Powrót dyskusji na temat obniżki podatków w USA wspiera amerykańską walutę. Frank traci na wartości do euro po komunikacie z SNB. Posiedzenie Banku Anglii oraz dane o inflacji z USA kluczowe po południu. Kolejne gołębie komentarze z RPP. EUR/PLN przetestował granicę 4,29 przed południem.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
13.00: Publikacja komunikatu oraz minutes po wrześniowym posiedzeniu Banku Anglii.
14.30: Inflacja CPI z USA za sierpień (szacunki: 1,8% r/r oraz 0,3% m/m; z wyłączeniem paliw oraz żywności 1,6% r/r oraz 0,2% m/m)
Silniejszy dolar przed danymi o inflacji
Kolejny dzień z rzędu notowania na amerykańskich akcjach zakończyły się rekordami na indeksie S&P 500. Jednak akurat wczoraj to nie ten element głównie popychał rentowności obligacji skarbowych USA oraz dolara w górę. Wyższa wycena USD była przede wszystkim rezultatem odrodzenia się dyskusji na reformy systemu podatkowego.
Wczoraj liderzy Republikanów przekonywali w mediach, że dokładny plan reformy podatkowej zostanie opublikowany w tygodniu, który rozpoczyna się 25 września. Oczekiwania rynkowe dotyczące możliwego obniżenia obciążeń fiskalnych dla przedsiębiorstw oraz gospodarstw domowych zwiększyły się również, gdy drugi dzień z rzędu prezydent Trump gościł przedstawicieli Senatu w Białym Domu. Niewykluczone więc, że prezydent stara się zbudować międzypartyjny konsensus dotyczący reform podatkowych np. poprzez zwiększenie korzyści dla klasy średniej kosztem mniejszych cięć dla najlepiej zarabiających.
Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę relacje Białego Domu z Kongresem w ostatnich miesiącach faktyczne szanse na szerokie porozumienie jest względnie ograniczone zwłaszcza, że również relacje pomiędzy prezydentem, a Republikanami są gorsze niż można było się spodziewać tuż po wyborach. Wydaje się więc, że rynek po prostu wycenił nieco większe prawdopodobieństwo jakichkolwiek reform, gdyż po prostu w minionych miesiącach praktycznie spadło ono do zera.
Podczas dzisiejszej sesji inwestorzy prawdopodobnie jednak skupią się głównie na odczytach inflacji z USA. Uwaga szczególnie będzie poświęcona zachowaniu się inflacji bazowej (core CPI). Od marca 2017 r. spadła ona z poziomu 2,3% r/r do 1,7% r/r w lipcu. Konsensu ekonomistów zakłada, że trend spadkowy na core CPI utrzyma się i obniży się ona do 1,6% r/r. Gdyby do tego doszło mielibyśmy do czynienia z wyrównaniem 6-letnich minimów. Głębszy o 0,1 pkt proc. spadek powoduje już natomiast, że sierpniowa inflacja bazowa w USA osiągnie najniższe poziomy od maja 2011 roku.
Tak powolny wzrost cen nie jest argumentem do tego, żeby podnosić stopy procentowe. Dodatkowo może on wpłynąć także na przekaz ze strony Rezerwy Federalnej podczas przyszłotygodniowego posiedzenia. Mimo, że Fed bierze w swoich szacunkach przede wszystkim wynik inflacji PCE, to jednak oba wskaźniki są ze sobą powiązane. Tak niewielka presja inflacyjna mogłaby skłonić znaczną część członków FOMC do rewizji do rewizji w dół prognoz przyszłych stóp procentowych i być negatywnym sygnałem dla USD.
Frank oraz funt
Niedługo po rozpoczęciu się sesji w Europie Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) opublikował komunikat po wrześniowym posiedzeniu. Tak jak sugerowaliśmy w minionych dniach nastąpiła bardzo wyraźna rewizja w dół wzrostu PKB na 2017 rok (z 1,5% do nieco poniżej 1,0%). Perspektywa inflacji natomiast na rok 2018 została podniesiona z 0,3% do 0,4%.
Ogólnie jednak przekaz ze strony SNB był minimalnie mniej gołębi niż można było oczekiwać. Przede wszystkim zniknął fragment o „wyraźnym przewartościowaniu” franka po tym, jak w ostatnich miesiącach europejska waluta zyskała na wartości w relacji do szwajcarskiej. Można jednak było oczekiwać, że poprzedni przekaz zostanie utrzymany. Co prawda nadal SNB ocenia frank jest „wysoko wyceniany” i nadal interweniować na rynku, ale komunikat brzmi nieco mniej gołębio niż w czerwcu. Mimo powyższych zmian frank osłabił się do euro, wyrównując praktycznie najniższe poziomy od drugiej połowy stycznia 2015. Ogólnie jednak widać, że obawa SNB o negatywny wpływ silnego franka zmniejszyła się, a co za tym idzie presja spadkowa na CHF prawdopodobnie także może być mniejsza.
Złoty nadal słaby
Krajowa waluta pozostaje słaba, ale jej zachowanie podczas wczorajszego wieczora wynikało głównie z wydarzeń globalnych. Wzrosty wartości dolara oraz rentowności amerykańskich obligacji skarbowych podczas środowej sesji w USA przeceniły nie tylko krajową, ale również i węgierską walutę. O poranku można było mniej więcej oceniać, że od początku tygodnia za 4 groszowe podniesienie się euro w połowie odpowiadają kwestie lokalne (komentarze Eryka Łona, przekaz z KE, niska inflacja bazowa, słabe dane o handlu zagranicznym), a w połowie wydarzenia globalne.
Powyższą relację zaburzyły natomiast kolejne gołębie komentarze ze strony RPP. Tym razem Jerzy Żyżyński w wywiadzie dla Bloomberga stwierdził, że stopy procentowe powinny zostać na niezmienionym poziomie do końca 2018 roku lub dłużej. Z drugiej strony nie poparł on stanowiska Eryka Łona twierdząc, że nie ma miejsca na cięcie stóp procentowych w tym momencie cyklu monetarnego. EUR/PLN po tych doniesieniach wzrósł do granicy 4.29. Ruch ten sugeruje, że rynek raczej nie obawia się obniżki stóp procentowych, ale dłuższego okresu z utrzymaniu bieżących warunków monetarnych.
Popołudnie na złotym może być dość zmienne. O 13.00 napłynie komunikat ze strony Banku Anglii. Prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych jest bardzo małe, ale niewykluczone, że do grupy dwóch członków brytyjskich władz monetarnych dołączy trzeci ich przedstawiciel, który zagłosuje za zacieśnieniem polityki pieniężnej. Byłby to silny argument, który mógłby spowodować przetestowanie przez GBP/PLN nawet okolic 4.80. Przy zachowaniu względnie gołębiego komunikatu (rozkład głosów 7:2 za brakiem zmian) możemy mieć nawet do czynienia z powrotem szterlinga w kierunku 4,70 zł.
Znaczne ruchy mogą być również obserwowane na USD/PLN po południu. Niższa od oczekiwań inflacja w USA powinna powstrzymywać dolara przed aprecjacją. Wyższe od konsensusu odczyty to z kolei ryzyko dalszego wzrostu nie tylko USD/PLN ale również prawdopodobnie i EUR/PLN.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Powrót dyskusji na temat obniżki podatków w USA wspiera amerykańską walutę. Frank traci na wartości do euro po komunikacie z SNB. Posiedzenie Banku Anglii oraz dane o inflacji z USA kluczowe po południu. Kolejne gołębie komentarze z RPP. EUR/PLN przetestował granicę 4,29 przed południem.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Silniejszy dolar przed danymi o inflacji
Kolejny dzień z rzędu notowania na amerykańskich akcjach zakończyły się rekordami na indeksie S&P 500. Jednak akurat wczoraj to nie ten element głównie popychał rentowności obligacji skarbowych USA oraz dolara w górę. Wyższa wycena USD była przede wszystkim rezultatem odrodzenia się dyskusji na reformy systemu podatkowego.
Wczoraj liderzy Republikanów przekonywali w mediach, że dokładny plan reformy podatkowej zostanie opublikowany w tygodniu, który rozpoczyna się 25 września. Oczekiwania rynkowe dotyczące możliwego obniżenia obciążeń fiskalnych dla przedsiębiorstw oraz gospodarstw domowych zwiększyły się również, gdy drugi dzień z rzędu prezydent Trump gościł przedstawicieli Senatu w Białym Domu. Niewykluczone więc, że prezydent stara się zbudować międzypartyjny konsensus dotyczący reform podatkowych np. poprzez zwiększenie korzyści dla klasy średniej kosztem mniejszych cięć dla najlepiej zarabiających.
Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę relacje Białego Domu z Kongresem w ostatnich miesiącach faktyczne szanse na szerokie porozumienie jest względnie ograniczone zwłaszcza, że również relacje pomiędzy prezydentem, a Republikanami są gorsze niż można było się spodziewać tuż po wyborach. Wydaje się więc, że rynek po prostu wycenił nieco większe prawdopodobieństwo jakichkolwiek reform, gdyż po prostu w minionych miesiącach praktycznie spadło ono do zera.
Podczas dzisiejszej sesji inwestorzy prawdopodobnie jednak skupią się głównie na odczytach inflacji z USA. Uwaga szczególnie będzie poświęcona zachowaniu się inflacji bazowej (core CPI). Od marca 2017 r. spadła ona z poziomu 2,3% r/r do 1,7% r/r w lipcu. Konsensu ekonomistów zakłada, że trend spadkowy na core CPI utrzyma się i obniży się ona do 1,6% r/r. Gdyby do tego doszło mielibyśmy do czynienia z wyrównaniem 6-letnich minimów. Głębszy o 0,1 pkt proc. spadek powoduje już natomiast, że sierpniowa inflacja bazowa w USA osiągnie najniższe poziomy od maja 2011 roku.
Tak powolny wzrost cen nie jest argumentem do tego, żeby podnosić stopy procentowe. Dodatkowo może on wpłynąć także na przekaz ze strony Rezerwy Federalnej podczas przyszłotygodniowego posiedzenia. Mimo, że Fed bierze w swoich szacunkach przede wszystkim wynik inflacji PCE, to jednak oba wskaźniki są ze sobą powiązane. Tak niewielka presja inflacyjna mogłaby skłonić znaczną część członków FOMC do rewizji do rewizji w dół prognoz przyszłych stóp procentowych i być negatywnym sygnałem dla USD.
Frank oraz funt
Niedługo po rozpoczęciu się sesji w Europie Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) opublikował komunikat po wrześniowym posiedzeniu. Tak jak sugerowaliśmy w minionych dniach nastąpiła bardzo wyraźna rewizja w dół wzrostu PKB na 2017 rok (z 1,5% do nieco poniżej 1,0%). Perspektywa inflacji natomiast na rok 2018 została podniesiona z 0,3% do 0,4%.
Ogólnie jednak przekaz ze strony SNB był minimalnie mniej gołębi niż można było oczekiwać. Przede wszystkim zniknął fragment o „wyraźnym przewartościowaniu” franka po tym, jak w ostatnich miesiącach europejska waluta zyskała na wartości w relacji do szwajcarskiej. Można jednak było oczekiwać, że poprzedni przekaz zostanie utrzymany. Co prawda nadal SNB ocenia frank jest „wysoko wyceniany” i nadal interweniować na rynku, ale komunikat brzmi nieco mniej gołębio niż w czerwcu. Mimo powyższych zmian frank osłabił się do euro, wyrównując praktycznie najniższe poziomy od drugiej połowy stycznia 2015. Ogólnie jednak widać, że obawa SNB o negatywny wpływ silnego franka zmniejszyła się, a co za tym idzie presja spadkowa na CHF prawdopodobnie także może być mniejsza.
Złoty nadal słaby
Krajowa waluta pozostaje słaba, ale jej zachowanie podczas wczorajszego wieczora wynikało głównie z wydarzeń globalnych. Wzrosty wartości dolara oraz rentowności amerykańskich obligacji skarbowych podczas środowej sesji w USA przeceniły nie tylko krajową, ale również i węgierską walutę. O poranku można było mniej więcej oceniać, że od początku tygodnia za 4 groszowe podniesienie się euro w połowie odpowiadają kwestie lokalne (komentarze Eryka Łona, przekaz z KE, niska inflacja bazowa, słabe dane o handlu zagranicznym), a w połowie wydarzenia globalne.
Powyższą relację zaburzyły natomiast kolejne gołębie komentarze ze strony RPP. Tym razem Jerzy Żyżyński w wywiadzie dla Bloomberga stwierdził, że stopy procentowe powinny zostać na niezmienionym poziomie do końca 2018 roku lub dłużej. Z drugiej strony nie poparł on stanowiska Eryka Łona twierdząc, że nie ma miejsca na cięcie stóp procentowych w tym momencie cyklu monetarnego. EUR/PLN po tych doniesieniach wzrósł do granicy 4.29. Ruch ten sugeruje, że rynek raczej nie obawia się obniżki stóp procentowych, ale dłuższego okresu z utrzymaniu bieżących warunków monetarnych.
Popołudnie na złotym może być dość zmienne. O 13.00 napłynie komunikat ze strony Banku Anglii. Prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych jest bardzo małe, ale niewykluczone, że do grupy dwóch członków brytyjskich władz monetarnych dołączy trzeci ich przedstawiciel, który zagłosuje za zacieśnieniem polityki pieniężnej. Byłby to silny argument, który mógłby spowodować przetestowanie przez GBP/PLN nawet okolic 4.80. Przy zachowaniu względnie gołębiego komunikatu (rozkład głosów 7:2 za brakiem zmian) możemy mieć nawet do czynienia z powrotem szterlinga w kierunku 4,70 zł.
Znaczne ruchy mogą być również obserwowane na USD/PLN po południu. Niższa od oczekiwań inflacja w USA powinna powstrzymywać dolara przed aprecjacją. Wyższe od konsensusu odczyty to z kolei ryzyko dalszego wzrostu nie tylko USD/PLN ale również prawdopodobnie i EUR/PLN.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 13.09.2017
Komentarz walutowy z 13.09.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 12.09.2017
Komentarz walutowy z 12.09.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s