Słabsze dane z Chin pogarszają nastroje na rozpoczęciu europejskiej sesji. Fed prawdopodobnie będzie bardziej jastrzębi na środowym posiedzeniu. Bez rozstrzygnięć w sprawie szkockiego referendum po nowych sondażach. Rubel dalej traci na wartości. Złoty porusza się blisko granicy 4.20 za euro w oczekiwaniu na dane o inflacji.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.00 CET: Inflacja konsumencka w Polsce (CPI); Szacunki ISBnews (-0.3% r/r).
15.15 CET: Produkcja przemysłowa z USA (szacunki +0.3% m/m).
Dane. Fed. Szkocja. Rubel
Nowy tydzień na rynkach nie zaczął się pozytywnie aktywów zależnych od globalnego apetytu na ryzyko. Opublikowane podczas weekendu dane z Chin były słabsze od prognoz, co spowodowało przeceny na giełdach oraz zapowiedź niższego otwarcia w USA. Na uwagę zwróciła przede wszystkim najgorsza od kryzysu produkcja przemysłowa z Państwa Środka, która spadła do poziomu 6.9% r/r, podczas gdy szacunki zakładały wynik 8.8%. Bliska oczekiwaniom była natomiast sprzedaż detaliczna, która jednak nie poprawiła ogólnego negatywnego wydźwięku publikacji. Ofiarą przeciętnych odczytów z Pekinu stał się szybko dolar australijski, który pierwszy raz od pół roku jest wyceniany poniżej granicy 90 centów amerykańskich. Negatywnie na kondycję „aussie” wpływa także perspektywa szybszego zacieśnienia stóp procentowych za oceanem.
Nie tylko jednak australijska waluta „przewiduje” bardziej jastrzębi wyniki posiedzenia Rezerwy Federalnej. Ostanie dni to także wyraźna przecena (wzrost rentowności) obligacji na cały świecie. Amerykańskie 10 – latki przekroczyły poziom 2.60%, podczas gdy jeszcze na początku września testowaliśmy granice 2.30%.
Tym razem rynek może dobrze się pozycjonować przed środowym wynikiem posiedzenia Rezerwy Federalnej. Ostatnie dane makro (prócz payrollsów) zdecydowanie wspierają podejście, że gospodarka amerykańska rozwija się szybciej niż oczekiwał to FOMC, a cele pełnego zatrudnienia czy utrzymywania się inflacji blisko 2% będą lada moment wypełnione. Również „miękkie” sygnały także wskazują, że Rezerwa Federalna po latach bardzo gołębiego podejścia do polityki monetarnej stara się przygotować rynek do momentu podnoszenia stóp procentowych.
Obrazuje to chociażby dzisiejszy artykuł Jona Hilsenratha w „The Wall Street Journal”. Nazywany często rzecznikiem Fedu redaktor „WSJ” zauważa, że szefowa Rezerwy Federalnej raczej „szuka porozumienia pomiędzy nimi (członkami Rezerwy Federalne – przyp. aut.) niż stara się ich przekonać do swojego zdania według prawie 20 urzędników, którzy z nią blisko współpracują”. Dowodem tego ma być także uzyskany przez „WSJ” kalendarz rozmów Yellen, który wskazuje, że Yellen spędziła na rozmowach z przedstawicielami FOMC ponad 55 godzin na rozmowach.
Zmiana w polityce pieniężnej sugerowały także lipcowe „minutes”, w których wyraźnie zaznaczano, że podnoszenie stóp procentowych może nastąpić wcześniej, jeżeli utrzyma się szybsza od konsensusu Rezerwy Federalnej poprawa sytuacji gospodarczej (między innymi dlatego podpisał się pod komunikatem jeden z największych jastrzębi Richard Fisher). Stąd z dużym prawdopodobieństwem można oczekiwać, że z komunikatu zniknie słynne stwierdzenie mówiące o „dłuższym czasie”, jaki minie po tym, jak Rezerwa Federalna zakończy skup aktywów (czyli w październiku). Ten „dłuższy czas” oceniany był przez rynek na okres pomiędzy 6, a 12 miesięcy), jednak w ostatnich tygodniach ta granica zaczyna się przesuwać bliżej krótszego okresu.
Prócz oczekiwanych zmian w komunikacie w środę otrzymamy także rewizję prognoz ekonomicznych oraz nowe szacunki bezrobocia, inflacji, a także stóp procentowych na rok 2017 (tutaj możliwa jest gołębia niespodzianka, która pokaże rynkowi, że Rezerwa Federalna nieco obniżyła docelowy poziom stóp procentowych). Fakt ten jednak nie zmieni jastrzębiego wydźwięku komunikatu i prawdopodobnie spowoduje zejście EUR/USD poniżej granicy 1.2900 (jeśli tam się nie znajdziemy jeszcze przed środą na fali spekulacji o decyzji).
Na rynku nadal obecny jest temat Szkocji. Przez ostanie dni pojawiły się aż cztery nowe sondaże, które ogólnie pokazują, że obóz przeciwników niepodległości ma niewielką przewagę. Z ciekawszych opinii na temat reperkusji związanych z powstaniem nowego państwa, warto wymienić raport Deutsche Banku cytowany przez agencję Reuters. Według „DB” ta decyzja byłaby bliska błędom, które popełniła Rezerwa Federalna podczas depresji z lat 30-tych, kiedy nie dostarczono wystarczającej płynności bankom, co przedłużyło okres załamania gospodarczego. Im więcej podobnych opinii tym oczywiście większa szansa, że Szkocja jednak pozostanie w Królestwie (strach zwycięży). Z drugiej jednak strony, gdyby jednak doszło do separacji to analogiczne analizy znaczne zwiększają siłę rażenia tego wyniki. Rynek szacuje, że spadek GBP/USD bezpośrednio po decyzji na „tak” mógłby zatrzymać się dopiero w przedziale 1.50-1.55.
Coraz gorzej wygląda sytuacja na rublu. Rosyjska waluta jest nie tylko pod presją nowych sankcji ze strony UE oraz USA, ale także z powodu pesymistycznego wydźwięku komunikatu po piątkowym posiedzeniu władz monetarnych. Bank Centralny (CBR) zwraca uwagę na niską aktywność przemysłu, słabe nastroje biznesu oraz problemy z uzyskanie długoterminowego finansowania dla firm i to zarówno na rynku lokalnym, jak i globalnym. Według CBR PKB za 3 kwartał w relacji rok do roku spadnie o 0.2%, a w całym 2014 wyniesie jedynie 0.4%. Komunikat banku centralnego w połączeniu z dość kruchym zawieszeniem broni na Wschodzie powoduje, że USD/RUB przekroczył poziom 38. W części oczywiście osłabienie rubla w stosunku do dolara wynika z globalnego wzmocnienia „zielonego” (koszyk euro i dolara do RUB ma jeszcze około 2% do rekordów słabości z marca), jednak krótkoterminowa sytuacja rosyjskiej waluty jest dość trudna i prawdopodobnie czeka nas dalsze powolne osłabienie (poważną kwestią byłaby także redukcja ratingu inwestycyjnego Kremla, który jest jedynie jeden szczebel nad poziomem inwestycyjnym).
Reasumując, dolar nadal powinien kontynuować wzmocnienie zarówno do euro, jak i do jena. Z kolei funt do czwartkowego referendum będzie głównie skupiony na doniesieniach ze Szkocji. Mimo iż głównym wydarzeniem dla rynku globalnego jest posiedzenie FOMC, to niewkluczone, że ze względu na prodolarowe podejście rynku jeszcze przed środowym komunikatem spadniemy poniżej 1.2900.
Nadal spokojnie
Para EUR/PLN bardzo spokojnie reaguje na doniesienia zarówno z globalnej gospodarki (Chiny, możliwość wcześniejszego zacieśnienia polityki monetarnej przez Fed), jak i problemy z utrzymanie zawieszenia broni na Wschodzie. W rezultacie większość transakcji jest przeprowadzana w granicach 4.20 za euro.
Rynek dziś czeka na inflację z kraju. Szacunki ekonomistów ankietowanych przez ISBnews zakładają spadek CPI do poziomu minus 0.3% r/r. Warto jednak będzie zwrócić uwagę na to, jak dużą kontrybucję w spadku cen będą miały elementy przejściowe (czyli żywność i paliwa). Jeżeli nie tylko one będą ciągnąć inflację w dół (a także np. odzież i obuwie jak to miało miejsce w lipcu), wtedy można oczekiwać silniejszego spadku inflacji i większej presji na RPP, co będzie miało negatywny wydźwięk (nieprzekraczający jednak 1 grosza) dla złotego.
Reasumując, scenariuszem bazowym pozostaje utrzymywanie się EUR/PLN w granicach 4.20. Nieco większą zmienność możemy zaobserwować podczas publikacji danych jednak nie powinna ona przekraczać odchylenia plus/minus jeden gorsz od okolic 4.20.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.2950-1.3050
1.2850-1.2950
1.3050-1.3150
Kurs EUR/PLN
4.1800-4.2200
4.1800-4.2200
4.1800-4.2200
Kurs USD/PLN
3.2200-3.2600
3.2400-3.2800
3.2000-3.2400
Kurs CHF/PLN
3.4400-3.4800
3.4400-3.4800
3.4400-3.4800
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Słabsze dane z Chin pogarszają nastroje na rozpoczęciu europejskiej sesji. Fed prawdopodobnie będzie bardziej jastrzębi na środowym posiedzeniu. Bez rozstrzygnięć w sprawie szkockiego referendum po nowych sondażach. Rubel dalej traci na wartości. Złoty porusza się blisko granicy 4.20 za euro w oczekiwaniu na dane o inflacji.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Dane. Fed. Szkocja. Rubel
Nowy tydzień na rynkach nie zaczął się pozytywnie aktywów zależnych od globalnego apetytu na ryzyko. Opublikowane podczas weekendu dane z Chin były słabsze od prognoz, co spowodowało przeceny na giełdach oraz zapowiedź niższego otwarcia w USA. Na uwagę zwróciła przede wszystkim najgorsza od kryzysu produkcja przemysłowa z Państwa Środka, która spadła do poziomu 6.9% r/r, podczas gdy szacunki zakładały wynik 8.8%. Bliska oczekiwaniom była natomiast sprzedaż detaliczna, która jednak nie poprawiła ogólnego negatywnego wydźwięku publikacji. Ofiarą przeciętnych odczytów z Pekinu stał się szybko dolar australijski, który pierwszy raz od pół roku jest wyceniany poniżej granicy 90 centów amerykańskich. Negatywnie na kondycję „aussie” wpływa także perspektywa szybszego zacieśnienia stóp procentowych za oceanem.
Nie tylko jednak australijska waluta „przewiduje” bardziej jastrzębi wyniki posiedzenia Rezerwy Federalnej. Ostanie dni to także wyraźna przecena (wzrost rentowności) obligacji na cały świecie. Amerykańskie 10 – latki przekroczyły poziom 2.60%, podczas gdy jeszcze na początku września testowaliśmy granice 2.30%.
Tym razem rynek może dobrze się pozycjonować przed środowym wynikiem posiedzenia Rezerwy Federalnej. Ostatnie dane makro (prócz payrollsów) zdecydowanie wspierają podejście, że gospodarka amerykańska rozwija się szybciej niż oczekiwał to FOMC, a cele pełnego zatrudnienia czy utrzymywania się inflacji blisko 2% będą lada moment wypełnione. Również „miękkie” sygnały także wskazują, że Rezerwa Federalna po latach bardzo gołębiego podejścia do polityki monetarnej stara się przygotować rynek do momentu podnoszenia stóp procentowych.
Obrazuje to chociażby dzisiejszy artykuł Jona Hilsenratha w „The Wall Street Journal”. Nazywany często rzecznikiem Fedu redaktor „WSJ” zauważa, że szefowa Rezerwy Federalnej raczej „szuka porozumienia pomiędzy nimi (członkami Rezerwy Federalne – przyp. aut.) niż stara się ich przekonać do swojego zdania według prawie 20 urzędników, którzy z nią blisko współpracują”. Dowodem tego ma być także uzyskany przez „WSJ” kalendarz rozmów Yellen, który wskazuje, że Yellen spędziła na rozmowach z przedstawicielami FOMC ponad 55 godzin na rozmowach.
Zmiana w polityce pieniężnej sugerowały także lipcowe „minutes”, w których wyraźnie zaznaczano, że podnoszenie stóp procentowych może nastąpić wcześniej, jeżeli utrzyma się szybsza od konsensusu Rezerwy Federalnej poprawa sytuacji gospodarczej (między innymi dlatego podpisał się pod komunikatem jeden z największych jastrzębi Richard Fisher). Stąd z dużym prawdopodobieństwem można oczekiwać, że z komunikatu zniknie słynne stwierdzenie mówiące o „dłuższym czasie”, jaki minie po tym, jak Rezerwa Federalna zakończy skup aktywów (czyli w październiku). Ten „dłuższy czas” oceniany był przez rynek na okres pomiędzy 6, a 12 miesięcy), jednak w ostatnich tygodniach ta granica zaczyna się przesuwać bliżej krótszego okresu.
Prócz oczekiwanych zmian w komunikacie w środę otrzymamy także rewizję prognoz ekonomicznych oraz nowe szacunki bezrobocia, inflacji, a także stóp procentowych na rok 2017 (tutaj możliwa jest gołębia niespodzianka, która pokaże rynkowi, że Rezerwa Federalna nieco obniżyła docelowy poziom stóp procentowych). Fakt ten jednak nie zmieni jastrzębiego wydźwięku komunikatu i prawdopodobnie spowoduje zejście EUR/USD poniżej granicy 1.2900 (jeśli tam się nie znajdziemy jeszcze przed środą na fali spekulacji o decyzji).
Na rynku nadal obecny jest temat Szkocji. Przez ostanie dni pojawiły się aż cztery nowe sondaże, które ogólnie pokazują, że obóz przeciwników niepodległości ma niewielką przewagę. Z ciekawszych opinii na temat reperkusji związanych z powstaniem nowego państwa, warto wymienić raport Deutsche Banku cytowany przez agencję Reuters. Według „DB” ta decyzja byłaby bliska błędom, które popełniła Rezerwa Federalna podczas depresji z lat 30-tych, kiedy nie dostarczono wystarczającej płynności bankom, co przedłużyło okres załamania gospodarczego. Im więcej podobnych opinii tym oczywiście większa szansa, że Szkocja jednak pozostanie w Królestwie (strach zwycięży). Z drugiej jednak strony, gdyby jednak doszło do separacji to analogiczne analizy znaczne zwiększają siłę rażenia tego wyniki. Rynek szacuje, że spadek GBP/USD bezpośrednio po decyzji na „tak” mógłby zatrzymać się dopiero w przedziale 1.50-1.55.
Coraz gorzej wygląda sytuacja na rublu. Rosyjska waluta jest nie tylko pod presją nowych sankcji ze strony UE oraz USA, ale także z powodu pesymistycznego wydźwięku komunikatu po piątkowym posiedzeniu władz monetarnych. Bank Centralny (CBR) zwraca uwagę na niską aktywność przemysłu, słabe nastroje biznesu oraz problemy z uzyskanie długoterminowego finansowania dla firm i to zarówno na rynku lokalnym, jak i globalnym. Według CBR PKB za 3 kwartał w relacji rok do roku spadnie o 0.2%, a w całym 2014 wyniesie jedynie 0.4%. Komunikat banku centralnego w połączeniu z dość kruchym zawieszeniem broni na Wschodzie powoduje, że USD/RUB przekroczył poziom 38. W części oczywiście osłabienie rubla w stosunku do dolara wynika z globalnego wzmocnienia „zielonego” (koszyk euro i dolara do RUB ma jeszcze około 2% do rekordów słabości z marca), jednak krótkoterminowa sytuacja rosyjskiej waluty jest dość trudna i prawdopodobnie czeka nas dalsze powolne osłabienie (poważną kwestią byłaby także redukcja ratingu inwestycyjnego Kremla, który jest jedynie jeden szczebel nad poziomem inwestycyjnym).
Reasumując, dolar nadal powinien kontynuować wzmocnienie zarówno do euro, jak i do jena. Z kolei funt do czwartkowego referendum będzie głównie skupiony na doniesieniach ze Szkocji. Mimo iż głównym wydarzeniem dla rynku globalnego jest posiedzenie FOMC, to niewkluczone, że ze względu na prodolarowe podejście rynku jeszcze przed środowym komunikatem spadniemy poniżej 1.2900.
Nadal spokojnie
Para EUR/PLN bardzo spokojnie reaguje na doniesienia zarówno z globalnej gospodarki (Chiny, możliwość wcześniejszego zacieśnienia polityki monetarnej przez Fed), jak i problemy z utrzymanie zawieszenia broni na Wschodzie. W rezultacie większość transakcji jest przeprowadzana w granicach 4.20 za euro.
Rynek dziś czeka na inflację z kraju. Szacunki ekonomistów ankietowanych przez ISBnews zakładają spadek CPI do poziomu minus 0.3% r/r. Warto jednak będzie zwrócić uwagę na to, jak dużą kontrybucję w spadku cen będą miały elementy przejściowe (czyli żywność i paliwa). Jeżeli nie tylko one będą ciągnąć inflację w dół (a także np. odzież i obuwie jak to miało miejsce w lipcu), wtedy można oczekiwać silniejszego spadku inflacji i większej presji na RPP, co będzie miało negatywny wydźwięk (nieprzekraczający jednak 1 grosza) dla złotego.
Reasumując, scenariuszem bazowym pozostaje utrzymywanie się EUR/PLN w granicach 4.20. Nieco większą zmienność możemy zaobserwować podczas publikacji danych jednak nie powinna ona przekraczać odchylenia plus/minus jeden gorsz od okolic 4.20.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 12.09.2014
Komentarz walutowy z 12.09.2014
Popołudniowy komentarz walutowy z 11.09.2014
Komentarz walutowy z 11.09.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s