EM cieszą się coraz większą popularnością? Złoty po lekkim osłabieniu w poniedziałek ponownie jest notowany poniżej 4.17 za euro.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
EBC. Ukraina. Rynki wschodzące
W zeszłym tygodniu Europejski Bank Centralny zarówno kanałami oficjalnymi (np. konferencja Mario Draghiego) jak i nieoficjalnymi (publikacja Frankfurter Allgemeine Zeitung o hipotetycznej wartości luzowania ilościowego) sugerował, że poważnie rozważa decyzję agresywnej stymulacji monetarnej włączając w to QE. Głównym celem komunikowania takiej operacji było obniżenie wartości euro, którego siła zmniejsza konkurencyjność towarów eksportowych, a także wywołuje dodatkową presję na i tak już niską inflację. Stąd trudno zrozumieć publikowane przez agencje informacyjne wczorajsze wypowiedzi członków EBC. Reuters donosi, że Ewald Nowotny, prezes banku centralnego z Austrii powiedział, że „nie ma nagłej konieczności, aby bank (EBC – przyp. aut.) podjął kroki, by walczyć z uporczywie niską inflacją, gdyż wzmacniająca się europejska gospodarka powinna zredukować zagrożenie deflacją”. Z kolei Yves Mersch, członek zarządu EBC, stwierdził (cytat za Bloomberg), że „ryzyka inflacyjne i deflacyjne są mniej więcej wyrównane w strefie euro, co oznacza, że nie widzimy bezpośredniego zagrożenia deflacją”. Dalej dodał także, że EBC jest przygotowane na mało prawdopodobne wydarzenia, co można scharakteryzować jako Plan B (zarysowany przez Draghiego w czwartek). W podobnym tonie wypowiadał się także w poniedziałek Jens Weidmann, twierdząc, że wcale nie zmienił swojego podejścia do QE (wcześniejsze doniesienia sugerowały jakby jego stanowisko dotyczące skupu aktywów zostało „zmiękczone”). W rezultacie, po tych wycofujących się wypowiedziach, EUR/USD wzrósł podczas wczorajszej sesji około 30 pipsów (bardzo spokojny ruch rozłożony na wiele godzin), natomiast dziś od rana dołożył kolejne 0.3 figury. Inwestorzy zaczynają więc domniemywać, że ostatnie zamieszanie z szybkim i zdecydowanym wprowadzeniem niekonwencjonalnych elementów polityki monetarnej było albo blefem (choć dość nieudanym, gdyż trwającym zaledwie kilka dni), albo kwestie techniczne QE w Europie są tak skomplikowane (zwłaszcza jeżeli chodzi skup długu prywatnego), że operacja albo miałaby bardzo ograniczony wpływ (nieporównywalnie mniejszy do tego za oceanem) lub okazałaby się w ogóle nieefektywna. Z tego wynika, że prawdopodobieństwo jej wprowadzenia jest niewielkie, co przekłada się na odzyskiwanie siły przez wspólną walutę.
Wczoraj ponownie agencje informacyjne przypomniały inwestorom o zagrożeniu na wschodzie Europy. Tym razem jednak ich reakcja była bardzo spokojna. Rubel, który jest najbardziej narażony na powyższe doniesienia, stracił około 0.8% do dolara. Jednak dziś połowa tego spadku została zniesiona. Inne waluty regionu także oddały cześć swoich ostatnich wzrostów, jednak ruchy te mieściły się w granicach niewielkiej korekty ostatnich wzrostów. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że jeżeli nie będzie interwencji zbrojnej na wschodzie Ukrainy, wszelkie doniesienia mniejszej wagi będą szybko ignorowane przez inwestorów, a przez niektórych nawet szybko wykorzystywane do zajęcia długich pozycji na bardziej ryzykownych aktywach.
Potwierdzeniem tej koncepcji mogą być ostatnie wzrosty walut gospodarek wschodzących. Indeks Bloomberga skupiający w sobie 20 walut EM odrobił wszystkie straty zanotowane w tym roku - między innymi dzięki wzrostowi wartości tureckiej liry, brazylijskiego reala, indonezyjskiej rupii, czy południowoafrykańskiego randa. Również niektórzy przedstawiciele banków inwestycyjnych (cytaty za Bloomberg) zaczynają z większym optymizmem patrzeć na perspektywy krajów rozwijających się. Jednym z nich jest Benoit Anne, szef strategii EM w Societe Generale, który rekomenduje zakupy liry, rupii oraz forinta. Twierdzi on, że następuje zmiana sentymentu z „zagłady na rozkwit”. Inni nie są jednak aż tak optymistyczni. Mimo iż niektóre wskaźniki gospodarcze się poprawiły (np. deficyt na rachunku obrotów bieżących Indonezji spadł w czwartym kwartale do 1.98% z 3.8%), to inne kraje nadal są narażone na zawirowania. UBS cały czas twierdzi, że sytuacja Ankary nie jest lepsza niż Tajlandii w 1997, a Morgan Stanley widzi zagrożenie spadkiem napływu kapitału porównywalnego do tego, którego doświadczyły kraje azjatyckie 15 lat temu.
Reasumując, EUR/USD wykorzystuje niezdecydowanie EBC i próbuje testować „odporność” przedstawicieli banku kreujących politykę monetarnej. W takim wypadku (jeżeli środowy FOMC nie będą tak jastrzębi, jak sugerowała to wypowiedź Yellen, czy też projekcje ekonomiczne Komitetu) główna para walutowa może nawet przetestować poziomy powyżej 1.3800 w tym tygodniu.
Spokojnie na złotym
Ostatnie dni to prawdziwy popis stabilizacji na złotym. Krajowa waluta w bardzo ograniczony sposób zareagowała na zeszłotygodniowe doniesienia z EBC, czy też amerykańskie dane z rynku pracy. Również w poniedziałek PLN pokazał, że jest coraz bardziej odporny na zawirowania za naszą wschodnią granicą. Obecnie trudno wskazać elementy (te prawdopodobne), które mogłyby wyraźnie zachwiać rodzimą walutą. Jedynie jutro warto zwrócić uwagę na posiedzenie RPP. W scenariuszu bardzo gołębich sugestii przedstawicieli Rady (np. powiększenia się grona członków sympatyzujących z poglądami profesora Osiatyńskiego o podnoszeniu stóp procentowych dopiero po 2015 roku) moglibyśmy zaobserwować wyraźniejsze (do dwóch gorszy) osłabienie się złotego.
W najbliższych godzinach EUR/PLN oraz CHF/PLN powinny być stabilne, a ich zmiany z dużym prawdopodobieństwem będą zawierać się w przedziale plus/minus jeden grosz.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 07.04.2014
Komentarz walutowy z 04.04.2014
Komentarz walutowy z 03.04.2014
Komentarz walutowy z 02.04.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s